DragonWorld: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(nowa strona)
Linia 12: Linia 12:
Wpierw Calypto poleciała rozwalić wodospad. Do boju stanęli: wielki, jarający się jaszczur, łowca demonów z małymi, gównianymi pistolecikami, przerośnięta Chupacabra (z niewiadomych przyczyn zwana smoczycą), niegdysiejszy partner Calypto, kolo o rozdwojonej osobowości, Strażniczki Równowagi i jakiś cudak z lasu. Twór Szatana dostał niezłe baty i odleciał.
Wpierw Calypto poleciała rozwalić wodospad. Do boju stanęli: wielki, jarający się jaszczur, łowca demonów z małymi, gównianymi pistolecikami, przerośnięta Chupacabra (z niewiadomych przyczyn zwana smoczycą), niegdysiejszy partner Calypto, kolo o rozdwojonej osobowości, Strażniczki Równowagi i jakiś cudak z lasu. Twór Szatana dostał niezłe baty i odleciał.


Następnie nasza kochana satanistka zdecydowała się puścić z dymem tundrę. Stawiła się ekipa z poprzedniego ataku (za wyjątkiem łowcy demonów).
Następnie nasza kochana satanistka zdecydowała się puścić z dymem tundrę. Stawiła się ekipa z poprzedniego ataku (za wyjątkiem łowcy demonów). Jeszcze doszli: dwa świecące smokusie i wróżka. Tym razem Calypto była sprytniejsza i połowa krainy musiała sobie szukać innego źródła wyżywienia.

By jeszcze trochę porozwalać najbliższą okolicę, smoczyca poleciała w góry. Gonił ją jeden ze świecących smokusiów, Strażniczki i wróżka. Na miejscu dołączyło się wilko-smok-pso-cholera wie co z ziomami. W decydującym momencie pojawił się Natvakt i stanął do walki z demonem. Koniec końców, Calypto się poddała, ale najpierw rozwaliła spory fragment pasma górskiego. Natvakt zaliczył zgona pod gruzami.

Wersja z 18:00, 26 paź 2011

DragonWorld - kultowa gierka Play by forum, polegająca głównie na zmaganiach między zmutowanymi jaszczurami a ludkami.

Fabuła

Za dawnych czasów były se Smocze Rody: Lodu (dobrzy i prawi aż do bólu zębów), Ognia (wnerwieni na lodowców), Mgły (inteligentni na tyle, żeby się nie naparzać po pyskach z byle powodu), Puszczy (pokój i darmowe zioło dla wszystkich), Cienia (zUo, mhrok, Szatan) i Świtu (najpierw źli najeźdźcy, potem dobrzy, ale wnerwiający). Jeszcze na dokładkę przypłynęli ludzie. I tak oto skończyła się Era Początku.

Stara Era (ta pierwsza dostępna dla graczy) była dość nudna. Owszem, powstał Eliksir Życia, ale bóstwa go chowały cholera wie gdzie. Prócz tego, rozdrobniono władzę. Dawniej Alfa rządziła, a Beta siedziała obok i się nudziła. Od tamtej pory rządzili: Alfa Główna, Alfa i Beta. W końcu Suweren (Smoczy Bóg) zrobił z nudów rozpiździelnik, Czas zatrzymała czas, a Suwcio potem zniknął. Koniec.

Po długich jękach graczy, ruszyła Nowa Era. Czas ożywiła krainę, a setki uzależnionych graczy miało na powrót radochę. Tutaj już działo się trochę więcej. Byty wykuły fajny naszyjnik, znany jako Wieczny Smok. Naszyjnika pilnował smokuś potrafiący transformować się w pół-smokusia, tzn. Natkv... Natka... tfuu!!! Natvakt. Oprócz tego znerfowano niektóre pałerki, a Ród Puszczy i Ród Mgły dostały równe prawka.

Kataklizm

Sielanka nie trwała zbyt długo. Po swojego stworka, cienistą smoczycę, niejaką Velę zgłosił się Szatan. Armia demonów wtyrała się do Świątyni Starożytnych, a sami Starożytni okazali się skończonymi n00bkami dzielnymi wojownikami i spierdolili gdzie pieprz i wanilia rośnie walczyli do ostatniej kropli krwi. Koniec końców, Velę pojmano i zaprowadzono przed oblicze Księcia Ciemności. Ten urządził jej pranie mózgu, zamknął jej cały pałer w formie gigantycznego bydlaka do złudzenia przypominającego Deathwinga, nazwał Calypto i rozkazał rozwalić krainę.

Wpierw Calypto poleciała rozwalić wodospad. Do boju stanęli: wielki, jarający się jaszczur, łowca demonów z małymi, gównianymi pistolecikami, przerośnięta Chupacabra (z niewiadomych przyczyn zwana smoczycą), niegdysiejszy partner Calypto, kolo o rozdwojonej osobowości, Strażniczki Równowagi i jakiś cudak z lasu. Twór Szatana dostał niezłe baty i odleciał.

Następnie nasza kochana satanistka zdecydowała się puścić z dymem tundrę. Stawiła się ekipa z poprzedniego ataku (za wyjątkiem łowcy demonów). Jeszcze doszli: dwa świecące smokusie i wróżka. Tym razem Calypto była sprytniejsza i połowa krainy musiała sobie szukać innego źródła wyżywienia.

By jeszcze trochę porozwalać najbliższą okolicę, smoczyca poleciała w góry. Gonił ją jeden ze świecących smokusiów, Strażniczki i wróżka. Na miejscu dołączyło się wilko-smok-pso-cholera wie co z ziomami. W decydującym momencie pojawił się Natvakt i stanął do walki z demonem. Koniec końców, Calypto się poddała, ale najpierw rozwaliła spory fragment pasma górskiego. Natvakt zaliczył zgona pod gruzami.