Bhutan

Bhutan – państewko w Azji, jest tak mało znaczące, że jest mylone z butanem. 20 lat temu Bhutan zamieszkiwały 2 miliony mieszkańców, a teraz jest to 800 tys., dlatego Bhutańczycy są narodem chronionym, a każdy nowo narodzony Bhutańczyk jest wpisywany do UNESCO. Za samo wejście do Bhutanu trzeba płacić kilkaset dolarów, co jest dobrowolną (czyt. wymuszoną) daniną dla króla , który za te pieniądze buduje coraz to nowsze świątynie buddyjskie. Dzięki temu Bhutan ma najwyższy wskaźnik świątyń na km² na świecie. Mówiąc jaśniej, na jednego mieszkańca przypada 5 świątyń.

Telewizja i prasa

Bhutan jest krajem gdzie najpóźniej udostępniono ludności wspaniały wynalazek, jakim jest telewizja. Biedni Bhutańczycy musieli strasznie się nudzić. Do dzisiaj nie mogą nosić dżinsów, a wszelkie przejawy nowoczesności są tłumione przez króla. Kiedy kilka lat temu król poluzował i otworzył granice do Bhutanu zawitały narkotyki i prostytucja, więc król granice zamknął z powrotem (ale zachłanni są ci Bhutańczycy). Ludność jest zacofana i jest więcej ludzi, którzy nie umieją czytać, od tych, którzy umieją, toteż w kraju wydawane są tylko dwie gazety, w tym jedna po angielsku, chyba dla turystów.

Bhutan – suwerenne i niepodległe państwo

Bhutan jest prawie całkowicie zależny od Indii, waluta jest warta tyle samo co rupia indyjska, a wojska z Indii w pełni kontrolują państewko. Podobno w strachu przed Chińczykami Bhutan poddał się kontroli indyjskiej.