Edytujesz „David Feinstein”
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Uwaga: Nie jesteś zalogowany. Jeśli wykonasz jakąkolwiek zmianę, Twój adres IP będzie widoczny publicznie. Jeśli zalogujesz się lub utworzysz konto, Twoje zmiany zostaną przypisane do konta, wraz z innymi korzyściami.
Ta edycja może zostać anulowana. Porównaj ukazane poniżej różnice między wersjami, a następnie zapisz zmiany.
Aktualna wersja | Twój tekst | ||
Linia 14: | Linia 14: | ||
W ciągu kilku następnych lat David nauczył się porozumiewać z otaczającymi go grzechotnikami, a czasem przygrywał im na gitarze któryś ze starych metalowych kawałków z czasów The Rods. I stwierdził wtedy jeden z węży<ref>Wąż to w końcu jedno z wcieleń [[Szatan]]a, więc nic w tym dziwnego.</ref>, że to było dobre. Feinsteinowi otworzyły się oczy i wznowił działalność, tym razem solową. Jako wokalistę zatrudnił jednak Johna Westa, który sądząc po stylu śpiewania cierpi na astmę, czego węże nie mogły przewidzieć. Razem nagrali dwa albumy i zagrali nawet parę koncertów, ale cała ich działalność przeszła bez echa, więc David na kolejnych parę lat powrócił do swoich węży. Zniesmaczony nieudolnością swojego sługi [[Szatan]] objawił się w końcu Feinsteinowi osobiście i wytłumaczył co ma dalej robić. „Rock” pokornie wysłuchał jego poleceń i ponownie przystąpił do działania. W środku mroźnej zimy roku 2008, w mrocznej karczmie na północy [[Szwecja|Szwecji]]<ref>A miała być [[Norwegia]] (przyp. Szatan).</ref> reaktywował The Rods. Od końca 2009 roku panowie męczą się z nagraniem własnego albumu. W międzyczasie Feinstein zdążył wydać własny album solowy, tym razem śpiewał sam, co wpłynęło na odbiór albumu. Wspólną cechą obu wydawnictw jest to, że na jednej z piosenek śpiewa Ronnie James Dio, co miało mieć niebagatelny wpływ na ich sprzedaż. Wystarczy tu przytoczyć słowa Carla Canedy'ego: |
W ciągu kilku następnych lat David nauczył się porozumiewać z otaczającymi go grzechotnikami, a czasem przygrywał im na gitarze któryś ze starych metalowych kawałków z czasów The Rods. I stwierdził wtedy jeden z węży<ref>Wąż to w końcu jedno z wcieleń [[Szatan]]a, więc nic w tym dziwnego.</ref>, że to było dobre. Feinsteinowi otworzyły się oczy i wznowił działalność, tym razem solową. Jako wokalistę zatrudnił jednak Johna Westa, który sądząc po stylu śpiewania cierpi na astmę, czego węże nie mogły przewidzieć. Razem nagrali dwa albumy i zagrali nawet parę koncertów, ale cała ich działalność przeszła bez echa, więc David na kolejnych parę lat powrócił do swoich węży. Zniesmaczony nieudolnością swojego sługi [[Szatan]] objawił się w końcu Feinsteinowi osobiście i wytłumaczył co ma dalej robić. „Rock” pokornie wysłuchał jego poleceń i ponownie przystąpił do działania. W środku mroźnej zimy roku 2008, w mrocznej karczmie na północy [[Szwecja|Szwecji]]<ref>A miała być [[Norwegia]] (przyp. Szatan).</ref> reaktywował The Rods. Od końca 2009 roku panowie męczą się z nagraniem własnego albumu. W międzyczasie Feinstein zdążył wydać własny album solowy, tym razem śpiewał sam, co wpłynęło na odbiór albumu. Wspólną cechą obu wydawnictw jest to, że na jednej z piosenek śpiewa Ronnie James Dio, co miało mieć niebagatelny wpływ na ich sprzedaż. Wystarczy tu przytoczyć słowa Carla Canedy'ego: |
||
{{cytat2|Zdajemy sobie sprawę z tego, że to było totalne sk |
{{cytat2|Zdajemy sobie sprawę z tego, że to było totalne sk[[Plik:Cenzura.png]]stwo wyciągać Ronniego ze szpitala, ale David się uparł, że to świetny chwyt marketingowy, który miał napędzić nam rzesze jego nawiedzonych fanów. A mamy z tego tyle, że Wendy<ref>Żona Dio, wydawca albumu.</ref> kazała przesunąć premierę ''Vengeance'' o ponad rok.}} |
||
== Zobacz też == |
== Zobacz też == |