Poradnik:Jak korzystać z toalety w pociągu: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(dodanie treści)
Znacznik: edytor wizualny
Linia 40: Linia 40:
Na koniec wypada umyć rączki, tak jak mamusia uczyła. Tutaj należy mieć się na baczności i zachować [[Szczególna ostrożność|szczególną ostrożność]]. '''Nigdy''' nie namydlaj rąk przed sprawdzeniem, czy jest woda w kranie, w przeciwnym wypadku zostaniesz jak ten debil z namydlonymi łapami i będziesz łazić po pociągu w poszukiwaniu toalety, w której działa kran. Dopiero po upewnieniu się, że woda leci, jest bezbarwna i ma w miarę neutralny zapach, można przystąpić do mycia rączek.
Na koniec wypada umyć rączki, tak jak mamusia uczyła. Tutaj należy mieć się na baczności i zachować [[Szczególna ostrożność|szczególną ostrożność]]. '''Nigdy''' nie namydlaj rąk przed sprawdzeniem, czy jest woda w kranie, w przeciwnym wypadku zostaniesz jak ten debil z namydlonymi łapami i będziesz łazić po pociągu w poszukiwaniu toalety, w której działa kran. Dopiero po upewnieniu się, że woda leci, jest bezbarwna i ma w miarę neutralny zapach, można przystąpić do mycia rączek.


== Wiersz o toaletach w pociągach ==
{{Przypisy}}
Poranek wczesny

Jadę pospiesznym

Wprost do Warszawy

Załatwiać sprawy

Pociąg o czasie

Ja w drugiej klasie

Wagon się kiwa

Piję trzy piwa

Łódź Niciarniana

W pęcherzu zmiana

Pęcherz nie sługa

A podróż długa

Ruszam z tej racji

Do ubikacji

Kto zna koleje

Wie, jak się leje

Wyciągam łapę

Podnoszę klapę

Biada mi biada

Klapa opada

Rzednie mi mina

Trza klapę trzymać

Łokieć, kolano

Trzymam skubaną

Celuję w szparkę

Puszczam Niagarkę

Tryska kaskada

Klapa opada

Fatum złowieszcze

Wszak wciąż szczę jeszcze

Organizm płynną

Spełnia powinność

Najgorsze to, że

Przestać nie może

Toczę z nim boje

Jak Priam o Troję

Chcę się powstrzymać

Ratunku ni ma

Pociąg się giba

A piwo spływa

Lecę na ścianę

Z mokrym organem

Lecąc na drugą

Zraszam ją strugą

Wagonem szarpie

Leję do skarpet

Tańcząc Czardasza

Nogawki zraszam

O, straszna męko

Kozak, flamenco

Tańczę, cholera

Wzorem Astaire'a

Miota mną, ciska

Ja organ ściskam

Wagon się chwieje

Na lustro leję

Skład się zatacza

Ja sufit zmaczam

Wszędzie Łabędzie

Jezioro będzie

Odtańczam z płaczem

La Kukaraczę

Zwrotnica, podskok

Spryskuję okno

Nierówne złącza

Buty nasączam

Pociąg hamuje

Drzwi obsikuję

I pasażera

Co drzwi otwiera

Plus dawka spora

Na konduktora

Resztka mi kapie

Na skrót PKP

Wreszcie pomału

Brnę do przedziału

Pasażerowie

Patrzą spod powiek

Pytania skąpe

"Gdzie pan wziął kąpiel?"

Warszawa, Boże!

Nareszcie dworzec!

Chwilo szczęśliwa

Na peron spływam

Walizkę trzymam

Odzież wyżymam

Ach, urlop błogi

Od fizjologii

Ulga bezbrzeżna

Pociąg odjeżdża

Rusza maszyna

Hen w dal

Po szczy...

Po szynach{{Przypisy}}
{{Kolej}}
{{Kolej}}
[[Kategoria:Poradniki – transport]]
[[Kategoria:Poradniki – transport]]

Wersja z 09:37, 15 kwi 2021

Szablon fe.png Ten artykuł zawiera treści mogące wzbudzać odruchy wymiotne. Jeśli właśnie wypełniłeś swój brzuch pożywieniem, lub mdlejesz na widok toalet w pociągach PKP, opuść lepiej tę stronę.


Maska gazowa na twarz, kalosze na nogi i jedziemy

Wybierasz się w podróż swego życia i zamierzasz pociągiem dotrzeć do Przemyśla? Jedziesz odwiedzić ciotkę z Koluszek? A może, drogi warszawiaku, po prostu dojeżdżasz codziennie śmierdzącym EN57 z Pruszkowa do stolycy?

W każdym z tych przypadków zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że przyjdzie ci zmierzyć się z twardą rzeczywistością kolejowych toalet. Nie bój nic, doradzimy ci jak skorzystać z kibla w pociągu i nie doznać przy tym uszczerbku na zdrowiu i psychice.

Zderzenie czołowe

Pasażer TLK Ukiel na chwilę przed skorzystaniem z toalety

Zderzenie z rzeczywistością może wydarzyć się dość niespodziewanie – zwykle już na korytarzu albo (w ekstremalnych przypadkach) na peronie. Pierwszą rzeczą, która cię uderzy będzie charakterystyczny, niepowtarzalny i niepowstrzymywalny smród będący świadectwem uprzedniej bytności w toalecie innych pasażerów, sprzątaczki, a nawet trzody chlewnej. Żadnego przeciwnika nie można bagatelizować, dlatego do tej walki należy się właściwie przygotować.

Pierwszą i najpopularniejszą metodą jest ciężki, a momentami wręcz morderczy trening. Nie ma rady, jeździsz pociągami do porzygu (dosłownie), najlepiej zajmując miejsce w okolicach kibla. Jeśli pociąg jest przedziałowy, to stój całą drogę w przedsionku, koniecznie przy otwartych drzwiach od toalety. Tylko lata przygotowań wykształcą w tobie odporność na odruchy wymiotne.

Można też pójść na łatwiznę i zaopatrzyć się w jakieś urządzenie wspomagające filtrację powietrza wdychanego. Czy to będzie maska przeciwgazowa podwędzona z dziadkowego strychu, chińska maseczka przeciwsmogowa, czy po prostu zakatarzony nos – to już zależy od ciebie. Najmniejszego nakładu inwestycyjnego wymaga oczywiście katar, ale jest to też niestety inwestycja obarczona wysokim ryzykiem ze względu na dużą losowość wystąpienia odpowiednich warunków.

Drzwi

Nacisnąć klamkę i popchnąć? Nic bardziej mylnego, drzwi od kibli w pociągach otwierają się na wiele zróżnicowanych sposobów. Po pierwsze, drzwi mogą nie otwierać się wcale. Problem tej klasy zwykle można rozwiązać przy użyciu klucza kwadratowego, ale wtedy stan pomieszczenia za drzwiami może być absolutnie dowolny, od gówna rozsmarowanego na suficie, przez ordynarny brak kibla, aż po szafę wysokiego napięcia[1].

W nowszych składach możesz spotkać nieco bardziej wyrafinowane mechanizmy drzwiowe, jednak nadal napędzane siłą poczciwych ludzkich mięśni. W Dartach i Flirtach należących do PKP Intercity zamontowano pseudoklamki, które w teorii miały uprościć proces otwierania (wystarczy ciągnąć, nie trzeba nic naciskać) i tak w istocie jest, dopóki rzeczona pseudoklamka się nie zatnie. Dodatkowych wrażeń dostarczają też wszelkiego rodzaju drzwi automatyczne. Rzecz jasna w każdym modelu pociągu stosuje się inną konfigurację przycisków, pokręteł i wihajstrów do otwierania i zamykania drzwi, także wędrowcy z ambicjami podróżowania po całym kraju powinni zaopatrzyć się w szczegółową instrukcję obsługi każdego rodzaju drzwi od kibla. W razie czego można zawsze posłużyć się siłą, jednak nie zawsze daje to pożądane efekty – znane są przypadki śmiałków-siłaczy, którym drzwi niespodziewanie otwierały się w połowie załatwiania potrzeby.

Języki obce

Alarm… invalid?

Jak mówi stare szwedzkie przysłowie: zanim przystąpisz do obsługi urządzenia, zapoznaj się z jego instrukcją. Nasz narodowy przewoźnik, PKP Intercity zadbał przy tym o edukację pasażerów zamieszczając odpowiednie informacje w wielu językach. Podróżny jadący opóźnionym pociągiem wcale nie marnuje czasu – on ten czas może poświęcić na naukę języków obcych. Poniżej zamieszczamy kilka przydatnych fraz w języku angielskim, których można nauczyć się w polskich pociągach dalekobieżnych:

  • paperseats – ręczniki papierowe,
  • end of train singskoniec pociągu tańczy i śpiewa sygnały końca pociągu,
  • alarm invalid – alarm inwalidy,
  • reset alarm invalid – kasowanie alarmu inwalidy.

Część właściwa

Kiedy spoglądasz w otchłań ona również patrzy na ciebie

Po zapoznaniu się z obszerną instrukcją obsługi ponaklejaną na ścianach kabiny, można przystąpić do części właściwej. Dalsze postępowanie zależy od potrzeby.

Jak walczyć z klapą od kibla

Jedynka

Jeśli jesteś przedstawicielką płci pięknej, możesz od razu pominąć ten punkt i przejść do następnego. Choć pozornie wysikanie się na stojąco jest mniej ryzykowne od robienia tego samego w pozycji siedzącej, to w rzeczywistości będą czyhać na ciebie zupełnie inne, niespodziewane niebezpieczeństwa. Twoim pierwszym i największym wrogiem będzie stan torów, o który tak starannie i z oddaniem dba nasze ukochane PKP PLK. W celu jak najsprawniejszego kompensowania wibracji wzdłużnych, poprzecznych, okrężnych i spiralnych złap się czegoś, stań w rozkroku i mocno się zaprzyj. Ewentualnie poczekaj na kawałek torów gładszych. Niezależnie od tego, jak będziesz się starał, to i tak istnieje wysoka szansa, że oznaczysz moczem nie tylko muszlę klozetową, ale też podłogę, ściany i swoją nogawkę.

Dwójka

Niedoświadczony podróżnik może spytać – a cóż to za wielka filozofia usiąść na kiblu? Cóż, to nie jest takie proste. Po pierwsze, może się zdarzyć, że deska została sobie przywłaszczona przez poprzednich pasażerów, rzecz jasna żeby zapobiec jej ewentualnej kradzieży. Klapa może być również w stanie nienadającym się do użytku (obsmarowana bliżej niezidentyfikowaną substancją, obecna jedynie połowicznie, obłożona kolcami na gołębie…), wtedy pozostaje wstrzymać się z potrzebą, lub podjąć karkołomną[2] próbę załatwienia potrzeby metodą na Małysza.

Myju myju

Na koniec wypada umyć rączki, tak jak mamusia uczyła. Tutaj należy mieć się na baczności i zachować szczególną ostrożność. Nigdy nie namydlaj rąk przed sprawdzeniem, czy jest woda w kranie, w przeciwnym wypadku zostaniesz jak ten debil z namydlonymi łapami i będziesz łazić po pociągu w poszukiwaniu toalety, w której działa kran. Dopiero po upewnieniu się, że woda leci, jest bezbarwna i ma w miarę neutralny zapach, można przystąpić do mycia rączek.

Wiersz o toaletach w pociągach

Poranek wczesny

Jadę pospiesznym

Wprost do Warszawy

Załatwiać sprawy

Pociąg o czasie

Ja w drugiej klasie

Wagon się kiwa

Piję trzy piwa

Łódź Niciarniana

W pęcherzu zmiana

Pęcherz nie sługa

A podróż długa

Ruszam z tej racji

Do ubikacji

Kto zna koleje

Wie, jak się leje

Wyciągam łapę

Podnoszę klapę

Biada mi biada

Klapa opada

Rzednie mi mina

Trza klapę trzymać

Łokieć, kolano

Trzymam skubaną

Celuję w szparkę

Puszczam Niagarkę

Tryska kaskada

Klapa opada

Fatum złowieszcze

Wszak wciąż szczę jeszcze

Organizm płynną

Spełnia powinność

Najgorsze to, że

Przestać nie może

Toczę z nim boje

Jak Priam o Troję

Chcę się powstrzymać

Ratunku ni ma

Pociąg się giba

A piwo spływa

Lecę na ścianę

Z mokrym organem

Lecąc na drugą

Zraszam ją strugą

Wagonem szarpie

Leję do skarpet

Tańcząc Czardasza

Nogawki zraszam

O, straszna męko

Kozak, flamenco

Tańczę, cholera

Wzorem Astaire'a

Miota mną, ciska

Ja organ ściskam

Wagon się chwieje

Na lustro leję

Skład się zatacza

Ja sufit zmaczam

Wszędzie Łabędzie

Jezioro będzie

Odtańczam z płaczem

La Kukaraczę

Zwrotnica, podskok

Spryskuję okno

Nierówne złącza

Buty nasączam

Pociąg hamuje

Drzwi obsikuję

I pasażera

Co drzwi otwiera

Plus dawka spora

Na konduktora

Resztka mi kapie

Na skrót PKP

Wreszcie pomału

Brnę do przedziału

Pasażerowie

Patrzą spod powiek

Pytania skąpe

"Gdzie pan wziął kąpiel?"

Warszawa, Boże!

Nareszcie dworzec!

Chwilo szczęśliwa

Na peron spływam

Walizkę trzymam

Odzież wyżymam

Ach, urlop błogi

Od fizjologii

Ulga bezbrzeżna

Pociąg odjeżdża

Rusza maszyna

Hen w dal

Po szczy...

Po szynach

Przypisy

  1. Jak pomylisz człony w EN57 to jest to możliwe
  2. Dosłownie