Nonźródła:Dowcipy o Jasiu: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Wycofano ostatnie edycje użytkownika 83.25.208.148, powód: nic niewnosząca edycja)
Znacznik: rewert
(→‎Wulgarne: Nie wmówicie mi, że to jest nieśmieszne.)
Znaczniki: mobilna mobilna www
Linia 295: Linia 295:
Wychowawczyni ulżyło. Wtem Jasiu dodał:
Wychowawczyni ulżyło. Wtem Jasiu dodał:
''– Ale taaaki kurwa wielki…''
''– Ale taaaki kurwa wielki…''
</poem>
----
<poem>
W szkole nauczycielka jako zadanie domowe każe klasie wymyślić jakiś kolor. Po powrocie do domu Jasiu wymyślił niebiański niebieski. Jasiu postanowił zadzwonić do swojego przyjaciela Tomka, aby zapytać jaki kolor on wymyślił.
''– Cześć Tomek! Jaki kolor wymyśliłeś?
''– Wymyśliłem niebiański niebieski.
Jaś od razu po usłyszeniu odpowiedzi się rozłącza. Ale po chwili wymyślił kolejny kolor - krwiście czerwony. Następnego dnia w szkole nauczycielka pyta dzieci jakie wymyśliły kolory.
''– Tomku! Jaki wymyśliłeś kolor?
''– Niebiański niebieski.
Nagle do klasy przychodzi dyrektor z czarnoskórym chłopcem i mówi:
''– To jest Omari. Bedzie się uczył w waszej klasie.
Nauczycielka się pyta:
''– Omari! Jaki wymyślisz kolor?
Omari odpowiada po chwili namysłu:
''– Krwiście czerwony!
Nagle nauczycielka pyta się Jasia:
''– Jasiu! Jaki ty wymyśliłeś kolor?
''– Jebany czarny!
</poem>
</poem>
[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|Jasiu]]
[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|Jasiu]]

Wersja z 20:21, 24 sty 2021

Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon

Jaś i mama

Jasio otwiera drzwi i mówi do mamy:
– Mamo, przyszedł wujek i wujenka!
Mama poprawia Jasia:
– Jasiu, mówi się, że przyszło wujostwo!
Następnym razem:
– Mamo, przyszedł stryjek i stryjenka!
Mama poprawia Jasia:
– Jasiu, mówi się, że przyszło stryjostwo!
Następnym razem:
– Mamo, przyszło dziadostwo!


Mama pyta Jasia:
– Jasiu, ile to jest 3+4?
– Siedem.
– Świetnie! A 7+4?
– Nie wiem, do jedenastu jeszcze nie liczyliśmy.


Mówi mama do Jasia:
– Idź do sklepu i kup parówki, a jak będą jajka, to kup dziesięć.
Idzie Jaś do sklepu i pyta:
– Czy są jajka?
– Tak.
– To poproszę dziesięć parówek.

Jaś w szkole

– Jasiu, jeżeli powiem „jestem piękna”, to jaki to czas?
– Czas przeszły, proszę pani!


– Jasiu, powiedz mi kto napisał „Lalkę”?
– Bolesław Frus.
– Jesteś blisko, ale to zła odpowiedz.
– Bolesław Frus.
– Jasiu! Bo wstawię ci jedynkę!
– Bolesław Frus.
– Dobrze. Sam tego chciałeś.
Jasiu wkurzony mówi:
– A to fizda!


Lekcja w szkole muzycznej.
Nauczycielka mówi:
– Dziś będziemy omawiać utwory Beethovena. Żeby było ciekawiej, jedno z was namaluje na tablicy obrazek, a reszta będzie zgadywać co to za utwór.
Do tablicy podchodzi Marysia i rysuje wielki księżyc.
Dzieci krzyczą:
– Wiemy, wiemy! To „Sonata księżycowa”.
– Brawo! – mówi nauczycielka.
Następnie do tablicy podchodzi Zosia.
Rysuje wielki pastorał.
Dzieci krzyczą:
– Wiemy, wiemy! To „Symfonia pastoralna”.
– Świetnie! – mówi nauczycielka.
Następnie do tablicy podchodzi Jasiu i maluje wielkiego penisa.
W klasie zapanowała cisza.
Nauczycielka spoglądając na tablicę pyta się Jasia:
– Co to ma znaczyć? Przecież to nie jest związane z utworami Beethovena.
Na to Jasio, z pretensją w głosie:
– Nie zgadliście! „Dla Elizy”!


Nauczyciel na biologii pyta Jasia:
– Jak dzielimy żółwie?
– Na morskie, lądowe i ninja.


Nauczyciel narysował na tablicy wzór chemiczny i otworzył dziennik:
– Jasiu, co to za wzór?
– To jest… No, mam to na końcu języka…
– Dziecko, wypluj to szybko! – mówi nauczyciel. – To kwas solny!


Nauczycielka mówi do dzieci:
- Dzieci, napiszcie wypracowanie, które miało by się kończyć zdaniem "Matka jest tylko jedna".
Wszystkie dzieci napisały. Przyszła kolej na Jasia.
Jasiu mówi:
- W domu balanga, wódka leje się litrami, a goście rzygają na dywan. Wreszcie gdy się wódka skończyła, mama do mnie:
- Jasiu, idź do lodówki po dwie wódki.
- Idę do kuchni, otwieram lodówkę i drę się z kuchni:
- MATKA JEST TYLKO JEDNA!!!


Nauczycielka na zastępstwie w 2 klasie. Zadaje pytanie:
– Kogo macie najstarszego w rodzinie?
Zgłasza się Ela:
– Ja mam babcię!
Zgłasza się Kacper:
– A ja mam babcię i dziadka!
Zgłasza się Jasiu:
– Ja mam pra-pra-pra-prababcię!
– O Jasiu, ty chyba kłamiesz… – odpowiedziała nauczycielka.
– Ale dla-dla-dla-dlaczego?


Nauczycielka spotyka swojego byłego ucznia, Jasia, i pyta:
– Co porabiasz, Jasiu?
– Wykładam chemię.
– Niemożliwe. Gdzie?
– W Biedronce.


– Powiedz, Jasiu, z czego zrobiona jest twoja kurtka?
– Z wełny.
– Znakomicie. Powiedz więc teraz, jakiemu zwierzęciu zawdzięczasz swoją kurtkę?
– Tacie.


Rok 2020, lekcja historii w szkole podstawowej na wschodnich krańcach Polski. Pani zadaje pytanie:
– Powiedzcie mi dzieci, co ważnego wydarzyło się w Związku Radzieckim 26 IV 1986?
W klasie nikt nie wie oprócz Jasia.
– No powiedz, Jasiu.
– Wybuchła elektrownia atomowa w Czarnobylu.
– Bardzo dobrze – powiedziała pani.
– A powiedz, czy były jakieś skutki uboczne i następstwa tego wybuchu?
– Nie proszę pani, żadnych następstw i skutków ubocznych nie było.
– Bardzo dobrze – powiedziała pani i pogłaskała Jasia po środkowej główce.

Jaś i Małgosia

Idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
– Małgosiu, zobacz, kamyk! Podnieś go!
Małgosia schyla się po kamyk, a Jasiu:
– Widziałem, widziałem, majteczki w kropeczki!
Małgosia szybko pobiegła do domu i opowiedziała to babci. Babcia powiedziała:
– W takim razie jutro włóż majteczki w paseczki!
Następnego dnia idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
– Popatrz jakie wielkie drzewo! Wejdź na nie!
Małgosia wchodzi na drzewo, a Jasiu mówi:
– Widziałem, widziałem, majteczki w paseczki!
Małgosia szybko pobiegła do domu i opowiedziała to babci. Babcia powiedziała:
– W takim razie jutro w ogóle nie zakładaj majtek.
Kolejnego dnia idą Jaś i Małgosia przez lasek. Jaś jest ubrany w spodenki, a Małgosia w sukienkę. Nagle Jaś mówi do Małgosi:
– Zobacz! 5 złotych! Podnieś je!
Małgosia podnosi 5 złotych, a Jasiu:
– Widziałem… widziałem… majteczki z przedziałkiem!


Jaś do nieprzytomności zakochany jest w Małgosi:
– Małgosiu, co powinienem ci dać, żeby móc cię pocałować? – pyta.
– Narkozę…

Wulgarne

Uwaga: W dalszej części znajdują się słowa powszechnie uznane za wulgarne!
Jeżeli nie jesteś pełnoletni lub Cię to razi – zajmij się czymś typowym dla nastolatków, np. oglądaniem stron z gołymi babami!

Jasio jedzie pociągiem i przeklina:
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
Nagle podchodzi konduktor:
– Jasiu, jeżeli jeszcze raz przeklniesz, to wyrzucę twój plecak za okno.
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
– Sam tego chciałeś. – konduktor wyrzucił plecak.
– Ale z pana chuj, to nie plecak mój! Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
– Jasiu, jeżeli jeszcze raz przeklniesz, to wyrzucę cię za okno.
– Kurwa mać, kurwa mać, kurwa mać.
Konduktor wyrzucił Jasia przez okno, a Jasiu:
– Ale z pana chuj, to przystanek mój!


Jasio na lekcji namalował muchę na ławce. Przechodząca nauczycielka myślała, że jest ona prawdziwa i uderzyła w ławkę, aby ją zabić. Pani złamała rękę i powiedziała do Jasia:
– Jutro przyjdziesz z ojcem do szkoły!
Na drugi dzień Jasio przychodzi do szkoły z tatą. Nauczycielka mówi:
– No, proszę pana, bo jest taka sytuacja, że pana syn wczoraj namalował na ławce muchę, ja myślałam, że ona jest prawdziwa i chciałam ją zabić. Niech pan zobaczy co się stało, no niestety złamałam rękę.
Ojciec Jasia odpowiada:
– Eh, to jeszcze nic! W zeszłym tygodniu Jasio namalował na drzwiach gołą babę i mój brat się na to nabrał!
– I co? – pyta nauczycielka.
– I przez 3 dni wyciągał drzazgi z chuja!


Jasio wrócił ze szkoły i ojciec pyta go jak poszło:
– Z matematyki dostałem piątkę i raz w mordę.
– A za co?
– Pani pyta, ile to jest 6 razy 4. No to powiedziałem, że 24. I dostałem piątkę. A później mnie zapytała, ile to jest 4 razy 6?
– Przecież to jeden chuj – mówi ojciec.
– No właśnie, tak samo jej powiedziałem!


– Jasiu, do tablicy!
– Spierdalaj!
– Co powiedziałeś?
– Spierdalaj!
– Do dyrektora!
– Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.
– Ach, ty gówniarzu!
Wzięła go za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora:
– Panie dyrektorze, ten gówniarz mówi do mnie żebym spierdalała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!
– Ach, ty szczeniaku! – krzyczy dyrektor mocno wkurzony. – Dawaj numer do ojca!
– Nie dam.
– Dawaj!
Wreszcie udało się dyrektorowi wyszarpać numer do ojca i dzwoni… Odzywa się automatyczna sekretarka:
– Tu gabinet pana ministra. Prosimy zostawić wiadomość.
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
– No i co robimy, panie dyrektorze?
– Ja idę umyć nogi, a pani niech spierdala…


Jasiu pyta się taty:
– Tato! Czym się rożni teoria od praktyki?
– Jasiu, zaraz ci to wytłumaczę. Spytaj się mamy, czy dałaby Murzynowi za 2000$.
Jasiu podchodzi do mamy i pyta się:
– Mamo, dałabyś Murzynowi za 2000$?
– No wiesz synku… Meble by się przydały, a pensja mała… Dałabym ten jeden raz.
Jasiu idzie do taty mówi, że mama dałaby.
– Jasiu, teraz idź do siostry i spytaj się o to samo.
Jasiu podchodzi do siostry i pyta się.
– Siostra, dałabyś Murzynowi za 2000$?
– Pewnie, że tak. Miałabym na kosmetyki, imprezy i ciuchy.
Jasiu idzie do taty i mówi, że siostra też by dała.
– Teraz Jasiu, idź do dziadka i spytaj się o to samo.
Jasio idzie i pyta się:
– Dziadku, dałbyś Murzynowi za 2000$?
– Dałbym, bo wiesz emerytura mała, a na starość coś bym sobie kupił.
Jasio poszedł i powiedział, że dziadek by dał. Tata mówi:
– Widzisz synku, w teorii mamy 6000$ w kieszeni, a w praktyce dwie kurwy i pedała w rodzinie.


Jaś wpada spóźniony do szkoły. Na schodach stoi dyrektor i woła:
– Dziesięć minut spóźnienia!
– Kurwa, ja też! – stwierdza Jasio ze zrozumieniem.


Pani przychodzi do klasy i pyta się dzieci:
– Jak wy, drogie dzieci wyobrażacie sobie św. Mikołaja?
Więc pierwsza zgłasza się Kasia i mówi:
– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a z nieba będą leciały laleczki, piórniczki, wózeczki itp…
Drugi zgłasza się Wojtuś:
– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a z nieba będą leciały kiełbaski, wołowinki, itp…
A Jasiu siedzi tak na samym końcu, więc pani pyta się go, jak on sobie to wyobraża. Na co Jasiu:
– Będzie mróz, będzie ciemno, będzie śnieg padał, a na niebie wielka dupa…
– Jasiu, jak ty możesz tak mówić?!
– Bo tata powiedział, że na Mikołaja dostanę gówno.


Pani pyta się dzieci w szkole:
– Aniu, jak robi kot?
– Miau.
– Bardzo dobrze – odpowiada pani.
– Andrzej, jak robi krowa?
– Muuu…
– Dobrze! Jasiu, jak robi pies?
– Na ziemię skurwysynu, łapy na maskę i szeroko nogi!


Przedszkole. Jasiu zaczyna zwalać z półki wszystkie zabawki. Pani się go pyta:
– Co robisz Jasiu?
– Bawię się.
– W co?
– W „kurwa mać, gdzie są kluczyki od samochodu”.


Jasiu wraca do domu cały podrapany i posiniaczony. Mama go pyta:
– Matko Boska, Jasiu, coś ty zrobił?!
– Przewróciłem się na schodach.
– Przecież mieszkamy na parterze!
Jasio nieco zbity z tropu, próbuje innej wymówki:
– Yyyy… No tak, ale to jak graliśmy w piłkę z chłopakami, to upadłem i się zobijałem.
– Ale przecież na boisku jest trawa! – odpowiada z kolei tata.
W końcu wściekły Jasiu odpowiada:
– Kot jest mój! I będę go pierdolił czy się wam to podoba, czy nie!


W pewnej szkole uczył się Jasiu, który bardzo często przeklinał. Pewnego dnia do szkoły przyjechała komisja i postanowiła przeprowadzić lekcje z klasą Jasia. Kobieta z komisji pyta się:
– Dzieci powiedzcie jakieś słowo na „k”.
Nikt nie zgłasza się poza Jasiem. Gdy babka z komisji wybrała go do odpowiedzi, wychowawczyni klasy zaczęła się denerwować. Jasiu odpowiada:
– Kamień.
Wychowawczyni ulżyło. Wtem Jasiu dodał:
– Ale taaaki kurwa wielki…


W szkole nauczycielka jako zadanie domowe każe klasie wymyślić jakiś kolor. Po powrocie do domu Jasiu wymyślił niebiański niebieski. Jasiu postanowił zadzwonić do swojego przyjaciela Tomka, aby zapytać jaki kolor on wymyślił.
– Cześć Tomek! Jaki kolor wymyśliłeś?
– Wymyśliłem niebiański niebieski.
Jaś od razu po usłyszeniu odpowiedzi się rozłącza. Ale po chwili wymyślił kolejny kolor - krwiście czerwony. Następnego dnia w szkole nauczycielka pyta dzieci jakie wymyśliły kolory.
– Tomku! Jaki wymyśliłeś kolor?
– Niebiański niebieski.
Nagle do klasy przychodzi dyrektor z czarnoskórym chłopcem i mówi:
– To jest Omari. Bedzie się uczył w waszej klasie.
Nauczycielka się pyta:
– Omari! Jaki wymyślisz kolor?
Omari odpowiada po chwili namysłu:
– Krwiście czerwony!
Nagle nauczycielka pyta się Jasia:
– Jasiu! Jaki ty wymyśliłeś kolor?
– Jebany czarny!