Obój: Różnice pomiędzy wersjami
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 1: | Linia 1: | ||
'''Obój'''(osoba) - legendarna wersja polskiego Chucka Norrisa. Zawsze chodzą we dwoje, bo nie istnieje pojedyncza wersja oboja. W związku z powyższym, pół oboja jest Chuckiem, a drugie pół pucybutem (nie pytajcie dlaczego, oboje nigdy tego nie wyjaśnili). Mówi się, że oboje mają schizofremię, ale w takim wypadku byłoby ich czterech, a już trzy osoby to tłok. Szczególnie w [[toy-toy|toy-toy'u]], którego oboje namiętnie czyszczą. |
'''Obój'''(osoba) - legendarna wersja polskiego Chucka Norrisa. Zawsze chodzą we dwoje, bo nie istnieje pojedyncza wersja oboja. W związku z powyższym, pół oboja jest Chuckiem, a drugie pół pucybutem (nie pytajcie dlaczego, oboje nigdy tego nie wyjaśnili). Mówi się, że oboje mają schizofremię, ale w takim wypadku byłoby ich czterech, a już trzy osoby to tłok. Szczególnie w [[toy-toy|toy-toy'u]], którego oboje namiętnie czyszczą. |
||
Oboje nie są osobą prywatną, a publiczną (wbrew pozorom). Są czynnie zaangażowani w działalność charytatywną. We dwoje pomagają biednym, zagubionym dzieciom z ulicy. Założyli nawet "Towarzystwo nie(obój)ętności". |
Oboje nie są osobą prywatną, a publiczną (wbrew pozorom). Są czynnie zaangażowani w działalność charytatywną. We dwoje pomagają biednym, zagubionym dzieciom z ulicy. Założyli nawet "Towarzystwo nie(obój)ętności". |
||
[[Kategoria:Ludzie]] |
Wersja z 16:47, 7 kwi 2008
Obój(osoba) - legendarna wersja polskiego Chucka Norrisa. Zawsze chodzą we dwoje, bo nie istnieje pojedyncza wersja oboja. W związku z powyższym, pół oboja jest Chuckiem, a drugie pół pucybutem (nie pytajcie dlaczego, oboje nigdy tego nie wyjaśnili). Mówi się, że oboje mają schizofremię, ale w takim wypadku byłoby ich czterech, a już trzy osoby to tłok. Szczególnie w toy-toy'u, którego oboje namiętnie czyszczą. Oboje nie są osobą prywatną, a publiczną (wbrew pozorom). Są czynnie zaangażowani w działalność charytatywną. We dwoje pomagają biednym, zagubionym dzieciom z ulicy. Założyli nawet "Towarzystwo nie(obój)ętności".