NonNews:Niemcy vs. Turcja (EURO 2008): Różnice pomiędzy wersjami
M (→Druga połowa) |
|||
Linia 22: | Linia 22: | ||
===Studio=== |
===Studio=== |
||
Niemcy zagrali jak epileptycy na kacu, Turcy jak epileptycy na elektrodach. W samych Niemczech słychać strzały, jeszcze nie wiadomo, czy to niemieckie fajerwerki, czy tureckie pistolety. Dokładniejsze informacje jutro. |
Niemcy zagrali jak epileptycy na kacu, Turcy jak epileptycy na elektrodach. W samych Niemczech słychać strzały, jeszcze nie wiadomo, czy to niemieckie fajerwerki, czy tureckie pistolety. Dokładniejsze informacje jutro (lecę bo kebaby potaniały...) |
||
Wersja z 13:52, 26 cze 2008
Po co masz nogi, po co ci technika i taktyka, gdy masz swojego boga Allacha?
- Mahomet o piłce nożnej
Niemcy grają jak Turcy, chamsko, łokciami i kosami, a Turcy jak Niemcy, wszędzie ich pełno, zdają mnożyć się bardziej niż australijskie króliki!
- Komentator Nonsensopedii, na stałe na zsyłce w Berlinie.
Przepraszamy za usterki techniczne
- Obszerne wyjaśnienia Polsatu dla 40 milionów wkurwionych telewidzów.
Mecz Niemcy vs. Turcja (EURO 2008) – pierwszy z dwóch półfinałów mistrzostw. Turcy, opromienieni zwycięstwami i niesieni na fali, nie przejmują się brakiem piłkarzy i prawdopodobnym wystawieniem bramkarza na obronie, a Niemcy, którzy przegrali z Chorwacją, która przegrała z Turcją, i tak są pewni swego, co dziwi. Choć nie wszystkich, bo oni zawsze tacy są. To mecz o spokój na niemieckich ulicach, dlatego nawet Polacy mieszkający za naszą zachodnią granicą, kibicują Niemcom.
Przed meczem
Zbigniew Chlebowski Bożo (no co, ma podobny głos) wysmutał czy wyrecytował parę demokratycznych i pluralistycznych frazesów. Nie wiem po co nam to, ale Niemcom i Turkom chyba będzie to potrzebne.
Pierwsza połowa
I jest, rozpoczął się mecz pomiędzy Turcją a jej zachodnią kolonią. Uuuu, już gwizdy, będzie fajnie. W 3 minucie odezwał się Mateusz Borek Roman Kołtoń, sekspert Polsatu. Bożo ma trzeci mecz na mistrzostwach, pewnie dlatego, że kiedy komentuje nie widać jego skarpetek. W ósmej minucie Niemcy oddają po przyjacielsku piłkę Turkom. To samo w dziesiątej minucie. Nie chcą wygrać? Borek powtarza tysięczny raz na tym turnieju że Podolski nie gra w Bayernie... W końcu Polak. 13 minuta, Turcja i POPRZECZKA! SAM NA SAM! ALLACH AKBAR! Mam wrażenie, że Niemcy uznali, że mecz sam się wygra. A tym czasem 22 minuta i kolejna poprzeczka! Dobitka! Allach poszerza nogi Lehmannowi i gola strzela Ugur Boral (Allach jeden wie jak się to pisze i wymawia). 0-1, rany boskie, z okien tureckich w Berlinie wystrzeliła kanonada w kierunku Bramy Brandenburskiej. W 26 minucie Allach wyszedł na chwilę na kawę. Atakuja Poldi, Schweini i udaje im sie lobem bocznym! Schweinsteiger strzela na 1-1. W Berlinie znowu cicho, a Allachowi psuje się automat do kawy. W 30 minucie Klose przerobił kebaby na budyń, fajnie, potem Poldi spierdolił setkę, niefajnie. Parę minut później ultralob z wolnego i Jens prawie dostaje za kołnierz - Iwanow szpanuje znajomością języka i mówi, że Turek sprezentował Niemcowi Kleine Überraschung. Roman z kolei zwątpił w znajomość języka niemieckiego wśród rodaków i niezwłocznie przetłumaczył o co Bożydarowi chodziło. W 40 minucie zderzenie głową w głowę. Turek po zszyciu lba spinaczem biurowym wraca na murawę, a Niemiec leży, niewierny... Turcy najwyraźniej nie lubią Lehmanna bo strzelają do niego z każdej pozycji, i nic dziwnego, skoro Jens gra dzisiaj jak Patyczak po wódce.
W 44 minucie komentatorzy zaczęli się martwić o estetyczne doznania narzeczonej Niemca, ale Romek Kołtoń beztrosko rzucił, że "do wesela się zagoi".
Przerwa
Gra Niemców wymaga minuty ciszy. A nawet pięciu. Turcy grają drugim składem. Okazało się to niemal bezbłędną taktyką, bo rezerwowi tureccy są wypoczęci i zapierdalają jeszcze szybciej w imię Allacha i kebaba. Ballack, döner Sie weg! Szczęście Turków musi się kiedyś skończyć. Choćby, odpukać, po wygranym finale.
Druga połowa
I Podolski... Podolski! PODOLSKI! Nad poprzeczką...
- Nasz kochany Bożo o strzale Schweinsteigera.
W 46 minucie rajdowy optymista Podolski pociągnął 60 metrów, ale dośrodkowanie w chmury. Dzięki Bożo, że przypomniałeś głupim telewidzom, że Poldi jest w Bayernie rezerwowym. W 51 minucie potwierdziło się, że Webb nie sędziuje. Nie ma karnego, choć Lahmowi prawie połamano nogi. Kibice decyzje sędziego pochwalili trzyminutową kanonadą gwizdów o sile decybeli startującej eskadry myśliwców. Potem Poldi pokazał swoje niesamowite umiejętności zatrzymując piłkę kilkadziesiąt centymetrów nad nogami zastygłszy w bezruchu. Ponadto wszyscy pozostali zastygają w bezruchu, haha Niemcy pewni siebie już grają na zwłokę. Zonk, dobra Poldziu to już nie jest śmieszne, dawaj tę piłkę. Uuuu... jednak to usterki techniczne, wywaliło dźwięk (łatwiej uwierzyć, że piłkarze stoją niż kibice zatkali sobie mordy). Bieda. No jak tak kurwa można, za chwilę pewnie zwalą na jakąś burzę, my i tak wiemy, że akustyk wylał flaszkę wódki na mikser i zjarała im się cała instalacja. Włączają obraz... I GOL POOOOLSKAAAA!!!! Eee, sorry, to Klose dla Niemców. 2-1!!! Ale Niemcy przechodzą do głębokiej obrony, i się doigrali, w 87 minucie... Lehmann znowu na pikniku... Ja pierdole! Turcy znowu GOL LAST-MINUTE. Padaka. Modły do Allacha. Modły do Czarnego Orła Niemieckiego. LAHM LAHM PHILIPP LAHM!!!!! 91 MINUTA!!!! 3-2 GOL GOL GOL!!!!! Allach poszedł w kimono z dziewicami i po meczu. Niemcy w finale! Realizatorzy pokazują uradowanych niemieckich kibiców i wielki transparent z jebiącym po oczach błędem ortograficznym "Vienna calling".
Studio
Niemcy zagrali jak epileptycy na kacu, Turcy jak epileptycy na elektrodach. W samych Niemczech słychać strzały, jeszcze nie wiadomo, czy to niemieckie fajerwerki, czy tureckie pistolety. Dokładniejsze informacje jutro (lecę bo kebaby potaniały...)