Użytkowniczka:Maanvaiva/Tydzień abstrakcji/Pojedynki: Różnice pomiędzy wersjami
(nowa strona) Znacznik: edytor źródłowy |
M (Maanvaiva przeniósł stronę Użytkownik:Alvgjerd/Tydzień abstrakcji/Pojedynki do Użytkownik:Maanvaiva/Tydzień abstrakcji/Pojedynki) |
||
(Nie pokazano 2 wersji utworzonych przez 2 użytkowników) | |||
Linia 2: | Linia 2: | ||
|Art1czytaj=Nonźródła:Awaria kontenera |
|Art1czytaj=Nonźródła:Awaria kontenera |
||
|Art2czytaj=Nonźródła:Poemat przy pomocy P |
|Art2czytaj=Nonźródła:Poemat przy pomocy P |
||
|Art1=[[Plik: |
|Art1=[[Plik:Evil Kermit.jpg|left|200px]] |
||
''Budynek poradni psychologicznej i psychiatrycznej znajdował się na obrzeżach miasta w dość przyjemnej, acz zarośniętej okolicy. Dawniej mieściła się tutaj centrala rybna „Kwasiłówek i S-ka”, lecz właściciele zostali zastrzeleni przez jednego z szalonych pracowników i siłą rzeczy musieli zrezygnować. Przez dwa lata miejsce było opuszczone, lecz w pewnym momencie na ścianach pojawiły się jaskrawe tabliczki, które oznajmiały otwarcie centrum zdrowia psychicznego.'' |
''Budynek poradni psychologicznej i psychiatrycznej znajdował się na obrzeżach miasta w dość przyjemnej, acz zarośniętej okolicy. Dawniej mieściła się tutaj centrala rybna „Kwasiłówek i S-ka”, lecz właściciele zostali zastrzeleni przez jednego z szalonych pracowników i siłą rzeczy musieli zrezygnować. Przez dwa lata miejsce było opuszczone, lecz w pewnym momencie na ścianach pojawiły się jaskrawe tabliczki, które oznajmiały otwarcie centrum zdrowia psychicznego.'' |
||
Aktualna wersja na dzień 15:42, 20 mar 2019
Budynek poradni psychologicznej i psychiatrycznej znajdował się na obrzeżach miasta w dość przyjemnej, acz zarośniętej okolicy. Dawniej mieściła się tutaj centrala rybna „Kwasiłówek i S-ka”, lecz właściciele zostali zastrzeleni przez jednego z szalonych pracowników i siłą rzeczy musieli zrezygnować. Przez dwa lata miejsce było opuszczone, lecz w pewnym momencie na ścianach pojawiły się jaskrawe tabliczki, które oznajmiały otwarcie centrum zdrowia psychicznego. Właściciele nawet nie starali się przystosować miejsca do norm cywilizacyjnych. W starym garażu, między starymi pudłami oraz wiadrami, utworzono recepcję. Blaszane drzwi prowadziły do przytulnego korytarza poczekalni. W kącie stało akwarium z martwymi rybkami i szybą oblepioną naklejkami „Dzielny pacjent”. Ściany nie pozostały puste – w końcu czymś należało ukryć ślady krwi poprzednich właścicieli. Obwieszono je obrazami oraz zdjęciami wyleczonych pacjentów, a także osób, których nie dało się doleczyć, bo popełniły samobójstwo (w tym przypadku zdjęcia „post mortem”). |
Który artykuł wybierasz? Zagłosuj poniżej. 184 48 Oddano już 232 głosy. poll-id D7C4B07B8BD8BBE1C4C9F9E26D16C85B |
Poniższy poemat pisany pozostał przy pomocy pewnego pomysłu. Pewnie pomyślisz – pieprzony pismak, pisać przy pomocy P... Potrafię pisać przy pomocy P potężne poematy. Przeczytaj proszę poniższą pracę.
Pewnego piątku Pasibrzuch pojechał pociągiem pod Piłę pokąpać pupcię plus przeżyć pączkową przygodę. Pogoda przywoływała piękne pomysły, przykładem powinno posłużyć przyjemne plażowanie. Plażujący Pasibrzuch pierdnął pijąc poncz, podczas podjadania puszystego pączka – Pasibrzucha pysznej potrawy. Po pochłonięciu posiłku poszedł przebrać portki przywdziewając peniuar pokrywający potężne pęki po pysznych posiłkach. Później pobiegł przed piekarnię pilnować pączków przed przewozem pod Poznań. Pasibrzucha przykuł powiew pysznych, piekących pączków. Pobiegł przez przejście. Pieczone pączki przewieziono pod Poznań. Pasibrzuch płakał pół października. Pączki pędem pojechały pod Poznań. Postanowił pojechać pociągiem pięć po piątej pod Poznań, podpieprzyć Pączki. Pączki poniekąd przeszły przez paszcze posłów. Pasibrzuch przeklął posłów. Przyszedł powrotem pod przystanek. Przy przystanku poczuł piękny, perfumujący powiew. Pączki przecież poszły pizdu. Pasibrzuch pewnie poczuł pasztet. Przy peronie Pruszków przemycał pasztety. Pasibrzuch podszedł pod przemytników pilnujących pasztetu. Palnął przemytnika pałką, pozbierał pasztety, pojechał pociągiem pospiesznym piętnaście po piątej pod Piłę. |
Archiwum |