Nonźródła:Dowcipy dla dorosłych: Różnice pomiędzy wersjami
(Nie pokazano 24 wersji utworzonych przez 13 użytkowników) | |||
Linia 3: | Linia 3: | ||
{{Wulgaryzmy artykuł}} |
{{Wulgaryzmy artykuł}} |
||
{{Dowcipy}} |
{{Dowcipy}} |
||
{{DowcipNPA}} |
|||
<poem> |
|||
Azor niezadowolony z pobytu w psim burdelu po dłuższych namowach zgadza się zapłacić czekiem: |
|||
''– Ale'' – mówi. – ''On też będzie bez pokrycia.'' |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
<poem> |
||
''– Czy facet może zajść w ciążę? |
''– Czy facet może zajść w ciążę? |
||
Linia 36: | Linia 42: | ||
''– Jesteś pewny? |
''– Jesteś pewny? |
||
''– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. |
''– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę. |
||
''– |
''– Hmmm… |
||
''– I jak? |
''– I jak? |
||
''– Słonawy w |
''– Słonawy w smaku… |
||
''– No to chyba dobry, nie? |
''– No to chyba dobry, nie? |
||
''– Nawet niegłupie, a co teraz? |
''– Nawet niegłupie, a co teraz? |
||
Linia 48: | Linia 54: | ||
''– A, rozumiem. |
''– A, rozumiem. |
||
''– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki. |
''– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki. |
||
''– |
''– Hmmm… |
||
''– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi. |
''– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi. |
||
''– Taaak. |
''– Taaak. |
||
''– Ooo, właśnie |
''– Ooo, właśnie tak… |
||
''– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka? |
''– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka? |
||
''– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. |
''– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce. |
||
''– |
''– Spróbuję… Hmmm… Pycha, spróbuj! |
||
''– Nie, to |
''– Nie, to głupie… (…) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami. |
||
''– |
''– Ooo… |
||
''– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc |
''– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami… |
||
''– |
''– Hmmm… |
||
''– Można też possać, czasem to pomaga. |
''– Można też possać, czasem to pomaga. |
||
''– |
''– Hmmm… |
||
''– Aaa, teraz poszło. |
''– Aaa, teraz poszło. |
||
''– Tak, czułam. |
''– Tak, czułam. |
||
Linia 74: | Linia 80: | ||
''– Poczekaj chwilę, mam pomysł.'' |
''– Poczekaj chwilę, mam pomysł.'' |
||
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się: |
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się: |
||
''– Zwariowałeś? Teraz |
''– Zwariowałeś? Teraz to już nawet nie mamy tego 1 euro. |
||
''– Spokojnie, wiem co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!'' |
''– Spokojnie, wiem, co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!'' |
||
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział: |
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział: |
||
''– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.'' |
''– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.'' |
||
Na to Murphy: |
Na to Murphy: |
||
''– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!'' |
''– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!'' |
||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Gdy chodziłem na szkolne zabawy, każda zgadzała się na taniec. Pamiętam, że raz zapomniałem zapiąć rozporka i w tańcu próbowałem go zapiąć. Dziewczyna, z którą tańczyłem, zapytała się dziwnym głosem: |
|||
''– Co robisz?!'' |
|||
Odpowiedziałem, że chcę jej podać rękę komuś, z kim chciałbym ją dziś poznać. |
|||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 88: | Linia 100: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i |
Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczął robić swoje. Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i powiedziała: |
||
''– Jasiu, rżniesz w dechę!'' |
''– Jasiu, rżniesz w dechę!'' |
||
A Jasiu: |
A Jasiu: |
||
Linia 96: | Linia 108: | ||
<poem> |
<poem> |
||
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi: |
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu |
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i…'' |
||
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu: |
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba!'' |
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie, co trzeba!'' |
||
''– A co mi tam'' – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki. |
''– A co mi tam'' – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki. |
||
''– Tylko od tyłu kochany, bo |
''– Tylko od tyłu kochany, bo wiesz… kontrole…''. |
||
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi: |
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi: |
||
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!'' |
''– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!'' |
||
Linia 111: | Linia 123: | ||
''– Lowelku, jedź!'' |
''– Lowelku, jedź!'' |
||
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi: |
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi: |
||
''– Taki duży chłopczyk |
''– Taki duży chłopczyk i nie umie wypowiedzieć „r”. |
||
''– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.'' |
''– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
Linia 131: | Linia 143: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Mamusiu'' – mówi 14-letnia Basia – ''dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan |
''– Mamusiu'' – mówi 14-letnia Basia – ''dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor… |
||
''– No i co? |
''– No i co? |
||
''– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą. |
''– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą. |
||
Linia 140: | Linia 152: | ||
<poem> |
<poem> |
||
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki: |
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki: |
||
''„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę |
''„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar. |
||
''Całuję, Maryśka. |
''Całuję, Maryśka. |
||
''P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo |
''P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek…''” |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 148: | Linia 160: | ||
''– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego. |
''– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego. |
||
''– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci! |
''– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci! |
||
''– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich |
''– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci…'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy: |
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy: |
||
''– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie |
''– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie tylko odstraszał klientów. |
||
''– |
''– Dobrze…'' |
||
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się: |
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się: |
||
''– Za ile jest ten biały wibrator? |
''– Za ile jest ten biały wibrator? |
||
Linia 170: | Linia 182: | ||
''– No i jak poszło?'' |
''– No i jak poszło?'' |
||
A pracownik: |
A pracownik: |
||
''– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę |
''– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy… |
||
''– Jakich?'' – pyta kierownik. |
''– Jakich?'' – pyta kierownik. |
||
''– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.'' |
''– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.'' |
||
Linia 199: | Linia 211: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka |
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamieniła te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list: |
||
''„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością. |
''„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić je dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością. |
||
''PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”'' |
''PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece |
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece ani w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki: |
||
''– Wiesz, chyba pora puścić ją na |
''– Wiesz, chyba pora puścić ją na tę dyskotekę… |
||
''– Masz rację, kochanie.'' |
''– Masz rację, kochanie.'' |
||
Idą do córki i mówią: |
Idą do córki i mówią: |
||
''– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.'' |
''– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.'' |
||
Córka ucieszona |
Córka ucieszona zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi: |
||
''– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00! |
''– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00! |
||
''– Dobrze, |
''– Dobrze, mamo… |
||
''– I nie rób tego czegoś z chłopcami! |
''– I nie rób tego czegoś z chłopcami! |
||
''– Dobrze, |
''– Dobrze, mamo…'' |
||
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy: |
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy: |
||
''– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje |
''– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby…'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 233: | Linia 245: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych |
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondomów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy: |
||
''– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś? |
''– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś? |
||
''– Kochałam |
''– Kochałam się… Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 245: | Linia 257: | ||
---- |
---- |
||
<poem> |
<poem> |
||
Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada |
Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada kondoma, po czym wyciąga cztery zatyczki, wsadzając je sobie w uszy i dziurki u nosa: |
||
''– Co robisz?'' – pyta kobieta. |
''– Co robisz?'' – pyta kobieta. |
||
''– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.'' |
''– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.'' |
||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Przychodzą Rusek, Niemiec i Polak na umówione miejsce na bazie wojskowej, i mówi do nich dowódca: „Jutro z rana macie przyjść tutaj z najlepszą bronią, jaką znajdziecie”. Na następny dzień przychodzą ci trzej żołnierze i trafiają do zasadzki. Partyzanci biorą ich jako jeńców i mówią, że uwolnią ich dopiero, jak godzinę posiedzą ze swoją bronią w dupie. Rusek wyjmuje swojego kałasznikowa i ze smutnym obliczem odlicza sekundy. Niemiec wziął swojego Mausera, ale ten zalewa się śmiechem. Rusek w niedowierzaniu pyta się, o co chodzi. |
|||
''– No patrz, co ten Polak zrobił – on przyjechał na czołgu! |
|||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 254: | Linia 271: | ||
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.'' |
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.'' |
||
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
||
''– To będzie |
''– To będzie pięć „Zdrowaś Maryjo”.'' |
||
Wchodzi następny i mówi: |
Wchodzi następny i mówi: |
||
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.'' |
''– Piłem, paliłem, konia waliłem.'' |
||
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
||
''– To będzie |
''– To będzie pięć razy „Zdrowaś Maryjo”.'' |
||
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi: |
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi: |
||
''– Piłem, paliłem.'' |
''– Piłem, paliłem.'' |
||
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi: |
||
''– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki |
''– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki wychodzą…'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 268: | Linia 285: | ||
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi: |
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi: |
||
''– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę! |
''– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę! |
||
''– Ojej, a mówił, że tylko |
''– Ojej, a mówił, że tylko poliże…'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 275: | Linia 292: | ||
''– Dostałem piątkę i w mordę. |
''– Dostałem piątkę i w mordę. |
||
''– Za co dostałeś piątkę? |
''– Za co dostałeś piątkę? |
||
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest |
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7×6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42. |
||
''– No, a za co w mordę? |
''– No, a za co w mordę? |
||
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest |
''– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6×7.'' |
||
Tu zdziwiony ojciec: |
Tu zdziwiony ojciec: |
||
''– No przecież to jeden chuj. |
''– No przecież to jeden chuj. |
||
Linia 333: | Linia 350: | ||
<poem> |
<poem> |
||
W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca: |
W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca: |
||
''– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia „a”.'' |
''– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia – „a”.'' |
||
''– To pięta.'' – odpowiada chłopak. |
''– To pięta.'' – odpowiada chłopak. |
||
Ksiądz czerwieniąc się: |
Ksiądz czerwieniąc się: |
||
''– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?'' |
''– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?'' |
||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
W jednym z barów trzech znajomych, Władek, Mariusz i Zbyszek dla zabicia czasu zaczęli porównywać pochwy swoich żon do różnych miast. Władek mówi: |
|||
''– Moja jest jak Paryż. Jest taka wspaniała, tętniąca życiem. Aż chce się tam wracać.'' |
|||
Mariusz zaś mówi: |
|||
''– A moja jest jak Londyn. Dlatego, że zawsze jest taka wilgotna i trochę tajemnicza. A ty, Zbyszek? Co nam powiesz?'' |
|||
A Zbyszek na to: |
|||
''– Moja ma jak Wyszków.'' |
|||
Koledzy się zdziwili. |
|||
''– Wyszków? Jak to?'' – zapytał Mariusz. |
|||
A Zbyszek: |
|||
''– Dziura. Po prostu dziura!'' |
|||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
||
Linia 369: | Linia 399: | ||
<poem> |
<poem> |
||
Żona do męża: |
Żona do męża: |
||
''– Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam – mój rozmiar!'' |
|||
Mąż: |
Mąż: |
||
''– Taaa… Poszczęściło ci się.'' |
|||
Po paru dniach żona znowu mówi: |
Po paru dniach żona znowu mówi: |
||
''– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!'' |
''– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!'' |
||
Linia 377: | Linia 407: | ||
''– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!'' |
''– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
|||
[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|dorosłych]] |
|||
<poem> |
|||
G chodziłem na szkolne zabawy, każda zgadzała się na taniec. Pamiętam, że raz zapomniałem zapiąć rozporka i w tańcu próbowałem go zapiąć. Dziewczyna z którą tańczyłem zapytała się dziwnym głosem ''co robisz?!''. Odpowiedziałem, że chcę podać rękę komuś, z kim chciałbym z nią poznać dziś |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Przychodzi Jasiu do ojca i się pyta: |
|||
''– Tato, jak wygląda kobieca cipka? |
|||
Ojciec nie wiedział jak wybrnąć z sytuacji, ale w końcu wpadł na pomysł: |
|||
''– Ale Jasiu, przed czy po? |
|||
''– Przed. |
|||
''– No to tak: wyobraź sobie czerwoną różę w blasku słońca, z kroplami rosy o poranku. |
|||
''– A po? |
|||
''– No to wyobraź sobie pysk śliniącego się buldoga. |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Facet, głowa rodziny, pracował w PGR-e. Przyszły czasy kapitalizmy, PGR zamknęli. Biedny myśli sobie - Co ja teraz zrobię, jak ja rodzinę wyżywię? Wpadł na pomysł, że założy jakiś biznes. Długo nie myśląc, otworzył burdel. Wynajął lokal, powiesił szyld i cennik. Przychodzi pierwszy klient, spogląda na cennik i czyta: |
|||
''– Sex oralny 50zł, |
|||
''– Sex analny 100zł. Spogląda na właściciela i pyta. |
|||
''– Panie, a tak normalnie w ci-kę nie można? Na to właściciel. |
|||
''– No na razie nie, bo sam jestem!!! |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Kilku kumpli siedzi w barze przy piwku. Po kilku godzinach wstawieni panowie zauważają na końcu baru Stefana, o którym wszyscy wiedzą, że ma największego członka w mieście. Jeden z facetów zdobywa się na odwagę i podchodzi do Stefana. |
|||
''– Słuchaj Stefan, jak to się dzieje, że masz takiego dużego? - pyta. |
|||
''– To proste. Każdego wieczora, przed pójściem do łóżka, wyciągam go i trzy razy walę z całej siły w szafkę nocną - tłumaczy Stefan. |
|||
''– I tylko tyle? |
|||
''– Ta. |
|||
Tego wieczoru facet wraca do domu i przed położeniem się wyciąga swojego wacka i trzy razy wali nim w szafkę nocną. Wtedy jego żona otwiera jedne oko i mówi szeptem: |
|||
''– To ty Stefan? |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek". |
|||
Żona pyta: |
|||
''– Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane? |
|||
''– One zarabiają na nierządzie. |
|||
''– A co to znaczy? |
|||
''– Robią ludziom przyjemności za pieniądze. |
|||
''– A dużo można na tym zarobić |
|||
''– Oj, bardzo dużo, kochanie. |
|||
''– To może i ja bym stanęła ? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne... |
|||
Mąż unosi brwi ze zdziwienia: |
|||
''- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam. |
|||
''– A co muszę zrobić - pyta żona. |
|||
''– Stan tu, ja stane 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie. |
|||
''– Ok. |
|||
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta: |
|||
''– Ile? |
|||
''– Stówa. |
|||
''– Ale ja mam tylko siedem dych. |
|||
''– Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem. |
|||
Żona biegnie do męża i pyta: |
|||
''– Józek, ale on mówi, że ma tylko 7 dych. Zrobić to? |
|||
''– Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki. |
|||
Żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga... Oczom żony ukazuje się instrument długi aż do |
|||
kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi: |
|||
''– Muszę porozmawiać z menadżerem. |
|||
Biegnie zdyszana do męża i woła: |
|||
''– Józek nie bądź świnia ! Pożycz mu te trzy dychy! |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Przychodzi Szybki Johny do burdelu, bierze sobie panienkę, idzie na górę. W pokoju wyciąga z kieszeni prezerwatywę i klamerkę. Klamerkę zakłada sobie na nos. |
|||
''– Na co ci ta klamerka? - pyta dziewczyna. |
|||
''– Bo ja jestem Szybki Johny i nie lubię zapachu spalonej gumy. |
|||
Do tego samego burdelu przychodzi Wolny Johny, bierze sobie panienkę, idzie na górę. W pokoju panienka się rozebrała, Johny bierze jej sukienkę i wyrzuca przez okno. |
|||
''– Co ty wyprawiasz? - złości się dziewczyna. |
|||
''– Cicho, jestem Wolny Johny, zanim skończę będzie już niemodna. |
|||
</poem> |
|||
---- |
|||
<poem> |
|||
Rano w kuchni zastaje mnie niezwykły widok... Żona pochyla się nad kuchenką, wypina do mnie goły tyłek i rzuca rozkazująco: |
|||
''– Weź mnie tu i teraz, szybko! |
|||
Zdębiałem na sekundę, ale zaraz potem korzystam z okazji. Jak skończyliśmy, żona się odwraca i mówi: |
|||
''– Dziękuję! |
|||
Zdębiałem ponownie i pytam: |
|||
''– Co jest grane?! |
|||
Żona odpowiada: |
|||
''– Chciałam na śniadanie jajko na miękko, a zepsuł się minutnik… |
|||
</poem> |
|||
[[Kategoria:Serie dowcipów|dorosłych]] |
|||
[[Kategoria:Zboczeństwa]] |
[[Kategoria:Zboczeństwa]] |
Aktualna wersja na dzień 22:39, 8 wrz 2023
Ojczulcio widzi, że świntuszysz przed komputerkiem! Zamknij przeglądarkę, zapnij rozporek i rączki na biurko!
Honorowy patronat nad akcją obejmuje Ciocia Dobra RADA
Jeżeli nie jesteś pełnoletni lub cię to razi – zajmij się czymś typowym dla nastolatków, np. oglądaniem stron z gołymi babami!
UWAGA! To jest artykuł z dowcipami. Prosimy nie kopiować tu kawałów z internetu – to naruszenie praw autorskich. Możesz natomiast zmyślać lub wpisywać żarty zasłyszane. |
Azor niezadowolony z pobytu w psim burdelu po dłuższych namowach zgadza się zapłacić czekiem:
– Ale – mówi. – On też będzie bez pokrycia.
– Czy facet może zajść w ciążę?
– Nie, nie może, choć próby trwają na całym świecie. Nieustannie.
– Dlaczego laska jest niebieska?
– Bo dżinsy farbują.
– Dlaczego penis ma zgrubienie na końcu?
– Względy bezpieczeństwa – trudniej mu się z dłoni wyślizgnąć.
– Dobrze. Więc teraz powiedz mi, jak to się robi. Tyle o tym słyszałam od koleżanek.
– Najpierw weź go do ręki.
– Ale obleśne!
– Zapewniam cię, że nie ma w tym nic obleśnego. Chwyć go za główkę jedną ręką.
– Tak? I co dalej?
– Tak, dobrze, a później pociągnij drugą ręką.
– Ach, tak.
– A widzisz, jak ci dobrze idzie?
– I co teraz?
– Teraz possij.
– No, ty chyba żartujesz.
– Nie, nie żartuję. Zacznij ssać.
– Obleśne. Naprawdę ludzie tak robią?!
– Tak.
– Jesteś pewny?
– Tak, przecież mówiłem ci, że jestem doświadczony. Dla mnie to nie pierwszy raz. Uwierz mi. Possij chwilę.
– Hmmm…
– I jak?
– Słonawy w smaku…
– No to chyba dobry, nie?
– Nawet niegłupie, a co teraz?
– Teraz rozsuwasz nóżki.
– Co ty powiedziałeś?!
– Rozsuwasz nóżki.
– To miałeś na myśli?
– Tak, tylko musisz bardziej odgiąć nogi, bo będzie ciężko dojść. Daj, pokażę ci.
– A, rozumiem.
– Właśnie. I znowu bierzesz go do rączki.
– Hmmm…
– Jak go już wyciągniesz, to weź go do buzi.
– Taaak.
– Ooo, właśnie tak…
– A co zrobić z tym żółtawym? To też się połyka?
– Zależy od upodobania. Można połknąć jak się chce.
– Spróbuję… Hmmm… Pycha, spróbuj!
– Nie, to głupie… (…) Popatrz teraz na mnie. Spróbuję wyciągnąć to różowe palcami.
– Ooo…
– Czasami są małe problemy, dlatego można sobie pomóc ustami…
– Hmmm…
– Można też possać, czasem to pomaga.
– Hmmm…
– Aaa, teraz poszło.
– Tak, czułam.
– I jak, było smaczne?
– Muszę przyznać, że niegłupie.
– Chcesz więcej?
– Tak, chętnie. Tylko mi powiedz, czy to musi być tak cholernie skomplikowane?!
– No, kochanie. Ja nic nie poradzę, tak się je raki.
Dwóch Irlandczyków, Shamus oraz Murphy od godziny siedzą w pubie. Wypili po kilka piw i pozostało im tylko 1 euro, a pić nadal się chce. Murphy mówi do Shamusa:
– Poczekaj chwilę, mam pomysł.
Skoczył do najbliższego sklepu mięsnego i po kwadransie wrócił z kawałkiem kiełbasy. Stojący przed pubem Shamus denerwuje się:
– Zwariowałeś? Teraz to już nawet nie mamy tego 1 euro.
– Spokojnie, wiem, co robię. Wejdziemy do pubu, zamówię dla nas po piwie, wypijemy, a jak wysunę kiełbasę przez rozporek, będziesz udawał, że mi robisz loda. Wywalą nas z lokalu, ale co się napijemy, to nasze!
Tak też zrobili i napili się za darmo w kilku kolejnych lokalach. Jedyną niedogodnością było to, że od czasu do czasu inkasowali kopniaka. W dziesiątym pubie Shamus powiedział:
– Murphy, ja już nie mogę. Jestem zbyt pijany, kolana mnie bolą jak cholera.
Na to Murphy:
– A myślisz, że mi jest łatwiej? Ja już w trzecim pubie zgubiłem kiełbasę!
Gdy chodziłem na szkolne zabawy, każda zgadzała się na taniec. Pamiętam, że raz zapomniałem zapiąć rozporka i w tańcu próbowałem go zapiąć. Dziewczyna, z którą tańczyłem, zapytała się dziwnym głosem:
– Co robisz?!
Odpowiedziałem, że chcę jej podać rękę komuś, z kim chciałbym ją dziś poznać.
Idą dwa penisy przez miasto, patrzą, a po drugiej stronie ulicy stoi wibrator. Nagle jeden mówi do drugiego:
– Ty, patrz, cyborg!
Jasiu z Małgosią spotkali się w parku. Postanowili odbyć swój pierwszy raz. Małgosia położyła się na ławce, na Małgosi Jaś, ale ponieważ nie był doświadczony, to wsadził swojego ptaka w dziurę po sęku i zaczął robić swoje. Małgosia spostrzegła błąd nowicjusza i powiedziała:
– Jasiu, rżniesz w dechę!
A Jasiu:
– Się wie! Fachura!
Jedzie gość samochodem i dostrzega stojącą na poboczu zakonnicę, bezskutecznie próbującą złapać „stopa”. Zlitował się nad siostrzyczką i zaproponował jej wspólną podróż. Po krótkiej zapoznawczej „gadce szmatce” zakonnica mówi:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i…
Zdziwiony i lekko speszony facet udawał, że nie zrozumiał, o co zakonnicy chodzi. Po chwili ciszy ona znowu:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie, co trzeba!
– A co mi tam – pomyślał facet i zjechał w leśną ścieżkę, i zaczął dobierać się do siostrzyczki.
– Tylko od tyłu kochany, bo wiesz… kontrole….
Jak chciała, tak zrobił. Po skończonym numerku – z powrotem na trasę. Po chwili milczenia zakonnica mówi:
– Ach, wy mężczyźni! Zabieracie kobietę na stopa, skręcacie do lasu i robicie co trzeba, a my, pedały, wciąż musimy kombinować!
Jedzie Jasiu chodnikiem i mówi:
– Lowelku, stój!
Później:
– Lowelku, jedź!
Zatrzymuje się na przejściu. Wtedy jakaś baba słyszy jego wadę wymowy i mówi:
– Taki duży chłopczyk i nie umie wypowiedzieć „r”.
– Spierdalaj, stara kurwo! A ty lowelku jedź.
– Kochanie! Prawda, że gdybym miał dwa centymetry więcej, byłbym jak Apollo?
– Dwa centymetry mniej i byłbyś jak Atena.
Mama grzebie Jasiowi w portfelu:
– Na co ci 50 zł?
– Na żarcie.
– A bilet miesięczny?
– Na tramwaj.
– A prezerwatywa?
– Na chuja.
– Mamusiu – mówi 14-letnia Basia – dzisiaj w szkole badał nas wszystkich pan doktor…
– No i co?
– Okazało się, że tylko jedna z nas jest dziewicą.
– Oczywiście ty?
– Nie, nasza pani profesor.
Maryśka pisze list do swojej przyjaciółki:
„Mój Stasiek to jakiś zboczeniec. Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, a on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać – bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę – bierze mnie od tyłu. Mówię Ci, koszmar.
Całuję, Maryśka.
P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek…”
– Mój tak się uganiał za spódniczkami, że teraz jak widzę jakieś dzieci na ulicy, to zastanawiam się, czy to nie jego.
– Mój tak rzadko sypiał w domu, że zastanawiam się, czy to on jest ojcem moich dzieci!
– Ja to dopiero mam problem. Mój tyle razy mnie oszukał, że ja nie jestem pewna, czy naprawdę jestem matką moich dzieci…
Na pewnej stacji benzynowej kierownik do sprzedawcy:
– Wychodzę, dobrze by było, gdybyś sprzedał jakieś towary, a nie tylko odstraszał klientów.
– Dobrze…
Parę minut później wchodzi do sklepu Murzynka i pyta się:
– Za ile jest ten biały wibrator?
– 50 zł.
– Biorę.
Po paru normalnych klientach wchodzi brunetka (biała) i pyta się:
– Za ile jest ten czarny wibrator?
– 60 zł.
– To ja biorę trzy.
Zaraz po niej wchodzi blondynka i pyta:
– Za ile ten czarno-biały wibrator?
– 80 zł.
– Biorę.
4 godziny później wraca kierownik i pyta się:
– No i jak poszło?
A pracownik:
– Dobrze, dużo osób tankowało i używało myjni, no i sprzedałem parę rzeczy…
– Jakich? – pyta kierownik.
– Jeden biały wibrator za 50 zł, trzy czarne za 60 zł i pana czarno-biały termos za 80 zł.
– Panie Kowalski, ogarnij się pan! Końcówka panu wystaje!
– To nie końcówka, to całość.
Państwo Kowalscy poszli na imprezę, a tam okazało się, że jest to zabawa w seks grupowy. Zgasło światło. Mija 10, 15, 20 minut. W końcu Kowalski zapala światło i mówi:
– Stop, kurwa, stop! Trzeba ustalić jakieś zasady, trzeci raz pod rząd robię loda!
– Patrz! Facet wiezie kobietę na rowerze!
– No i co w tym dziwnego?
– Ten rower to damka.
Pedał mówi do dresiarza:
– Czy mógłby szanowny pan złożyć mi życzenia z okazji imienin?
– Chuj ci w dupę.
– Ooo, dziękuję panu!
Pewien pan zapragnął kupić swojej ukochanej urodzinowy prezent, a że byli ze sobą dopiero od niedawna, po dokładnym zastanowieniu postanowił kupić jej parę rękawiczek – romantyczne i nie za osobiste. W towarzystwie młodszej siostry swojej ukochanej poszedł do sklepu i kupił rzeczone rękawiczki. Siostra natomiast w tym samym czasie kupiła sobie parę majtek. Podczas pakowania ekspedientka zamieniła te dwa zakupy tak, że siostra dostała rękawiczki, a ukochana majtki. Bez sprawdzania, co jest gdzie, wysłał prezent do swojej sympatii, dołączając następujący list:
„Kochanie, ten prezent wybrałem dla Ciebie właśnie taki, ponieważ zauważyłem, że nie nosisz żadnych, kiedy wychodzimy wieczorem. Gdybym miał kupić je dla Twojej siostry, to wybrałbym długie z guziczkami, ale ona już nosi takie krótkie i łatwe do zdejmowania. Te są w delikatnym odcieniu, jednak ekspedientka, która mi je sprzedała, pokazała mi swoją parę, którą nosi już trzy tygodnie i wcale nie były poplamione czy zabrudzone. Przymierzyłem na niej te dla Ciebie i wyglądała naprawdę elegancko. Chciałbym jako pierwszy je na Ciebie włożyć tak, by żadne inne ręce nie dotykały ich przed tym, jak się z Tobą zobaczę. Kiedy je będziesz zdejmować, nie zapomnij ich trochę nadmuchać przed odłożeniem, albowiem całkiem naturalnie będą po noszeniu trochę wilgotne. I pomyśl tylko, jak często będę je całować w tym roku. Mam nadzieję, że będziesz je miała na sobie w piątkowy wieczór. Z całą moją miłością.
PS. Ostatnio w modzie jest noszenie ich odrobinę wywinięte tak, by widać było trochę futerka.”
Pewna dziewczyna miała już 21 lat i nigdy nie była na dyskotece ani w ogóle na żadnej imprezie. Pewnego dnia miała odbyć się dyskoteka, więc ojciec powiedział do matki:
– Wiesz, chyba pora puścić ją na tę dyskotekę…
– Masz rację, kochanie.
Idą do córki i mówią:
– Kochanie, możesz iść na dyskotekę.
Córka ucieszona zakłada mini i wychodzi. Matka złapała ją na schodach i mówi:
– Tylko, kochanie, wracaj o 23:00!
– Dobrze, mamo…
– I nie rób tego czegoś z chłopcami!
– Dobrze, mamo…
Córka wyszła i poszła na dyskotekę. Godzina 23:00, a córki nie ma. 24:00, córki nie ma. 1:00, córki nie ma. 2:00, córki nie ma. 3:00. Matka słyszy jakieś ciche pukanie do drzwi. Idzie otworzyć, patrzy, a w drzwiach stoi pijana córka i wymachuje stringami. Wchodzi do domu i mówi do mamy:
– Mamo, nie wiem, co to za sport, ale od dziś to będzie moje hobby…
Pewnego dnia Jasiu przychodzi do domu cały podrapany:
– Boże! Jasiu, co ci się stało? – pyta mama.
– Jechałem na rowerku i się wywróciłem.
– Ale rower stoi w garażu, jest zepsuty!
– Pożyczyłem rowerek od Stasia. Jeździłem na żwirówce i wpadłem w poślizg.
– Przecież wczoraj na drogę wylali asfalt!
– No, bo ja jeszcze potem wpadłem w krzaki.
– Ale krzaki wycięli wczoraj wieczorem!
W końcu Jasiu zaciska pięści i mówi wściekły:
– Kot jest mój! I będę go pierdolił! Czy się komu podoba, czy nie!
Pewnego dnia sprzątaczka sprzątała w willi pewnej hrabiny. Wchodzi do jej pokoju, aby odkurzyć. Nagle odkurzacz zaczyna się dusić. Sprzątaczka patrzy, trzęsie rurą, i wtem z rury wypada kilka sztuk zużytych kondomów. Sprzątaczka nie może uwierzyć własnym oczom. Nagle do pokoju wchodzi hrabina, patrzy na osłupiałą sprzątaczkę, wyrywa jej kondony i krzyczy:
– Co jest?! Co tu się wyrabia?! No co się tak gapisz?! Nigdy w życiu się nie kochałaś?
– Kochałam się… Ale nie tak, żeby mu skóra z chuja zlazła!
Podczas badania lekarz zwraca się do pacjenta:
– A te nogi tak strasznie krzywe to pan ma od małego?
– Nie, od kolan.
Profesjonalny żigolak zabiera się do roboty – kładzie klientkę na łóżku, rozbiera ją, siebie, wkłada kondoma, po czym wyciąga cztery zatyczki, wsadzając je sobie w uszy i dziurki u nosa:
– Co robisz? – pyta kobieta.
– W mojej pracy nienawidzę dwóch rzeczy: pisku kobiet i zapachu palonej gumy.
Przychodzą Rusek, Niemiec i Polak na umówione miejsce na bazie wojskowej, i mówi do nich dowódca: „Jutro z rana macie przyjść tutaj z najlepszą bronią, jaką znajdziecie”. Na następny dzień przychodzą ci trzej żołnierze i trafiają do zasadzki. Partyzanci biorą ich jako jeńców i mówią, że uwolnią ich dopiero, jak godzinę posiedzą ze swoją bronią w dupie. Rusek wyjmuje swojego kałasznikowa i ze smutnym obliczem odlicza sekundy. Niemiec wziął swojego Mausera, ale ten zalewa się śmiechem. Rusek w niedowierzaniu pyta się, o co chodzi.
– No patrz, co ten Polak zrobił – on przyjechał na czołgu!
Przychodzi do konfesjonału trzech mężczyzn. Spowiadają się po kolei. Pierwszy wchodzi i mówi:
– Piłem, paliłem, konia waliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– To będzie pięć „Zdrowaś Maryjo”.
Wchodzi następny i mówi:
– Piłem, paliłem, konia waliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– To będzie pięć razy „Zdrowaś Maryjo”.
Wchodzi ostatni, trzeci mężczyzna i mówi:
– Piłem, paliłem.
Ksiądz liczy na kalkulatorze i mówi:
– Zwal pan sobie konia jeszcze, bo mi tu jakieś ułamki wychodzą…
Przychodzi dziewczyna do ginekologa, lekarza ją bada, bada i mówi:
– Nie jest dobrze, ma pani małą nadżerkę!
– Ojej, a mówił, że tylko poliże…
Przychodzi Jasio i mówi do taty:
– Dostałem piątkę i w mordę.
– Za co dostałeś piątkę?
– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 7×6. A ja jej powiedziałem, że to jest 42.
– No, a za co w mordę?
– Bo pani mnie zapytała, ile to jest 6×7.
Tu zdziwiony ojciec:
– No przecież to jeden chuj.
– No też tak jej powiedziałem.
Przychodzi pedał do lekarza, kładzie kutasa na stół, lekarz pyta:
– Co się stało, za mały?
– Nie.
– Za duży?
– Nie.
– Prostata?
– Nie.
– To co kurwa?!
– Fajny, nie?
Przychodzi pedał na basen i pyta się ratownika:
– Jaka dziś woda?
– Chujowa.
– Ooo, to skaczę na dupę.
Rozmawia czołg z maluchem. Czołg:
– Nie mogę uwierzyć, że ci nie wstyd, mieć silnik w dupie!
– Lepsze to, niż mieć fiuta na czole.
Siedzą dwa chuje na plaży. Jeden mówi:
– Idę się wykąpać, więc przypilnuj mi torbę.
– Słuchaj, jesteś jak jeden z nas. Traktujemy cię jak brata, ale spójrz – my wszyscy jesteśmy czarni, a tutaj w wiosce urodziło się białe niemowlę. Tylko ty mogłeś to zrobić. A przecież uczyłeś nas, że zdrada to grzech śmiertelny!
– Ależ ja nie mam z tym nic wspólnego! W przyrodzie zdarzają się takie wybryki. To genetyczny wybryk natury, że czarne + czarne = białe. Spójrz na przykład na tamte owce. Widzisz? Wszystkie są białe z wyjątkiem jednej, która jest czarna. Ta czarna owca, podobnie jak nasze białe dziecko jest wybrykiem natury i tyle.
Starosta spojrzał na owcę, zaczerwienił się i wypalił:
– Dobra, stary, ja zapomnę o sprawie z białym dzieckiem, a ty nie powiesz nikomu o owcy.
Stara baba w pociągu do konduktora:
– Panie konduktorze, czy w Zimnej Wodzie staje?
– Chyba kaczorowi.
Sytuacja z alkowy. Pod kołderką chłopak i dziewczyna. On niezbyt zadowolony, ona również nie tryska radością. Leżą już bez słowa pewien czas. Po chwili odzywa się chłopak:
– Ale za to na działce ogórki mam dłuuugie.
W przedziale pociągu siedzi dziewczyna, chłopak oraz ksiądz. Skracają sobie podróż rozwiązywaniem krzyżówek. Jedną gazetę trzyma ksiądz, a drugą, taką samą – dziewczyna. W pewnej chwili dziewczyna pyta chłopca:
– Czy wiesz co to jest: „część ciała kobiety”? Na pięć liter, pierwsza „p”, a ostatnia – „a”.
– To pięta. – odpowiada chłopak.
Ksiądz czerwieniąc się:
– Czy ktoś z państwa ma gumkę do ścierania?
W jednym z barów trzech znajomych, Władek, Mariusz i Zbyszek dla zabicia czasu zaczęli porównywać pochwy swoich żon do różnych miast. Władek mówi:
– Moja jest jak Paryż. Jest taka wspaniała, tętniąca życiem. Aż chce się tam wracać.
Mariusz zaś mówi:
– A moja jest jak Londyn. Dlatego, że zawsze jest taka wilgotna i trochę tajemnicza. A ty, Zbyszek? Co nam powiesz?
A Zbyszek na to:
– Moja ma jak Wyszków.
Koledzy się zdziwili.
– Wyszków? Jak to? – zapytał Mariusz.
A Zbyszek:
– Dziura. Po prostu dziura!
Wchodzi pedał do meczetu i mówi:
– O, szwedzki stół!
Wieczorem mąż i żona siedzieli w domu i oglądali telewizję. W pewnym momencie mężczyzna wykrzyknął:
– Papierosy! Skończyły mi się papierosy! Muszę iść i kupić sobie papieroski!
Wyszedł więc do sklepu, ale okazało się, że o tej godzinie był już zamknięty. Postanowił więc pójść do nocnego baru. Kupił papierosy, ale zachciało mu się też piwa, a przy piwku dobrze się podrywa dziewczyny. I tak pił piwko za piwkiem, aż w końcu, sam nie wiedząc, jak to się stało, ocknął się w łóżku z nieznajomą dziewczyną w nieznanym mieszkaniu. Była trzecia nad ranem. Mężczyzna przeraził się nie na żarty:
– O rany! Muszę iść do domu! Żona mnie zabije!
– Jesteś żonaty? I co jej powiesz? – spytała dziewczyna.
– Coś wymyślę. Pożycz mi tylko trochę talku.
– Talku?
– O nic nie pytaj. Zobaczysz, jakoś się wyłgam.
Mężczyzna roztarł talk na rękach i pojechał do domu. Otwiera mu wściekła żona:
– Gdzie byłeś?!
– Kochanie, wyznam ci całą prawdę. Poszedłem do nocnego baru, wypiłem kilka piw i poszedłem do łóżka z jakąś panienką. Przepraszam.
Żona patrzy na niego i po chwili wykrzykuje:
– Pokaż ręce!
Mąż posłusznie rozkłada dłonie całe ubielone talkiem, na co żona triumfalnie wykrzykuje:
– Nie kłam, ty świnio! Znowu grałeś z kolegami w kręgle!
Znudzony onanizmem sześcioletni Franio, zobaczył siostrę w kąpieli i rzucił się na nią.
Miłe złego początki, lecz koniec żałosny: dostał wpierdol od ojca i syfa od siostry.
Żona do męża:
– Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na śmieci, patrzę, a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam – mój rozmiar!
Mąż:
– Taaa… Poszczęściło ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
– Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam – mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
– Szczęściara z ciebie. A ja, popatrz, nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkładam wczoraj rękę pod poduszkę, wyciągam bokserki, przymierzam i kurwa nie mój rozmiar!