Nonźródła:Dowcipy o Stirlitzu: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(→‎Stirlitz bliski wpadki: zmiana jednego dowcipu :P)
 
(Nie pokazano 369 pośrednich wersji utworzonych przez 100 użytkowników)
Linia 1: Linia 1:
{{długiartykuł}}
'''Dowcipy o [[Stirlitz|Stirlitzu]]''', bohaterze powieści [[Julian Siemonow|Juliana Siemonowa]] ''Siedemnaście mgnień wiosny'' oraz serialu telewizyjnego pod tym samym tytułem.
{{DowcipNPA}}
{{Dowcipy}}


'''Dowcipy o Stirlitzu'''
==Stirlitz wie, że... ==


== Stirlitz wie, że… ==
* – Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? – zapytał Müller.<br>Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.
<poem>
Rozkaz z centrali nie dotarł do Stirlitza. Stirlitz przeczytał rozkaz jeszcze raz, ale i tym razem rozkaz do niego nie dotarł.


''– Stirlitz, ile jest dwa razy dwa?'' – zapytał Müller.
==Stirlitz sentymentalny==
Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.


Stirlitz otworzył drzwi od łazienki. Nagle zapaliło się światło.
* Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
''– To zasadzka!'' – pomyślał Stirlitz.
Nie wiedział, że omyłkowo otworzył [[lodówka|lodówkę]].


Stirlitz wiedział, że prawdziwy Führer siedzi na Kremlu.
* – Gratulujemy urodzenia syna – przeczytał Stirlitz zaszyfrowaną depeszę. Rozczulił się. Przecież już dwanaście lat mija, jak opuścił ojczyznę...


Stirlitzowi wpadło coś do głowy.
* Stirlitz w Rosji pozostawił żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po [[Język francuski|francusku]]. Na wszelki wypadek ich nie wysyła.
''– Widocznie za dużo wiedziałem'' – pomyślał Stirlitz.
Tym czymś był pocisk z naganta.


Stirlitz wiedział, że biją dzwony, nie wiedział tylko – w którym kościele.
==Stirlitz a kwestia żydowska==
</poem>
[[Grafika:Stirlitz.jpg|thumb|200px|Stirlitz przeprowadza błyskotliwe rozumowanie]]
* – Stirlitz, jesteście Żydem! – stwierdził nagle Müller, gdy standartenführer opuszczał jego gabinet.<br>– No coś pan, jestem uczciwym Rosjaninem – dumnie odparł Stirlitz.


== Stirlitz sentymentalny ==
* – Stirlitz, jesteście Żyd! – stwierdził nagle Müller.<br>– No co wy, ja Ruski – odparł Stirlitz.<br>– A ja niemiecki – przyznał się Müller.<br>(Gra słów: „ruski” po rosyjsku znaczy „Rosjanin” lub „rosyjski”.)
<poem>
Stirlitz codziennie po powrocie do domu miał zwyczaj, upewniwszy się, że jest sam, otwierać drzwiczki ukrytego za obrazem sejfu, z którego wyciągał harmonię i butelkę wódki. Nalewał szklankę, wypijał i pięć minut grał na harmonii. Potem odkładał wszystko na miejsce i zamykał sejf. Tego wieczora jednak sejf był pusty. Po chwili wahania Stirlitz wykręcił numer Müllera.
''– Wy, Stirlitz?'' – raczej dla formalności spytał Müller. ''– Pewnie telefonujecie w sprawie harmonii i wódki?
''– Tak.''
''– Nic z tego! Nie tylko wy tęsknicie za ojczyzną…''


Stirlitz uwielbiał siadać na krześle i w napięciu czytać kryminały. Napięcie było elektryczne i brało się z krzesła.
==Stirlitz nie wylewa za kołnierz==


''– Beria! Czy Stirlitz ma dzieci?'' – zapytał Stalin.
* Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w [[ZSRR|radzieckim]] mundurze, w spiczastej czapce „budionnówce” i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka [[Wódka|wódki]], leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Stirlitz śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem...
''– Nie ma, towarzyszu Stalin'' – odpowiedział Beria.
''– Lepiej, żeby miał. To go będzie mocniej wiązać z ojczyzną. Zajmijcie się tym, Beria. Zróbcie coś'' – powiedział Stalin.


''– Herr Brigadeführer, poproszę o tydzień urlopu. Chciałbym odwiedzić rodzinę pod Riazaniem'' – powiedział Stirlitz do Schellenberga.
* Stirlitz wyszedł z [[piwiarnia|piwiarni]], upadł twarzą w błoto i zasnął. Za 15 minut obudzi się, wstanie i znowu zacznie ciężko pracować – da o sobie znać latami wypracowywany refleks.
''– Zwariowaliście? Jest wojna. Nikt nie dostaje urlopu. Sam od kilku lat nie byłem na urlopie'' – odpowiedział Schellenberg.
''– To zawieszenie broni na froncie zachodnim możesz sobie narysować, frajerze!'' – pomyślał Stirlitz.


Podczas pobytu w Niemczech Stirlitz tęsknił za radzieckimi gazetami. Ach, Prawda, Izwiestia, artykuły o wykonaniu planu, relacje z plenów, ach… Ale wziął się w garść, wstał z muszli i sięgnął po znienawidzony niemiecki papier toaletowy.
* Stirlitz podniósł głowę z kałuży i zobaczył ludzi w szarych uniformach.<br>– Jeśli to Niemcy, to powiem, że jestem Stirlitz, jeśli to nasi, to powiem: „Isajew” – pomyślał szybko.<br> Patrol [[Dowcipy o milicjantach|milicji]] podszedł bliżej.<br>– Patrzcie: ten znany aktor Tichonow znowu schlał się jak świnia. No dobra, nie przeszkadzajmy, niech sobie spokojnie leży.


Stirlitz miał od dawna wyrobiony nawyk siedzenia w kawiarni Elefant i czekania na podejście kelnera. Ten nawyk wyrobili w nim kelnerzy.
* Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i pyta:<br>– Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?<br>– Nie – przyznał Müller.<br>Stirlitz odetchnął z ulgą.


Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po [[Język francuski|francusku]]. Na wszelki wypadek ich też nie wysyła.
* Stirlitz, wychodząc z baru, poczuł silne uderzenie w potylicę. Szybko odwrócił się – to był asfalt.


Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
* Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. [[Gestapo|Gestapowcy]], wysłani na poszukiwania, odnaleźli go w jego willi, nieprzytomnego, leżącego na podłodze pośród pustych butelek po wódce. Na stoliku obok lampy leżał [[szyfrogram]]:<br>– Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować.
</poem>


== Stirliz to przebiegły lis ==
* Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał:<br>– Jeżeli jestem u nich, to się nazywam Standartenführer Stirlitz, a jeżeli u nas, to pułkownik Isajew...<br>Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu głos:<br>– Ale się wczoraj napiliście, towarzyszu Tichonow. (aktor grający Stirlitza)
<poem>
Stirlitz mozolnie czołgał się plackiem środkiem szerokiej arterii miejskiej. U góry, na przewodach tramwajowych, siedział Müller i udawał, że czyta gazetę…


''– Znalazłem radziecki spadochron, radiostację oraz inne przedmioty świadczące o obecności radzieckiego szpiega w naszym sztabie'' – wyraźnie podniecony Müller przekazywał informację Stirlitzowi.
* Stirlitz jedzie [[Kuszetka|kuszetką]] na środkowej leżance. Nagle drzwi się otwierają i do przedziału próbuje wejść Müller. Pociąg hamuje tak gwałtownie, że Müller ryje nosem prosto w nogi Stirlitza.<br>– Stirlitz, powiedz mi, mój drogi kolego, zmieniasz ty czasem skarpetki?<br>– Tak, na wódkę – zainteresował się Stirlitz.<br>(W rosyjskim oryginale słowo ''mieniajesz'' znaczy „zmieniać” albo „zamieniać”.)
''– Spokojnie, to moje rzeczy, zbieram różne artefakty, bo w wolnych chwilach uczestniczę w rekonstrukcjach. Dobrze płacą za przebranie się za czerwonoarmistę, nawet lepiej niż szpiegom w radzieckim wywiadzie, więc korzystam z okazji.''
Mimo wyraźnego oszołomienia na twarzy Müllera, Stirlitz ze spokojem ciągnął dalej.
''– Zostawcie w spokoju te gadżety. Niedługo rekonstrukcja [[Bitwa o Stalingrad|bitwy o Stalingrad]]. W co się przebiorę, jak skonfiskujecie moje kreacje?''


Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:
==Stirliz to przebiegły lis==
''– Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą.''
Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta:
''– Gruppenführer, czy ma pan aspirynę?''
Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.


Berlin. Kancelaria [[Niemcy|Rzeszy]]. Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
* Pod dom Stirlitza podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech gestapowców i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.<br>– Nikogo nie ma w domu – zawołał do nich z okna Stirlitz.<br>Gestapowcy wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Stirlitz wodził za nos Gestapo już piąty miesiąc.
''– Jutro złapię panią za coś innego!''
Wychodzi. Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
''– Jutro złapię panią za coś innego!''
Wychodzi. Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Na biurku leży kartka:
''– Za chuja mnie nie złapiesz. Isajew.''


Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
* Müller wrócił do swojego gabinetu i zastał Stirlitza klęczącego przed sejfem.<br>– Co pan tu robi? – zapytał go Müller.<br>– Czekam na tramwaj – odparł Stirlitz.<br>– Aha – stwierdził Müller i wyszedł z gabinetu.<br>– Jak tramwaj może przejeżdżać przez mój pokój? – zaczął zastanawiać się Müller i szybko ruszył z powrotem, ale Strirlitza już tam nie było.<br>– Musiał odjechać – pomyślał Müller.
''– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową…
''– 45.
''– A czemu nie 54?
''– Bo 45!''
Himmler zapisuje w aktach „charakter nordycki” i wzywa następnego:
''– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
''– 28.
''– A czemu nie 82?
''– Może być i 82, ale lepsza jest 28.''
Himmler zapisuje w aktach „charakter bliski nordyckiemu” i wzywa kolejnego:
''– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
''– 33.
''– A czemu nie… a, to wy, Stirlitz.''


Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.
* Berlin. Kancelaria [[III Rzesza|Rzeszy]]. Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.<br>– Jutro złapie panią za co innego!<br>Wychodzi. Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.<br>– Jutro złapie panią za co innego!<br>Wychodzi. Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Na biurku leży kartka:<br>– Za chuja mnie nie złapiesz. Isajew.


Müller i Stirlitz siedzą w pociągu. Ten pierwszy odzywa się nagle:
*– Jak wy się naprawdę nazywacie?<br>– Tichonow – odpowiedział Stirlitz.<br>– A wy?<br>– Broniewoj.<br>– No, Müller, wkopaliście się!
''– Stirlitz! Ja jestem zupełna noga z geografii i rzadko podróżuję, bo bardzo często tracę orientację nie tylko po alkoholu. A wy wyskoczyliście jak Filip z konopi z tym wspólnym weekendem w Rzymie. Było super i co najważniejsze, nikt się nie zorientował gdzie byliśmy, nawet moja żona. Bardzo podobało mi się na tym Placu Czerwonym i na tym [[Kreml]]u. Ale najlepiej wspominam spotkania z ludźmi i tę całonocną, mocno zakrapianą biesiadę. Opowiedziałem im wtedy historię swojego życia i wiele szczegółów z mojej pracy bo bardzo ich to ciekawiło. W ramach rewanżu niedługo zaproszę cię do Moskwy. Nasi są blisko. Danke schön, Stirlitz!''
''– Cпасибо'' – wymsknęło się Stirlitzowi.
– ''O właśnie, спасибо, zapamiętałem to włoskie słowo'' – przypomniał sobie Müller.


Müller wrócił do swojego gabinetu i zastał Stirlitza klęczącego przed sejfem.
* Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz je przechytrzył. Uciekł wejściem.
''– Co pan tu robi?'' – zapytał go Müller.
''– Czekam na [[tramwaj]]'' – odparł Stirlitz.
''– Aha'' – stwierdził Müller i wyszedł z gabinetu.
''– Jak tramwaj może przejeżdżać przez mój pokój?'' – zaczął zastanawiać się Müller i szybko ruszył z powrotem, ale Strirlitza już tam nie było.
''– Musiał już odjechać'' – pomyślał Müller.
</poem>


== Stirlitz bliski wpadki ==
* Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 120 km/h. Obok szedł Stirlitz, udając, że nigdzie się nie śpieszy.
<poem>
''– Co za szczęście! Udało mi się zdobyć bilety na „Jezioro Łabędzie” Czajkowskiego'' – chwalił się podniecony Müller. ''– Mam i dla was wejściówkę, Stirlitz.''
''– Niepotrzebnie się kwapiliście. Byłem na tym wielokrotnie w Moskwie. Ale za bilet na Ałłę Pugaczową czy Chór Aleksandrowa oddałbym nawet tytuł Bohatera Związku Radzieckiego!''
Po Müllerze właśnie przejechał pociąg. Tak przynajmniej się poczuł.


Kaltenbrunner beszta Stirlitza:
* Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:<br>– Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą.<br>Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta:<br>– Gruppenführer, czy ma pan aspirynę?<br>Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.
''– Przecież wiecie, Stirlitz, że na parking przed RSHA nie wolno wjeżdżać samochodem z przyczepą. Przeszukaliśmy waszą przyczepę, tam było pełno akumulatorów. Po co to wam?
''– To do mojej najnowszej radzieckiej radiostacji.
''– Nie wolno gadać przez komórkę podczas jazdy! Zamontujcie sobie zestaw głośnomówiący.
''– Ot, głupek!'' – pomyślał Stirlitz. ''– Gdzie ja zamontuję taki zestaw? Na dachu?''


Müller postawił przed Stirlitzem 10 litrów wódki.
* Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. Krew tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.
''– Wpadłem'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszatka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?
* Stirlitz z Plejshnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Plejshner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę – nikogo, potem w drugą – też nikogo.<br>– Pewnie mi się wydawało – pomyślał.


Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
* Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko, zbliżył się do czytającego gazetę Müllera.
''– To koniec'' – pomyślał Stirlitz, wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. [[Pistolet]] nosił w lewej.


Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w [[okno]]. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka, znak wpadki.
* Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.


Tajna narada w Kancelarii Rzeszy. Nad [[mapa|mapą]] pochylają się Hitler, Himmler i reszta zgrai. Nagle do pomieszczenia wchodzi Stirlitz. Wyjmuje miniaturowy rosyjski aparat szpiegowski wielkości cegły, ważący dwanaście kilogramów, i z wysiłkiem zaczyna fotografować wszystkie tajne plany. Potem kładzie na stole dwie pomarańcze i wychodzi.
*– Stirlitz, powiedzcie proszę...<br>– Proszę – odpowiedział Stirlitz, chcąc szybko udzielić odpowiedzi.
''– Kto to jest?!'' – syczy Hitler.
''– Eee… to Stilritz. Ten piekielny rosyjski szpieg'' – mruczy Himmler.
''– Czemu go nie aresztujesz?!''
''– Nie ma sensu'' – wzdycha ciężko Himmler. ''– I tak się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.''


Telegram: ''„Stirlitz, jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację.”''
* Himmler wzywa jednego ze współpracowników:<br>– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową...<br>– 45.<br>– A czemu nie 54?<br>– Bo 45!<br>Himmler zapisuje w aktach „charakter nordycki” i wzywa następnego:<br>– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.<br>– 28.<br>– A czemu nie 82?<br>– Może być i 82, ale lepsza jest 28.<br>Himmler zapisuje w aktach „charakter bliski nordyckiemu” i wzywa kolejnego:<br>– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.<br>– 33.<br>– A czemu nie... a, to wy, Stirlitz.


W dniu [[1 maja|Święta Majowego]] Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy, śpiewając „Międzynarodówkę” i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.
* Stirlitz mozolnie czołgał się plackiem środkiem szerokiej arterii miejskiej. U góry, na przewodach tramwajowych, siedział Müller i udawał, że czyta gazetę...


''– Wy się, Stirlitz, jeszcze doigracie przez te odciski palców!'' – gniewnie rzekł Müller.
* Stirlitz zbliżył się do [[Aleksanderplatz]] i, żeby nie zwracać na siebie uwagi, plackiem przeczołgał się wpoprzek placu.
''– Jakie odciski, Gruppenführer? Te na szklance, na telefonie czy na walizce z radiostacją?
''– Nie w tym rzecz. Pożyczyłem wam kilka DVD z pornolami, a wy oddaliście tak pobrudzone paluchami, że mój odtwarzacz ich nie czyta!''


''– Wpadliście, Stirlitz'' – rzekł Müller.'' – Pański paszport śmierdzi rosyjską wódką.
* Stirlitz twardo obstawał przy swoim. Tak, jak na początku rozmowy doradził mu Müller.
''– Nie wiem dlaczego… Może gdy Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał?''


Misie powróciły do domu.
==Stirlitz – bohater==
''– Ktoś zjadł kaszę z mojej miseczki'' – powiedział Tata Miś.
''– Ktoś siedział na moim krzesełku'' – rzekła Mama Miś.
''– Ktoś śpi w moim łóżeczku!'' – krzyknął Mały Miś.
''– Co za idiota znowu pomylił miejsce zrzutu?'' – gorączkowo myślał w tym samym czasie Stirlitz, zasłaniając się kołdrą.


Stirlitz wyjechał potajemnie z Berlina do Moskwy. Zameldował się na [[Kreml]]u w gabinecie Stalina.
* Stirlitz wchodzi do stołówki SS w [[Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy|Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy]]. Stoi tam już duża kolejka przed okienkiem wydającym posiłki. Nasz bohater bezceremonialne wpycha się na jej czoło i zamawia obiad. Oczywiście słychać liczne protesty SS–manów. Na to Stirlitz pewnie odpowiada:<br>– Przecież bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością!
''– Co macie w tej walizce, Isajew?'' – zapytał z ciekawością generalissimus.
''– Towarzyszu Stalinie, melduję, że zgodnie z rozkazem w walizce znajduje się spakowany Hitler'' – zameldował z dumą.
''– Isajew, czy wy chcecie wywołać międzynarodowy skandal? Natychmiast odwieźcie Adolfa z powrotem. Czytajcie dokładnie rozkazy. Mieliście go szpiegować, powtarzam szpie-go-wać a nie spakować'' – rzekł szeptem, ale stanowczo Stalin.


Himmler capnął Stirlitza podczas robienia zdjęć planom wojennym.
* Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę.<br>– Stirlitz, jesteście zwykła dupa! – mogły odczytać zbyt ciekawe oczy.<br>Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.
''– Stirlitz, wiem że jesteście Rosjaninem…''
''– Wcale nie! To Bormann wymyślił, oszust jeden, bliadź, sabaka w paszczu jebana, job w żopu jewo mać!''
I w ten sposób, przez Bormanna, o mało nie doszło do dekonspiracji Isajewa.


Hitler dzwoni do [[Józef Stalin|Stalina]]:
==Stirlitz bliski wpadki==
''– Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?''
''– Zaraz to wyjaśnię'' – odparł generalissimus i zadzwonił do Stirlitza:
''– Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?''
''– Tak jest, towarzyszu Stalin.''
''– Odłóżcie je tam natychmiast! Ludzie się denerwują!''


''– No i co, Stirlitz? Poznajecie te rękawiczki?'' – triumfalnie spytał Müller.
* Tajna narada w Kancelarii Rzeszy. Nad mapą pochylają się Hitler, Himmler i reszta zgrai. Nagle przez tłum przepycha się Stirlitz, pochyla się nad mapą, wyjmuje miniaturowy rosyjski aparat szpiegowski wielkości cegły, ważący 12 kg, i z wysiłkiem fotografuje wszystkie tajne plany, chowa aparat i wyciąga pomarańcze, które kładzie na stole, po czym wychodzi.<br>– Kto to jest?! – syczy Hitler.<br>– Eee... to Stilritz. Ten piekielny rosyjski szpieg – mruczy Himmler.<br>– Czemu go nie aresztujesz?<br>– Nie ma sensu – wzdycha Himmler. – Znów się wykręci, że przyniósł pomarańcze...
Stirlitz poznał rękawiczki. Poznałby je natychmiast spośród tysięcy innych. Były zrobione ze skóry zdartej z pastora Schlaga.


Esesmani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. Müller pyta:
* Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.<br>– To koniec – pomyślał Stirlitz, wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.<br>Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.
''– Skąd macie taką koszulkę, Stirlitz?
''– A, to żona podarowała mi w Dzień Armii Czerwonej'' – odpowiedział Stirlitz i pomyślał:
''– Czy aby nie powiedziałem za dużo?''


Stirlitz chodził przez cały dzień z rozpiętym rozporkiem, z którego wystawały czerwone gacie. W ten oto sposób Stirlitz obchodził święto 1 maja.
* Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.<br>– Wpadłem – pomyślał.<br>Skierował się do gabinetu Müllera.<br>– Gratuluję poczucia humoru – powiedział. <br>– Tak, jestem agentem sowieckim!<br>– Dobra, dobra, Stirlitz... Odmaszerować!<br>Po chwili Müller wykręcił numer Kaltenbrunerra:<br>– Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz – rzekł ze śmiechem – żeby się wykręcić od roboty...


* – Stirlitz, jakiego koloru mam majtki? – spytał Müller.<br>– Czerwone w białe grochy.<br> – Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka!<br>– Proszę zapiąć rozporek, szefie, inaczej będą o tym wiedzieć wszyscy.
''– Stirlitz, jakiego koloru mam majtki?'' – spytał Müller.
''– Czerwone w białe grochy.
''– Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka!
''– Proszę zapiąć rozporek, szefie, inaczej będą o tym wiedzieć wszyscy.''


''– Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justus@nkwd.su?''
* Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:<br>– Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.<br>Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem.<br>– Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej – odpowiada.


Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w [[Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich|radzieckim]] mundurze, w spiczastej czapce „budionnówce” i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka [[Wódka|wódki]], leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem.
* Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka – znak wpadki.


Gdy Stirlitz był u Müllera w gabinecie, ten nagle krzyknął:
* – Wpadliście Stirlitz – rzekł Müller. – Pański [[paszport]] śmierdzi rosyjską wódką.<br>– Nie wiem dlaczego... Może gdy Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał?
''– Stirlitz, ty masz czerwone majtki!
''– Jak wie, że mam czerwone majtki, to wie, że jestem komunistą'' – pomyślał Stirlitz.
''– Tak, jestem komunistą!
''– Co ty mi tu pieprzysz, Stirlitz? Zapnij lepiej rozporek!'' – powiedział Müller.


Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
* – W kancelarii Rzeszy pojawił się sowiecki szpieg – stwierdził Himmler, głęboko wpatrując się w oczy Müllera.<br>– Wiem, to Stirlitz – odpowiedział Müller z zimna krwią.<br>– Dlaczego go wiec nie aresztujesz???<br>– Nie ma sensu. I tak się wykręci.
''– Wpadłem'' – pomyślał.
Skierował się do gabinetu Müllera.
''– Gratuluję poczucia humoru'' – powiedział. ''– Tak, jestem radzieckim szpiegiem!''
''– Dobra, dobra, Stirlitz… Odmaszerować!''
Po chwili Müller wykręcił numer Kaltenbrunerra:
''– Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz'' – rzekł ze śmiechem. – ''Żeby się wykręcić od roboty…''


''– Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz?'' – spytał Müller.
* Müller sprężystym krokiem wkroczył do gabinetu Stirlitza. Od razu rzucił mu się w oczy ogromny stos pustych butelek po mocnych alkoholach. Na łożu, w towarzystwie trzech śpiących kobiet, leżał pijany Stirlitz. Müller podszedł do stołu. Tam w kałużach rozlanej wódki, zmieszanej z popiołem od papierosów, leżała depesza w języku rosyjskim:<br>– Zadanie wykonane! Spocznij!<br>– Spóźniłem się – pomyślał Müller.
''– Na kursach NKWD'' – odpowiedział Stirlitz.'' – Chyba nie powiedziałem nic tajnego'' – pomyślał.


Müller zauważył, jak Stirlitz rozwiązuje krzyżówki w radzieckich gazetach, nucąc przy tym sentymentalne rosyjskie pieśni.
* W dniu [[1 maja|Święta Majowego]] Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy, śpiewając ''[[Międzynarodówka (pieśń)|Międzynarodówkę]]'' i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.
''– No, Stirlitz, nie wiedziałem, że tak doskonale znacie język rosyjski. Mamy dla ciebie propozycję. Przerzucimy cię na terytorium nieprzyjaciela, najlepiej do sztabu Armii Czerwonej jako naszego agenta. Dasz sobie radę i na pewno się tobie spodoba, bo tu u nas ostatnio same nudy.''
Stirlitz przestał śpiewać i odłożył długopis, po czym poważnym tonem wyjaśnił jak naprawdę wygląda sytuacja, która w tym momencie wydawała się rzeczywiście bez wyjścia.
Müllerowi zrobiło się głupio i już do końca wojny nie wracał do sprawy.


Himmler pyta Kaltenbrunnera:
* Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchełstanym mundurze. Dziś, [[23 lutego]], w dniu [[Armia Czerwona|Armii Radzieckiej]], chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.
''– Skąd się wzięła ta wielka szafa koło wejścia do mojego gabinetu? I dlaczego w nocy wybudowano podstację transformatorową tuż koło gmachu RSHA?
''– Obawiam się, że to Stirlitz zainstalował radziecką aparaturę podsłuchową.''
</poem>


== Stirlitz a kwestia żydowska ==
* Stirlitz chodził przez cały dzień z rozpiętym rozporkiem, z którego wystawały czerwone gacie. W ten oto sposób Stirlitz obchodził święto 1 maja.
[[Plik:Stirlitz.jpg|thumb|200px|Stirlitz przeprowadza błyskotliwe rozumowanie]]
<poem>
''– Stirlitz, jesteście Żyd!'' – stwierdził nagle Müller.
''– No co wy, ja ruski<ref>Gra słów: „ruski” po rosyjsku znaczy „Rosjanin” lub „rosyjski”</ref>'' – odparł Stirlitz.
''– A ja niemiecki'' – przyznał się Müller.


Idąc ulicą, Stirlitz spostrzegł małego chłopca w chałacie, z [[Żydzi|długimi pejsami i w jarmułce na głowie]].
* Telegram: Stirlitz, jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację.
''– Jak urośnie, to pewnie będzie Żydem'' – prędko domyślił się Stilitz.


''– Stirlitz, jesteście Żydem!'' – stwierdził nagle Müller, gdy standartenführer opuszczał jego gabinet.
* Stirlitza przesłuchuje gestapo. Zadali mu pytanie, na które nie znał odpowiedzi. Pobili go i wrzucili do celi. Stirlitz siedzi i się modli:<br>– Panie Boże, spraw, żebym wiedział, o co pytają. Bo inaczej mnie zabiją!
''– No coś pan, jestem uczciwym [[Rosjanin]]em'' – dumnie odparł Stirlitz.
</poem>


== Stirlitz kontra Gestapo ==
*– Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz? – spytał Müller.<br>– Na kursach [[NKWD]] – odpowiedział Stirlitz.<br>– Chyba nie powiedziałem nic tajnego – pomyślał.
<poem>
Pod dom Stirlitza podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech gestapowców i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
''– Nikogo nie ma w domu'' – zawołał do nich z okna Stirlitz.
Gestapowcy wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Stirlitz wodził ich za nos już piąty miesiąc.


W środku nocy rozległo się pukanie do drzwi mieszkania Stirlitza.
* Esesmani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. Müller pyta:<br>– Skąd macie taką koszulkę, Stirlitz?<br>– A, to żona podarowała mi w Dzień Armii Radzieckiej – odpowiedział Stirlitz i pomyślał:<br>– Czy aby nie powiedziałem za dużo?
''– Kto tam? – zapytał zaspany szpieg.
''– Gestapo. Przysłał nas Müller. Musimy pogadać.
''– A ilu was jest?
''– Trzech.
''– To pogadajcie między sobą, a mnie dajcie spokój!''


Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz je przechytrzył. Uciekł wejściem.
* Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszatka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?


Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. Wysłani na poszukiwania [[gestapo]]wcy wraz z Müllerem odnaleźli go w jego willi. Od razu rzucił im się w oczy ogromny stos pustych butelek po mocnych [[Napój alkoholowy|alkoholach]]. Na łożu, w towarzystwie trzech śpiących kobiet, leżał pijany Stirlitz. Müller podszedł do stołu. Tam w kałużach rozlanej wódki, zmieszanej z popiołem od papierosów, leżał szyfrogram w języku rosyjskim:
* Gdy Stirlitz był u Müllera w gabinecie, ten nagle krzyknął:<br>– Stirlitz, ty masz czerwone majtki!<br>– Jak wie, że mam czerwone majtki, to wie, że jestem komunistą – pomyślał Stirlitz.<br>– Tak, jestem komunistą!<br>– Co ty mi tu pieprzysz, Stirlitz? Zapnij lepiej rozporek! – powiedział Müller.
''– Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować!


Stirlitza przesłuchuje Gestapo. Zadali mu pytanie, na które nie znał odpowiedzi. Pobili go i wrzucili do celi. Stirlitz siedzi i modli się:
==Stirlitz i towarzysze broni==
''– Panie Boże, spraw, żebym wiedział, o co pytają. Bo inaczej mnie zabiją!''


W poniedziałek gestapowcy wyprowadzili Stirlitza z [[Więzienie|celi]], aby go rozstrzelać.
* – Stirlitz to sowiecki agent – rzekł Müller do Schellenberga.<br>– Musimy go zdemaskować. Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem, zaraz się wygada.<br>Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza:<br>– Ach, j... twoju mat! – zaklął Stirlitz.<br>– Ubit! – rozkazał Müller.<br>– Ciszej, towarzysze – syknął Schellenberg – Niemcy dokoła!
''– Taaak, ciężko zaczyna się ten tydzień'' – pomyślał.
</poem>


== Stirlitz – bohater ==
* Stirlitz dzwoni do Schellenberga i melduje:<br>– Parteigenosse Schellenberg, w tajnym sejfie Bormanna odkryłem dwie butelki Stolicznej.<br>– A co wy, Isajew, myślicie, że tylko wy tęsknicie za ojczyzną?
<poem>
''– Jak natychmiast nie powiesz, co wiesz, to założymy ci na łeb onucę radzieckiego oficera!'' – zagroził Müller.
Stirlitz tylko się uśmiechnął, ta tortura była mu niestraszna. A poczucie bliskości Ojczyzny jeszcze bardziej dodawało mu sił.


Stirlitz często wywoływał wspomnienia. Miał przecież fotograficzną pamięć.
* Stirlitz codziennie po powrocie do domu miał zwyczaj, upewniwszy się, że jest sam, otwierać drzwiczki ukrytego za obrazem sejfu, z którego wyciągał harmonię i butelkę wódki. Nalewał szklankę, wypijał i pięć minut grał na harmonii. Potem odkładał wszystko na miejsce i zamykał sejf. Tego wieczora jednak sejf był pusty. Po chwili wahania Stirlitz wykręcił numer Müllera.<br>– Wy, Stirlitz? – raczej dla formalności spytał Müller. – Pewnie telefonujecie w sprawie harmonii i wódki?<br>– Tak.<br>– Nic z tego! Nie tylko wy tęsknicie za ojczyzną...


Stirlitz zbliżył się do Aleksanderplatz i żeby nie zwracać na siebie uwagi, plackiem przeczołgał się w poprzek placu.
* Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i, zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę, złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał...


Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchełstanym mundurze. Dziś, [[23 lutego]], w dniu [[Armia Czerwona|Armii Radzieckiej]], chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.
* W kawiarni Elefant Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.


Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 120 km/h. Obok szedł Stirlitz, udając, że nigdzie się nie śpieszy.
* – Heil Hitler! – pozdrowił Stirlitz Bormanna.<br> – Nie przesadzajcie, Isajew! – warknął Bormann.


Stirlitz dostał rozkaz zlikwidowania Hitlera. Skonstruował bombę zgodnie z wytycznymi nadanymi z Centrali przez Radio Berlin i poszedł do Kancelarii Rzeszy. Wszedł do gabinetu Hitlera i już miał położyć na jego biurku bombę, kiedy spostrzegł, że Hitler śpi.
* Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.<br>– Chcesz mleczka, głuptasku? – spytał czule Stirlitz.<br>– Sam jesteś głupi! Jestem z Centrali – odrzekł kotek.
''– Jeszcze się obudzi'' – pomyślał Stirlitz i wyszedł.


Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko, zbliżył się do czytającego [[gazeta|gazetę]] Müllera.
* Hitler, Goebbels i Göring przeglądają plany wojenne. Nagle do gabinetu wchodzi Stirlitz ze skrzynką pomarańczy. Stawia skrzynkę na ziemi, robi zdjęcia planom wojennym i wychodzi.<br>– Kto to był? – pyta Hitler.<br>– To? Stirlitz, radziecki szpieg – odpowiada Göring.<br>– To czemu go nie aresztowaliście?! – pyta Wódz III Rzeszy.<br>– E tam, znów by powiedział, że on tylko te pomarańcze przyniósł.


Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę.
==Stirlitz i znani==
''– Stirlitz, jesteście zwykła [[dupa]]!'' – mogły odczytać zbyt ciekawe oczy.
Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.


''– Panie Stirlitz! Kiełbasę je się nożem i widelcem, a nie ręką'' – powiedział pastor Schlag do Stirlitza w czasie rozmowy w [[restauracja|restauracji]].
* Kwiecień 1945 roku. Klęska Niemiec widoczna jak na dłoni... Hitler włóczy się po Kancelarii Rzeszy i wszędzie widzi ten sam obrazek: oficerowe piją na umór i nikt nie zwraca uwagi nawet na swojego führera. Ale zachodząc w jeden z korytarzy napotyka Stirlitza, który siedzi za stołem i pracuje. Spostrzegłszy głowę III Rzeszy, Stirlitz pręży się, zamaszyście wyciąga rękę i wykrzykuje:<br>– Hail Hitler!<br>W odpowiedzi Hitler zmęczonym głosem odpowiada:<br>– Maksymie Maksymowiczu, chociaż ty jeden nie robiłbyś sobie ze mnie jaj...
Ale Stirlitz wiedział, że radziecki wywiadowca musi być sobą i nie może ulegać sugestiom.


Stirlitzowi popsuła się radiostacja, a musiał rozesłać ważne meldunki do Warszawy i Pragi. Nie namyślając się długo, wsiadł na rower. Zadanie było wyjątkowo niebezpieczne, więc poprosił o wsparcie Müllera i Kaltenbrunera. Koledzy nie dali się długo namawiać. Ruszyli w drogę. O dziwo po drodze witały ich tłumy rozradowanych mieszkańców.
* Hitler dzwoni do [[Józef Stalin|Stalina]]:<br>– Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?<br>– Zaraz to wyjaśnię – odparł generalissimus i zadzwonił do Stirlitza: <br>– Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?<br>– Tak jest, towarzyszu Stalin.<br>– Odłóżcie je tam natychmiast! Ludzie się denerwują!
W ''Trybunie Ludu'', ''Neues Deutschland'' i ''Rudym Pravie'' można było śledzić poczynania śmiałków. Ku uciesze gawiedzi cali i zdrowi powrócili do Berlina.
Stirlitz coś czuł, coś miarkował, ale jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że była to pierwsza edycja Wyścigu Pokoju.
</poem>


== Przemyślenia Stirliza ==
* Po wojnie porucznik [[Hans Kloss]] spotyka się ze swoim byłym szefem, sturmbannführerem Stirlitzem, wspominają dawnych towarzyszy broni:<br>– A co tam u Richarda Sorge, szefie? – zapytał Kloss.<br>– Niestety, zginął. Nie wrócił z Centrali w Moskwie – ze smutkiem odparł Stirlitz.


Stirlitz ujrzał Klossa prowadzącego wojskowego łazika. Pan Samochodzik - pomyślał.
* Stirlitz i Kloss uciekają przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do śmietnika, a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział:<br>– Kloss, wyłaź. Już po wszystkim. Złapali nas!
Stirlitz idąc chodnikiem zauważył, że w jego stronę zbliża się osobnik łudząco do niego podobny. W czasie mijania się z tym osobnikiem zainkasował plaskacza z liścia, bombę na nos oraz poprawkę z półobrotu. Padł na ziemie lecz po chwili podniósł się i z niekłamanym podziwem stwierdził - uderzające podobieństwo.<poem>
Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go [[samochód]] Bormanna. Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormanna. Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana.
''– Rondo…'' – pomyślał Stirlitz.


Na korytarzu Stirlitz zobaczył Kathe, a za nią dwóch żołnierzy z karabinami i plecakami.
==Stirlitz po wojnie==
''– Na wczasy'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili SS-mani na motocyklach.
* Stirlitz wiedział, że wojna już się skończyła, tylko nie wiedział jeszcze – gdzie.
''– Paparazzi'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz, idąc korytarzem w RSHA, zobaczył podstawę logarytmu naturalnego.
* Stirlitz jest już w Rosji, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:<br>– Rozwodnione.<br> A sąsiad na to:<br>– Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy [[Heineken]]a.
''– E, tam'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz idzie przez miasto. Zobaczył trzech mężczyzn palących na zmianę jednego papierosa.
* [[Ronald Reagan]] i [[Leonid Breżniew]] postanowili zamienić się sekretarkami. Po pewnym czasie była sekretarka Reagana pisze do Stanów:<br>– Ludzie tutaj są bardzo mili, uczynni i tacy gościnni... Jednego tylko nie rozumiem – nie wiedzieć czemu mojemu szefowi nie spodobała się moja nowa minispódniczka. Musiałam ją w końcu przedłużyć. Rachel.<br>Była sekretarka Breżniewa pisze:<br>– Bardzo mi się tu podoba, wszyscy dookoła cały czas się uśmiechają i są tacy przyjacielscy. Jedno mnie tylko lekko niepokoi: szef tak bardzo kazał skrócić mi moją sukienkę, że czasem boję się, że mogą spod niej wyłazić jajca. Stirlitz.
''– Biedacy'' – pomyślał Stirlitz.
''– Stirlitz'' – pomyśleli studenci.


Stirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w światłach reflektorów Kaltenbrunnera, dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienna twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Stirlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera, stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymachującego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu minęło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską.
==Stirlitz i pieriestrojka==


Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik – szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie – i szafa przysunęła się z powrotem.
* W ostatnich latach praca stała się piętnaście razy bardziej skomplikowana. Przecież [[ZSRR|Związek Radziecki]] rozpadł się na niezależne państwa...
''– Ukryte przejście!'' – zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.


Stirlitz pojechał na wielką akcję w Alpy Francuskie. Bladym świtem wyszedł przed schronisko, wyjął lornetkę i popatrzył przed siebie. Zobaczył mężczyznę z deskami na nogach i z kijkami w rękach.
* – Stirlitz, w jakiej walucie wypłacają Panu honorarium? – spytał Müller.<br>– W kuponach – Stirlitz dobrze wiedział, że kurs na [[Ukraina|Ukrainie]] już się stabilizuje, podczas gdy w [[Moskwa|Moskwie]] dalej trwa kryzys władzy.
''– Narciarz'' – pomyślał Strirlitz i sam się zdziwił swojej przenikliwości.


Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
* [[Borys Jelcyn]] ogłosił swój impachement – tego rodzaju męta Stirlitz nie znał.
''– Pewnie nie sezon'' – pomyślał Stirlitz, siadając na zaspie.


Stirlitz rano, podczas golenia, spogląda w swoje odbicie w lustrze.
* Stirlitz chciał bardzo dużo powiedzieć, ale Chasbułatow nie dał mu dojść do głosu. (deputowany do Rady Najwyższej Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, znany z tego, że nie dopuszczał innych do głosu)
''– Stirlitz'' – pomyślał Stirlitz.
''– Stirlitz'' – pomyślało lustro.


Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.


Stirlitz spacerował po Berlinie wieczorową porą. Koło jednej z kawiarni zauważył grupkę wyzywająco ubranych pań.
* Do zdemolowanego gabinetu wchodzą Stirlitz i Gorbaczow.<br>– Wandale – pomyślał Gorbaczow.<br>– Pierestrojka – pomyślał Stirlitz.
''– Kurwy – pomyślał Stirlitz.
''– Pułkownik Isajew'' – pomyślały kurwy.


Stirlitz, spacerując latem nad rzeką, zauważył nad brzegu człowieka z [[wędka|wędką]].
==Stirlitz i kalambury==
''– Jak biorą?'' – zagadnął.
''– Dobrze'' – odpowiedział człowiek.
''– Wędkarz'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz, spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.
W [[Język rosyjski|języku rosyjskim]] kawały o Stirlitzu oparte na grze słów występują w dużej ilości, ale większość jest nieprzetłumaczalna (ze względu na różnicę w budowie języka lub zakresie znaczeniowym poszczególnych słów).
''– Turyści'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz spojrzał przez okno. Poraził go niezwykły blask.
* Stirlitz zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak, jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...
''– Oho, osiemnaste mgnienie wiosny'' – pomyślał.


Stirlitz wchodzi do sklepu. Zobaczył cebulę.
* W pokoju był półmrok. Stirlitz wszedł weń ostrożnie. Półmroka nikt potem już nigdy nie widział.
''– Cebula'' – pomyślał Stirlitz.
''– Następny głupi kawał o Stirlitzu'' – pomyślała cebula.


* Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia diabła odwiedziło Gestapo.
Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Müllera leżącego na podłodze, i nie dającego oznak życia.
''– Otruty'' – pomyślał Stirlitz, przyglądając się rączce [[Topór|siekiery]] wystającej z piersi.


Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i zauważył, że nikogo nie ma. Podszedł do sejfu i pociągnął za uchwyt aby się przekonać, czy się nie otworzy. Po upewnieniu się, że jest sam, wyciągnął broń i wystrzelał cały magazynek, ale sejf ani drgnął. Następnie położył [[Święty granat ręczny|granat ręczny]] pod sejfem i wyrwał zawleczkę. Gdy dym opadł, Stirlitz jeszcze raz spróbował otworzyć sejf. I znów bez powodzenia.
* Stirlitz migiem uciekł przez okno. Mig szybko nabrał wysokości i skrył się w chmurach.
''– Hmmm…'' – doświadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskował. '' – Musi być zamknięty.''


Stirlitz zobaczył, jak banda wyrostków pompuje kota [[benzyna|benzyną]]. W końcu kot się wyrwał, przebiegł kilka metrów i upadł.
* Stirlitz w końcu odzyskał przytomność i natychmiast zasnął.
''– Widocznie benzyna się skończyła'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz wracał z nieudanej randki. Nie rozumiał co się stało. Miało być fajnie, niby wszystko się zgadzało czyli wino-kwiaty-czekoladki, a skończyło się pretensjami. Wałęsając się ulicami Berlina dotarł do swojego mieszkania, otworzył, wszedł na korytarz, zapalił światło spojrzał w lustro i dopiero wtedy zrozumiał.
* Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.
''– Tak, przecież ona miała rację, ja widzę tylko siebie'' – stwierdził.


''– Kręci mi się w głowie. To pewnie rondo'' – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud znacznie posiniał i obrzękł.


Stirlitz, idąc ulicą, ujrzał hiszpańską inkwizycję.
==Przemyślenia Stirliza==
''– Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji'' – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.<br>– Nie ma wódki – odpowiedział kelner.<br>– W takim razie poproszę wino – ponowił Stirlitz.<br>– Wina też nie ma.<br>– A piwo jest? – zapytał podejrzliwie Stirlitz.<br>– Piwa niestety też nie ma – odparł skonsternowany kelner.<br>– Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej – domyślił się Stirlitz.
''– Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji'' – pomyślała hiszpańska inkwizycja.
* Idąc ulicą Stirlitz spostrzegł małego chłopca w chałacie, z [[Poznaj Żyda|długimi pejsami i w jarmułce na głowie]].<br>– Jak urośnie, to pewnie będzie Żydem – prędko domyślił się Stilitz.
* Stirlitz wyjrzał przez okno i ujrzał ludzi z nartami.<br>– Narciarze – pomyślał Strirlitz i sam się zdziwił swojej przenikliwości.
* Stirlitz zobaczył, jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. W końcu kot się wyrwał, przebiegł kilka metrów i upadł.<br>– Widocznie benzyna się skończyła – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w światłach reflektorów Kaltenbrunnera, dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienna twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Stirlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera, stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymachującego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu minęło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską.
* Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i zauważył, że nikogo nie ma. Podszedł do sejfu i pociągnął za uchwyt, żeby się tylko przekonać, czy się nie otworzy. Po upewnieniu się, że jest sam, wyciągnął broń i wystrzelał cały magazynek, ale sejf ani drgnął. Następnie położył [[Święty granat ręczny|granat ręczny]] pod sejfem i wyrwał zawleczkę. Gdy dym opadł, Stirlitz jeszcze raz spróbował otworzyć sejf. I znów bez powodzenia.<br>– Hmmm... – doświadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskował. – Musi być zamknięty.
* Stirlitz pojechał na wielką akcję w [[Alpy Francuskie]]. Bladym świtem wyszedł przed schronisko, wyjął lornetkę i popatrzył przed siebie. Zobaczył mężczyznę z deskami na nogach i z kijkami w rękach.<br>– Pewnie to narciarz – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz zobaczył ludzi w sowieckich mundurach, umazanych błotem twarzach, z pepeszami w rękach.<br>– Zwiadowcy – pomyślał.
* Na korytarzu Stirlitz zobaczył Kathe, a za nią dwóch żołnierzy z karabinami i plecakami.<br>– Na wczasy – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet pieniek nie było.<br>– Pewnie nie sezon – pomyślał Stirlitz, siadając na zaspie.
* Stirlitz spojrzał przez okno. Poraził go niezwykły blask.<br>– Oho, osiemnaste mgnienie wiosny – pomyślał.
* Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Müllera leżącego na podłodze i nie dającego oznak życia.<br>– Otruty – pomyślał Stirlitz, przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.
* Stirlitz, spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.<br>– Turyści – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili SS-mani na motocyklach.<br>– Paparazzi – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik – szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie – i szafa przysunęła się z powrotem.<br>– Ukryte przejście! – zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.
* Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go samochód Bormanna. Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormanna. Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana.<br>– Rondo... – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz z troską patrzył w ślad za swoim łącznikiem, przedzierającym się na nartach przez granicę.<br>– Czeka go piekielnie trudne zadanie – pomyślał.<br>Lipiec 1944 roku dobiegał końca.
* W poniedziałek Stirlitza wyprowadzono z celi, aby go rozstrzelać.<br>– Taaak, ciężko zaczyna się ten tydzień – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz spacerował po Berlinie wieczorową porą. Koło jednej z kawiarni zauważył grupkę wyzywająco ubranych pań.<br>– Blad'i (ros. kurwy) – pomyślał Stirlitz.<br>– Pułkownik Isajew – pomyślały kurwy.
* Stirlitz rano, podczas golenia, spogląda w swoje odbicie w lustrze.<br>– Stirlitz – pomyślał Stirlitz.<br>– Stirlitz – pomyślało lustro.
* Stirlitz, spacerując latem nad rzeką, zauważył nad brzegu człowieka z wędką.<br>– Jak biorą? – zagadnął.<br>– Dobrze – odpowiedział człowiek. <br>– Wędkarz – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz pomyślał. Spodobało mu się. Pomyślał więc jeszcze raz.
* Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił sie jeszcze raz.
* Odcinek 333: Stirlitz myśli.
* Stirlitz obudził się koło drugiej. Pierwsza też była niezła.


Stirlitz wziął udział w egzekucji Jana Husa.
==Dialogi telepatyczne==
''– Czacha dymi'' – pomyślał Stirlitz.
* Müller, wyglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.<br>– Dokąd on idzie? – pomyślał Müller.<br>– Nie twój zasrany interes! – pomyślał Stirlitz.
* Idzie Stirlitz przez las i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu.<br>– Dzięcioł – pomyślał Stirlitz.<br>– Sam jesteś dzięcioł – pomyślał Bormann.
* Stirlitz pracuje za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle, w oknie na przeciwko, spostrzega sowę siedzącą na drzewie.<br>– Ale głupia ta sowa, przecież to środek dnia – trzeźwo myśli Stirlitz.<br>– Sam jesteś głupi – myśli Bormann.
* – Ale ma paskudny ryj, i do tego uśmiecha się jak dureń od ucha do ucha – pomyślał Bormann, spoglądając na Stirlitza. – Zaraz jak mu dam po tej wrednej mordzie...<br>– A ja się tym czasem tobie odwinę – pomyślał Stirlitz, dalej się uśmiechając.<br>– A ja na końcu cię tak walnę, że padniesz jak długi – ze złością pomyślał Bormann.<br>– A ja się zasłonię i skontruję w odpowiedzi – pomyślał Stirlitz.<br>– A... – mimowolnie pomyślał Bormmann.<br>– Be – automatycznie pomyślał Stirlitz.<br>– Ale ich szkolą w tej Moskwie – z uznaniem pomyślał Bormann.<br>– A coś ty myślał! – pomyślał Stirlitz.
* Stirlitz siedzi w swoim gabinecie. Ktoś puka.<br>– To Bormann – myśli Stitlitz.<br>– Tak, to ja – myśli Bormann.
* Idzie sobie Stirlitz lasem, i nagle słyszy za sobą: szur, szur, szur.<br>– To chyba żaba – pomyślał Stirlitz.<br>– Tak, to ja – pomyślała żaba.
* Na korytarzu w siedzibie Gestapo wpadli na siebie Shrek i Stirlitz.<br>– Stirlitz – pomyślał Shrek.<br>– Trzeba było mniej pić – pomyślał Stirlitz.
<br clear="all">
{{wikicytaty|Dowcipy_o_Stirlitzu}}


''– Nie ma zbrodni bez kary'' – pomyślał Stirlitz, posypując ciało Müllera żółtą przyprawą.
[[Kategoria:Serie dowcipów]]


Stirlitz z Kaltenbrunnerem siedzieli w barze, gdy nagle rozpoczęła się strzelanina.
{{ok}}
''– Chowaj się pod stół!'' – krzyknął Kaltenbrunner.
''– Nie. Jest lepsza osłona'' – powiedział Stierlitz, podnosząc solniczkę nad głowę.

Stirlitza bolała głowa, szyja, kręgosłup, ręce, nogi, serce i wątroba.
''– Potrzebuję lekarza od siedmiu boleści'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i ujrzał wiatraki.
''– Don Kichote'' – pomyślał Stirlitz.
''– Ale ich szkolą w tej Moskwie'' – pomyślał Don Kichote z La Manczy.

Stirlitz przyszedł na wiec NSDAP i ujrzał wiatraki.
''– Don Kichote'' – pomyślał Stirlitz.
''– To swastyki, idioto'' – pomyślał Hitler.

Stirlitz chciał wyjść do pracy, ale był w proszku.
''– Niepotrzebnie wczoraj poddałem się kremacji'' – pomyślał Stirlitz.

Grecy przyprowadzili drewnianego konia pod mury Troi.
''– Chyba to nie jest podejrzane'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz przeniósł się w czasie do rządów Robespierra.
''– Urwanie głowy z tą rewolucją'' – pomyślał Stirlitz.

Müller po wczorajszym spotkaniu ze Stirlitzem miał muchy w nosie.
''– Widać, już się zaczął rozkładać'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz jechał pociągiem przez most nad rzeką Rubikon. Grał na pieniądze z Kaltenbrunnerem i Müllerem.
'' – Kości zostały rzucone'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz spacerował ulicami Rzymu. Nagle ujrzał procesję z mężczyzną w bogatych szatach, z potrójną koroną na głowie, niesionego w lektyce.
''– To pewnie Mussolini'' – pomyślał Stirlitz.

Mussolini przejął Albanię.
''– Pyrrusowe zwycięstwo'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wszedł do łazienki i ujrzał swoje odbicie w lustrze.
''– Stirlitz'' – pomyślał Stirlitz.
''– Sam jesteś Stirlitz'' – pomyślał Bormann przebrany za lustro.

''– Frisbee'' – pomyślał Stirlitz, podnosząc z ziemi minę przeciwpiechotną.

''– Wyjątek potwierdza regułę'' – pomyślał Stirlitz, wstając z łóżka Bormanna.

Dwóch nagich mężczyzn obudziło się w jednym łóżku.
''– [[Porucznik Rżewski|Rżewski]]'' – pomyślał Stirlitz.

Alternatywna rzeczywistość. Rok 1946. Stirlitz przebywa w Leningradzie. Siedzi na ławce. Nagle czuje coś dziwnego. Słońce zaczyna się nagle powiększać, słychać huk, a w dodatku robi się coraz cieplej…
''– Globalne ocieplenie'' – pomyślały spalone zwłoki Stirlitza.

Stirlitz podszedł w kawiarni Elefant do stolika, przy którym brakowało krzesła.
''– Przystaw sobie'' – powiedział Bormann.
''– Słowiański przykuc najlepszy'' – odpowiedział Stirlitz.
''– Chyba nie powiedziałem za dużo'' – pomyślał.
</poem>

== Stirlitz i towarzysze radzieccy ==
<poem>
Stirlitz zobaczył ludzi w sowieckich mundurach, umazanych błotem twarzach, z pepeszami w rękach.
''– Zwiadowcy'' – pomyślał.

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
''– [[Słoń|Słonie]] idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.''
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem.
''– Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej'' – odpowiada.

Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał [[kot]]ek.
''– Chcesz mleczka, głuptasku?'' – spytał czule Stirlitz.
''– Sam jesteś głupi! Jestem z Centrali'' – odrzekł kotek.

Stirlitz z troską patrzył w ślad za swoim łącznikiem, przedzierającym się na nartach przez granicę.
''– Czeka go piekielnie trudne zadanie'' – pomyślał.
Lipiec 1944 roku dobiegał końca.

Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę, złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał…

Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z Centrali w berlińskiej kawiarni Elefant. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
''– Bardzo mi przykro, ale wódka się skończyła'' – odpowiedział kelner.
''– W takim razie poproszę wino'' – ponowił Stirlitz.
''– Wino też się skończyło.''
''– A piwo jest?'' – zapytał podejrzliwie szpieg.
''– Piwa niestety też nie ma'' – odparł skonsternowany kelner.
''– Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej'' – domyślił się Stirlitz.

Stirlitz zmiął papier, wrzucił do muszli i spuścił wodę. Meldunek dotarł do Centrali supertajnym kanałem.

W kawiarni Elefant Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.
</poem>

== Stirlitz a sprawy płci pięknej ==
<poem>
''– Potwór, nie potwór'' – skwitował Stirlitz, widząc płynącą żabką Godzillę.

Przemęczona pracą wywiadowczą Kathe miała koszmary senne. Śniło jej się, że w nocy Stirlitz ją gwałci. Ale tylko Stirlitz wiedział, że to nie był sen.

Nowy Rok 1945. Prezydent Roosevelt wysyła telegram do Stalina: ''„Obyśmy w tym roku wypieprzyli Niemców!”''
Stalin odpisał: ''„Nasz berliński agent już zaliczył Evę Braun.”''

Stirlitz obudził się koło drugiej.
''– Pierwsza też była niezła'' – pomyślał.

''– Jesteś impotentem!'' – powiedziała zawiedziona Kathe do Stirlitza, wstając z łóżka i szukając ubrań.
''– No, nareszcie powiadomili mnie o awansie'' – ucieszył się Stirlitz.

''– Mam dla was, Stirlitz, dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą. Od której zacząć?'' – zapytał Müller.
''– Od dobrej'' – odparł Stirlitz.
''– Radiotelegrafistka Kathe wszystko wyśpiewała!
''– A ta zła?
''– Nie nam, ale twojej żonie.''

Czytając kolorowy tygodnik, Stirlitz zobaczył na rozkładówce zdjęcie półnagiej dziewczyny. Podpis brzmiał „Miss Niemiec '44”.
''– Dojrzała kobieta, ale jeszcze całkiem całkiem z tymi 44 latami'' – pokiwał głową Stirlitz z uznaniem.
</poem>

== Stirlitz nie wylewa za kołnierz ==
<poem>
Stirlitz jedzie kuszetką na środkowej leżance. Nagle drzwi się otwierają i do przedziału próbuje wejść Müller. Pociąg hamuje tak gwałtownie, że Müller ryje nosem prosto w nogi Stirlitza.
''– Stirlitz, powiedz mi, mój drogi kolego, wymieniasz ty czasem skarpetki? – zainteresował się Müller.
''– Tak, ale tylko na wódkę'' – wzruszył ramionami Stirlitz.

Na korytarzu w siedzibie Gestapo wpadli na siebie [[Shrek]] i Stirlitz.
''– Stirlitz'' – pomyślał Shrek.
''– Trzeba było mniej pić'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, wychodząc z baru, poczuł silne uderzenie w potylicę. Szybko odwrócił się – to był asfalt.

Stirlitz wyszedł z piwiarni, upadł twarzą w błoto i zasnął. Za 15 minut obudzi się, wstanie i znowu zacznie ciężko pracować – da o sobie znać latami wypracowywany refleks.

Upiwszy się u Schellenberga Stirlitz uderzył twarzą o drewniany blat [[stół|stołu]].
''– Jednak bardziej przywykłem do bruku'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i pyta:
''– Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?
''– Nie'' – przyznał Müller.
Stirlitz odetchnął z ulgą.
</poem>

== Stirlitz wśród Niemców ==
<poem>
''– No, Stirlitz, przeprowadziłem ocenę przydatności moich podwładnych i podjąłem decyzje kadrowe'' – powiedział Kaltenbrunner. ''– Pójdziecie do Dachau! Nie bójcie się. Na komendanta pójdziecie.''

''– Heil Hitler!'' – pozdrowił Stirlitz Bormanna.
''– Nie przesadzajcie, Isajew!'' – warknął Bormann.

Stirlitz spacerował po mieście w czapce uszatce, rosyjskim mundurze, z 10 litrami wódki śpiewając Międzynarodówkę. Spotyka go Bormann i pyta się Stirlitza:
''– Czy ty przypadkiem nie jesteś szpiegiem?
''– Nie'' – odpowiedział Stirlitz.
''– Aha.''

''– Stirlitz to sowiecki agent'' – rzekł Müller do Schellenberga.
''– Musimy go zdemaskować. Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem, zaraz się wygada.''
Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza:
''– Ach, j… twoju mat!'' – zaklął Stirlitz.
''– Ubit!'' – rozkazał Müller.
''– Ciszej, towarzysze'' – syknął Schellenberg. – ''Niemcy dokoła!''

''– Zobaczycie, Stirlitz, że niedługo będziemy w [[Moskwa|Moskwie]] świętować zwycięstwo!'' – powiedział Himmler.
''– Czyżby był pan kibicem Bayernu, Reichsführer?'' – zapytał Stirlitz.

''– Zwariowaliście? Dlaczego chodzicie w hełmie po biurowcu RSHA?'' – nie krył zdziwienia Schellenberg widząc młodego oficer w hełmie.
''– Melduję, herr Gruppenführer, że Stirlitz zaprosił mnie na koniak.''

Podczas tankowania samochodu na stacji benzynowej, Stirlitzowi zachciało się zapalić. Włożył do ust [[papierosy|papierosa]] i już miał przypalić, kiedy nagle usłyszał głos policjanta:
''– Zwariowałeś, człowieku? Chcesz nas wszystkich puścić z dymem, idioto?''
To wtedy Stirlitz znienawidził reżim i stał się antyfaszystą.

Stirlitz jadł na drugie śniadanie słoninę, którą zagryzał wyjątkowo ostrą cebulą. Była tak ostra, że nawet najtwardszemu sowieckiemu szpiegowi leciały rzęsiste łzy. Nagle wpada zapłakany Müller i wtula się w ramiona Stirlitza.
''– Widzę, że wy też już wiecie, Stirlitz. Klęska pod Stalingradem!''
''– Uwierzcie, że też nie mogę powstrzymać od łez – przyznał Stirlitz.''

Stirlitz nie lubił uczestnictwa w publicznych egzekucjach. Ale nie wypadało odmówić, gdy koledzy zapraszają na imprezę.

Stirlitz energicznie wtargnął do gabinetu Hitlera.
''– Czego chcesz?'' – zapytał Hitler.
''– Ciebie! Tylko ciebie!'' – krzyknął Stirlitz.
''– To ty też?'' – spytał Hitler, po czym przeczesał grzywkę, przygładził wąsik i rozpiął spodnie.

Stirlitz wchodzi do stołówki SS w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Stoi tam już duża [[Kolejka (zbiorowość)|kolejka]] przed okienkiem wydającym posiłki. Nasz bohater bezceremonialne wpycha się na jej czoło i zamawia obiad. Oczywiście słychać liczne protesty esesmanów. Na to Stirlitz pewnie odpowiada:
''– Przecież bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością!''

Schellenberg spojrzał na Stirlitza pytającym wzrokiem.
''– Stirlitz, powiedzcie proszę…
''– Proszę'' – odpowiedział Stirlitz, chcąc szybko udzielić odpowiedzi.

Stirlitz twardo obstawał przy swoim. Tak, jak na początku rozmowy doradził mu Müller.

Bormann wsiadł do Mercedesa prowadzonego przez Stirlitza. Stirlitz dał gazu. Bormann ścisnął nos i wyskoczył z Mercedesa.

Po rondzie, prowadząc samochód z kierownicą po prawej stronie, przejechał pod prąd Stirlitz.
Przechodzący obok Kaltenbrunner rzekł do Müllera:
''– Ech, ten nasz Stirlitz… Znowu lansuje się na brytyjskiego szpiega.''

Stirlitz rozmawiał z Müllerem. Polegając na swojej niezawodnej intuicji podejrzewał, że Müller coś kręci. Istotnie – Müller kręcił. Byli przecież na karuzeli.
</poem>

== Stirlitz i znani ==
<poem>
Kto to jest? Rosjanin i szpieg w stopniu oficerskim. Dobrze mówi po niemiecku, służył w Niemczech dla ZSRR, odznaczony licznymi radzieckimi medalami. Przebiegły, nigdy nie ponosi konsekwencji swoich czynów. Najbardziej ceni sobie niemieckie limuzyny. W Niemczech dużo pił. Wysportowany, twardziel, który poradziłby sobie w każdych warunkach, nawet na Syberii. Żonaty, acz miewa liczne romanse. Dziś jest ulubieńcem i bohaterem milionów Rosjan. Robiono o nim filmy i pisano książki. Kto to taki? Stirlitz? Nie, [[Władimir Putin|Putin]].

Stirlitz i Kloss uciekają przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do [[śmietnik]]a, a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział:
''– Kloss, wyłaź. Już po wszystkim. Złapali nas!''

Po wojnie porucznik Hans Kloss spotyka się ze swoim byłym szefem, sturmbannführerem Stirlitzem, wspominają dawnych towarzyszy broni:
''– A co tam u Richarda Sorge, szefie?'' – zapytał Kloss.
''– Niestety, zginął. Nie wrócił z Centrali w Moskwie'' – ze smutkiem odparł Stirlitz.
</poem>

== Stirlitz i kalambury<ref>W języku rosyjskim kawały o Stirlitzu oparte na grze słów występują w dużej ilości, ale większość jest nieprzetłumaczalna (ze względu na różnicę w budowie języka lub zakresie znaczeniowym poszczególnych słów)</ref> ==
<poem>
Strierlitz spadł na łóżko znienacka. Nienacko następnie ubrał się i pospiesznie opuścił pokój Stierlitza.

Stirlitz ostatnio chodził nie w sosie. Było tak od czasu, gdy plemię kanibali dosłownie wypuściło go ze swojej potrawki.

Stirlitz, szerząc dezinformację, rozpuszczał plotki. Plotki były rozpuszczane w dużej wannie z kwasem w piwnicy Stirlitza.

Jako as szpiegów Stirlitz korzystał z cennych kontaktów. Korzystała z nich również jego gosposia podłączając do nich odkurzacz, tudzież inny sprzęt AGD.

Stirlitz migiem uciekł przez okno. MiG szybko nabrał wysokości i skrył się w chmurach.

Stirlitz posłał Müllera do [[szatan|diabła]]. Następnego dnia diabła odwiedziło Gestapo.

Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia [[cud]] znacznie posiniał i obrzękł.

Stierlitz cudem wniósł na plażę trzy obwarzanki. Niestety został aresztowany za nieobyczajne zachowanie.

"To już koniec" powiedział Stierlitz do Brunnera. Brunner pospiesznie ubrał się i opuścił pokój Stierlitza.

Stierlitz, gdy dowiedział się, że padł Kijów, ze złości kopnął skałę. To był moment, w którym Skała zaczął podejrzewać, że Stierlitz był radzieckim szpiegiem.

Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.

Stirlitz w końcu odzyskał przytomność i natychmiast zasnął.

Stirlitz zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak, jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik…

W pokoju był półmrok. Stirlitz wszedł weń ostrożnie. Półmroka nikt potem już nigdy nie widział.
</poem>

== Stirlitza dialogi telepatyczne ==
<poem>
''– Ależ on ma paskudny ryj i do tego uśmiecha się od ucha do ucha, jak dureń'' – pomyślał Bormann, spoglądając na Stirlitza.'' – Zaraz jak mu dam po tej wrednej mordzie…''
''– A ja się tym czasem tobie odwinę'' – pomyślał Stirlitz, dalej się uśmiechając.
''– A ja na końcu cię tak [[Wpierdol|walnę]], że padniesz jak długi'' – ze złością pomyślał Bormann.
''– A ja się zasłonię i skontruję w odpowiedzi'' – pomyślał Stirlitz.
''– A…'' – mimowolnie pomyślał Bormmann.
''– Be'' – automatycznie pomyślał Stirlitz.
''– Ale ich tam szkolą, w tej Moskwie'' – z uznaniem pomyślał Bormann.
''– A coś ty myślał!'' – pomyślał Stirlitz.

Idzie sobie Stirlitz lasem i nagle słyszy za sobą: „szur, szur, szur”.
''– To chyba żaba'' – pomyślał Stirlitz.
''– Tak, to ja'' – pomyślała [[żaba]].

Idzie Stirlitz przez [[las]] i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu.
''– Dzięcioł'' – pomyślał Stirlitz.
''– Sam jesteś dzięcioł'' – pomyślał Bormann.

Müller, wyglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.
''– Dokąd on idzie?'' – pomyślał Müller.
''– Nie twój zasrany interes!'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz pracuje za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle, w oknie na przeciwko, spostrzega sowę siedzącą na drzewie.
''– Jakaś głupia ta sowa, przecież to środek dnia'' – trzeźwo pomyślał Stirlitz.
''– Sam jesteś głupi'' – pomyślał Bormann.

Stirlitz przechadza się wieczorem po mieście. Zobaczył ładne, skąpo ubrane dziewczę pod latarnią.
''– [[Prostytutka|Kurwa]]'' – pomyślał sobie Stirlitz.
''– Sam jesteś kurwa'' – pomyślał sobie Bormmann.

Stirlitz siedzi w swoim gabinecie. Ktoś puka.
''– To Bormann'' – pomyślał Stirlitz.
''– Tak, to ja'' – pomyślał Bormann.
</poem>

== Stirlitz i jego kompania ==
<poem>
''– Gdzie jest ten cholerny cyjanek?!'' – zaklął profesor Pleischner zjadłszy już trzecią paczkę papierosów.

Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. [[Krew]] tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.

Spacerując ulicami Berna Stirlitz zauważył, jak bezdomny pies podniósł nogę. Była to noga profesora Pleischnera.

Spacerując ulicami Berna Stirlitz natknął się na szczątki profesora Pleischnera.
''– Złapali go i się rozpruł'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz z Pleischnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Pleischner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę – nikogo, potem w drugą – też nikogo.
''– Pewnie mi się wydawało'' – pomyślał.

Wytrzeźwiawszy, Stirlitz energicznie uniósł głowę. Była to głowa pastora Schlaga.

Idąc korytarzem gmachu RSHA Stirlitz zauważył Kathe, jak niosła walizkę, eskortowana przez strażników z SS.
''– Chyba mam sklerozę,'' – pomyślał Stirlitz. ''– Przecież nie dałem jej urlopu.''

Profesor Pleischner wyskoczył z okna tuż pod koła nadjeżdżającego rowerzysty. Rozgniewany rowerzysta tak mu przyłożył pompką, że aż ampułka z cyjankiem się rozbiła.
</poem>

== Stirlitz bliski końca wojny ==
<poem>
''– Barbara! Zaparz mi kawy!'' – powiedział Stirlitz do młodej esesmanki eskortującej Kathe.
''– Nie ma kawy, może być mocna herbata?'' – zapytała Barbara.
''– Nasi coraz bliżej'' – pomyślał Stirlitz.

''– Trzeba poważnie zastanowić się, co będzie po wojnie'' – powiedział Müller. ''– Himmler jest zgrany, może warto trzymać z Bormannem?'' – dodał.
''– Jesteś dobry chłop, Müller'' – powiedział Stirlitz. ''– Załatwię ci robotę w Stasi.''

Kwiecień 1945 roku. Klęska Niemiec widoczna jak na dłoni… Hitler włóczy się po Kancelarii Rzeszy i wszędzie widzi ten sam obrazek: oficerowie chleją na umór i nikt nie zwraca uwagi nawet na swojego Führera. Ale zachodząc w jeden z korytarzy napotyka Stirlitza, który siedzi za stołem i pracuje. Spostrzegłszy głowę III Rzeszy, Stirlitz pręży się, zamaszyście wyciąga rękę i wykrzykuje:
''– Heil Hitler!''
Hitler zmęczonym głosem odpowiada:
''– Maksymie Maksymowiczu, chociaż ty jeden nie robiłbyś sobie ze mnie jaj…''
</poem>

== Stirlitz po wojnie ==
<poem>
Stirlitz wiedział, że [[wojna]] już się skończyła, tylko nie wiedział jeszcze – gdzie.

Berlin, maj 1945. Defilada zwycięstwa. Na paradzie Stirlitz w mundurze galowym. Wszyscy radośni z uśmiechem na ustach, ale u Stirlitza na twarzy wyraz goryczy. Bynajmniej nie od samogonu. Przed chwilą uświadomił sobie, że właśnie stracił pracę.

Stirlitz po zakończeniu wojny wracał czym się dało do Moskwy. Było to przemyślane, gdyż przez wrodzoną skromność nie chciał się lansować.
Zaskakiwało go jednak olbrzymie zainteresowanie jakie wzbudzał. Nie wiedział z jakiego powodu ludzie ciągle mu się przyglądali. Może to przez ten udział w filmie, a może przez książki Siemionowa, no bo chyba nie przez to, że na czas podróży postanowił oszczędzić nowy radziecki mundur i jechał w starej esesmańskiej kapocie…

Stirlitz jest już w Moskwie, pije [[piwo]] pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
''– Rozwodnione.''
A sąsiad na to:
''– Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heinekena.''

Stirlitz napisał podanie o przyjęcie do partii: ''„Proszę o przyjęcie mnie do KP<ref>Kommunisticzieskaja Partia</ref>”''. Urzędnik go opieprza:
''– Moglibyście chociaż napisać pełny skrót nazwy partii: KPSS<ref>Kommunisticzieskaja Partia Sowietskawa Sajuza</ref>!''
''– Nie ma potrzeby. SS mam odsłużone!''

Stirlitz ubrany po cywilnemu idzie przez Moskwę z rozpiętym rozporkiem. W ręku trzyma członka i wydaje mu polecenia z zakresu nawigacji.
– ''Stirlitz, czy to wy?''
– ''Tak, to ja.''
– ''Widać, że już nie szpiegujecie.''
– ''Już nie.''
– ''To co teraz robicie?''
– ''Teraz prowadzę własny interes'' – dumnie odpowiedział Stirlitz.

Ronald Reagan i [[Leonid Breżniew]] postanowili zamienić się sekretarkami. Po pewnym czasie była sekretarka Reagana pisze do Stanów:
''– Ludzie tutaj są bardzo mili, tacy uczynni i gościnni… Jednego tylko nie rozumiem – nie wiedzieć czemu mojemu szefowi nie spodobała się moja nowa minispódniczka. Musiałam ją w końcu przedłużyć. Rachel.''
Była sekretarka Breżniewa pisze:
''– Bardzo mi się tu podoba, wszyscy dookoła cały czas się uśmiechają i są tacy przyjacielscy. Jedno mnie tylko lekko niepokoi: szef tak bardzo kazał skrócić mi moją sukienkę, że czasem boję się, że mogą spod niej wyłazić jajca. Stirlitz.''

Stirlitz wstąpił do berlińskiej pizzerii. Zobaczył reklamę „Danie dnia – polski [[bigos]] po 10 euro”.
''– Ta europejska integracja jednak działa'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz przeglądał internet, gdy nagle zobaczył Afroamerykanina ubranego w strój prawie taki, jaki on sam miał w czasie służby w Gestapo.
''– Netflix'' – pomyślał Stirlitz.
</poem>

== Stirlitz i pieriestrojka ==
<poem>
Borys Jelcyn ogłosił swój impachement – tego rodzaju męta Stirlitz nie znał.

Do zdemolowanego gabinetu wchodzą Stirlitz i Gorbaczow.
''– Wandale'' – pomyślał Gorbaczow.
''– Pierestrojka'' – pomyślał Stirlitz.

Rankiem przychodząc do biura RSHA, Stirlitz zobaczył na drzwiach swego pokoju napis „Justus – agent radziecki”.
''– Chyba przesadzają z tą głasnością'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz chciał bardzo dużo powiedzieć, ale Chasbułatow<ref>Deputowany do Rady Najwyższej Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, znany z tego, że nie dopuszczał innych do głosu</ref> nie dał mu dojść do głosu.

''– Stirlitz, w jakiej walucie wypłacają Panu honorarium?'' – spytał Müller.
''– W kuponach'' – Stirlitz dobrze wiedział, że kurs na [[Ukraina|Ukrainie]] już się stabilizuje, podczas gdy w [[Moskwa|Moskwie]] dalej trwa kryzys władzy.

W ostatnich latach praca stała się piętnaście razy bardziej skomplikowana. Przecież [[Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich|Związek Radziecki]] rozpadł się na niezależne [[państwo|państwa]]…
</poem>

== Na planie serialu ==
<poem>
Stirlitz podniósł głowę z kałuży i zobaczył ludzi w szarych uniformach.
''– Jeśli to Niemcy, to powiem, że jestem Stirlitz, jeśli to nasi, to powiem Isajew'' – pomyślał szybko.
Patrol [[nonźródła:Dowcipy o milicjantach|milicji]] podszedł bliżej.
''– Patrzcie, ten znany aktor Tichonow znowu schlał się jak świnia. No dobra, nie przeszkadzajmy, niech sobie spokojnie leży.''

Książę Andriej Bołkonskij poprosił Nataszę Rostową do walca. Odpowiedziała:
''– Przebierz się najpierw, Tichonow. Masz na sobie mundur Stirlitza!''

Stirlitz strzelił Müllerowi z pistoletu prosto w łeb. Kula jednak odbiła się, Müllerowi nic się nie stało.
''– Broniewoj<ref>Leonid Broniewoj – aktor grający Müllera, dosł. „pancerny”</ref>'' – pomyślał Stirlitz.

''– Jak wy się naprawdę nazywacie?
''– Tichonow'' – odpowiedział Stirlitz.
''– A wy?
''– Broniewoj.
''– No, Müller, wkopaliście się!''

Reżyser do Jewgienija Jewstigniejewa<ref>Aktor grający profesora Pleischnera</ref> podczas kręcenia filmu:
''– Energiczniej rozgryź tę ampułkę! Powtarzamy ujęcie! Rekwizytor! Podać nową ampułkę z cyjankiem! I skok z większym zamachem!''
</poem>

{{Przypisy}}
<br clear="all"/>

[[Kategoria:Nonźródła – dowcipy|Stirlitzu]]

Aktualna wersja na dzień 23:38, 3 lis 2024

Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon

Dowcipy o Stirlitzu

Stirlitz wie, że…[edytuj • edytuj kod]

Rozkaz z centrali nie dotarł do Stirlitza. Stirlitz przeczytał rozkaz jeszcze raz, ale i tym razem rozkaz do niego nie dotarł.

– Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? – zapytał Müller.
Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.

Stirlitz otworzył drzwi od łazienki. Nagle zapaliło się światło.
– To zasadzka! – pomyślał Stirlitz.
Nie wiedział, że omyłkowo otworzył lodówkę.

Stirlitz wiedział, że prawdziwy Führer siedzi na Kremlu.

Stirlitzowi wpadło coś do głowy.
– Widocznie za dużo wiedziałem – pomyślał Stirlitz.
Tym czymś był pocisk z naganta.

Stirlitz wiedział, że biją dzwony, nie wiedział tylko – w którym kościele.

Stirlitz sentymentalny[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz codziennie po powrocie do domu miał zwyczaj, upewniwszy się, że jest sam, otwierać drzwiczki ukrytego za obrazem sejfu, z którego wyciągał harmonię i butelkę wódki. Nalewał szklankę, wypijał i pięć minut grał na harmonii. Potem odkładał wszystko na miejsce i zamykał sejf. Tego wieczora jednak sejf był pusty. Po chwili wahania Stirlitz wykręcił numer Müllera.
– Wy, Stirlitz? – raczej dla formalności spytał Müller. – Pewnie telefonujecie w sprawie harmonii i wódki?
– Tak.
– Nic z tego! Nie tylko wy tęsknicie za ojczyzną…

Stirlitz uwielbiał siadać na krześle i w napięciu czytać kryminały. Napięcie było elektryczne i brało się z krzesła.

– Beria! Czy Stirlitz ma dzieci? – zapytał Stalin.
– Nie ma, towarzyszu Stalin – odpowiedział Beria.
– Lepiej, żeby miał. To go będzie mocniej wiązać z ojczyzną. Zajmijcie się tym, Beria. Zróbcie coś – powiedział Stalin.

– Herr Brigadeführer, poproszę o tydzień urlopu. Chciałbym odwiedzić rodzinę pod Riazaniem – powiedział Stirlitz do Schellenberga.
– Zwariowaliście? Jest wojna. Nikt nie dostaje urlopu. Sam od kilku lat nie byłem na urlopie – odpowiedział Schellenberg.
– To zawieszenie broni na froncie zachodnim możesz sobie narysować, frajerze! – pomyślał Stirlitz.

Podczas pobytu w Niemczech Stirlitz tęsknił za radzieckimi gazetami. Ach, Prawda, Izwiestia, artykuły o wykonaniu planu, relacje z plenów, ach… Ale wziął się w garść, wstał z muszli i sięgnął po znienawidzony niemiecki papier toaletowy.

Stirlitz miał od dawna wyrobiony nawyk siedzenia w kawiarni Elefant i czekania na podejście kelnera. Ten nawyk wyrobili w nim kelnerzy.

Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku. Na wszelki wypadek ich też nie wysyła.

Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.

Stirliz to przebiegły lis[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz mozolnie czołgał się plackiem środkiem szerokiej arterii miejskiej. U góry, na przewodach tramwajowych, siedział Müller i udawał, że czyta gazetę…

– Znalazłem radziecki spadochron, radiostację oraz inne przedmioty świadczące o obecności radzieckiego szpiega w naszym sztabie – wyraźnie podniecony Müller przekazywał informację Stirlitzowi.
– Spokojnie, to moje rzeczy, zbieram różne artefakty, bo w wolnych chwilach uczestniczę w rekonstrukcjach. Dobrze płacą za przebranie się za czerwonoarmistę, nawet lepiej niż szpiegom w radzieckim wywiadzie, więc korzystam z okazji.
Mimo wyraźnego oszołomienia na twarzy Müllera, Stirlitz ze spokojem ciągnął dalej.
– Zostawcie w spokoju te gadżety. Niedługo rekonstrukcja bitwy o Stalingrad. W co się przebiorę, jak skonfiskujecie moje kreacje?

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:
– Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą.
Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta:
– Gruppenführer, czy ma pan aspirynę?
Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.

Berlin. Kancelaria Rzeszy. Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
– Jutro złapię panią za coś innego!
Wychodzi. Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
– Jutro złapię panią za coś innego!
Wychodzi. Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Na biurku leży kartka:
– Za chuja mnie nie złapiesz. Isajew.

Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową…
– 45.
– A czemu nie 54?
– Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach „charakter nordycki” i wzywa następnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 28.
– A czemu nie 82?
– Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach „charakter bliski nordyckiemu” i wzywa kolejnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 33.
– A czemu nie… a, to wy, Stirlitz.

Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.

Müller i Stirlitz siedzą w pociągu. Ten pierwszy odzywa się nagle:
– Stirlitz! Ja jestem zupełna noga z geografii i rzadko podróżuję, bo bardzo często tracę orientację nie tylko po alkoholu. A wy wyskoczyliście jak Filip z konopi z tym wspólnym weekendem w Rzymie. Było super i co najważniejsze, nikt się nie zorientował gdzie byliśmy, nawet moja żona. Bardzo podobało mi się na tym Placu Czerwonym i na tym Kremlu. Ale najlepiej wspominam spotkania z ludźmi i tę całonocną, mocno zakrapianą biesiadę. Opowiedziałem im wtedy historię swojego życia i wiele szczegółów z mojej pracy bo bardzo ich to ciekawiło. W ramach rewanżu niedługo zaproszę cię do Moskwy. Nasi są blisko. Danke schön, Stirlitz!
– Cпасибо – wymsknęło się Stirlitzowi.
O właśnie, спасибо, zapamiętałem to włoskie słowo – przypomniał sobie Müller.

Müller wrócił do swojego gabinetu i zastał Stirlitza klęczącego przed sejfem.
– Co pan tu robi? – zapytał go Müller.
– Czekam na tramwaj – odparł Stirlitz.
– Aha – stwierdził Müller i wyszedł z gabinetu.
– Jak tramwaj może przejeżdżać przez mój pokój? – zaczął zastanawiać się Müller i szybko ruszył z powrotem, ale Strirlitza już tam nie było.
– Musiał już odjechać – pomyślał Müller.

Stirlitz bliski wpadki[edytuj • edytuj kod]

– Co za szczęście! Udało mi się zdobyć bilety na „Jezioro Łabędzie” Czajkowskiego – chwalił się podniecony Müller. – Mam i dla was wejściówkę, Stirlitz.
– Niepotrzebnie się kwapiliście. Byłem na tym wielokrotnie w Moskwie. Ale za bilet na Ałłę Pugaczową czy Chór Aleksandrowa oddałbym nawet tytuł Bohatera Związku Radzieckiego!
Po Müllerze właśnie przejechał pociąg. Tak przynajmniej się poczuł.

Kaltenbrunner beszta Stirlitza:
– Przecież wiecie, Stirlitz, że na parking przed RSHA nie wolno wjeżdżać samochodem z przyczepą. Przeszukaliśmy waszą przyczepę, tam było pełno akumulatorów. Po co to wam?
– To do mojej najnowszej radzieckiej radiostacji.
– Nie wolno gadać przez komórkę podczas jazdy! Zamontujcie sobie zestaw głośnomówiący.
– Ot, głupek! – pomyślał Stirlitz. – Gdzie ja zamontuję taki zestaw? Na dachu?

Müller postawił przed Stirlitzem 10 litrów wódki.
– Wpadłem – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszatka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?

Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
– To koniec – pomyślał Stirlitz, wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.

Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka, znak wpadki.

Tajna narada w Kancelarii Rzeszy. Nad mapą pochylają się Hitler, Himmler i reszta zgrai. Nagle do pomieszczenia wchodzi Stirlitz. Wyjmuje miniaturowy rosyjski aparat szpiegowski wielkości cegły, ważący dwanaście kilogramów, i z wysiłkiem zaczyna fotografować wszystkie tajne plany. Potem kładzie na stole dwie pomarańcze i wychodzi.
– Kto to jest?! – syczy Hitler.
– Eee… to Stilritz. Ten piekielny rosyjski szpieg – mruczy Himmler.
– Czemu go nie aresztujesz?!
– Nie ma sensu – wzdycha ciężko Himmler. – I tak się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.

Telegram: „Stirlitz, jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację.”

W dniu Święta Majowego Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy, śpiewając „Międzynarodówkę” i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.

– Wy się, Stirlitz, jeszcze doigracie przez te odciski palców! – gniewnie rzekł Müller.
– Jakie odciski, Gruppenführer? Te na szklance, na telefonie czy na walizce z radiostacją?
– Nie w tym rzecz. Pożyczyłem wam kilka DVD z pornolami, a wy oddaliście tak pobrudzone paluchami, że mój odtwarzacz ich nie czyta!

– Wpadliście, Stirlitz – rzekł Müller. – Pański paszport śmierdzi rosyjską wódką.
– Nie wiem dlaczego… Może gdy Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał?

Misie powróciły do domu.
– Ktoś zjadł kaszę z mojej miseczki – powiedział Tata Miś.
– Ktoś siedział na moim krzesełku – rzekła Mama Miś.
– Ktoś śpi w moim łóżeczku! – krzyknął Mały Miś.
– Co za idiota znowu pomylił miejsce zrzutu? – gorączkowo myślał w tym samym czasie Stirlitz, zasłaniając się kołdrą.

Stirlitz wyjechał potajemnie z Berlina do Moskwy. Zameldował się na Kremlu w gabinecie Stalina.
– Co macie w tej walizce, Isajew? – zapytał z ciekawością generalissimus.
– Towarzyszu Stalinie, melduję, że zgodnie z rozkazem w walizce znajduje się spakowany Hitler – zameldował z dumą.
– Isajew, czy wy chcecie wywołać międzynarodowy skandal? Natychmiast odwieźcie Adolfa z powrotem. Czytajcie dokładnie rozkazy. Mieliście go szpiegować, powtarzam szpie-go-wać a nie spakować – rzekł szeptem, ale stanowczo Stalin.

Himmler capnął Stirlitza podczas robienia zdjęć planom wojennym.
– Stirlitz, wiem że jesteście Rosjaninem…
– Wcale nie! To Bormann wymyślił, oszust jeden, bliadź, sabaka w paszczu jebana, job w żopu jewo mać!
I w ten sposób, przez Bormanna, o mało nie doszło do dekonspiracji Isajewa.

Hitler dzwoni do Stalina:
– Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?
– Zaraz to wyjaśnię – odparł generalissimus i zadzwonił do Stirlitza:
– Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?
– Tak jest, towarzyszu Stalin.
– Odłóżcie je tam natychmiast! Ludzie się denerwują!

– No i co, Stirlitz? Poznajecie te rękawiczki? – triumfalnie spytał Müller.
Stirlitz poznał rękawiczki. Poznałby je natychmiast spośród tysięcy innych. Były zrobione ze skóry zdartej z pastora Schlaga.

Esesmani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. Müller pyta:
– Skąd macie taką koszulkę, Stirlitz?
– A, to żona podarowała mi w Dzień Armii Czerwonej – odpowiedział Stirlitz i pomyślał:
– Czy aby nie powiedziałem za dużo?

Stirlitz chodził przez cały dzień z rozpiętym rozporkiem, z którego wystawały czerwone gacie. W ten oto sposób Stirlitz obchodził święto 1 maja.

– Stirlitz, jakiego koloru mam majtki? – spytał Müller.
– Czerwone w białe grochy.
– Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka!
– Proszę zapiąć rozporek, szefie, inaczej będą o tym wiedzieć wszyscy.

– Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justus@nkwd.su?

Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w radzieckim mundurze, w spiczastej czapce „budionnówce” i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka wódki, leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem.

Gdy Stirlitz był u Müllera w gabinecie, ten nagle krzyknął:
– Stirlitz, ty masz czerwone majtki!
– Jak wie, że mam czerwone majtki, to wie, że jestem komunistą – pomyślał Stirlitz.
– Tak, jestem komunistą!
– Co ty mi tu pieprzysz, Stirlitz? Zapnij lepiej rozporek! – powiedział Müller.

Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
– Wpadłem – pomyślał.
Skierował się do gabinetu Müllera.
– Gratuluję poczucia humoru – powiedział. – Tak, jestem radzieckim szpiegiem!
– Dobra, dobra, Stirlitz… Odmaszerować!
Po chwili Müller wykręcił numer Kaltenbrunerra:
– Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz – rzekł ze śmiechem. – Żeby się wykręcić od roboty…

– Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz? – spytał Müller.
– Na kursach NKWD – odpowiedział Stirlitz. – Chyba nie powiedziałem nic tajnego – pomyślał.

Müller zauważył, jak Stirlitz rozwiązuje krzyżówki w radzieckich gazetach, nucąc przy tym sentymentalne rosyjskie pieśni.
– No, Stirlitz, nie wiedziałem, że tak doskonale znacie język rosyjski. Mamy dla ciebie propozycję. Przerzucimy cię na terytorium nieprzyjaciela, najlepiej do sztabu Armii Czerwonej jako naszego agenta. Dasz sobie radę i na pewno się tobie spodoba, bo tu u nas ostatnio same nudy.
Stirlitz przestał śpiewać i odłożył długopis, po czym poważnym tonem wyjaśnił jak naprawdę wygląda sytuacja, która w tym momencie wydawała się rzeczywiście bez wyjścia.
Müllerowi zrobiło się głupio i już do końca wojny nie wracał do sprawy.

Himmler pyta Kaltenbrunnera:
– Skąd się wzięła ta wielka szafa koło wejścia do mojego gabinetu? I dlaczego w nocy wybudowano podstację transformatorową tuż koło gmachu RSHA?
– Obawiam się, że to Stirlitz zainstalował radziecką aparaturę podsłuchową.

Stirlitz a kwestia żydowska[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz przeprowadza błyskotliwe rozumowanie

– Stirlitz, jesteście Żyd! – stwierdził nagle Müller.
– No co wy, ja ruski[1] – odparł Stirlitz.
– A ja niemiecki – przyznał się Müller.

Idąc ulicą, Stirlitz spostrzegł małego chłopca w chałacie, z długimi pejsami i w jarmułce na głowie.
– Jak urośnie, to pewnie będzie Żydem – prędko domyślił się Stilitz.

– Stirlitz, jesteście Żydem! – stwierdził nagle Müller, gdy standartenführer opuszczał jego gabinet.
– No coś pan, jestem uczciwym Rosjaninem – dumnie odparł Stirlitz.

Stirlitz kontra Gestapo[edytuj • edytuj kod]

Pod dom Stirlitza podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech gestapowców i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
– Nikogo nie ma w domu – zawołał do nich z okna Stirlitz.
Gestapowcy wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Stirlitz wodził ich za nos już piąty miesiąc.

W środku nocy rozległo się pukanie do drzwi mieszkania Stirlitza.
– Kto tam? – zapytał zaspany szpieg.
– Gestapo. Przysłał nas Müller. Musimy pogadać.
– A ilu was jest?
– Trzech.
– To pogadajcie między sobą, a mnie dajcie spokój!

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz je przechytrzył. Uciekł wejściem.

Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. Wysłani na poszukiwania gestapowcy wraz z Müllerem odnaleźli go w jego willi. Od razu rzucił im się w oczy ogromny stos pustych butelek po mocnych alkoholach. Na łożu, w towarzystwie trzech śpiących kobiet, leżał pijany Stirlitz. Müller podszedł do stołu. Tam w kałużach rozlanej wódki, zmieszanej z popiołem od papierosów, leżał szyfrogram w języku rosyjskim:
– Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować!

Stirlitza przesłuchuje Gestapo. Zadali mu pytanie, na które nie znał odpowiedzi. Pobili go i wrzucili do celi. Stirlitz siedzi i modli się:
– Panie Boże, spraw, żebym wiedział, o co pytają. Bo inaczej mnie zabiją!

W poniedziałek gestapowcy wyprowadzili Stirlitza z celi, aby go rozstrzelać.
– Taaak, ciężko zaczyna się ten tydzień – pomyślał.

Stirlitz – bohater[edytuj • edytuj kod]

– Jak natychmiast nie powiesz, co wiesz, to założymy ci na łeb onucę radzieckiego oficera! – zagroził Müller.
Stirlitz tylko się uśmiechnął, ta tortura była mu niestraszna. A poczucie bliskości Ojczyzny jeszcze bardziej dodawało mu sił.

Stirlitz często wywoływał wspomnienia. Miał przecież fotograficzną pamięć.

Stirlitz zbliżył się do Aleksanderplatz i żeby nie zwracać na siebie uwagi, plackiem przeczołgał się w poprzek placu.

Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchełstanym mundurze. Dziś, 23 lutego, w dniu Armii Radzieckiej, chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.

Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 120 km/h. Obok szedł Stirlitz, udając, że nigdzie się nie śpieszy.

Stirlitz dostał rozkaz zlikwidowania Hitlera. Skonstruował bombę zgodnie z wytycznymi nadanymi z Centrali przez Radio Berlin i poszedł do Kancelarii Rzeszy. Wszedł do gabinetu Hitlera i już miał położyć na jego biurku bombę, kiedy spostrzegł, że Hitler śpi.
– Jeszcze się obudzi – pomyślał Stirlitz i wyszedł.

Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko, zbliżył się do czytającego gazetę Müllera.

Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę.
– Stirlitz, jesteście zwykła dupa! – mogły odczytać zbyt ciekawe oczy.
Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.

– Panie Stirlitz! Kiełbasę je się nożem i widelcem, a nie ręką – powiedział pastor Schlag do Stirlitza w czasie rozmowy w restauracji.
Ale Stirlitz wiedział, że radziecki wywiadowca musi być sobą i nie może ulegać sugestiom.

Stirlitzowi popsuła się radiostacja, a musiał rozesłać ważne meldunki do Warszawy i Pragi. Nie namyślając się długo, wsiadł na rower. Zadanie było wyjątkowo niebezpieczne, więc poprosił o wsparcie Müllera i Kaltenbrunera. Koledzy nie dali się długo namawiać. Ruszyli w drogę. O dziwo po drodze witały ich tłumy rozradowanych mieszkańców.
W Trybunie Ludu, Neues Deutschland i Rudym Pravie można było śledzić poczynania śmiałków. Ku uciesze gawiedzi cali i zdrowi powrócili do Berlina.
Stirlitz coś czuł, coś miarkował, ale jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że była to pierwsza edycja Wyścigu Pokoju.

Przemyślenia Stirliza[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz ujrzał Klossa prowadzącego wojskowego łazika. Pan Samochodzik - pomyślał.

Stirlitz idąc chodnikiem zauważył, że w jego stronę zbliża się osobnik łudząco do niego podobny. W czasie mijania się z tym osobnikiem zainkasował plaskacza z liścia, bombę na nos oraz poprawkę z półobrotu. Padł na ziemie lecz po chwili podniósł się i z niekłamanym podziwem stwierdził - uderzające podobieństwo.

Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go samochód Bormanna. Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormanna. Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana.
– Rondo… – pomyślał Stirlitz.

Na korytarzu Stirlitz zobaczył Kathe, a za nią dwóch żołnierzy z karabinami i plecakami.
– Na wczasy – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili SS-mani na motocyklach.
– Paparazzi – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, idąc korytarzem w RSHA, zobaczył podstawę logarytmu naturalnego.
– E, tam – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz idzie przez miasto. Zobaczył trzech mężczyzn palących na zmianę jednego papierosa.
– Biedacy – pomyślał Stirlitz.
– Stirlitz – pomyśleli studenci.

Stirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w światłach reflektorów Kaltenbrunnera, dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienna twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Stirlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera, stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymachującego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu minęło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską.

Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik – szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie – i szafa przysunęła się z powrotem.
– Ukryte przejście! – zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.

Stirlitz pojechał na wielką akcję w Alpy Francuskie. Bladym świtem wyszedł przed schronisko, wyjął lornetkę i popatrzył przed siebie. Zobaczył mężczyznę z deskami na nogach i z kijkami w rękach.
– Narciarz – pomyślał Strirlitz i sam się zdziwił swojej przenikliwości.

Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
– Pewnie nie sezon – pomyślał Stirlitz, siadając na zaspie.

Stirlitz rano, podczas golenia, spogląda w swoje odbicie w lustrze.
– Stirlitz – pomyślał Stirlitz.
– Stirlitz – pomyślało lustro.

Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.

Stirlitz spacerował po Berlinie wieczorową porą. Koło jednej z kawiarni zauważył grupkę wyzywająco ubranych pań.
– Kurwy – pomyślał Stirlitz.
– Pułkownik Isajew – pomyślały kurwy.

Stirlitz, spacerując latem nad rzeką, zauważył nad brzegu człowieka z wędką.
– Jak biorą? – zagadnął.
– Dobrze – odpowiedział człowiek.
– Wędkarz – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.
– Turyści – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz spojrzał przez okno. Poraził go niezwykły blask.
– Oho, osiemnaste mgnienie wiosny – pomyślał.

Stirlitz wchodzi do sklepu. Zobaczył cebulę.
– Cebula – pomyślał Stirlitz.
– Następny głupi kawał o Stirlitzu – pomyślała cebula.

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Müllera leżącego na podłodze, i nie dającego oznak życia.
– Otruty – pomyślał Stirlitz, przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i zauważył, że nikogo nie ma. Podszedł do sejfu i pociągnął za uchwyt aby się przekonać, czy się nie otworzy. Po upewnieniu się, że jest sam, wyciągnął broń i wystrzelał cały magazynek, ale sejf ani drgnął. Następnie położył granat ręczny pod sejfem i wyrwał zawleczkę. Gdy dym opadł, Stirlitz jeszcze raz spróbował otworzyć sejf. I znów bez powodzenia.
– Hmmm… – doświadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskował. – Musi być zamknięty.

Stirlitz zobaczył, jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. W końcu kot się wyrwał, przebiegł kilka metrów i upadł.
– Widocznie benzyna się skończyła – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wracał z nieudanej randki. Nie rozumiał co się stało. Miało być fajnie, niby wszystko się zgadzało czyli wino-kwiaty-czekoladki, a skończyło się pretensjami. Wałęsając się ulicami Berlina dotarł do swojego mieszkania, otworzył, wszedł na korytarz, zapalił światło spojrzał w lustro i dopiero wtedy zrozumiał.
– Tak, przecież ona miała rację, ja widzę tylko siebie – stwierdził.

– Kręci mi się w głowie. To pewnie rondo – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, idąc ulicą, ujrzał hiszpańską inkwizycję.
– Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji – pomyślał Stirlitz.
– Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji – pomyślała hiszpańska inkwizycja.

Stirlitz wziął udział w egzekucji Jana Husa.
– Czacha dymi – pomyślał Stirlitz.

– Nie ma zbrodni bez kary – pomyślał Stirlitz, posypując ciało Müllera żółtą przyprawą.

Stirlitz z Kaltenbrunnerem siedzieli w barze, gdy nagle rozpoczęła się strzelanina.
– Chowaj się pod stół! – krzyknął Kaltenbrunner.
– Nie. Jest lepsza osłona – powiedział Stierlitz, podnosząc solniczkę nad głowę.

Stirlitza bolała głowa, szyja, kręgosłup, ręce, nogi, serce i wątroba.
– Potrzebuję lekarza od siedmiu boleści – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i ujrzał wiatraki.
– Don Kichote – pomyślał Stirlitz.
– Ale ich szkolą w tej Moskwie – pomyślał Don Kichote z La Manczy.

Stirlitz przyszedł na wiec NSDAP i ujrzał wiatraki.
– Don Kichote – pomyślał Stirlitz.
– To swastyki, idioto – pomyślał Hitler.

Stirlitz chciał wyjść do pracy, ale był w proszku.
– Niepotrzebnie wczoraj poddałem się kremacji – pomyślał Stirlitz.

Grecy przyprowadzili drewnianego konia pod mury Troi.
– Chyba to nie jest podejrzane – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz przeniósł się w czasie do rządów Robespierra.
– Urwanie głowy z tą rewolucją – pomyślał Stirlitz.

Müller po wczorajszym spotkaniu ze Stirlitzem miał muchy w nosie.
– Widać, już się zaczął rozkładać – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz jechał pociągiem przez most nad rzeką Rubikon. Grał na pieniądze z Kaltenbrunnerem i Müllerem.
– Kości zostały rzucone – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz spacerował ulicami Rzymu. Nagle ujrzał procesję z mężczyzną w bogatych szatach, z potrójną koroną na głowie, niesionego w lektyce.
– To pewnie Mussolini – pomyślał Stirlitz.

Mussolini przejął Albanię.
– Pyrrusowe zwycięstwo – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wszedł do łazienki i ujrzał swoje odbicie w lustrze.
– Stirlitz – pomyślał Stirlitz.
– Sam jesteś Stirlitz – pomyślał Bormann przebrany za lustro.

– Frisbee – pomyślał Stirlitz, podnosząc z ziemi minę przeciwpiechotną.

– Wyjątek potwierdza regułę – pomyślał Stirlitz, wstając z łóżka Bormanna.

Dwóch nagich mężczyzn obudziło się w jednym łóżku.
Rżewski – pomyślał Stirlitz.

Alternatywna rzeczywistość. Rok 1946. Stirlitz przebywa w Leningradzie. Siedzi na ławce. Nagle czuje coś dziwnego. Słońce zaczyna się nagle powiększać, słychać huk, a w dodatku robi się coraz cieplej…
– Globalne ocieplenie – pomyślały spalone zwłoki Stirlitza.

Stirlitz podszedł w kawiarni Elefant do stolika, przy którym brakowało krzesła.
– Przystaw sobie – powiedział Bormann.
– Słowiański przykuc najlepszy – odpowiedział Stirlitz.
– Chyba nie powiedziałem za dużo – pomyślał.

Stirlitz i towarzysze radzieccy[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz zobaczył ludzi w sowieckich mundurach, umazanych błotem twarzach, z pepeszami w rękach.
– Zwiadowcy – pomyślał.

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem.
– Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej – odpowiada.

Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
– Chcesz mleczka, głuptasku? – spytał czule Stirlitz.
– Sam jesteś głupi! Jestem z Centrali – odrzekł kotek.

Stirlitz z troską patrzył w ślad za swoim łącznikiem, przedzierającym się na nartach przez granicę.
– Czeka go piekielnie trudne zadanie – pomyślał.
Lipiec 1944 roku dobiegał końca.

Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę, złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał…

Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z Centrali w berlińskiej kawiarni Elefant. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
– Bardzo mi przykro, ale wódka się skończyła – odpowiedział kelner.
– W takim razie poproszę wino – ponowił Stirlitz.
– Wino też się skończyło.
– A piwo jest? – zapytał podejrzliwie szpieg.
– Piwa niestety też nie ma – odparł skonsternowany kelner.
– Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej – domyślił się Stirlitz.

Stirlitz zmiął papier, wrzucił do muszli i spuścił wodę. Meldunek dotarł do Centrali supertajnym kanałem.

W kawiarni Elefant Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.

Stirlitz a sprawy płci pięknej[edytuj • edytuj kod]

– Potwór, nie potwór – skwitował Stirlitz, widząc płynącą żabką Godzillę.

Przemęczona pracą wywiadowczą Kathe miała koszmary senne. Śniło jej się, że w nocy Stirlitz ją gwałci. Ale tylko Stirlitz wiedział, że to nie był sen.

Nowy Rok 1945. Prezydent Roosevelt wysyła telegram do Stalina: „Obyśmy w tym roku wypieprzyli Niemców!”
Stalin odpisał: „Nasz berliński agent już zaliczył Evę Braun.”

Stirlitz obudził się koło drugiej.
– Pierwsza też była niezła – pomyślał.

– Jesteś impotentem! – powiedziała zawiedziona Kathe do Stirlitza, wstając z łóżka i szukając ubrań.
– No, nareszcie powiadomili mnie o awansie – ucieszył się Stirlitz.

– Mam dla was, Stirlitz, dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą. Od której zacząć? – zapytał Müller.
– Od dobrej – odparł Stirlitz.
– Radiotelegrafistka Kathe wszystko wyśpiewała!
– A ta zła?
– Nie nam, ale twojej żonie.

Czytając kolorowy tygodnik, Stirlitz zobaczył na rozkładówce zdjęcie półnagiej dziewczyny. Podpis brzmiał „Miss Niemiec '44”.
– Dojrzała kobieta, ale jeszcze całkiem całkiem z tymi 44 latami – pokiwał głową Stirlitz z uznaniem.

Stirlitz nie wylewa za kołnierz[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz jedzie kuszetką na środkowej leżance. Nagle drzwi się otwierają i do przedziału próbuje wejść Müller. Pociąg hamuje tak gwałtownie, że Müller ryje nosem prosto w nogi Stirlitza.
– Stirlitz, powiedz mi, mój drogi kolego, wymieniasz ty czasem skarpetki? – zainteresował się Müller.
– Tak, ale tylko na wódkę – wzruszył ramionami Stirlitz.

Na korytarzu w siedzibie Gestapo wpadli na siebie Shrek i Stirlitz.
– Stirlitz – pomyślał Shrek.
– Trzeba było mniej pić – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, wychodząc z baru, poczuł silne uderzenie w potylicę. Szybko odwrócił się – to był asfalt.

Stirlitz wyszedł z piwiarni, upadł twarzą w błoto i zasnął. Za 15 minut obudzi się, wstanie i znowu zacznie ciężko pracować – da o sobie znać latami wypracowywany refleks.

Upiwszy się u Schellenberga Stirlitz uderzył twarzą o drewniany blat stołu.
– Jednak bardziej przywykłem do bruku – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i pyta:
– Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?
– Nie – przyznał Müller.
Stirlitz odetchnął z ulgą.

Stirlitz wśród Niemców[edytuj • edytuj kod]

– No, Stirlitz, przeprowadziłem ocenę przydatności moich podwładnych i podjąłem decyzje kadrowe – powiedział Kaltenbrunner. – Pójdziecie do Dachau! Nie bójcie się. Na komendanta pójdziecie.

– Heil Hitler! – pozdrowił Stirlitz Bormanna.
– Nie przesadzajcie, Isajew! – warknął Bormann.

Stirlitz spacerował po mieście w czapce uszatce, rosyjskim mundurze, z 10 litrami wódki śpiewając Międzynarodówkę. Spotyka go Bormann i pyta się Stirlitza:
– Czy ty przypadkiem nie jesteś szpiegiem?
– Nie – odpowiedział Stirlitz.
– Aha.

– Stirlitz to sowiecki agent – rzekł Müller do Schellenberga.
– Musimy go zdemaskować. Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem, zaraz się wygada.
Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza:
– Ach, j… twoju mat! – zaklął Stirlitz.
– Ubit! – rozkazał Müller.
– Ciszej, towarzysze – syknął Schellenberg. – Niemcy dokoła!

– Zobaczycie, Stirlitz, że niedługo będziemy w Moskwie świętować zwycięstwo! – powiedział Himmler.
– Czyżby był pan kibicem Bayernu, Reichsführer? – zapytał Stirlitz.

– Zwariowaliście? Dlaczego chodzicie w hełmie po biurowcu RSHA? – nie krył zdziwienia Schellenberg widząc młodego oficer w hełmie.
– Melduję, herr Gruppenführer, że Stirlitz zaprosił mnie na koniak.

Podczas tankowania samochodu na stacji benzynowej, Stirlitzowi zachciało się zapalić. Włożył do ust papierosa i już miał przypalić, kiedy nagle usłyszał głos policjanta:
– Zwariowałeś, człowieku? Chcesz nas wszystkich puścić z dymem, idioto?
To wtedy Stirlitz znienawidził reżim i stał się antyfaszystą.

Stirlitz jadł na drugie śniadanie słoninę, którą zagryzał wyjątkowo ostrą cebulą. Była tak ostra, że nawet najtwardszemu sowieckiemu szpiegowi leciały rzęsiste łzy. Nagle wpada zapłakany Müller i wtula się w ramiona Stirlitza.
– Widzę, że wy też już wiecie, Stirlitz. Klęska pod Stalingradem!
– Uwierzcie, że też nie mogę powstrzymać od łez – przyznał Stirlitz.

Stirlitz nie lubił uczestnictwa w publicznych egzekucjach. Ale nie wypadało odmówić, gdy koledzy zapraszają na imprezę.

Stirlitz energicznie wtargnął do gabinetu Hitlera.
– Czego chcesz? – zapytał Hitler.
– Ciebie! Tylko ciebie! – krzyknął Stirlitz.
– To ty też? – spytał Hitler, po czym przeczesał grzywkę, przygładził wąsik i rozpiął spodnie.

Stirlitz wchodzi do stołówki SS w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Stoi tam już duża kolejka przed okienkiem wydającym posiłki. Nasz bohater bezceremonialne wpycha się na jej czoło i zamawia obiad. Oczywiście słychać liczne protesty esesmanów. Na to Stirlitz pewnie odpowiada:
– Przecież bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością!

Schellenberg spojrzał na Stirlitza pytającym wzrokiem.
– Stirlitz, powiedzcie proszę…
– Proszę – odpowiedział Stirlitz, chcąc szybko udzielić odpowiedzi.

Stirlitz twardo obstawał przy swoim. Tak, jak na początku rozmowy doradził mu Müller.

Bormann wsiadł do Mercedesa prowadzonego przez Stirlitza. Stirlitz dał gazu. Bormann ścisnął nos i wyskoczył z Mercedesa.

Po rondzie, prowadząc samochód z kierownicą po prawej stronie, przejechał pod prąd Stirlitz.
Przechodzący obok Kaltenbrunner rzekł do Müllera:
– Ech, ten nasz Stirlitz… Znowu lansuje się na brytyjskiego szpiega.

Stirlitz rozmawiał z Müllerem. Polegając na swojej niezawodnej intuicji podejrzewał, że Müller coś kręci. Istotnie – Müller kręcił. Byli przecież na karuzeli.

Stirlitz i znani[edytuj • edytuj kod]

Kto to jest? Rosjanin i szpieg w stopniu oficerskim. Dobrze mówi po niemiecku, służył w Niemczech dla ZSRR, odznaczony licznymi radzieckimi medalami. Przebiegły, nigdy nie ponosi konsekwencji swoich czynów. Najbardziej ceni sobie niemieckie limuzyny. W Niemczech dużo pił. Wysportowany, twardziel, który poradziłby sobie w każdych warunkach, nawet na Syberii. Żonaty, acz miewa liczne romanse. Dziś jest ulubieńcem i bohaterem milionów Rosjan. Robiono o nim filmy i pisano książki. Kto to taki? Stirlitz? Nie, Putin.

Stirlitz i Kloss uciekają przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do śmietnika, a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział:
– Kloss, wyłaź. Już po wszystkim. Złapali nas!

Po wojnie porucznik Hans Kloss spotyka się ze swoim byłym szefem, sturmbannführerem Stirlitzem, wspominają dawnych towarzyszy broni:
– A co tam u Richarda Sorge, szefie? – zapytał Kloss.
– Niestety, zginął. Nie wrócił z Centrali w Moskwie – ze smutkiem odparł Stirlitz.

Stirlitz i kalambury[2][edytuj • edytuj kod]

Strierlitz spadł na łóżko znienacka. Nienacko następnie ubrał się i pospiesznie opuścił pokój Stierlitza.

Stirlitz ostatnio chodził nie w sosie. Było tak od czasu, gdy plemię kanibali dosłownie wypuściło go ze swojej potrawki.

Stirlitz, szerząc dezinformację, rozpuszczał plotki. Plotki były rozpuszczane w dużej wannie z kwasem w piwnicy Stirlitza.

Jako as szpiegów Stirlitz korzystał z cennych kontaktów. Korzystała z nich również jego gosposia podłączając do nich odkurzacz, tudzież inny sprzęt AGD.

Stirlitz migiem uciekł przez okno. MiG szybko nabrał wysokości i skrył się w chmurach.

Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia diabła odwiedziło Gestapo.

Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud znacznie posiniał i obrzękł.

Stierlitz cudem wniósł na plażę trzy obwarzanki. Niestety został aresztowany za nieobyczajne zachowanie.

"To już koniec" powiedział Stierlitz do Brunnera. Brunner pospiesznie ubrał się i opuścił pokój Stierlitza.

Stierlitz, gdy dowiedział się, że padł Kijów, ze złości kopnął skałę. To był moment, w którym Skała zaczął podejrzewać, że Stierlitz był radzieckim szpiegiem.

Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.

Stirlitz w końcu odzyskał przytomność i natychmiast zasnął.

Stirlitz zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak, jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik…

W pokoju był półmrok. Stirlitz wszedł weń ostrożnie. Półmroka nikt potem już nigdy nie widział.

Stirlitza dialogi telepatyczne[edytuj • edytuj kod]

– Ależ on ma paskudny ryj i do tego uśmiecha się od ucha do ucha, jak dureń – pomyślał Bormann, spoglądając na Stirlitza. – Zaraz jak mu dam po tej wrednej mordzie…
– A ja się tym czasem tobie odwinę – pomyślał Stirlitz, dalej się uśmiechając.
– A ja na końcu cię tak walnę, że padniesz jak długi – ze złością pomyślał Bormann.
– A ja się zasłonię i skontruję w odpowiedzi – pomyślał Stirlitz.
– A… – mimowolnie pomyślał Bormmann.
– Be – automatycznie pomyślał Stirlitz.
– Ale ich tam szkolą, w tej Moskwie – z uznaniem pomyślał Bormann.
– A coś ty myślał! – pomyślał Stirlitz.

Idzie sobie Stirlitz lasem i nagle słyszy za sobą: „szur, szur, szur”.
– To chyba żaba – pomyślał Stirlitz.
– Tak, to ja – pomyślała żaba.

Idzie Stirlitz przez las i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu.
– Dzięcioł – pomyślał Stirlitz.
– Sam jesteś dzięcioł – pomyślał Bormann.

Müller, wyglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.
– Dokąd on idzie? – pomyślał Müller.
– Nie twój zasrany interes! – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz pracuje za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle, w oknie na przeciwko, spostrzega sowę siedzącą na drzewie.
– Jakaś głupia ta sowa, przecież to środek dnia – trzeźwo pomyślał Stirlitz.
– Sam jesteś głupi – pomyślał Bormann.

Stirlitz przechadza się wieczorem po mieście. Zobaczył ładne, skąpo ubrane dziewczę pod latarnią.
Kurwa – pomyślał sobie Stirlitz.
– Sam jesteś kurwa – pomyślał sobie Bormmann.

Stirlitz siedzi w swoim gabinecie. Ktoś puka.
– To Bormann – pomyślał Stirlitz.
– Tak, to ja – pomyślał Bormann.

Stirlitz i jego kompania[edytuj • edytuj kod]

– Gdzie jest ten cholerny cyjanek?! – zaklął profesor Pleischner zjadłszy już trzecią paczkę papierosów.

Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. Krew tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.

Spacerując ulicami Berna Stirlitz zauważył, jak bezdomny pies podniósł nogę. Była to noga profesora Pleischnera.

Spacerując ulicami Berna Stirlitz natknął się na szczątki profesora Pleischnera.
– Złapali go i się rozpruł – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz z Pleischnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Pleischner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę – nikogo, potem w drugą – też nikogo.
– Pewnie mi się wydawało – pomyślał.

Wytrzeźwiawszy, Stirlitz energicznie uniósł głowę. Była to głowa pastora Schlaga.

Idąc korytarzem gmachu RSHA Stirlitz zauważył Kathe, jak niosła walizkę, eskortowana przez strażników z SS.
– Chyba mam sklerozę, – pomyślał Stirlitz. – Przecież nie dałem jej urlopu.

Profesor Pleischner wyskoczył z okna tuż pod koła nadjeżdżającego rowerzysty. Rozgniewany rowerzysta tak mu przyłożył pompką, że aż ampułka z cyjankiem się rozbiła.

Stirlitz bliski końca wojny[edytuj • edytuj kod]

– Barbara! Zaparz mi kawy! – powiedział Stirlitz do młodej esesmanki eskortującej Kathe.
– Nie ma kawy, może być mocna herbata? – zapytała Barbara.
– Nasi coraz bliżej – pomyślał Stirlitz.

– Trzeba poważnie zastanowić się, co będzie po wojnie – powiedział Müller. – Himmler jest zgrany, może warto trzymać z Bormannem? – dodał.
– Jesteś dobry chłop, Müller – powiedział Stirlitz. – Załatwię ci robotę w Stasi.

Kwiecień 1945 roku. Klęska Niemiec widoczna jak na dłoni… Hitler włóczy się po Kancelarii Rzeszy i wszędzie widzi ten sam obrazek: oficerowie chleją na umór i nikt nie zwraca uwagi nawet na swojego Führera. Ale zachodząc w jeden z korytarzy napotyka Stirlitza, który siedzi za stołem i pracuje. Spostrzegłszy głowę III Rzeszy, Stirlitz pręży się, zamaszyście wyciąga rękę i wykrzykuje:
– Heil Hitler!
Hitler zmęczonym głosem odpowiada:
– Maksymie Maksymowiczu, chociaż ty jeden nie robiłbyś sobie ze mnie jaj…

Stirlitz po wojnie[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz wiedział, że wojna już się skończyła, tylko nie wiedział jeszcze – gdzie.

Berlin, maj 1945. Defilada zwycięstwa. Na paradzie Stirlitz w mundurze galowym. Wszyscy radośni z uśmiechem na ustach, ale u Stirlitza na twarzy wyraz goryczy. Bynajmniej nie od samogonu. Przed chwilą uświadomił sobie, że właśnie stracił pracę.

Stirlitz po zakończeniu wojny wracał czym się dało do Moskwy. Było to przemyślane, gdyż przez wrodzoną skromność nie chciał się lansować.
Zaskakiwało go jednak olbrzymie zainteresowanie jakie wzbudzał. Nie wiedział z jakiego powodu ludzie ciągle mu się przyglądali. Może to przez ten udział w filmie, a może przez książki Siemionowa, no bo chyba nie przez to, że na czas podróży postanowił oszczędzić nowy radziecki mundur i jechał w starej esesmańskiej kapocie…

Stirlitz jest już w Moskwie, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
– Rozwodnione.
A sąsiad na to:
– Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heinekena.

Stirlitz napisał podanie o przyjęcie do partii: „Proszę o przyjęcie mnie do KP[3]. Urzędnik go opieprza:
– Moglibyście chociaż napisać pełny skrót nazwy partii: KPSS[4]!
– Nie ma potrzeby. SS mam odsłużone!

Stirlitz ubrany po cywilnemu idzie przez Moskwę z rozpiętym rozporkiem. W ręku trzyma członka i wydaje mu polecenia z zakresu nawigacji.
Stirlitz, czy to wy?
Tak, to ja.
Widać, że już nie szpiegujecie.
Już nie.
To co teraz robicie?
Teraz prowadzę własny interes – dumnie odpowiedział Stirlitz.

Ronald Reagan i Leonid Breżniew postanowili zamienić się sekretarkami. Po pewnym czasie była sekretarka Reagana pisze do Stanów:
– Ludzie tutaj są bardzo mili, tacy uczynni i gościnni… Jednego tylko nie rozumiem – nie wiedzieć czemu mojemu szefowi nie spodobała się moja nowa minispódniczka. Musiałam ją w końcu przedłużyć. Rachel.
Była sekretarka Breżniewa pisze:
– Bardzo mi się tu podoba, wszyscy dookoła cały czas się uśmiechają i są tacy przyjacielscy. Jedno mnie tylko lekko niepokoi: szef tak bardzo kazał skrócić mi moją sukienkę, że czasem boję się, że mogą spod niej wyłazić jajca. Stirlitz.

Stirlitz wstąpił do berlińskiej pizzerii. Zobaczył reklamę „Danie dnia – polski bigos po 10 euro”.
– Ta europejska integracja jednak działa – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz przeglądał internet, gdy nagle zobaczył Afroamerykanina ubranego w strój prawie taki, jaki on sam miał w czasie służby w Gestapo.
– Netflix – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz i pieriestrojka[edytuj • edytuj kod]

Borys Jelcyn ogłosił swój impachement – tego rodzaju męta Stirlitz nie znał.

Do zdemolowanego gabinetu wchodzą Stirlitz i Gorbaczow.
– Wandale – pomyślał Gorbaczow.
– Pierestrojka – pomyślał Stirlitz.

Rankiem przychodząc do biura RSHA, Stirlitz zobaczył na drzwiach swego pokoju napis „Justus – agent radziecki”.
– Chyba przesadzają z tą głasnością – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz chciał bardzo dużo powiedzieć, ale Chasbułatow[5] nie dał mu dojść do głosu.

– Stirlitz, w jakiej walucie wypłacają Panu honorarium? – spytał Müller.
– W kuponach – Stirlitz dobrze wiedział, że kurs na Ukrainie już się stabilizuje, podczas gdy w Moskwie dalej trwa kryzys władzy.

W ostatnich latach praca stała się piętnaście razy bardziej skomplikowana. Przecież Związek Radziecki rozpadł się na niezależne państwa

Na planie serialu[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz podniósł głowę z kałuży i zobaczył ludzi w szarych uniformach.
– Jeśli to Niemcy, to powiem, że jestem Stirlitz, jeśli to nasi, to powiem Isajew – pomyślał szybko.
Patrol milicji podszedł bliżej.
– Patrzcie, ten znany aktor Tichonow znowu schlał się jak świnia. No dobra, nie przeszkadzajmy, niech sobie spokojnie leży.

Książę Andriej Bołkonskij poprosił Nataszę Rostową do walca. Odpowiedziała:
– Przebierz się najpierw, Tichonow. Masz na sobie mundur Stirlitza!

Stirlitz strzelił Müllerowi z pistoletu prosto w łeb. Kula jednak odbiła się, Müllerowi nic się nie stało.
– Broniewoj[6] – pomyślał Stirlitz.

– Jak wy się naprawdę nazywacie?
– Tichonow – odpowiedział Stirlitz.
– A wy?
– Broniewoj.
– No, Müller, wkopaliście się!

Reżyser do Jewgienija Jewstigniejewa[7] podczas kręcenia filmu:
– Energiczniej rozgryź tę ampułkę! Powtarzamy ujęcie! Rekwizytor! Podać nową ampułkę z cyjankiem! I skok z większym zamachem!

Przypisy

  1. Gra słów: „ruski” po rosyjsku znaczy „Rosjanin” lub „rosyjski”
  2. W języku rosyjskim kawały o Stirlitzu oparte na grze słów występują w dużej ilości, ale większość jest nieprzetłumaczalna (ze względu na różnicę w budowie języka lub zakresie znaczeniowym poszczególnych słów)
  3. Kommunisticzieskaja Partia
  4. Kommunisticzieskaja Partia Sowietskawa Sajuza
  5. Deputowany do Rady Najwyższej Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, znany z tego, że nie dopuszczał innych do głosu
  6. Leonid Broniewoj – aktor grający Müllera, dosł. „pancerny”
  7. Aktor grający profesora Pleischnera