Maksymilian Robespierre: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Linia 20: Linia 20:


==Koniec kariery==
==Koniec kariery==
Robespierre po zabiciu króla i konkurencji trochę się pogubił, i zaczął [[Gilotyna|zabijać]] kogo popadnie. Uznał nawet, że jedna prowincja Francji, Wandea, bardzo go nie lubi, więc dobrze byłoby ją wymazać z mapy Europy. Niektórym jego podejście nie do końca się podobało, bo sami chcieli zabijać, a wódz nie zostawiał nikogo, kogo można by jeszcze posłać na kaźń. Zabili więc Robespierre'a i jego kumpli... No zgadnijcie czym... Oczywiście gilotyną. Ale przed ścięciem policjant go postrzelił w szczękę, tak że przed śmiercią musiano mu podać toffi żeby jakoś wyglądał. Później zrobił się z tego [[Dyrektoriat]] (ale to już zupełnie inna bajka...).
Robespierre po zabiciu króla i konkurencji trochę się pogubił, i zaczął [[Gilotyna|zabijać]] kogo popadnie. Uznał nawet, że jedna prowincja Francji, Wandea, bardzo go nie lubi, więc dobrze byłoby ją wymazać z mapy Europy. Niektórym jego podejście nie do końca się podobało, bo sami chcieli zabijać, a wódz nie zostawiał nikogo, kogo można by jeszcze posłać na kaźń. Zabili więc Robespierre'a i jego kumpli... No zgadnijcie czym... Oczywiście gilotyną. Ale przed ścięciem policjant go postrzelił w szczękę, tak że przed śmiercią musiano mu podać toffi żeby mu skleić szczękę. Później zrobił się z tego [[Dyrektoriat]] (ale to już zupełnie inna bajka...).


==Zobacz też==
==Zobacz też==

Wersja z 20:31, 15 maj 2012

Maximilien Marie Francois Isidore... (itd, itp.) Robespierre (ur. 6 maja 1758 w Arras, zm. 28 lipca 1794 w Paryżu) – francuski uzurpator mąż stanu i ludobójca przywódca rewolucyjny. Pacyfista, który zainicjował wojnę Francji z resztą Europy, oraz przeciwnik kary śmierci, który posłał 30 000 ludzi na gilotynę.

Młodość

Urodził się gdzieś we Francji i dorósł tamże. Jako dziecko był typowym kujonem z niezdrowo rozrośniętą ambicją. Zalecał się do swojej kuzynki, ale ona go olała, dlatego Maxime postanowił popełnić samobójstwogdzieś usłyszał, że najszybszym sposobem jest pójście na studia prawnicze. Niestety była to tylko połowiczna prawda... Maximilien, mimo szczerych chęci, studia przeżył.

Początki działalności politycznej

Zgorzkniały i skołowany Robespierre zapisał się do francuskiej loży masońskiej, gdzie dostał pracę. Jako część rytuałów inicjacyjnych, miał za zadanie zarżnąć królika wielkiemu mistrzowi na kolację. Jednak mistrz się pomylił przy pisaniu rozkazu i Max zrozumiał, że ma zarżnąć króla.

Rewolucja Francuska

Robespierre wziął się więc ostro do roboty. Najpierw zgadał się z niejakim Saint-Justem i Couthonem i wspólnie z nimi założył klubik przykościelny. Jego przykościelność polegała na tym, że jego członkowie spalili kościół i na jego miejscu postawili klubik.

Konkurencja

Szybko w polu widzenia pojawili się konkurenci jakobinów w królobójczych zamysłach, byli to:

  • Kordelierzy – ich przywódcami byli Georges Danton (znany pijak i psychopata), Kamil Desmoulins (przyd... Przyjaciel Dantona) oraz Jean-Paul Marat (wiecznie naćpany fanatyk, który chciał wszystkich zabić);
  • Żyrondyści – klubik centroprawicowy Brissota. Jedyni (w miarę) normalni z rewolucjonistów;
  • Feuillanci – agraryści po kierownictwem Antoine Barnave, coś w rodzaju oświeceniowego PSL-u;
  • Hebertyści – dowodził tym Hebert, jedyny prawdziwy komunista żyjący przed Marksem;
  • Sankiuloci – banda biedaków i ciemniaków, którym zależało tylko na mordowaniu, grabieniu i gwałceniu
  • ...i cała masa innych, jeszcze bardziej egzotycznych grupek, o których nikt już dziś nie pamięta.

Koniec kariery

Robespierre po zabiciu króla i konkurencji trochę się pogubił, i zaczął zabijać kogo popadnie. Uznał nawet, że jedna prowincja Francji, Wandea, bardzo go nie lubi, więc dobrze byłoby ją wymazać z mapy Europy. Niektórym jego podejście nie do końca się podobało, bo sami chcieli zabijać, a wódz nie zostawiał nikogo, kogo można by jeszcze posłać na kaźń. Zabili więc Robespierre'a i jego kumpli... No zgadnijcie czym... Oczywiście gilotyną. Ale przed ścięciem policjant go postrzelił w szczękę, tak że przed śmiercią musiano mu podać toffi żeby mu skleić szczękę. Później zrobił się z tego Dyrektoriat (ale to już zupełnie inna bajka...).

Zobacz też