Boromir: Różnice pomiędzy wersjami
(z edytowałem jeden opis) |
|||
Linia 3: | Linia 3: | ||
== Konsekwencje śmierci == |
== Konsekwencje śmierci == |
||
Pomimo jednej z najgłupszych śmierci w historii herosów Śródziemia, drzewo genealogiczne Boromira obaliło się dość perfidnie przywalając resztę bohaterów jego zjebanymi krewnymi. |
Pomimo jednej z najgłupszych śmierci w historii herosów Śródziemia, drzewo genealogiczne Boromira obaliło się dość perfidnie przywalając resztę bohaterów jego zjebanymi krewnymi. |
||
*{{t|[[Faramir]]}}z początku zionący nienawiścią do wszystkiego co się rusza, wytłukł nawet z lekkością hordy [[Sauron]]a na tych dużych mastodontach. Dostawszy w łapy [[Frodo Baggins|Froda]] wraz z jego ''brzemieniem'', doszczętnie poluzowała mu się piąta klepka i zabrał go do Gondoru na kręgle z Nazgulami. Można powiedzieć, że dopełnił rolę brata w przeszkadzaniu bohaterom w dotarciu do Mordoru, tak więc rodzinny interes wciąż się kręcił. |
*{{t|[[Faramir]]}}z początku zionący nienawiścią do wszystkiego co się rusza, wytłukł nawet z lekkością hordy [[Sauron]]a na tych dużych mastodontach. Dostawszy w łapy [[Frodo Baggins|Froda]] wraz z jego ''brzemieniem'', doszczętnie poluzowała mu się piąta klepka i zabrał go do Gondoru na kręgle z Nazgulami. Można powiedzieć, że dopełnił rolę brata w przeszkadzaniu bohaterom w dotarciu do Mordoru, tak więc rodzinny interes wciąż się kręcił(Na szczęScie się zrehalibitował i pozwolił Frodowi zapierd*lać do tej głupiej góry. |
||
*{{t|[[Denethor]]}}papcio na stanowisku większym niż jego móżdżek mógł zdzierżyć także nie pozostał obojętny wobec kierunku przeszkadzania bohaterom w ich rozgrywkach. Zgłodniały po utracie swojego lepszego syna postanowił wrzucić tego gorszego na ruszt przy okazji samemu się nieco opalając, co spowodowało, że [[Gandalf]] na kilka minut ulotnił się z ''szaszłykowania orków na czas''. |
*{{t|[[Denethor]]}}papcio na stanowisku większym niż jego móżdżek mógł zdzierżyć także nie pozostał obojętny wobec kierunku przeszkadzania bohaterom w ich rozgrywkach. Zgłodniały po utracie swojego lepszego syna postanowił wrzucić tego gorszego na ruszt przy okazji samemu się nieco opalając, co spowodowało, że [[Gandalf]] na kilka minut ulotnił się z ''szaszłykowania orków na czas''. |
||
Wersja z 18:47, 9 gru 2012
Szablon:Tsyn namiestnika Kondoru, członek Drużyny Pierścienia, brat Faramira, co zresztą widać po jego charakterze. Jego rola ograniczyła się do towarzyszenia kompanom tak długo, jak długo nie połasił się na pewien fant niesiony przez Frodo. W historii Śródziemia zapisał się jako ten, który poległ w starciu z zaledwie setką dobrze zbudowanych i opancerzonych uruk hai, co obiektywnie wydaje się być powodem do dumy, jednakże światło jego kompanów – najprawdopodobniej przodków Rambo stawia jego śmierć jako haniebną, z rąk jakiegoś przeciętnego brudasa z nieświeżym oddechem; w dodatku przez jego chciwość. Nawiasem mówiąc, to nic dziwnego, że był chciwy – w końcu był człowiekiem.
Konsekwencje śmierci
Pomimo jednej z najgłupszych śmierci w historii herosów Śródziemia, drzewo genealogiczne Boromira obaliło się dość perfidnie przywalając resztę bohaterów jego zjebanymi krewnymi.
- Szablon:Tz początku zionący nienawiścią do wszystkiego co się rusza, wytłukł nawet z lekkością hordy Saurona na tych dużych mastodontach. Dostawszy w łapy Froda wraz z jego brzemieniem, doszczętnie poluzowała mu się piąta klepka i zabrał go do Gondoru na kręgle z Nazgulami. Można powiedzieć, że dopełnił rolę brata w przeszkadzaniu bohaterom w dotarciu do Mordoru, tak więc rodzinny interes wciąż się kręcił(Na szczęScie się zrehalibitował i pozwolił Frodowi zapierd*lać do tej głupiej góry.
- Szablon:Tpapcio na stanowisku większym niż jego móżdżek mógł zdzierżyć także nie pozostał obojętny wobec kierunku przeszkadzania bohaterom w ich rozgrywkach. Zgłodniały po utracie swojego lepszego syna postanowił wrzucić tego gorszego na ruszt przy okazji samemu się nieco opalając, co spowodowało, że Gandalf na kilka minut ulotnił się z szaszłykowania orków na czas.
Ciekawostki
- Boromir, podobnie jak reszta kompanów był jakimś lepszym gatunkiem człowieka, którzy w przeciwieństwie do reszty piechoty padali nie po jednej, ale po kilku strzałach.