NonNews:Trzęsienie ziemi: Różnice pomiędzy wersjami
M (→Źródła) Znacznik: edytor źródłowy |
M Znacznik: edytor źródłowy |
||
Linia 15: | Linia 15: | ||
* [http://weszlo.com/2016/08/23/dno-dna-awans-wstydu-gowno-a-nie-mecz/ ''Dno dnia, awans wstydu. Gówno, a nie mecz'' na weszlo.com] |
* [http://weszlo.com/2016/08/23/dno-dna-awans-wstydu-gowno-a-nie-mecz/ ''Dno dnia, awans wstydu. Gówno, a nie mecz'' na weszlo.com] |
||
{{medal miesiąca}} |
|||
[[Kategoria:34 tydzień, 2016]] |
[[Kategoria:34 tydzień, 2016]] |
||
[[Kategoria:NonNews 2016 – sport]] |
[[Kategoria:NonNews 2016 – sport]] |
Wersja z 14:28, 8 wrz 2016
24 sierpnia 2016
Stało się! Trzęsienie ziemi! Stadion Narodowy w Warszawie zatrząsł się dzięki sukcesowi Legii Warszawy. Trzeba było tylko dwudziestu lat, by polski klub piłkarski dostał się do Ligi Mistrzów.
Jakiś cudem Legia Warszawa znalazła się w grupie 32 najlepszych klubowych drużyn Europy. Co prawda jest 31, ale zawsze coś. Najpierw Legia dokopała Dundalkowi z Irlandii na zielonych wyspach 2:0. Potem za sprawą cudu doszło do remisu. No cóż, pewny siebie był tylko trener Besnik Hasi pochodzący z miejsca, które nie istnieje. Trener nie eksperymentował – stwierdził że rozsady są dobre tylko dla szczypiornistów, którzy pragną zdobyć czwarte miejsce na igrzyskach.
Pierwsza połowa meczu była wyrównana i przypomina pojedynek piłkarski szóstej ligi seniorów. W okolicach 9. minuty jakiś kibic krzyknął że zaczyna padać. Co prawda nie padało, ale kibice wystawili plandekę, na której znalazła się ruletka i logo klubu. W 12. minucie zrealizował się scenariusz na mecz – Kucharczyk spl i nie podał w stronę bramki. 18. minucie Kucharczyk pokazał na co go stać – wybił z autu piłkę w stronę Rogersa. Rogers podał do Roberta Bensona i stało się. Wynik 1:0 dla Dundalku. Gra się ponownie wyrównała, a Kucharczyk jak zwykle strzelał jak strzelał.
W drugiej połowie Legia zaczęła swoją grę faulem. Dundalk ożywił się, ale byli celni niczym Kucharczyk. W 63. minucie Dundalk dobrze kopnął, ale piłka poleciała dwa centymetry nad bramką. W 66. minucie kibice dopingowali Legię krzycząc, żeby sli z boiska i nie robili im wstydu. Nic ciekawego nie działo się zbytnio do dogrywki. A w dogrywce w 91. minucie Kucharczyk podwójnie spieprzył – spieprzył strzał i spieprzył swoje spieprzenie, gdyż trafił. Legia zremisowała.
Właściwie to mecz można zakończyć słowami mądrego człowieka: mecz na poziomie kreta na Żuławach. Czekamy na pojedynek. Najlepiej z Bayernem, aby Lewandowski nakopał samodzielnie całej Legii. I tego życzy redakcja spoza Warszawy.