Gra:Strona 714,2: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (jęz.)
 
Linia 1: Linia 1:
Stajesz przed ladą, gotowy na najbardziej dziwaczną klientelę jaką piekło stworzyło, lecz niestety nie nadchodzi nikt. Czekasz jednak mimo wszystko, mijają dni, lata, ty stoisz niewzruszony nadal, ubranie które nosisz zaczynają gryźć 2 [[mol]]e. Znaczy nie owady, tylko 2 mole kwasu azotowego do którego włożyłeś przypadkowo rękę, gdy po kilku dniach nie spania (w piekle i przedsionku panuje nieustanny dzień, a ty jak debil chciałeś się położyć dopiero po zmroku) w końcu przysnąłeś. Pytasz skąd się wziął kwas azotowy? A ja wiem, to twój sklep…
Stajesz przed ladą, gotowy na najbardziej dziwaczną klientelę jaką piekło stworzyło, lecz niestety nie nadchodzi nikt. Czekasz jednak mimo wszystko, mijają dni, lata, a ty nadal stoisz niewzruszony. Ubranie, które nosisz, zaczynają gryźć dwa [[mol]]e. Znaczy nie owady, tylko dwa mole kwasu azotowego, do którego włożyłeś przypadkowo rękę, gdy po kilku dniach niespania (w piekle i przedsionku panuje nieustanny dzień, a ty jak debil chciałeś się położyć dopiero po zmroku) w końcu przysnąłeś. Pytasz skąd się wziął kwas azotowy? A ja wiem? To twój sklep…


Tak, czy siak klientów jak nie było, tak nie ma i postanowiłeś zbadać sprawę. Spacerujesz sobie po przedsionku piekła i trafiasz na grupę ludzi z papierkami po cukierku na głowie. Z tyłu nich znajduje się diabeł w garniturze, co chwila pokrzykujący o jakiejś promocji. Nagle schodzi z pralki, na której przemawiał i kieruje się w twoją stronę.
Tak czy siak, klientów jak nie było tak nie ma, więc postanowiłeś zbadać sprawę. Spacerujesz sobie po przedsionku piekła i trafiasz na grupę ludzi z papierkami po cukierku na głowie. Za nimi znajduje się diabeł w garniturze, co chwila pokrzykujący o jakiejś promocji. Nagle schodzi z pralki, na której przemawiał i kieruje się w twoją stronę.


– Coś markotny jesteś, chcesz coś na rozweselenie? – pyta
– Coś markotny jesteś, chcesz coś na rozweselenie? – pyta.


– A dawaj, ciekawe co takiego masz – mówisz
– A dawaj, ciekawe, co takiego masz! – mówisz.


On wyjmuje papierek po cukierku i mówi:
On wyjmuje papierek po cukierku i mówi Zobacz, jaki cudowny papierek po cukierku! Najnowszy model! Możesz z niego zrobić setki rzeczy, np. mały samolocik, albo, po podgrzaniu i uformowaniu, plastikową butelkę! Możesz też go zgnieść i położyć sobie na głowie, latając z tym na głowie po ulicy jak [[idiota|dureń]], albo po prostu wyrzucić do kosza, a potem żałować, że go nie wykorzystałeś! A to wszystko za jedyne 1235 piekielnych sykli, czyli jakieś 10 000 tysięcy złotych, rzecz jasna w moim lombardzie <small>(pod nosem)</small> jedynym w okolicy zresztą… Cudowny produkt, prawda?

Zobacz, jaki cudowny papierek po cukierku! Najnowszy model! Możesz z niego zrobić setki rzeczy, na przykład mały samolocik, albo po podgrzaniu i uformowaniu, plastikową butelkę! Możesz też go zgnieść i położyć sobie na głowie, by latać z tym po ulicy jak [[idiota|dureń]] albo po prostu wyrzucić do kosza, a potem żałować, że go nie wykorzystałeś! A to wszystko za jedyne 1235 piekielnych sykli, czyli jakieś 10 000 tysięcy złotych, rzecz jasna w moim lombardzie <small>(pod nosem)</small>, zresztą jedynym w okolicy… Cudowny produkt, prawda?
== Cudowny? ==
== Cudowny? ==
* [[Gra:Strona_714,21|Bezapelacyjnie!]]
* [[Gra:Strona 714,21|Bezapelacyjnie!]]
* [[Gra:Strona_714,22|Panie, to szrot!]]
* [[Gra:Strona 714,22|Panie, to szrot!]]
* [[Gra:Strona_714,23|A może frytki do tego?]]
* [[Gra:Strona 714,23|A może frytki do tego?]]
* Etam, wracam swojego sklepu, tam są lepsze rzeczy. Zabiorę Kamień Przeznaczenia i [[Gra:Strona 6661|zniszczę ten cały piekielny burdel]].
* E tam, wracam do mojego sklepu, tam są lepsze rzeczy. Zabiorę Kamień Przeznaczenia i [[Gra:Strona 6661|zniszczę ten cały piekielny burdel]].
[[Kategoria:Gra|714,2]]
[[Kategoria:Gra|714,2]]

Aktualna wersja na dzień 20:19, 17 kwi 2020

Stajesz przed ladą, gotowy na najbardziej dziwaczną klientelę jaką piekło stworzyło, lecz niestety nie nadchodzi nikt. Czekasz jednak mimo wszystko, mijają dni, lata, a ty nadal stoisz niewzruszony. Ubranie, które nosisz, zaczynają gryźć dwa mole. Znaczy nie owady, tylko dwa mole kwasu azotowego, do którego włożyłeś przypadkowo rękę, gdy po kilku dniach niespania (w piekle i przedsionku panuje nieustanny dzień, a ty jak debil chciałeś się położyć dopiero po zmroku) w końcu przysnąłeś. Pytasz skąd się wziął kwas azotowy? A ja wiem? To twój sklep…

Tak czy siak, klientów jak nie było – tak nie ma, więc postanowiłeś zbadać sprawę. Spacerujesz sobie po przedsionku piekła i trafiasz na grupę ludzi z papierkami po cukierku na głowie. Za nimi znajduje się diabeł w garniturze, co chwila pokrzykujący o jakiejś promocji. Nagle schodzi z pralki, na której przemawiał i kieruje się w twoją stronę.

– Coś markotny jesteś, chcesz coś na rozweselenie? – pyta.

– A dawaj, ciekawe, co takiego masz! – mówisz.

On wyjmuje papierek po cukierku i mówi:

– Zobacz, jaki cudowny papierek po cukierku! Najnowszy model! Możesz z niego zrobić setki rzeczy, na przykład mały samolocik, albo po podgrzaniu i uformowaniu, plastikową butelkę! Możesz też go zgnieść i położyć sobie na głowie, by latać z tym po ulicy jak dureń albo po prostu wyrzucić do kosza, a potem żałować, że go nie wykorzystałeś! A to wszystko za jedyne 1235 piekielnych sykli, czyli jakieś 10 000 tysięcy złotych, rzecz jasna w moim lombardzie (pod nosem), zresztą jedynym w okolicy… Cudowny produkt, prawda?

Cudowny?[edytuj • edytuj kod]