Gdańsk: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[Grafika:Gdansk1.jpeg|thumb|right|220px|Nie będę szpanować dowcipem i nie powiem, że to mieszkaniec Gdańska. To gdańska wizja [[Neptun]]a.]] |
[[Grafika:Gdansk1.jpeg|thumb|right|220px|Nie będę szpanować dowcipem i nie powiem, że to mieszkaniec Gdańska. To gdańska wizja [[Neptun]]a.]] |
||
'''Gdańsk''' – wioska, melina, dzielnica żzuli podwórkowych |
|||
'''Gdańsk''' – miasto, port, metropolia i inne pobożne życzenia niedaleko wioski rybackiej [[Gdynia]] i ''polskiego Las Vegas'', jakim chciałby być [[Sopot]]. Razem tworzą aglomerację zwaną [[Trójmiasto]], leżącą nad jeziorem o nazwie [[Morze Bałtyckie]] i szpanują, co to one nie mają w planach i kiedy to nie one, z naciskiem na „kiedy” i „w planach”. |
|||
== Historia == |
== Historia == |
Wersja z 10:54, 6 lis 2008
Gdańsk – wioska, melina, dzielnica żzuli podwórkowych
Historia
W tej wiosce powstała NSZZ Niesolidność założona, zdaniem całej reszty kapitalistycznej hałastry, przez Lecha Wałęsę a także parafia prałata Jankowskiego. Kiedyś był tu port, i WMG („Wolne Miasto Gdańsk”), za które chcieli się bić tylko pracownicy tutejszej Poczty Polskiej, jeszcze wcześniej był port i największa potęga (polska?) handlowa na Bałtyku, jeszcze wcześniej był port, Krzyżacy, i tak dalej, aż zjedziemy do małej, portowej osady rybackiej. Starczy.
Gospodarka i handel, tudzież ich brak
Gdańszczanie są zbyt leniwi, by zmusić się do jakiejkolwiek pracy. Jedyne, co dobrze robią, to protestują i wstrzymują się od pracy, dzięki czemu powstał NSZZ. Podobnie jak Wódka Gdańska, bezrobocie stanowiło tutaj 30% objętości, póki 20% nie wyemigrowało do Niemczech, lub gdzieś dalej na Zachód.
Gospodarka nie istnieje, nie istnieje też handel. Wszystko przędzie dzięki osobom zrzeszonym w związkach non profit, zwanych dalej mieszkańcami-robolami oraz dzięki działalności prowadzoną przez potomków Krzyżaków, którzy regularnie dostarczają do miasta transporty przeterminowanych turystów, a wraz z nimi kamery, aparaty fotograficzne i telefoniczne i świeże euros, w zamian oferując znakomitej jakości amfetaminę i panie lekkiej konduity.
Lokalne PKB (Piwo, Kobiety, Burdel) szacuje sie na trochę ponad średnią krajową. Jednak wskaźnik konsumpcji grudy, artykułów zielarskich, dropsów i wszelkich chemikaliów (w tym borygo) utrzymuje się na ponadprzeciętnym poziomie. Szczególnie rejony wielkich blokowisk wykazują ogromny popyt.
Transport i komunikacja
Najgorsi kierowcy to Ci, którzy jeżdżą w autach marki Deawoo, dodając do tego gdańską rejestrację mamy potencjalną, jeżdżącą katastrofę, gotową do rozbicia (patrz zdjęcie). Generalnie, możemy tutaj spotkać dużą ilość mlodych kierowców poruszających się bez prawa jazdy 'pożyczonymi' samochodami od rodziców.
Gdańsk jako jedyny w Polsce poszczycić się może eSKaeMem, chociaż sami mieszkańcy takie tematy jak „punktualność”, „bezpieczeństwo” i „komfort jazdy” uznali za tematy tabu, których lepiej nie poruszać lub o których za głośno lepiej nie mówić.
Rzekome atrakcje
- Klub Błękitna Ostryga – kto był, ten wie aż za dobrze.
- Pomnik Adolfa Hitlera.
- Kościół Mariacki (bez hejnału).
- Wesołe miasteczko, którego nie ma.
- Stadion piłkarski klubu Lechia Gdańsk z najdłuższym sektorem buforowym w Europie.
Sport
Regularnie łomocząca zaprzyjaźnioną Arkę z Gdyni, snująca marzenia nowiuśkim stadionie na Euro 2012, Lechia Gdańsk. Szablon:Stubsek
Dzielnice
- Wrzeszcz – siedziba polytechników i innych studentów. Czarno-biały świat, w zależności po której stronie torów się przebywa. Jedyną osobą, która tu się wychowała i nie została prostytutką ani złodziejem, jest Gunter Grass, bo został esesmanem.
- Śrutmieźcie – Ja, Ja... Danzig ist ein alte deutsche Stadt. Całkiem tu przyjemnie, tylko rynku jakoś nie ma i pełno dresiarskich miejscówek. Dodatkową atrakcja Śródmieścia są szybko rosnące młode amfomanki, które z powodów czysto charytatywnych umilają czas dziadkom z Niemiec.
- Stogi – niejasne powiązania mafii pomorskiej z rosyjską. Ogólnie należy mówić gościom, którzy chcą skroić komórkę gdziekolwiek w Trójmieście, że się jest ze Stogów – wtedy przepraszają i oferują sprzedaż nowszego modelu po okazyjnej cenie.
- Dżelitkowo – morze, plaża, i też śmierdzi.
- Oliwa – lasy, góry, rzeki. Tylko napotkane zwłoki człowieka, który naraził się mafii, przypominają, że jest się w Gdańsku.
- Osofa (Osaka) – wszędzie daleko, tylko ta dziurawa obwodnica.
- Nofy Port – morze, nie ma plaży. Można się wyszaleć podczas libacji z okolicznymi menelami, stanowiącymi jedynie 99,9% zamieszkujących tę dziurę obywateli.
- Orónia – 13. dzielnica. Policja przyjeżdża tutaj tylko w obstawie pododdziałów antyterrorystycznych, a ostatnio postawiony komisariat jest warowną twierdzą przypominającą średniowieczne zamczyska. Jedynie regularne dostawy taniego wina powstrzymują miejscowych od buntu.
- Dolne Miasto – stolica światowego czarnego rynku. Można tu kupić wszystko, o czym tylko da się pomyśleć: od bydgoskiej amfetaminy po niemal nową nerkę. Kamerę niemieckiego konsula też.
- Przymorze- Dzielnica opanowana przez hoolsów Lechii. Arkowców tu nie stwierdzono. Blisko do morza, nawet przystanek SKMu jest i jeden MC Donald.
- Morena- dzielnica na krzaczastym wzgórzu, ledwo podejść, a co dopiero podjechać. Jedyna zaleta to dużo blond lasek o sztucznych piersiach i osiedlowy sklep w którym się ubierają tak zwany Kerfur, ale największą wadą tej dzielnicy jest, gdy chcesz skroic telefon jakiemuś małolatowi, z monopolowego "Pod Bocianem" wychodzi zawsze banda napakowanych świrów, wlączając w to Rogale.
Znani gdańszczanie