Koło Fortuny: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 4: | Linia 4: | ||
{{cytat|A tu miałem kluczyki...|[[Wojciech Pijanowski]] pocieszając finalistę, który nie wygrał [[Polonez]]a}} |
{{cytat|A tu miałem kluczyki...|[[Wojciech Pijanowski]] pocieszając finalistę, który nie wygrał [[Polonez]]a}} |
||
'''Koło Fortuny''' ([[język angielski|ang.]] ''Łil of Fortun'', ur. [[2 października]] [[1992]], zm. [[1 września]] [[1998]], zmart. [[29 października]] [[2007]]) – teleturniej niestety emitowany w [[TVP]] o godzinie 19:00. Zaciekły konkurent ''[[Milionerzy|Milionerów]]'', z którymi i tak zawsze wygrywają, jeśli chodzi o oglądalność. W dzisiejszych czasach pełni konkurencję również dla dobranocki. Przez Indian nazywany jest „Wieczorynką +18”. Teleturniej znany w [[TV Trwam]] jako [[Beret |
'''Koło Fortuny''' ([[język angielski|ang.]] ''Łil of Fortun'', ur. [[2 października]] [[1992]], zm. [[1 września]] [[1998]], zmart. [[29 października]] [[2007]]) – teleturniej niestety emitowany w [[TVP]] o godzinie 19:00. Zaciekły konkurent ''[[Milionerzy|Milionerów]]'', z którymi i tak zawsze wygrywają, jeśli chodzi o oglądalność. W dzisiejszych czasach pełni konkurencję również dla dobranocki. Przez Indian nazywany jest „Wieczorynką +18”. Teleturniej znany w [[TV Trwam]] jako [[Beret fortuny]]. |
||
== Zasady == |
== Zasady == |
Wersja z 01:16, 22 paź 2008
Provided ID could not be validated. Ba-ba-ba-ba-ba-ba-bankruuuuut!
- Krzysztof Tyniec w Kole Fortuny
Magda, pocałuj Pana!
- Prowadzący do Magdy Masny
A tu miałem kluczyki...
- Wojciech Pijanowski pocieszając finalistę, który nie wygrał Poloneza
Koło Fortuny (ang. Łil of Fortun, ur. 2 października 1992, zm. 1 września 1998, zmart. 29 października 2007) – teleturniej niestety emitowany w TVP o godzinie 19:00. Zaciekły konkurent Milionerów, z którymi i tak zawsze wygrywają, jeśli chodzi o oglądalność. W dzisiejszych czasach pełni konkurencję również dla dobranocki. Przez Indian nazywany jest „Wieczorynką +18”. Teleturniej znany w TV Trwam jako Beret fortuny.
Zasady
Zabawa polega na kręceniu tytułowym Kołem Komuny i odgadywaniu haseł. Żaden gracz we wszystkich 3 rundach nie uzyskał kwoty większej niż symboliczna złotówka, ponieważ koło jest specjalnie sterowane, by każdemu trafiał się „bankrut”. Po trafieniu – jakimś cudem – kwoty pieniężnej zawodnik próbuje trafić spółgłoskę. Jeśli trafi, zdobywa wylosowaną kwotę. Jest to jednak syzyfowa praca, ponieważ zaraz trafi się „bankrut”. Kto zostanie najwięcej razy trafiony zgniłymi pomidorami rzucanymi przez publiczność, ten przechodzi do finału. W latach 90. XX wieku teleturniej był spełnieniem hasła Krzysztofa Kononowicza: Nie będzie niczego!. W trakcie teleturnieju na ulicach miast i wsi nie można było spotkać żywej duszy.
Koło
Koło jest obiektem kultu wielu milionów Polaków. Najwierniejsi fani teleturnieju w większości wyrzucili święte obrazki i modlą się do koła. Najczęściej proszą o występ w teleturnieju i zwycięstwo.
Tajemnicze hasło
W 1993 roku w programie ukazało się hasło. Niestety nikt tego hasła nie odgadł. Za odgadnięcie wyznaczono wysoką nagrodę. O to ono:
O C- CHO--I W TY- POJE-ANYM TE-ETUR-IE-U ?
Prowadzący
W pamiętnym roku 1992, kiedy program pojawił się w Polsce, nad teleturniejem zapanował Wojciech Pijanowski, wnuk Józefa Stalina. Znany przede wszystkim z bujnych wąsów. Często kazał asystentce całować pana. Po trzech latach wspólnik wylał go z współreżyserowania i prowadzenia Koła Komuny. Wyleciał za pijaństwo, chamstwo oraz za podjadanie ze Sklepiku Koła Fortuny. Zakochani w nim ludzie do dziś nie rozumieją, dlaczego wylali go z tak błahego powodu. Dzisiaj Wojtuś znany jest jako Chupacabra.
Reżyser teleturnieju poszedł żebrać o prowadzących. Nikt przecież nie chciał się kompromitować. Znaleźli się głupi i / lub pazerni na kasę – Kopiczyński został zaciągnięty do teleturnieju przez reżysera wabikiem dla prusaków. Uciekł ze strachu po kilku tygodniach. Wawrzecki, zanim zdobył posadę jako dr Kidler w szpitalu im. Astronoma Kopernika spróbował swoich sił w teleturnieju. Niestety kusząca oferta pracy w szpitalu w Warszawie doprowadziła do utraty cennego prowadzącego.
Stanisław „Hans Kloss” Mikulski na emeryturze został zaproszony do teleturnieju. Głupi był, toteż zgodził się. Poprowadził teleturniej aż do samego końca, kiedy to ludzie przestawili się na Modę na Sukces (na znak protestu za wylanie jakże uczciwego Pijanowskiego) .
Po reaktywacji teleturnieju do prowadzenia zatrudniono Krzysztofa Tyńca. Aby umilić ludziom premierę nowych odcinków poszedł w ślady Pijanowskiego i wypił kieliszek wódki przed wyjściem. Niestety, chyba miał za słaby łeb... Do pomocy miał Martę, którą kazano nazywać Magdą. Głupota. Choć dziś tylko Magda przydaje się do baraszkowania z operatorami kamer za tablicą.
Asystentki
- Magda Masny – ta, co „ma sny”. Znana z kuszenia oglądających do masturbacji, poprzez zakładanie spódniczek mini. Znana z całowania pana. Teraz Madzia odsłoni nam 4 litery. Co wy na to?
- Marta „Magda” Lewandowska – „szczerym” uśmiechem Jokera z Batmana (którego uczyła się od prowadzących Jak Oni śpiewają) przebrnęła przez castingi. Jest od współprowadzącego Tyńca wyższa zaledwie o długość nóg. Jak coś powie to jest święto międzynarodowe. Ale dlaczego akurat Haloween?
Ciekawostka
- Jako pierwszy teleturniej w telewizji zastosował metodę nabijania widzów w butelkę zwaną „zagadką dla telewidzów”. Numer do Koła, o dziwo, zaczynał się od 0-700...
- Dzisiaj "zagadka dla telewidzów" polega nie na odgadywaniu hasła, lecz na przepisaniu go z ekranu telewizora. W dodatku trzeba zapłacić na fatygę. Ciekawostką jest to, że laureaci zawsze mają na nazwisko Lewandowska albo Urbański.