Nonźródła:Dowcipy o alkoholu: Różnice pomiędzy wersjami
Znacznik: edytor źródłowy |
M Znacznik: edytor źródłowy |
||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{ |
{{dowcipy}} |
||
<poem> |
<poem> |
||
''– Stefan, a jak często ty pijesz? |
''– Stefan, a jak często ty pijesz? |
||
'' |
''– Dwa razy w roku. |
||
'' |
''– Czyli kiedy? |
||
'' |
''– Jak są truskawki, i jak ich nie ma.'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
|||
<poem> |
<poem> |
||
''– Czy jest jakaś miara szczęścia? |
''– Czy jest jakaś miara szczęścia? |
||
Linia 13: | Linia 14: | ||
<poem> |
<poem> |
||
''– Jak często pijesz? |
''– Jak często pijesz? |
||
''– Od czasu do |
''– Od czasu do czasu… |
||
''– To znaczy? |
''– To znaczy? |
||
''– Od czasu jak knajpę otworzą, do czasu jak zamkną.'' |
''– Od czasu jak knajpę otworzą, do czasu jak zamkną.'' |
||
Linia 35: | Linia 36: | ||
''– Tato! Tato!'' – wołają dzieci. |
''– Tato! Tato!'' – wołają dzieci. |
||
''– Możemy sobie sprzedać twoich butelek po wódce, żeby kupić chleb? |
''– Możemy sobie sprzedać twoich butelek po wódce, żeby kupić chleb? |
||
''– |
''– Jasne… Ech… Co wy byście, dzieci jadły, gdyby nie ja…'' |
||
</poem> |
</poem> |
||
---- |
---- |
Wersja z 19:34, 20 mar 2015
– Stefan, a jak często ty pijesz?
– Dwa razy w roku.
– Czyli kiedy?
– Jak są truskawki, i jak ich nie ma.
– Czy jest jakaś miara szczęścia?
– Tak, promile.
– Jak często pijesz?
– Od czasu do czasu…
– To znaczy?
– Od czasu jak knajpę otworzą, do czasu jak zamkną.
Ojciec z synem idą ulicą. Dziecko całą drogę marudzi:
– Tato, kup mi lody, no kup mi lody, no kup!
Ojciec w końcu nie wytrzymuje:
– Ja też bym zjadł loda, ale pieniądze mamy tylko na wódkę!
Rozmawia dwóch kolegów:
– Marzę o tym, aby przestać pić.
– To dlaczego nie przestaniesz?
– Bo czymże jest życie bez marzeń.
– Tato! Tato! – wołają dzieci.
– Możemy sobie sprzedać twoich butelek po wódce, żeby kupić chleb?
– Jasne… Ech… Co wy byście, dzieci jadły, gdyby nie ja…
Widząc pijaka siedzącego nad butelką wódki, ktoś zapytał:
– Czy to jest pańska jedyna pociecha życiowa?
– Nie! W szafie mam jeszcze cztery butelki.
Żona do męża:
– Piszą, że woda podrożała.
– O, wreszcie i abstynentom się do dupy dobrali!