NonNews:Blechacz porwał francuskich melomanów!: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(nowa strona)
 
M
Linia 9: Linia 9:
Nie był to pojedynczy przypadek. Ponad sześćdziesiąt osób zostało odwiezionych do szpitala z podejrzeniem złamania obu nóg. Jednak jeszcze bardziej tajemniczo wygląda sprawa reszty widzów. Wszyscy bowiem zniknęli!
Nie był to pojedynczy przypadek. Ponad sześćdziesiąt osób zostało odwiezionych do szpitala z podejrzeniem złamania obu nóg. Jednak jeszcze bardziej tajemniczo wygląda sprawa reszty widzów. Wszyscy bowiem zniknęli!


''Staliśmy i pilnowaliśmy wejść'' - mówi jeden z ochroniarzy - ''Nie widzieliśmy, aby ktokolwiek wychodził z sali. Chyba zauważylibyśmy nagłe porwanie kilkuset osób. Czyż nie?''
''Staliśmy i pilnowaliśmy wejść'' - mówi jeden z ochroniarzy - ''Nie widzieliśmy, aby ktokolwiek wychodził z sali. Chyba zauważylibyśmy nagłe porwanie kilkuset osób, czyż nie?''


Po tym wydarzeniu Rafał Blechacz zniknął wraz z częścią widzów. Nikt nie zauważył, by opuszczał salę. Policja już wszczęła postępowanie mające wyjaśnić tą sprawę. Polska ambasada przeprosiła za wybryk obywatela i obiecuje pomoc w poszukiwaniach kilkuset zaginionych melomanów.
Po tym wydarzeniu Rafał Blechacz zniknął wraz z częścią widzów. Nikt nie zauważył, by opuszczał salę. Policja już wszczęła postępowanie mające wyjaśnić tą sprawę. Polska ambasada przeprosiła za wybryk obywatela i obiecuje pomoc w poszukiwaniach kilkuset zaginionych melomanów.

Wersja z 20:18, 15 maj 2009

15 maja 2009

Francuską opinię publiczną zszokowało ostatnie wydarzenie w paryskim teatrze Champs-Elysees. Kilkadziesiąt połamanych nóg i ponad połowa osób zaginionych - to efekt koncertu Rafała Blechacza.

Setki francuskich melomanów przybyło do teatru Champs-Elysees, by rozkoszować się muzyką klasyczną. Nie spodziewali się, że zaraz to miejsce stanie się sceną katastrofy i prawdziwie dantejskich scen. Gdy Rafał Blechacz zasiadł za pianinem i zaczął grać wraz z Francuską Orkiestrą Narodową stała się katastrofa.

Zaczęli od Saint Saensa, gdy nagle poczułem, że coś jest nie tak - mówi reporterowi Przedjutrza anonimowy widz przed odwiezieniem przez karetkę. - Nagle poczułem, że nogi łamią mi się w kolanach. Padłem w ogromnym bólu na ziemię. Kiedy się ocknąłem, zauważyłem, że moja żona zniknęła!

Nie był to pojedynczy przypadek. Ponad sześćdziesiąt osób zostało odwiezionych do szpitala z podejrzeniem złamania obu nóg. Jednak jeszcze bardziej tajemniczo wygląda sprawa reszty widzów. Wszyscy bowiem zniknęli!

Staliśmy i pilnowaliśmy wejść - mówi jeden z ochroniarzy - Nie widzieliśmy, aby ktokolwiek wychodził z sali. Chyba zauważylibyśmy nagłe porwanie kilkuset osób, czyż nie?

Po tym wydarzeniu Rafał Blechacz zniknął wraz z częścią widzów. Nikt nie zauważył, by opuszczał salę. Policja już wszczęła postępowanie mające wyjaśnić tą sprawę. Polska ambasada przeprosiła za wybryk obywatela i obiecuje pomoc w poszukiwaniach kilkuset zaginionych melomanów. Pozostaje pytanie; jak długo my - przeciętni, sprawiedliwi obywatele - mamy wytrzymywać terror muzyki klasycznej?! Czy ta sprawa nie sugeruje, by wreszcie coś z tym zrobić? W licznych miastach europejskich rozpoczęło się palenie płyt takich muzyków jak np. Wolfgang Amadeusz Mozart. W Warszawie doszło nawet do wyrzucenia pianina Szopena z drugiego piętra kamienicy.

Tymczasem musimy jakoś nauczyć się żyć w świecie bezlitosnej i okrutnej muzyki klasycznej.

Źródło