NonNews:Grass: „Paliłem trawę, ale nie zaciągałem się”
16 sierpnia 2006
Günter Grass, Gdańszczanin, laureat nagrody Nobla w dziedzinie literatury, przyznał się w niedawnym wywiadzie dla wiodącego w Polsce dziennika Fakt iż w młodości był wielbicielem marihuany. Kontrowersyjna wieść obiegła świat. Poważany literat piętnowany jest w środowiskach tak polityków, jak literatów czy ludwisarzy.
"Paliłem trawę, ale nie zaciągałem się", mówi noblista. "Powinienem był już dawno przyznać się do tego. To ciążyło na mnie przez całe życie, czuję ogromną ulgę teraz, kiedy to mówię. Przyznałem się przede wszystkim przed samym sobą."
Z wypowiedzi autora Blaszanego bębenka wynika jasno, że odurzał‚ się marihuaną jako chłopak niespełna osiemnastoletni. Grass, urodzony w październiku 1927 roku, przyznał, że w lato po zakończeniu wojny palił trawę. "Cóż było robić? Kraj był w rozsypce, uciekaliśmy przed szarą rzeczywistością. Koledzy stwierdzili, że mam do tego dobre nazwisko." Zaraz potem dodaje: "Był trochę strach, ale była też jakaś frajda. To młodzieńcze wybryki, przeszłość, o której chcę zapomnieć."
Marihuana, zwana potocznie trawą, wywołuje efekty halucynogenne, euforię, ożywienie, poprawia koncentrację, kontakt ze światem i zmniejsza apetyt. W pierwszych miesiącach i latach po wojnie Niemcy były zrujnowane. Grassowi poniekąd trudno się dziwić.
Odurzanie się marihuaną przez nieletnich jest jednakże karalne, i tu jest pies pogrzebany.
Źródło
- Płonie pomnik Grassa, Fakt, 15 sierpnia 2006.