NonNews:Polscy sklepikarze skontrolują klientów z Ukrainy

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
To jest najnowsza wersja artykułu edytowana „13:37, 2 maj 2020” przez „Ostrzyciel nożyczek (dyskusja • edycje)”.
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
Kolejny przykład przyjaźni polsko-ukraińskiej

29 września 2017

W sklepie spożywczym PPHU Bimex w Barlinku zawisła tabliczka informująca o obowiązkowej kontroli, jaka czeka każdego obywatela Ukrainy odchodzącego od kasy.

Tabliczka jest dość skąpa w informacje jakaż to by miała być kontrola, dlatego specjalnie dla naszych czytelników zamieszczamy szczegółowy opis całej procedury.

Pierwszym krokiem jest kontrola stanu uzębienia. Ochroniarz sklepowy jest jednocześnie świetnie wykształconym dentystą, który skrupulatnie (i nieodpłatnie) sprawdza każdy ząbek klienta. W razie wykrycia ubytku wystawiane jest skierowanie do najbliższej placówki NFZ-u. Następnie sprawdza się czystość języka, jakim posługuje się klient. Ten etap jest przeprowadzany przez sprzątaczkę, która posiada doktorat z filologii ukraińskiej. W razie gdyby w wypowiedzi pojawiły się jakieś naleciałości z języka rosyjskiego, bądź (o zgrozo) rzeczony Ukrainiec w ogóle nie umiał mówić po ukraińsku, wystawiane jest skierowanie do szkoły językowej refundowanej przez Ministerstwo Przyjaźni Polsko-Ukraińskiej.

Na koniec sprawdzana jest zdolność bojowa w razie inwazji nieznanego agresora na Donbas Kijów. Kontrolowany musi wykonać 20 pompek, 50 przysiadów, wymienić wszystkich ukraińskich bohaterów narodowych[1] w kolejności alfabetycznej i zaśpiewać przynajmniej trzy pieśni patriotyczne.

Niestety właściciel sklepu nie chciał odpowiedzieć na pytanie co go skłoniło do wprowadzenia takich kontroli.

Źródło

  • tvn24.pl, 29 września 2017.
  • Przedjutrze, 29 września 2017.

Przypisy

  1. Ale bez Bandery