Miejska legenda
Miejska legenda – zaskakująca i „prawdziwa” historia rozpowszechniająca się poprzez media i internet, mająca na celu straszenie młodzieży w wieku przedszkolnym oraz dająca zajęcie badaczom teorii spiskowych.
Charakterystyka miejskich legend
Miejską legendę można bardzo łatwo rozpoznać. Większość, niczym seriale na TVNie, są wymyślane według tego samego szablonu.
- Każda miejska legenda, celem potwierdzenia jej autentyczności, zaczyna się podania osoby, która była świadkiem tego zdarzenia. Najczęściej to siostra koleżanki wujka znajomego ze szkoły, babcia sąsiadki kuzyna prawnuczki, syn kolegi z pracy stryjka syna księdza proboszcza.
- Ponadto, miejska legenda, niczym antyczne dramaty, musi wywoływać u ludzi litość i trwogę. Żeby osiągnąć te uczucia, bohaterami legend są najczęściej zwykli ludzie, przez co słuchacze zadają sobie pytanie a gdyby to mi się zdarzyło?, powodując tym samym u nich dreszcze, skurcze mięśni twarzy i obfity ślinotok, czyli objawy przeżywania wewnętrznego oczyszczenia.
- Najłatwiejszym sposobem na rozpoznanie miejskiej legendy jest wpisanie jej fragmentu do wyszukiwarki. Jeśli wyskoczy 300 takich samych opowieści zaczynających się od autentyczne, mamy pewność że kolega/koleżanka chciała zrobić nas w balona.
Bohaterowie miejskich legend
W miejskich legendach najczęściej występują:
- S(z)ataniści – najczarniejsi z czarnych bohaterów, porywają dzieci, gwałcą staruszki, jeżdżą Wołgami, nie opuszczają deski klozetowej, przyczepiają żyletki do zjeżdżalń w aquaparkach. Czasem w legendzie występuje sam szatan.
- Studenci – w miejskich legendach zawsze są pijani, naćpani, wyrzucani przez okno[1] i gwałceni przez współlokatorów. Aż się odechciewa iść na studia.
- Oni –
śledzą i potajemnie zabijają ludzi, a wszystko to na polecenie USA, Żydów, murzynów i masonów.[2] Właściwie to nie ma ich w miejskich legendach, bo nie istnieją... - Duchy – zazwyczaj to dusze tragicznie zmarłych matek, które po śmierci pomagają swoim dwuletnim dzieciom, pozostawionym na pastwę losu w rowach melioracyjnych. Wzruszające...
- UFO –
porywają ludzi, straszą dzieci, rysują w zbożu itp. itd.nie ma ich, tak samo jak nie ma kogoś innego. Ale i tak siedź cicho. - Blondynki – najczęściej robią coś głupiego, np. jadą na wstecznym po rondzie poprawiając przy tym makijaż i myjąc zęby.
- Teściowe – występują albo jako morderczynie swoich zięciów, albo odwrotnie, jako ofiary morderstwa.
- Dzieci – zazwyczaj są ofiarami satanistów lub samobieżnymi transporterami organów przeznaczonych do transplantacji (nerek, płuc, serc, szyszynek). Zawsze są biedne, niewinne i pokrzywdzone przez los.
- Amerykańscy naukowcy – są bohaterami legend dotyczących odkrywania związków rakotwórczych we wszystkim w czym się da.
Uwaga: istnieje miejska legenda, w której występują francuscy naukowcy.
Jak to się rozpowszechnia?
Sposobów rozpowszechniania się miejskich legend jest tyle, ile grypy, lecz do najpopularniejszych należą: internet, radio w ramach zapychania czasu antenowego, znane w całej Polskie czasopisma, niesłusznie nazywane „szmatławcami” oraz opowieści psiapsiółek. Niestety, żaden pusty czerep tęgi umysł nie wymyślił na razie czegoś, czym można uciszyć delikwenta opowiadającego taką „mrożącą krew w żyłach opowieść” nie łamiąc przy tym prawa.
Historia
Pierwsza miejska legenda powstała w średniowiecznych Niemczech. Była to historia o szczurołapie z Hameln. Według niej, miasteczko Hameln zostało zaatakowane przez stado rozwścieczonych szczurów. Nadgryzały one warzywa, roznosiły dżumę i wskakiwały między szprychy przejeżdżających rowerów. Zdesperowany burmistrz miasta zatrudnił tajemniczego waltornistę flecistę, najlepszego szczurołapa w Rzeszy. Flecista za pomocą fujarki wygnał szczury z Hameln, zaprowadził je nad przepaść, rozkazał im skakać, a potem zasypał wszystko wapnem i azotoksem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie chciwy burmistrz miasta, który zdefraudował pieniądze przeznaczone na wypłatę dla szczurołapa, a potem wykręcał się, mówiąc, że umowa o pracę była ustna, więc tak jakby jej nie było. Zdenerwowany flecista wyprowadził wszystkie dzieci z miasta, by je sprzedać do domów publicznych w Holandii Niderlandach.
Historia ta pewnie wywołałaby atak zbiorowej paniki w Niemczech, gdyby nie jakże nowoczesne podejście ówczesnych rodziców, twierdzących „Bóg dał, Bóg wziął”. Pierwsza legenda miejska okazała się więc niewypałem.
Amerykańscy naukowcy, po wieloletnich badaniach prowadzonych razem z radzieckimi uczonymi udowodnili, że powyższa historia jest nieprawdziwa. Otóż, szczurołap nie mógł wyprowadzić dzieci z miasta, gdyż ich tam nie było, ponieważ w tym czasie wszystkie dzieci z Niemiec przebywały na krucjacie dziecięcej, z której miały już nigdy nie wrócić, gdyż znalazły tam stałą i dobrze płatną pracę w charakterze niewolników na dworach północnoafrykańskich kalifów.
Najpopularniejsze legendy miejskie
- Czarna Wołga – według miejskiej legendy, biedne polskie dzieci, spędzające beztrosko wczasy nad brzegami największej rzeki naszego związek Socjalistycznych Republik