Gladiatus

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 02:02, 29 mar 2008 autorstwa Ełek (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Spurt. Autor wycofanej wersji to 83.24.130.80.)
Witaj w Gladiatus. Czy już się boisz?

Gladiatus – Hero of Rome – MMORPG spod skrzydeł Gameforge AG, kolejny internetowy zjadacz czasu, w którym gracz wciela się w odważnego gladiatora, mającego za zadanie spuszczać wpierdol potworom i innym gladiatorom na wielu serwerach w wielu państwach świata. Co jest śmieszniejsze, serwery oddzielone są narodowościami i Polacy grają tylko z Polakami, tylko po polsku.

Gra dość podobna do BiteFight i OGame, robiona przez tych samych programistów, na tym samym schemacie. Przenosi nas do starożytnego Rzymu i kusi młodych gniewnych do rejestracji bezpłatnym dostępem. Gladiatus ma mocne alibi, wszelkie niepowodzenia i zawody związane z rozgrywką tłumaczy się patronatem Onetu.

Atrubuty gracza

Jestem najlepszy na serwerze!

Podstawowe

  • Siła – najważniejszy atrybut, kosztuje w cholerę złota i niewiele pomaga.
  • Władanie bronią – drogie, ale podobno potrzebne.
  • Zręczność – sporo kosztuje, mało pomaga.
  • Budowa fizyczna – właściwie nikt nie wie, w czym pomaga, a jeśli już, to w jakim stopniu, jest niedroga, a co za tym idzie, często kupowana.
  • Charyzma – jest tania jak barszcz w torebkach, używana najpewniej tylko dla lansu.

Inne

Ponadto dzielny gladiator ma niemożliwe do kupienia opancerzenie (zależne od noszonej zbroi, tarczy, a nawet butów), punkty zdrowia, oraz moc zadawanych obrażeń. W czasie walki, porównując gracza do np. harpii, czy barbarzyńcy, wyskakują kolejne statystyki – szansa na trafienie i szansa na trafienie podwójne. Wbrew ogólnej opinii, że to atrybuty główne mają znaczenie przy generowaniu pobocznych, te drugie są automatycznie wybierane przez komputer i niezależne od wykształcenia małego buntownika.

Walka

Są dwa rodzaje walk, które pozwalają sprawdzić swoje umiejętności, zdobyć doświadczenie, czy zemścić się za ogołocenie z pieniędzy. Słowo „walka” jest jednak mało odpowiednie, potyczka to nic innego jak komputerowe wygenerowanie wyniku współzawodnictwa zakończone suchym raportem i wielkim bannerem z nickiem zwycięzcy.

Na arenie

Walka na arenie, jak malowana

Możesz walczyć z kumplami z tego samego serwera, wpisując ich nick w wyszukiwarce. Gdy już któregoś pokonasz i wydrzesz z niego złoto, musisz poczekać 15 minut, by zrobić to z kolejnym. Przypuśćmy, że zagospodarujesz czas 10-minutową wyprawą na obrzeża miasta, zaatakujesz kolejnego, lecz tym razem przegrasz. Wtedy musisz czekać 15 minut uboższy o parę sztuk złota. Walczyć możesz do momentu, gdy liczba twoich punktów zdrowia odmówi posłuszeństwa lub zepsuje się myszka tudzież oczy, czy psychika.

Na arenie prowadzone są też wewnętrzne rankingi, które nie mają żadnego związku z rzeczywistą siłą gladiatorów. 90% noobów zniechęca się, gdy usłyszą informację, że w pierwszym rankingu (Lidze Cyrkowych Wojowników) musisz walczyć aż do poziomu 9.

Wyprawa

Pod tą tajemniczą i mroczną nazwą kryje się zwykłe polowanie na jakiegoś losowego NPC, które trwa od 10 minut do pół godziny. Czy wygrasz, czy nie, dostajesz doświadczenie, nierzadko złoto. Walka przedstawia się jeszcze gorzej niż na arenie, bo przez wybraną liczbę minut nie możesz opuścić jednej strony, której zawartość to dwie twarze (twoja i przeciwnika) zasłaniające 3/4 ekranu. Wyprawa w Gladiatusie przypomina blok reklamowy.

Rasy przeciwników

Ty, gracz, możesz być tylko gladiatorem. Twoi przeciwnicy z wypraw, zależnie od lokalizacji, są harpią, barbarzyńcą, bandytą, wilkiem, dezerterem lub piratem. Różnią się tylko obrazkiem, a wilk – brakiem jakiegokolwiek ekwipunku.

Przeciwnicy mają zazwyczaj level więcej od gladiatora, by ten przegrywając, musiał czekać kolejne 10, 20, czy nawet 30 minut na kolejne rozstrzygnięcie „walki”.

Lokalizacje

Oprócz wymienionej już areny, istnieją też inne lokalizacje. Z niewielkimi wyjątkami, są prawie identyczne.

Miasto

  • Gildia – budynek, który tworzy paru zazwyczaj zaprzyjaźnionych ludzi, tylko po to, by móc wpłacać tam czynsz. Czynsz można przeznaczyć potem na wspólne wydatki, które i tak się do niczego nie przyczyniają. Gildia, mimo, że przynależnością do takowej chwali się co drugi gladiator, jest budynkiem całkowicie zbędnym.
  • Stajnia – zwana też stodołą; najłatwiejszy sposób zdobycia złota. „Pójście w gnój” na 8 (liczba maksymalna) godzin gwarantuje zarobek rzędu pokonania pół rankingu na arenie. Każdy gracz po skończonej grze wysyła gladiatora do stajni, z wyjątkiem tych, którzy gry nie kończą nigdy.
  • Tawerna – drugi po stajni najłatwiejszy sposób zarobku. Miejsce, w którym masz do wyboru zadania łatwe, średnie i trudne, a w rzeczywistości wszystkie łatwe, tylko inaczej (w zależności od trudności – lepiej) opłacane.
  • Budynek treningowy – budynek, w którym możesz ulepszyć swe atrybuty. Z biegiem czasu i poziomu są one coraz bardziej potrzebne, ale, jak na złość, droższe.
  • Broń – jeden z budynków, gdzie możesz strasznie drogo kupić i okropnie tanio sprzedać swoje itemy. Tutaj broń białą.
  • Pancerz – podobnie jak stanowisko wyżej, tu jednak tyczy się tarcz i hełmów.
  • Handlarz – kolejny targ, tu – jedzeniem. Do wyboru między innymi ser, jabłka, pieczywo, ryba lub pieczeń. Wymiana towarów następuje po kilku godzinach, żeby gladiator zawsze otrzymywał świeżą paszę. Mozna tu też spotkać buty, które niegdyś były zaliczane do pancerza.
  • Alchemik – bazar z nielegalnym zielskiem, prochem i ciekłym „napędem”.
  • Jubiler – budynek, gdzie można kupić rubiny – małe kamienie, będące poboczną jednostką monetarną, za które płacisz kartą lub wysyłając SMSa, co dość wyraźnie podkreśla starożytny klimat. Za rubiny możesz dostać lepszą broń, skuteczniejsze artefakty u alchemika i w łeb od matki, że wydajesz kasę na koncie na głupoty.
  • Dom aukcyjny – miejsce, gdzie przedmioty za ok. 2500 sztuk złota i 5 rubinów są sprzedawane za 6000 sztuk złota.
  • Rynek – lokalizacja, która pozwala sprzedawać rzeczy jednemu graczowi przez drugiego za przystępną ceną. Zazwyczaj ci, którzy reklamują się słowami „najtaniej” i „najlepiej” kupują za bezcen i sprzedają po trzykroć wartości, tacy z nich Cyganie.

Obrzeża

Na obrzeżach znajdują się tylko miejsca do wypraw, jak Wilcza Jama, Port Piratów, czy Starożytna Świątynia. Przed poprawieniem błędów po świątyni chadzały wilki, a w pirackim porcie można bylo znaleźć harpie, dziś, po updacie, widzi się je rzadziej. Oprócz tego znajdują się tu dwa obozy – należące do barbarzyńców i bandytów, nie różniące się niczym. Pójść możesz też do lasu i w góry.

Przedmioty

Przykładowe przedmioty z sandałami i powyginanym nożem na czele

W grze przedmioty dzielą się na nakrycia głów – hełmy, wiadra, bejsbolówki, co więcej, zbroje, rękawiczki i naramienniki, buty, bronie, czy tarcze. Można je zdobyć kupując lub wynosząc z wyprawy (bywa, że dostaniesz buty od wilka). Przedmioty podobnie jak i zawodnicy mają swój poziom.

Nazewnictwo

Już same nazwy itemów są idiotyczne, ale w okolicach poziomu 10-11 przechodzą same siebie. A dlaczego? Dla uatrakcyjnienia zabawy do każdej nazwy dochodzi jeden z członów: chmur, wzgórz, morza, łez, prędkości i szybkości, normalności, budowy, chwały, siły, słabości, jasności, lekkości oraz deszczu. W związku z tym powstają takie związki wyrazowe jak „pałka chwały” albo „skórzane buty deszczu”. Inna sprawa, że dotyczy to też jedzenia, tu jest śmieszniej, gdyż można pożywić się „bananami szybkości” lub „serem jasności”. Gladiatorzy mogą zasmakować również w „chlebie łez” i „jabłkach chmur”.

Toplista

Spis ludzi, którzy w Gladiatusa zaczęli grać jako pierwsi, lub tych, którzy zaczęli trochę później, ale nie przestają. Ci na szczycie mają setny poziom, ok. 15000 pancerza, długie i nic nie znaczące przemówienia w profilu oraz denne nicki, które mają mówić, że „kto będzie searched, ten będzie killed”. Każdy gracz z toplisty reklamuje swoją gildię, ma dziwnie nazwane bronie (jak Adendathiels, Trafans, Opiehnzas, czy Ichorus), o jeszcze dziwniejszych właściwościach, oszczędza złoto, chadza na półgodzinne wyprawy i przez całą ich długość porównuje swoją postać do potwora, ponadto nie je, nie pije, nie wie, czym jest sen.

Uzależnienie jednak jest mniejsze niż u Tibijczyków, nie odnotowano przypadku bicia rodziców jakimkolwiek meblem po przerwaniu rozgrywki.