Panewniki

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Panewniki – gdyby nie burżujska megaszopa kleru i tablice w strzale 657 byłaby to całkowicie zapomniana przez ludzi metropolia. Zamknięta jest pomiędzy przysłowiowymi siedmioma lasami i siedmioma rzekami. Dzieli się na Stare Panewniki, domki, Bema, domki, Sadybę, domki, Wieżowce, domki, Małpi, domki, nowe domki i jeszcze nowsze domki. Zamieszkiwana przez ~7 000 mieszkańców i tyleż samo słitaśnych misiów przytulasków. Niegdyś słynęły błogim spokojem (planowano nawet jego eksport do cierpiącego na deficyty, nieodległego centrum Katowic, lecz przez problemy logistyczne pomysł szlag trafił), obecnie sielska atmosfera została skutecznie przegoniona przez nowobogackich tłumnie okupujących nowe, aspołeczne zgrupowania legowisk. Resztki spokoju ukrywają się jeszcze w trudno dostępnych zakamarkach miejscowych lasów.

Handel w Panewnikach

Panewniki są ważnym ośrodkiem handlowym na mapie okolicy (w skali 1:1000). Na każde panewnicke centrum handlowe przypada średnio 3,14159 rdzennych mieszkańców zamelinowanych na stałe pod bramą wjazdową do domu towarowego, z uwagą wypatrujących przez cały boży dzień bratnich dusz wśród klientów. Po godzinie 21, dzięki miastotwórczym godzinom otwarcia aż do 23, miejscowe downtown przenosi się pod Żabkę na Kruczej. Ponadto niezwykle ważnym ośrodkiem kulturalnym w okolicy jest monopolowy market na Łąkowej, gdzie oprócz zakupu wina rocznik bieżący i oglądania importowanych robotników budowlanych w strojach regionalnych możemy poczuć się gwiazdami lokalnej edycji BigBrothera. Arcyważne dla prawidłowego funkcjonowania miejscowych starszych przedstawicieli gatunku ludzkiego (młodsi preferują ławki bądź okoliczne lasy, w okresie jesienno-zimowym zaś klatki schodowe) są też szynki, mordownie, jebakalnie czy jaktotamsobienazwiecie. Każdy szanujący się miejscowy choć raz odwiedził taki ekskluzywny lokal jak bar Karol czy nibygóralskie Quasimodo na Owsianej. Ku ogólnemu zaniepokojeniu i zasmuceniu wszystkie kultowe sieci handlowe, takie jak Lydyl, czy Biedronka przy budowie swoich blaszaków rozpusty cenowej omijają szerokim łukiem Panewniki.

Transport w Panewnikach

Osada wyposażona jest w reprezentacyjną aleję, dość niespodziwanie nazwaną Panewnicką. Od niedawna poprzecinana tu i ówdzie szykanami, rondami z milionem wlotów dla jednego kierunku i sygnalizacjami świetlnymi ustawionymi w najmniej spodziewanych momentach. Aby ułatwić transport do Panewnik wytyczono drogi alternatywne okolicznymi zaroślami, dedykowane dla pojazdów gąsienicowych oraz - tylko w porze suchej - pedałowozów i piechtobusów. Komunikacja miejska była i tyle można o niej powiedzieć - obecnie jest jak yeti, a każdy przejeżdżający autobus jest witany gromkimi brawami przez młodzież szkolną w strojach ludowych. Alternatywną jest transport rzeczny, który posiada pewną niedogodność - przed każdym mostem trzeba zeskakiwać z tratwy (uważając na zrzucone do koryta fotele, kanapy i sprzęt AGD), przebiec nad rzeką i ponownie wskoczyć na most. Jak głosi legenda woda z panewnickiego odcinka Kłodnicy po dodaniu do niej wywaru z szpinaku w stosunku 1:1 tworzy słynną Tęczę Colę, do nabycia w najbliższej Biedronce.

Edukacja

Panewniki znane są z tego, że posiadają tylko szkołę podstawową (na otarcie łez wybudowano aż dwie). Jeśli już miejscowa młodzież w bólach dokula się do końca podstawówki musi codziennie emigrować za wiedzą. Jakież to poświęcenie! Starsza szkoła - "dziewiątka" - słynie z tego, że posiada nowoczesne boisko, które jest boiskiem tylko z nazwy i służyć może tylko do przesiadywania młodzieżowej ekipie (którzy w tym miejscu, wśród domków, występują w ilościach śladowych niczym orzechy w paczce suszonej papai i okupują inne miejscówy), ew. desperatom do porzucania do kosza. Bardzo kontrastuje z nim nowoczesna Arena auf Kokociniec, użytkowana przez SP67, która została oddana do użytku w tym roku i jeszcze nie zdążono sprywatyzować siatek w bramkach. Miejscowi młodsi homoseksualiści mogą się polansować próbując swoich sił w zespole machania pobudzającą zmysły pałeczką, trenującym wieczorami na hipernowoczesnej hali w SP nr 9.

Życie towarzyskie

Życie towarzyskie ze względu na rozległość dzielnicy koncentruje się w kilku miejscach. Staropanewnickie epicentrum melanżowe to słynna Maryjówa, gdzie - jak nazwa wskazuje - codziennie mają miejsce orgiastyczne spotkania Podwórkowego Kóła Rożańcowego i Fan Clubu Madzi Buczek. Jest to popularna rozrywka w tym rejonie, w którym udało się przekształcić knajpę na kościół. Na osiedlu Bema najwięcej dzieje się pod sklepami i w sterylnych niczym skalpel chirurgiczny piaskownicach. Ważną rolę w życiu społecznym odgrywają też liczne daszki nad klatkami i jeszcze bardziej liczne polanki. Na szczątkowe (i dość płochliwe) formy życia towarzyskiego można się natknąć na tyłach biurowca na ul. Gromadzkiej. Idąc dalej mamy dziewiątkę, przy której powstał niedawno mierny sklepik, degradujący pojęcie delikatesy, które miał czelność umieścić sobie na szyldzie.. Tradycyjnie nic się tam nie dzieje. Uderzając kawałeczek dalej z buta możemy podziwiać słynną Żabkę, pod którą zawsze spotkamy zaparkowaną furę, tarasującą 3/4 drogi. Jeśli tak nie jest, a mamy 100 % pewność, że w naszej krwi jest absolutne zero promila (co jest potwierdzone czytelnym podpisem obojga rodziców i terapeuty) należy czym prędzej ogłosić święto co najmniej narodowe. Tak się szczęśliwie złożyło, że obok mamy jeden z wielu okolicznych szynków. Kawałeczek dalej mamy Sadybę, czczoną za jedyną sensowną knajpę - Atrium. Dalej mamy właściwą część osiedla Kokociniec - wieżowce. Naród może wybierać w licznych ławeczkach i murkach zlokalizowanych wśród bloków i szkółki oraz w równie licznych sklepach z mydłem i powidłem. W niedziele grzeczni miejscowi okupują rozsławiającą dzielnicę bazylikę.