Rzeszów
Miasto u Jej stóp, miasto w Jej cieniu i na Jej łonie.
- Oscar Wilde o Rzeszowie
W Rzeszowie siedzą i suche bułki jedzą.
- Warszawiacy o mieszkańcach Rzeszowa
Skoro Rzeszów to Ukraina, to Wa-wa to Białoruś
- Reszta Polski o położeniu geograficznym Rzeszowa
Rzeszów (właśc. Mojżeszów) – miasto i powiat w woj. podkarpackim, stolica województwa i powiatu rzeszowskiego, którego nie jest członkiem. Ostatni w miarę ucywilizowany bastion polskości na kresach wschodnich. Wyglądem przypomina poziom 1-1 z Super Mario Bros.
Historia
Pierwsza wzmianka o Rzeszowie sięga czasów neolitu, kiedy to w dzisiejszej Słocinie zaczęto używać kamieni oraz powstał gród na terenie Staromieścia. Nie wiadomo jakim cudem, ale przetrwał on do 19 stycznia 1354, czyli czasów nadania niniejszych włości Janowi Pakosławicowi ze Stróżyc – wielkiemu idolowi każdego rzeszowiaka. Sam zainteresowany nawet nie wiedział jaka będzie z tym zabawa.
Jan Pakosławic zadowolony darkiem od Króla Kazimierza zmienił nazwisko na „Rzeszowski”. Ale się bidak cieszył... Ale i tak długo ród nie pogościł, bo przyszedł nie jaki Spytek Ligęza, hajtnął się z jego potomkinią i było po zabawie.
W gruncie rzeczy Mikołaj Spytek Ligęza zapisał się nadzwyczaj dobrze w kartach miasta. Szpital wybudował, zamek wznosić zaczął, a handel kwitł w najlepsze. No i jak to zwykle bywa, , przyjdą inni, ożenią się z jego córą i znowu rewolta. Chodzi o to, że Ligęza uznawany jest przez wielu za gospodarza wszech czasów. Na jego cześć nazwali 200 metrową ulicę wciśniętą nad Wisłokiem pomiędzy cmentarzem, a bliżej niezidentyfikowanym blokowiskiem w okolicach miejskiego targowiska.
I nastał czas włączenia do imperium. Lubomirscy po prostu musieli mieć to miasto, musieli! Całe ich południe i nadal im mało. No, ale cóż, zamek wybudowali, pałacyki też. Biednie nie było... Dzięki nim Rzeszów ma jakieś zabytki. To, że nie wie co z nimi zrobić, to już inna sprawa.
Kolejne dzieje to suchar z betonem. Aż do czasów, tzw. demokracji. III Rzeczpospolita ogłosiła całe Podkarpacie, a Rzeszów zarazem „Moherowym Bastionem”. Nie ważne, że są tu najsławniejsze w Polsce budowle ku czci czerwonych, nawet na kościelnych terytoriach, że PPP miała tu ponad 1% głosów i, że od dwóch kadencji prezydentem jest były członek PZPR–u. Tu rządzą mohery i już!
Położenie geograficzne
Położenie Rzeszowa jest to jedyna rzecz, z której słynie to miasto. Razem z Suwałkami tworzy duet miast, które z niewiadomych przyczyn znajdują się na mapach prognoz pogody. Dało to początek licznym teoriom spiskowym, które są tak tajne, że nikt o nich nawet nie słyszał.
Przez Rzeszów przepływa malownicza rzeka... no, nazwijmy to tak, zwana Wisłokiem.
Kultura
Zabytki
Zabytki Rzeszowa dzielą się na socrealistyczne...:
- Pomnik Czynu Rewolucyjnego (zwany Wielką Cipą, ew. Uszami Zakopanego Zająca) – czyli jak zrobić symbol wszech czasów z kilku ton betonu i gwoździ;
- Gmach Urzędu Wojewódzkiego – taki jak Pałac Kultury tylko na wieżę brakło;
- Gmach Sądu Apelacyjnego – dawniej siedziała tam partia, teraz też siedzi, tylko w togach;
...prawie socrealistyczne,...:
- Zamek Lubomirskich – po co dawać do zwiedzania? Przemeldujmy to na sąd!;
- Aleja Kasztanowa i Lubomirskich – nie ma to jak spacer wśród kasztanów patrząc na zabytkowe... nie ma to jak spacer wśród kasztanów;
- Ulica 3-maja – nieoficjalne centrum kulturowe miasta, gdzie można zjeść pizze, lody, zrobić zakupy, pójść do muzeum, pomodlić się w kościele, a to wszystko na przestrzeni 10 m².
...niesklasyfikowane...:
- Mała i Duża Synagoga – widzicie? Żydów nie ma, a dwie synagogi są;
- Trasa podziemna – nie ma to jak szwendanie się po piwnicach w minusowej temperaturze, aby pozwiedzać miejsce sieki na Tatarach i ołtarz satanistów;
- Ratusz – z ratuszem jest o tyle ciekawa sytuacja, iż odkrywszy w jego podziemiach zabytkowe kolekcje sztućców, po kilku dniach zaginęły w tajemniczych okolicznościach.
...i cmentarze:
- Stary Cmentarz – są nagrobki... i nagrobki...
- Cmentarz na Pobitnie – chciałbyś mieć za sąsiada Leopolda Lisa-Kulę, co?
Rozrywka
- Główny artykuł: Komunikacja miejska w Rzeszowie
Jedyną rozrywką w mieście był darmowy przejazd na trasie Rzeszów – Auchan (Krasne)w ramach wycieczki fakultatywnej jak z Egiptu do Gizy. Sam dojazd był bezpłatny, lecz teraz trzeba sobie wykupić bilecik za 1,20zł... Wcześniej wystarczyło kupić zapałki za 6 gr, zabierać paragon i wracamy. Niestety teraz musimy do zapałek dokupić bilet.
Obecnie największą atrakcją jest przejazd autobusem linii "6" kursujący na trasie ul. Ustrzycka - Malawa. Do autobusu należy zabrać śpiwór i termos, gdyż trasę o długości dziesięciu kilometrów pokonuje w ciągu 12 godzin, kategorycznie nie należy kasować pełnego biletu na I strefę, a jedynie na strefę miejską (ponieważ Kanary niezbyt chętnie kontrolują na terenie malawy - powody nie są znane, aczkolwiek mówi się, że mieszkańcy tejże miejscowości mają ustawowy obowiązek podrzeć mandat przed oczami kontrolującego i dać mu wpierdol). Pieniądze zaoszczędzone na bilecie zaleca się zachować dla pana Romana (vel. Rumun), który całe życie przebywa na ostatnim przystanku w Malawie i pobiera datek z tytułu: "Ej młody/młoda, weź ta pożycz dwa złote". W samym autobusie "6" czekają na pasażerów różnorakie rozrywki, takie jak:
- 12 godzinny przejazd na stojąco w towarzystwie emerytów/rencistów, którzy za znak honoru obierają sobie werbalne obrażanie wszystkich pasażerów, którzy nie udostępnili im miejsca siedzącego, a ich tygodniowy grafik zawiera zwiedzenie wszystkich przychodni występujących na terenie miasta (tak wojewódzkiego, jak i ościennych), w celu również werbalnego obrażania jak największej liczby lekarzy;
- wieloosobowe śpiewanie utworu o nazwie "Nowenna" do niejakiej M.B.;
- upajanie się niezliczoną ilością nut zapachowych - od kiszonej kapusty, przez odchody zwierząt, po wydychany alkohol etylowy i nieprane, dwutygodniowe majtki;
- odklejanie od siebie menela, który zasnął nieoczekiwanie głową na twoim ramieniu/kolanach;
- możliwość obejrzenia widowiska o nazwie "próba wtargania do autobusu wysokopodłogowego marki Jelcz, 300-tu kilogramowego bagażu, złożonego z 10 tzw. "ruskich siat", przez 85-cio letnią rencistkę o kulach";
- możliwość zaobserwowania wielu gatunków zwierząt przewożonych przez pasażerów - od domowych po trzodę;
- możliwość usłyszenia zwrotu: "Ej chuju, chcesz wpierdol?" (tłum. "nawet nie wiesz jaki problem stanowi dla mnie wyrażanie uczuć")
Galerie Handlowe
- Galeria Graffica – Stolica kultury Rzeszowa. Empik , H&M , lody, nastoletnie
kurwywolontariuszki... czego więcej chcieć? - Nowy Świat – Świecąca galeria handlowa. Legendy głoszą że posiada zadbaną ubikację w której nie śmierdzi.
- Millenium Hall - buduje się już od kilku lat... i jeszcze kilka następnych się pobuduje...
Osiedla
Sprawa rzeszowskich dzielnic jest nieco skomplikowana. Miasto nie posiada 300 tys. mieszkańców, nie może posiadać oficjalnego podziału. Dlatego w ciągu jednego miesiąca możesz się dowiedzieć, że mieszkałeś na trzech dzielnicach nie zmieniając zameldowania. Jeżeli jakieś osiedle nie podoba się radzie, to podrzuca go swoim sąsiadom, a oni znowu odbijają i tak w nieskończoność...
Jak już wcześniej wspomniałem, dzielnice są umowne. Czasem przyjeżdża grupka studentów z sąsiedniej Malawy i chcąc pobawić się w mikronacje głoszą, że mieszkają na osiedlu, o którym rodowici rzeszowianie pierwszy raz słyszą.
- Baranówka – pomimo obalenia komunizmu, estetyczne bloki w stylu socrealistycznym wyrastają jak grzyby po deszczu. Tylko bloki;
- Gwardzistów - wszyscy mówią Gwardzistów a każdy wie, że osiedle nazywa się Kmity. Dzielnica znana z tak zawnego blaszaka (sklepu) i blaszanych bloków;
- Biała – jeżeli powiesz komuś, że to teren miejski to wyśmieje cię w twarz;
- Drabinianka – słynie tylko ze Żwirowni. Nie, o takie kąpielisko chodzi;
- Miłocin – miasto się do niego nie przyznaje, a mieszkańcy myślą, że są osobną miejscowością;
- Nowe Miasto – gdyby wyludnić tych mieszkańców to przestępczość w mieście spadła by o 90%;
- Pobitno – średnia wieku 80 lat;
- Przybyszówka – nowo przyłączona wiocha. Tylko po jaką cholerę?;
- Słocina – i kolejna wiocha. Jest pałacyk, ale w ruinie. Są drogi, ale w ruinie. Są i ludzie, ale w ruinie. Ale Internet mają!;
- Staromieście – to na tych terenach projektowano mapy do Stalkera.;
- Staroniwa – przywiązanie nieszczęśnika do przebiegających tutaj torów skutkuje śmiercią głodową.;
- Śródmieście – jak USA. Takie wielkie, takie bogate? Nie. Jak jeden z jednego końca dzielnicy pójdzie na drugi kraniec, to będą do niego z balkonów strzelać.;
- Wilkowyja – ile razy mam powtarzać, że tu nie kręcą Rancza!;
- Zalesie – sen hipisa nie zna granic – prawie wszystkie ulicę pochodzą od nazw kwiatów;
- Ząłęże – różne przechodzi stany, a najsłynniejszy to Stan Borys;
- Zwięczyca – dzielnica całkowicie położona w lesie;
- Osiedle Projektant – Osiedle zdominowane przez
dziecihuliganów biegających ze sztucznym śniegiem oraz dzwoniących ludziom po domofonach.
Przyległe wioski
- Główny artykuł: Wsie blisko Rzeszowa
Jak wiemy , Rzeszów każdego roku pochłania coraz to kolejne przyległe wioski. Ty też byś przyłączał je do miasta gdyby były z każdej strony... Według analityków , jeśli Rzeszów nie przejdzie na dietę, w 2012 r. będzie sięgał od Karpat aż po Warszawę.
Wsie jeszcze nie przyłączonych do miasta:
- Boguchwała – Wioska o specyficznym dialekcie. Tam kaloryfer to GRZEJNIK a kosz na śmieci to KUBEŁ. Kanapkę z kolei Bochuwałczanie zwą KROMKĄ. Tam nie ma ziemniaków. Tam są KARTOFLE;
- Mogielnica – ten słynny skansen (tak , ten w którym byłeś w 2 klasie na wycieczce). Świnie , krowy ,
wieśniakiwieśniory i te rzeczy; - Nowa Wieś – ta z kolei słynie ze swojego jakże sterylnego basenu. W akcencie nowowiejskim zamiast u wymawiamy o np. kora zjadła bołke z silnym akcentem na o;
- Tyczyn – chcesz być hardkorem? Spróbuj nagrać tu nagranie bez odgłosu krowy lub koguta, albo metala wpi*rdalającego ci sie w kadr, z torbą butaprenu w łapach;
- Kraczkowa – Tak, to tutaj naprawdę urodził się bóbr który zna 1000 beatów, a inną atrakcją jest to że nie ma atrakcji;
- Malawa - Siedziba wsparcia militarnego jedynego słusznego klubu piłki kopanej na podkarpaciu, który założył pewien żyd w 1905r. Wsparcie owo składa się głównie z nastoletnich
szczeniakówmłodzian, odurzonych tanim winem i myślących, że ktoś na nich popatrzy bez cienia politowania, kiedy wyglądają jak większe o pięć kilo, 10-letnie dzieci Ugandczyka chorego na AIDS. Każdy rodowity Malawianin musi palić szalik Stali Rzeszów, Crasnovii Krasne, sikać do przystanku PKS, jeździć autobusem linii 6 na oszukanym bilecie, kraść bagietki w C.H. Auchan i myśleć, że ktoś w klubie z 1905 roku traktuje go poważnie;