Autobusy w Warszawie

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Linie autobusowe w Warszawie

Zwykłe

  • 103 - bazarkowo-przychodniowy potworek, mający ambicje byc dowozówką do metra, ale omijający szerokim łukiem jego stacje, żeby przypadkiem nikt do niego się nie przesiadł. Okupowany przede wszystkim przez babcie, gdyż po drodze zahacza o cmentarz.
  • 104 – mały autobusik przemierzający raźno ulice Bródna i okolic. Przyjeżdża raz na 45 min i jeszcze potrafi się spóźnić. Jeśli już się spóźnia, to nie zatrzymuje się na kilku przystankach (nawet jeśli pomachasz mu na powitanie), bo omijając Ciebie, będzie na czas na kolejnym przystanku.
  • 105 – z Centrum na Bemowo nie jest wcale daleko, jednak trasa linii 105 jest tak zaplanowana, żeby pasażerowie spędzili jak najwięcej czasu w autobusie, jadąc okrężną drogą - zatłoczoną wylotówką z Warszawy, a potem przez zalesione osiedla na Starym Bemowie.
  • 106 – autobus-widmo, który przyjeżdża kiedy chce i skąd chce. Jego trasa jest tajemnicza i pokręcona, nie znasz dnia ani godziny kiedy się pojawi.
  • 107 – linia łącząca ze sobą co prawda niewiele dzielnic (Ursynów, Mokotów, Śródmieście) jednakże może się pochwalić niezliczoną ilością małych, nie uczęszczanych przez nikogo uliczek. podróżowanie nim wymaga zawzięcia godnego lepszej sprawy (a przy dłuższych podróżach także kanapek, termosu z kawą i kocyka) gdyż z większości przystanków jego trasy na pozostałą część można dojechać w czasie co najmniej połowę krótszym (przeważnie bez przesiadek) innymi liniami. Zaletą linii jest to że jeżeli tylko pobieżnie wiemy gdzie chcemy się dostać to 107 dowiezie nas przynajmniej 3-4 przecznice od celu gdziekolwiek by on był.
  • 108 - linia dowożąca trochę świeżego powietrza z łąk, pól, ogrodów (ale i też nieświeżego z dymiącej elektrociepłowni) do metra i do centrum miasta. Jak nie zdążysz do niej wsiąśc na jednym przystanku, to przemieśc się kawałek dalej czymkolwiek i poczekaj - zdążysz na poprzednią brygadę, która właśnie skończy zwiedzac bezdroża Siekierek. Ażeby pasażerowie mogli oglądac kominy elektrociepłowni również w pełnym oświetleniu, linia ta kursuje do godziny 1:00.
  • 111 – linia, która na swojej trasie ma więcej zakrętów niż górska serpentyna, szczególnie w Śródmieściu i na Saskiej Kępie. Nielubiana przez blachosmrodziarzy, gdyż na skrzyżowaniach tamuje ruch, skęcając na trzy podejścia.
  • 112 – z Reala do Tesco, mijając po drodze Carrefour. Ogólnie jedna z wielu linii dla osób lubiących zakupy w hipermarketach. Potrafi się spóźnić nawet i pół godziny (głównie dlatego że jeździ przez najbardziej zakorkowane ulice miasta).
  • 114 - jak chcesz spotkac w jednym miejscu kolegów z uczelni oraz wybierających się do lekarza lub na cmentarz dziadków, to koniecznie przejedź się autobusem linii 114. Nie patrz przypadkiem na rozkład na przystanku - co drugi wóz jest wtyczką i go tam nie znajdziesz.
  • 115 - linia łącząca mieszkańców (jakich mieszkańców ?) Kambodży (Aleksandrowa) z dworcem wschodnim. Na południowym odcinku trasy najczęściej wozi powietrze, na Pradze Południe natomiast ma z reguły 5 minut spóźnienia. Obserwuje się tu syndrom 'nie było 123', czyli gdy na plac Szembeka nie przyjedzie 123, wszyscy do granic możliwości upychają się w 115 z tobołami, manelami, walizkami, a co poniektórzy z radyjkami i sru na dworzec ku nowym przeżyciom...
  • 116 - idealna linia dla kierowców, którzy nie chcą się zbytnio przemęczac kręceniem kierownicą. Obok linii 190 jest to najprostsza trasa, a jednocześnie długaśna - zimą dobrze ogrzanym, a latem skutecznie klimatyzowanym MAN-em z Veolia (Transport Warszawa (możesz się przemieścic z południa na północ i odwrotnie przez całą Warszawę.
  • 117 – linia z Wilanowa na Gocław. Jeździ się nią nawet całkiem przyjemnie, gdyż obsługiwana jest przeważnie przez nowoczesne i wygodne Solarisy. Problem jednak tkwi w tym, że te 15-metrowe autobusy mają trudności ze skręcaniem w wąskie uliczki na Mokotowie, najzwyczajniej w świecie tamując ruch. Ulubiona linia Jana Marii Rokity.
  • 119 – linia ta charakteryzuje się bardzo dużymi odległościami między przystankami, a także tym, że końcówka trasy w kierunku Międzylesia prowadzi przez bardzo wąskie uliczki. Jeśli w autobusie znalazłeś jedynie miejsce stojące, to z łatwością nauczysz się tu tańczyć jumpstyle, gdy autobus będzie podskakiwał na wyboistej drodze. Poza tym autobusy często zatrzymują się tam, gdzie kierowca ma widzimisie to zrobic - niekoniecznie przy słupku przystankowym.
  • 120 - Wiecznie zapchana linia ze Wschodniego na daleki Olesin. Niemożliwe nie istnieje? Znajdź miejsce siedzące, gdy przejeżdża koło Dworca Wileńskiego. Ktoś, kto planował tą linię zadbał, by 120 przejeżdzało przez największe korki na Pradze, dlatego dojazd do celu zajmie Ci sporą część dnia.
  • 122 – Żoliborz - Bemowo. Wszyscy, którzy chcieli sprawdzić tę trasę zaginęli (podobno związane jest to z tajnymi wojskowymi badaniami na WACIE). Skonstruowany w areszcie śledczym na Białołęce pierwszy teleport wprowadzony do użytku powszechnego, co tłumaczy, dlaczego nigdy nikomu do tego autobusu nie udało się wsiąść, natomiast rzesze ludzi z niego wysiadają. Pierwszy na świecie autobus, który odjeżdżając zostawia na przystanku więcej ludzi niż było zanim przyjechał. Ten autobus posiada również swoje alter ego, linię 222, która powstała w wyniku rozczłonkowania 122 na dwie trasy. I tak Żoliborz-Bemowo to 122, a Żoliborz-Sparta to 222.
  • 123 – linia, która kursuje od Dw. Wschodniego do Dw. Wschodniego. Autobusem więc dotrzesz na dworzec w jedną godzinę, a na piechotę w 3 min.
  • 124 (Psy) – od zachodniej strony Lotniska Okęcie do południowej strony Lotniska Okęcie. Jedna z najkrótszych linii autobusowych w Warszawie, a być może nawet i w Polsce. Dowozi pieski do schroniska dla zwierząt.
  • 125 – wylęgarnia moherów, które na grochowskim odcinku jeżdżą na bazar na Wiatracznej, na Placu Szembeka lub do Instytutu Kardiologii. Jedna z najdłuższych tras w Warszawie - spokojnie spędzisz w pustym autobusie pół dnia, przemierzając Warszawę ze wschodu na zachód.
  • 127 – jedzie z Bródna Podgrodzia na Nowe Włochy. Wsiąść da się tylko w porannych godzinach niedzielnych, być może dlatego, że mija Dworzec Centralny i Zachodni, a nie wszyscy wiedzą o istnieniu SKM.
  • 129 – trasa tej linii składa się w większości z wąskich jednopasmowych uliczek z ogromną ilością ostrych, ciasnych zakrętów. Linia obsługiwana jest wyłącznie przez krótkie autobusy - przegubowce nie dałyby rady pokonać tych zakrętów bez przytarcia o latarnie tudzież zaparkowane przy ulicach samochody.
  • 130 - linia dla uczniów, studentów i klientów Centrum Handlowego Blue City, jednak w godzinach szczytu nie warto tracic czasu na czekanie na nią, gdyż odstępy między kursami potrafią byc nawet 2-godzinne.
  • 133 – Modlińska-Światowida-Mehoffera-Raciborska - raptem 4 ulice, a przystanków na nich od zatrzęsienia. W sumie nie wiadomo po co, gdyż autobusy tej linii bardzo często wożą tylko kierowcę i powietrze.
  • 136 – linia utworzona z bardzo idiotycznego przekształcenia śp 436. Aby odciążyć zakorkowaną ul. Żwirki i Wigury, przeciążono ul. Bitwy Warszawskiej. Mieszkańcy Natolina wiernie korzystają z metra, olewając wspaniale zaprojektowaną linię. 136 obsługują praktycznie wszystkie warszawskie zajezdnie: pełno tu najnowszych Solarisów, jak i 30-letnich Ikarusów i niewiele młodszych Jelczów, nazywanych pospolicie rzęchami. Oby tak dalej!
  • 137 - linia łącząca Olszynkę Grochowską z aresztem śledczym dla kobiet i odciętym od cywilizacji osiedlem Dudziarska. Obsługiwana jedną soliną z częstotliwością co 100 minut. Interesujący jest fakt, że do skrętu ze Strażackiej w Chłopickiego jakos sie jedzie, dalej jednak przeciskając się przez największe zakamarki tychże okolic i podskakując na kafelkach, solinka wyciąga najwyżej 10 km/h.
  • 138 - "Witajcie, ludzie pracy". Linia dowożąca rzesze robotników na Utratę, zawracająca przy składzie opału.
  • 139 - linia utworzona tylko po to aby miłośnicy roślin mogli pojechać od stacji metra "Wilanowska" do ogrodu botanicznego na granicy Warszawy.
  • 142 - z Aleksandrowa, zwanego Kambodżą, na bazarek. Przejeżdża cały trakt lubelski i prawie cały Wał Miedzeszyński.
  • 144 - jedna z najbardziej pokręconych tras. W linii prostej przejedziesz ją w 20 minut, natomiast przejazd autobem zajmie Ci 3 razy tyle. Dowozi mieszkańców bagiennego Bukowa, Nowodworów, Tarchomina na Dw. Wschodni, przy okazji zahaczając o oczyszczalnię ścieków, Polfę i elektrociepłownię. Wymaga od pasażerów cierpliwości. Obsługuje ją PKS Grodzisk Mazowiecki przy pomocy wyglądających jak Frankenstein Szczanii, których ukraińskim kierowcom założono ograniczniki prędkości na 20 km/h.
  • 145 - z Warszawy do Warszawy przez Ząbki. Ze względu na liczne przejazdy kolejowe nie warto patrzec na rozkład na przystankach - autobus i tak przyjedzie wtedy, kiedy go przepuszczą maszyniści pociągów.
  • 146 - startuje z dworca wschodniego, kończy w Falenicy (niedaleko Kambodży). Przejeżdża cały Wał Miedzeszyński, z tego powodu trasa jest dla pasażerów bardzo nudna, a podróż tą linią dłuży się niemiłosiernie.
  • 147 – zapuszcza się do lasu nawet dalej niż 525. I tak samo startuje z dworca, ale tym razem ze Wschodniego. Widać projektanci niektórych linii wychodzą z założenia, że przyjeżdżający pociągami do Stolicy turyści muszą najpierw zaczerpnąć trochę świeżego leśnego powietrza, którego w mieście raczej nie uświadczą.
  • 150 – najpopularniejszy środek transportu studentów usiłujących dostać się do BUWu. Słynie z tego, że na przystanku Kopińska, czyli 2 przystanki od startu na pętli szczęśliwickiej ma 25 minutowe opóźnienie. Jedzie ulicami Towarową i Prostą (gdzie prawie nikt nie wysiada ani nie wsiada) zapewne głównie po to, by podróżny dłużej mógł delektować się jazdą, a raczej staniem w korku. Ponieważ ma niezbyt długą trasę, w korku można spotkac razem wszystkie 5 wozów obsługujących tą linię.
  • 154 – jeśli już koniecznie musisz skorzystać z tej linii, idź lepiej na piechotę - będzie o wiele szybciej. A jeśli uda Ci się zobaczyć autobus przegubowy tej linii to nie zapomnij mu zrobić zdjęcia - to naprawdę rzadki okaz. Kolejny przykład autobusu-widma, jeździ trzy razy na godzinę, po dwa autobusy co pół godziny. Na pętli "Okęcie" nie należy wsiadać na przystanku dla wysiadających i liczyć na to, że kierowca pozwoli poczekać do odjazdu w autobusie. Bardzo prawdopodobne, że wyrzuci na zbity pysk i zagrozi wezwaniem policji.
  • 155 – zwany popularnie "piątkami" - jeśli ktoś Cię zapyta na przystanku "Czy były już piątki?" to będzie mu chodziło o ten właśnie autobus. Jest to linia łącząca hipermarket na totalnym odludziu ze Śródmieściem (konkretnie z okolicami stadionu Legii). Zjeżdżając w dół Tamką możesz przez moment poczuć się jak w San Francisco - wąska droga biegnie stromo w dół, a kierowcy lubią tu wcisnąć gaz.
  • 156 - uwaga, na tej linii grasuje pojazd zwany "śmierdzącym 156",który zabija smrodem. Pod żadnym pozorem nie wsiadać!
  • 157 - następna z linii, która posiada kierowców niespełnionych rajdowców, którzy nie dostali licencji kierowcy wyścigowego, a praca pilota rajdowego była zbyt monotonna. Pojawia się tak rzadko, że lepiej iść na piechotę, ale jeśli się pojawi nie omieszkaj wsiąść, bo przeżycia są nie z tej ziemi. Szybkie proste, ostre dohamowania, ciasno pokonywane zakręty, wyścigi z taksówkami, ś.p. Colin McRae by się nie powstydził. Przy wejściu powinien być napis ostrzegawczy: "Staruszki proszone są o zajmowanie miejsc siedzących, ze względu na potencjalne odniesienie urazów". W godzinach szczytu jednak jej trasa jest tak zakorkowana, że doznasz oczopląsu, widząc jadące razem w konwoju 4 wozy tej linii.
  • 158 - linia łacząca Witolin z wszystkomającymi centrami Reduta i Blue City. Wiecznie stoi w korkach w centrum. Z reguły jeździ parami. Kierowcy tej linii mają skile - na skrzyżowaniu Kinowej i Rozłuckiej potrafią pokonać 140-stopniowy zakręt długim, nieprzegubowym Solarisem.
  • 159 – jeśli potrzebujesz dostać się gdzieś tym autobusem, a bardzo Ci się spieszy, to poczekasz sobie na niego na przystanku dobre pół godziny. W innych przypadkach autobusy 159 będą przyjeżdżać co 5 minut, czasami nawet po dwa naraz. Od babc autobusowych dowiesz się, gdzie jest najtańsza margaryna i w której przychodni lekarskiej są największe kolejki.
  • 162 - prawdopodobnie najgłośniejsza linia w Warszawie. Łączy Targówek z Siekierkami. Całkowicie zdominowana przez kibiców Legii. Jedyna linia w której nie czuć kolein, gdyż autobus przemierza trasę falując (wprowadzony w taki stan rytmicznymi podskokami).
  • 164 - znad jeziorka przez centrum handlowe Sadyba Best Mall na Kępę Zawadowską (poza jej mieszkańcami, nikt nie wie, gdzie to jest...). Radośnie przywita Cię Autosan Solina, w którym w ciągu dnia znajdziesz miejsca leżące. Na Zawadach, ze względu na niezatrzymywanie się na przystankach, kierowcy lubią sprawdzac osiągi mercedesowego silnika, co skutkuje tym, że autobus może pojawic się na przystanku nawet 10 minut wcześniej niż wskazuje rozkład.
  • 165 - miejsca siedzące, stojące, leżące... Do wyboru, do koloru, o każdej porze. Autobus ma krótką trasę, w większej części prowadzącą przez miejsca gdzie diabeł mówi dobranoc. Przejażdżka nim w późnych godzinach wieczornych to wyczyn godny prawdziwego bohatera.
  • 167 (Geriatryk) – linia łącząca największe stołeczne ośrodki emeryckie (np. siekierkowskie Sanktuarium). Średnia wieku pasażerów tej linii wynosi grubo ponad 70 lat. Niekiedy dziadkom towarzyszy brac szkolna.
  • 169 – jedzie po bardzo ciekawej trasie: szpital – cmentarz – zakłady pogrzebowe. Z tego powodu zawsze jest pełen babć autobusowych.
  • 170 - babciowóz z menelskiego Elsnerowa przez dwa centra handlowe i cmentarz na kolejne miejsce wiecznego spoczynku. Niezapomniane wrażenia!
  • 171 (Monte Carlo) – kierowcą tej linii jest najwyraźniej kumpel z teamu Roberta Kubicy który niedawno uciekł z Tworek, bo coś tak mu się wielki Ikarus myli z bolidem, a zakręt na placu Trzech Krzyży z dziewięćdziesiątką w Monte Carlo. Udokumentowano już wiele kontuzji spowodowanych upadkiem u ludzi jeżdżących tą linią.
  • 175 (Samoloty) – ulubiona linia kieszonkowców, którzy mogą doskonalić swoje techniki na tych turystach, którzy postanowili wydostać się z lotniska autobusem. Uwaga! Wsiadanie na Okęciu - patrz autobus numer 154.
  • 176 – autobus widmo, nigdy nie wiadomo skąd przyjedzie i czy w ogóle się pojawi. Jego rozkład zależy od wilgotności powietrza i nic się z tym nie da zrobić, bo to jedyny środek transportu z Choszczówki na Bródno bez przesiadek.
  • 180 – w godzinach szczytu ciężko znaleźć tu miejscówkę. Jest to podobno linia turystyczna. Atrakcją turystyczną na jednym krańcu trasy jest cmentarz, a na drugim – McDonald's. Częściej słyszymy tu angielski niż polski.
  • 181 – emerycko-studencka linia autobusowa. Cieszy się ustawiczną popularnością wśród pań po osiemdziesiątce zmierzających na Cmentarz Północny, oraz studentów dziwnej uczelni o której nikt poza nimi nie słyszał. Odkąd Metro doczekało się swoich pociech aż do Młocin, wielki bój wygrywają emeryci.
  • 182 – (Białe kołnierzyki) – linia rozpoczynająca trasę z supernowoczesnego węzła przesiadkowego Okęcie – Pętla do Parkingu na Witolinie. Niby nic szczególnego, zakręcona jak chiński świński ogonek z paragrafu, umożliwiająca zrozumienie przepaści miedzy Pragą a Warszawą. Białe kołnierzyki to nazwa od świdrowania Służewca Przemysłowego z biurowcami. Podwiezie również leniwych biznesmenów, którzy nie lubią chodzic pieszo, na zakupy do Galerii Mokotów.
  • 185 – chyba jedyna linia autobusowa na świecie, która ma przystanek... w środku tunelu. Ze względu na długość trasy pojawia się ±kwadrans w stosunku do rozkładu, przez co nie wiadomo czy to poprzedni czy już następny kurs.
  • 186 – linia Północ – Południe. Przemierzysz całą Warszawę w niecałą godzinę, no chyba że jedziesz późnym popołudniem – wtedy tą godzinę spędzisz w korku na Moście Grota, a przejazd całej trasy zajmie Ci około 2,5 h.
  • 187 – autobus przejeżdża nieopodal stadionu, dlatego podróż umilać nam będzie czasem w niedzielne popołudnie ryk udekorowanych szalikami kibiców: „Leegiaaaaaaaaaa!”. Korzyść z owych współtowarzyszy podróży jest taka, że nieraz kanary boją się wsiadać.
  • 188 – diabli wiedzą skąd jedzie, ale jedzie na Lotnisko Okęcie. Jeśli się zagapimy i wysiądziemy na ostatnim przystanku to mamy pozamiatane. Dlaczego? Patrz autobus numer 154.
  • 189 (Mediolan) – jeździ zwykle po cztery sztuki na raz a potem długo długo nic. Wina korków, czy potrzeba czterech do brydża w zajezdni?
  • 190 (Chmarki) – linia łącząca centrum handlowe w Markach, Tesco i Carrefour na Pradze, Auchan na Woli i drugie Tesco, tym razem na Jelonkach. Jeśli chcesz się więc dowiedzieć, gdzie można najtaniej kupić bułki i kiełbasę, wystarczy krótka przejażdżka linią 190.
  • 192 – linia mająca na celu zmniejszenie tłoku w metrze na Ursynowie. W praktyce jednak autobusy często jeżdżą puste - mieszkańcy Ursynowa przyzwyczaili się już do podziemnej kolejki, którą można dojechać do celu o wiele szybciej.
  • 193 – linia ta jest zatłoczona przede wszystkim przez studentów SGGW i Wydziału Zarządzania UW, wszyscy inni pasażerowie są w niej zagrożeni i mogą się liczyć z tym, że nie wysiądą i wsiądą na przystanku innym niż ten, gdzie wysiadają lub wsiadają studenci. Kursuje tak często, że ostatecznie zawsze 193 jeżdżą parami.
  • 194 - kolejna linia-widmo, która nie wiadomo, ani kiedy przyjedzie, ani skąd. Łączy Cm. Wolski z osiedlem domków jednorodzinnych Gołąbki. Jedną z atrakcji na tej trasie jest ulica Dźwigowa - prawie w całości biegnie ona w tunelach, a po każdym większym deszczu zamienia się w rwący potok, przez co kierowcy i pasażerowie powinni byc wyposażeni w zestaw do nurkowania. W godzinach szczytu lepiej wysiądź z autobusu na początku tej ulicy - pieszo dogonisz dwa poprzednie kursy, gdyż tobie jej przejście zajmie niecałe 10 minut, natomiast pokonanie jej na czterech kołach to jakieś 40 minut.
  • 197 - dowozi pasażerów z Żoliborza na tyły Dworca Zachodniego. Na pętli przy dworcu zawsze czeka wataha żuli/dresiarzy/innego marginesu społecznego - jeśli uda Ci się przejść niezauważonym to masz szczęście. Jeśli nie - szpital jest bardzo blisko pętli.
  • 199 – część trasy tej linii wiedzie przez podwarszawskie Ząbki. Jako że jest to zwykła linia miejska, można sporo zaoszczędzić na biletach, ponieważ nie trzeba na nią kupować droższych biletów strefowych. Zapewne z tego powodu autobusy linii 199 bardzo często są zapchane do granic możliwości.
  • 201 – linia łącząca wielkie blokowisko na Bemowie z małym, zamieszkanym przez parę osób strzeżonym osiedlem przy Forcie Bema. Z okien autobusów tej linii można podziwiać głównie las oraz tereny wojskowe. Jeśli chcesz dostać się do centrum Warszawy z pętli przy Księcia Bolesława, czeka Cię jeszcze spacer do przystanku na Obozowej, jest jednak kilka przeszkód: samochody jadące niemalże po chodniku (tak tam jest wąsko) oraz niestrzeżony przejazd kolejowy (nigdy nie wiadomo kiedy zza zakrętu wyjedzie wprost na Ciebie pociąg).
  • 202 – tajemnicza linia na Targówku, której cel istnienia jest niewiadomy. W autobusie znajdują się maksymalnie dwie osoby na raz, w tym jedna wygląda na zmarłą kilka lat temu.
  • 205 - autobus ten pełni głównie funkcję dowożenia mieszkańców Żoliborza do Arkadii. Można w nim posłuchać ludzi chwalących się ostatnimi zakupami, często na tyłach autobusu siedzi także dzieciarnia puszczająca "wypasione techno" ze swoich komórek. Ponadto na żoliborskim odcinku trasy 205 odciąża i tak mało wykorzystywaną linię 197 - tym oto sposobem mamy kolejne autobusy wożące powietrze.Ciekawym punktem trasy jest zawrotka na rondzie przy centrum handlowym, która, w zależności od sprytu i odwagi kierowcy, może zając od kilku do kilkunastu minut.
  • 206 – Linia znikąd donikąd. Z zapyziałych Odolan w centrum miasta gdzie nie ma nawet asfaltu (ale są szyny) do tajemniczych rejonów Nowych Włoch. Skoro tam dojechała to znaczy ze potrzebna - przewozić powietrze. Linia zawsze ma zajęte tylko jedno miejsce siedzące. Kierowcy
  • 208 – przejeżdża obok osiedli przy wąskiej i dziurawej ulicy Włodarzewskiej. Jest to linia jedyna w swoim rodzaju, ponieważ... kursuje tylko w jedną stronę (kurs powrotny musisz odbyć na piechotę).
  • 211 – Dziwna linia kręcąca po Nowodworach, a potem do jakiegoś osiedla-widmo. Władze ZTM tak się nudziły, że z pięciominutowej trasy zrobiły 23-minutową.
  • 220 – pseudozastępstwo tramwajowej 20 która to po lesie jeździła. Wiec przyszedł czas na autobus. jeżdżący po lesie i leśnych duktach. wjeżdża w sam środek puszczy ma tam pętlę i zawraca. Można by rzec ze jest to transport leśnego powietrza do miasta. Szkoda ze nie jest obsługiwany większymi pojazdami - można by zabrać więcej powietrza. A co do zastępstwa lini... Z tramwajem pokrywają się dwa przystanki. ZTM stwierdziło, że to zastępstwo, więc musi wystarczyć

Specjalne

  • 900 – Z centrum na lotnisko za miastem.Zawsze załadowania, chociaż jeździ raz w roku podczas pikniku lotniczego. Linia ta charakteryzuje się syndromem 154 i 188 (jeśli będziesz chciał wsiąść w Wiązownie na przystanku dla wysiadających, kierowcy dosłownie cię zniszczą....)

Zwykłe okresowe

Są to linie, które na czaas kryzysu a i nie tylko jeżdzą bez paliwa.Rano są spychane z zajezdni, tak dojeżdzą do końca szczytu. Potem znowu są rozpędzane na górce i jeżdzą do wczesnego wieczora. Oczywiście wiele nie jeździ w dni świąteczne tak żeby komuś namieszać.

  • 305 – mały busik rozwożący ludzi po niewielkich leśnych osiedlach gdzieś na krańcach Warszawy.
  • 306 – autobus rekreacyjny, dla pasażerów typu „jeżdżę, bo lubię”. Wozi głównie działkowiczów na działki. Można zaobserwować ciekawą prawidłowość. W stronę Kabat jeździ zadziwiająco punktualnie, natomiast w kierunku przeciwnym zamienia się w klasyczny autobus widmo.
  • 311 – Autobus urzędowy łączy wielkie osiedle z urzędem dzielnicy przez duże osiedle, pełniący funkcję taksówki dla radnych. Takie małe to to że ledwo można zauważyć a wraz puste i nawet się spóźnia.
  • 326 – autobus ten posiada jedną z najdłuższych tras w Warszawie. Pomyka przez mało komu znane zakamarki Stolicy. Z Bródna na Plac Hallera jedzie około 30 min. Na piechotę dojdziesz w 10.
  • 394 – linia dla osób leniwych. Ma na swojej trasie tylko 5 przystanków, jest prawdopodobnie najkrótszą linią w mieście. Pokonanie całego tego dystansu pieszo zajmuje mniej czasu niż czekanie na autobus.

Przyspieszone okresowe

Takie same ja powyższe, ale ponieważ są dłuższe zatem by móc dojeździć z rozpędu nie zatrzymują się na jednym-dwóch w porywach trzech przystankach.

  • 401 - linia, która na lewym brzegu Wisły jeździ pełna, a na prawy wjeżdża pusta z uwagi na przejazd przez wawerskie pola z kapustą. Słynie z wysokiej częstotliwości oraz dużego spóźniania się. Liczba wolnego miejsca w autobusie pozwala pasażerom urządzić biesiadę z możliwością zatańczenia kankana. Jest to efekt błędnej symulacji jaka wyszła pracownikom ZTM podczas gry w Transport Tycoon. Jest jednak bardzo lubiana przez kierowców ze względu na prawie godzinne postoje na pętlach.
  • 408 - jedna z dłuższych linii w Warszawie, łącząca blokowisko Os. Górczewska z osadą Mokry Ług. Kursuje tylko w godzinach szczytu, ale nie zdziw się, jak zobaczysz ją na przystanku np. koło 11:00 czy 21:00 - to tylko opóźnione o 2-3 godziny kursy, które kierowcy muszą wyrobic do końca. Proponuję zabrac w zestawie podręcznym gaśnicę na przejażdżkę tą linią - kursujące na niej Neoplany i Solarisy wykazują się łatwopalnością!!! Na szczęście zagrożenia rozległymi poparzeniami to już przeszłość, linia 408 nie dawno została zlikwidowana, jakaż to ulga!!!!!!
  • 409 - weekendowy ekspresy z końcowej stacji metra na Cm. Północny. Ma tylko jeden przystanek pośredni (przy innej bramie cmentarza niż pętla). Zawsze pełen babć, bo jeździ na Cmentarz Północny.
  • 410 (Kameleon) – zmienia non stop swoją trasę. Na początku swojego istnienia było to drugie 522, potem linia kończyła trasę przy Dworcu Zachodnim. Następnie na jakiś czas zniknęła, by potem odrodzić się jako połączenie linii 310 i 403 (ale trochę to dziwne, bo 310 + 403 = 713...) Obecnie można tym przejechać wszerz całą Warszawę, o ile znów za parę dni nie zmieni się trasa.

Przyspieszone

  • 500 – chyba jedyny autobus w Warszawie, który można by było naprawdę nazwać "przyspieszonym". Jest jednak mały szkopuł - z Centrum na Bródno można się dostać naprawdę szybko, jednak pokonanie tej trasy z powrotem zajmuje o wiele więcej czasu, szczególnie po południu i wieczorem.
  • 501 – tutaj zawsze trafisz na babcię autobusową, szczególnie na bemowskim odcinku trasy. Co najdziwniejsze, im bliżej Centrum, tym łatwiej znaleźć wolne miejsce siedzące. Południowa częśc trasy to skrócona wersja linii 519.
  • 503 – nudzisz się, nie masz żadnych planów na cały dzień? Wsiądź w 503 i przejedź całą trasę od początku do końca i z powrotem - przynajmniej pół dnia Ci jakoś zleci. Nie zapomnij zabrać ze sobą biletu (najlepiej dobowego) - kanary sobie wyjątkowo upodobały tę linię. Jest to najdłuższa linia autobusowa w Stolicy.
  • 504 - w godzinach szczytu autobusy na tej linii biją rekordy pojemności, natomiast w pozostałej części dnia znajdziesz w nich miejsca leżące. Na pętli na Dw. Centralnym przystanek ma zlokalizowany na postoju taksówek, co by podebrac trochę klientów. Bardzo dobra linia dla mających za dużo wolnego czasu - z centrum na Kabaty dojedziesz metrem 3 razy szybciej niż zwiedzając po drodze Ochotę, Rakowiec,okolice lotniska, biurowce na Służewcu Galerię Mokotów, tor wyścigów konnych i różne zakamarki ursynowsko-natolińskie.
  • 505 - pomaga tramwajom na ul. Puławskiej przewozic pasażerów, kursując raz na godzinę. Zawsze znajdą się jednak pasażerowie cierpiący na nadmiar wolnego czasu, cierpliwie oczekujący na to Libero.
  • 506 – Łączy Bródno z Bemowem. Obsługiwana tylko przez nowoczesne, wysokopodłogowe 40 letnie Ikarusy.
  • 507 (Need For Speed) – uwaga: nigdy nie siadaj na samym końcu autobusu tej linii! Powód? Możesz bardzo boleśnie odczuć przejazd wiaduktem nad torami na Powstańców Śląskich. Bardzo często na tej linii można spotkać kierowców którzy chyba nagrali się w Need For Speed – jadą z maksymalną prędkością, nie zwracając uwagi na nic (a zwłaszcza na nierówności na drodze).
  • 510 – sauna jest za droga. Latem śmiało można się poodchudzać, zwiedzając Warszawę w tej oto linii. Wsiadasz w zabieganym, głośnym centrum, a wysiadasz ... no właśnie. Dobrze, że wybudowano tam pętlę, bo tak to można by tam zboże siać.
  • 511 – ewenement na skalę światową – linia przyspieszona poruszająca się z prędkością dochodzącą w porywach do 20 km/h. Jak się okazuje, nawet takie małe, zwinne autobusiki obsługujące tę linię nie dają sobie rady z korkami na Moście Grota i Modlińskiej.
  • 512 – z Zacisza na Szczęśliwice, przez Tamkę, Świętokrzyską, Centrum i Żwirki i Wigury, co oznacza, że zawsze spotkasz znajomego studenta UW, któremu albo nie chce się wejść na skarpę, albo właśnie jedzie do metra, albo na basen. Nikt jeszcze nie widział autobusu niskopodłogowego tej linii. Na przystankach przed mostem pustoszeje - pieszo będzie szybciej.
  • 516 – linia, której celem jest przewożenie świeżego wiślanego powietrza z Nowodworów na pętlę Żerań, gdzie powietrze jest mniej świeże.
  • 517 – linia podobna w swoich założeniach do 190, również łączy kilka dużych hipermarketów. Przejeżdża jednak przez ścisłe centrum miasta, a co za tym idzie, znalezienie wolnego miejsca siedzącego (a niekiedy nawet i stojącego) graniczy z cudem. Ponadto autobusy linii 517 są jak nieszczęście: jeżdżą parami.
  • 519 – linia istniejąca tylko po to, by sfrustrowani kierowcy mogli sobie depnąć w gaz Przyczółkową na Powsin. Dowód na to, że Ikarusy mogą wyciągnąć 80km/h Jeździ też na Stare Kabaty, ponieważ wychodzi to taniej niż zlikwidowanie wszystkich dwóch przystanków na tamtej trasie. Uważaj w letnie weekendy - brak nawet miejsc stojących!!!
  • 521 – legendarna linia łącząca Warszawę z linią Otwocką. Różnorodność kanarów czyni ją bardzo atrakcyjną dla uczniów i studentów wracających ze szkoły. Do niedawna jedyne miejskie połączenie z płd-wsch częścią Wawy. Z Falenicy w 15 minut jesteś w stanie dojść do stolicy kalifornijskiego punk rocka oraz jednej z najbogatszych gmin w Polsce - Józefowa, zwanego San Jose. Niektórzy kierowcy 521 potrafią zdezelowanym, przegubowym Ikarusem dojechać z Centrum do Traktu Lubelskiego w 10 minut.
  • 522 – zaczyna swoją trasę przy torach kolejowych, by potem kluczyć wąskimi uliczkami gdzieś na dalekiej Woli i przewieźć pasażerów przez całe miasto do McDonalds'a w Wilanowie.
  • 523 – tutaj znajdziesz miejscówkę wtedy i tylko wtedy, gdy wsiądziesz na pętli. Autobusy te są zawsze załadowane, zwłaszcza babciami autobusowymi oraz turystami, których jest pełno w okolicach Dworca Zachodniego. W tym miejscu ryzyko przypadkowego oberwania plecakiem czy inną torbą jest bardzo wysokie.
  • 525 – czyli z Centrum na zadupie. Bardzo szybko wywiezie pasażerów z Dworca Centralnego prosto do lasu.
  • 527 – całe szczęście, mieszkańcy Targówka mogą szybko wybrać się do Mekki Warszawiaków, Arkadii. Aby było więcej miejsca dla mieszkańców osiedla Skarbka z Dziur, nie zatrzymuje się na przystanku przy cmentarzu.

Zwykłe podmiejskie

  • 702 - słynna w pełni darmowa linia do Otwocka. Jak mawiają najstarsi użytkownicy, niegdyś uczniowie, dzisiaj wysoko-kwalifikowani specjaliści - nigdy, ale to nigdy nie było w niej Kanara. Prawdopodobnie spowodowane jest to faktem, iż w Otwocku mieszka dużo dresów i w obawie o przednie zęby kontrolerzy nie jadą tą linią dalej niż za Płowiecką.
  • 703 – podmiejska linia działkowa. Jej jedyne zastosowanie to pomaganie 711 i przewożenie dziadków na działki pod Warszawą. Toteż nie musi mieć wcale jakiegoś znośnego rozkładu ważne że pojawi się raz na półtorej godziny. Niewskazane jest podróżować 703 w okresie działkowym bo można nadziać się na grabie, piłę, sadzonki pomidorów, czy inne przybory działkowe. W obie strony. Linia ze względu na korki w Kajetanach nie ma stałego rozkładu jazdy i takt 90-30 ulega poluzowaniu.
  • 704 – Linia transportująca zapracowanych ludzi i emerytów z Warszawy do swoich wylęgarni i działek w podwarszawskim Halinowie. Trasa od Ronda Wiatraczna do PKP Halinów (Polska Kraść Pozwala), droga, którą sunie tabor nie należy do skomplikowanych, przez 35 minut prosto i skręca w lewo do bajecznej krainy Halinów. Autobusy (jeden przerdzewiały Ikarus oraz ekskluzywny Solaris) kursują co 50 minut, więc jeżeli jakiś nam ucieknie można bez problemu iść na zakupy, następnie do domu, zjeść coś i iść na przystanek i tam jeszcze na niego poczekać. Jeżeli chodzi o miejsca stojące (o siedzących nie ma co nawet marzyć, bo emerytowana społeczność Polski już tam siedzi zanim autobus dojedzie do pętli) to takich nie ma. Człowiek w takim autobusie lewituje od naporu pasażerów! Linia ma także swoich zwolenników wśród amatorów tanich win oraz podpałek do grilla. Jeżeli cały tył autobusu jest pusty to znaczy, że podróżuje z nami jeden z "VIP-ów".
  • 705 – Linia dowożąca uciekinierów z Warszawy do ich domków na Kobiałce, Szamocinie, w Grabinie, Kątach i Nieporęcie. Często spotkasz tu trzech "rezydentów", którzy wsiadają już na pętli Żerań FSO – możesz wtedy posłuchać ich życiowych refleksji i wziąć udział w głębokiej, filozoficznej dyskusji. Ładniejsze autobusy tylko weekendowo, ewentualnie jeśli dystrybutor ma dobry humor, to w tygodniu.
  • 706 – (hipermarketowa linia real) – łączy dwa centra handlowe tej samej sieci. Real Okęcie i Real Janki. Ogólnie linia korek, czas przejazdu nieznany ze względu na korki raszyńskie. Tutaj mamy możliwość poznać rożne rodzaje ludzkiej odporności psychicznej na fakt istnienia korka. Na takich co się tym nie przejmują i wyciągają sobie drugie śniadanie a w skrajnych wypadkach i trzecie śniadanie czytając gazety, takich co to po upłynięciu przewidywanego czasu przejazdu zaczynają czytać gazety współpasażerów i takich co aby szybciej się dostać do miasta opuszczają ja na dowolnym przystanku – pieszo wyprzedzają linie o pół godziny. Kierowca nie prowadzi biblioteki.
  • 709 – charakteryzuje się średnią prędkością poniżej 20 km/h oraz najgorszym możliwym taborem (bo nowszy był demolowany wieczorem przez lokalnych watażków). Podobno deficytowa. Kierowcy zawsze włączają ogrzewanie, które uwalnia wolne smrodniki u pasażerów, którzy się nie myją. Jeśli kurs realizowany jest przez czarter typu Ikarus, nazywamy 709 również autobusem muzycznym, ze względu na skrzypienie gumy na przegubie w trakcie jazdy oraz drżenie szyb w czasie postoju.
  • 711 – zwana jedenastką. Linia posiadająca trasę w kształcie półnuty. Z tym że jeśli by odnieść kształt trasy do jej czasu przejazdu to z powodzeniem można by zagrać wszystkie symfonie Beethovena i Marsz pogrzebowy Chopina tuz przy końcu trasy. Tabor linii powala kontrastowością, można trafić abo na nowego solarisa z klimą cichutkiego i ogólnie cacko albo zobaczyć starego ikarusa co przekroczył wszelkie normy unijne.
  • 712 - z Warszawy do Warszawy przez Puszczę Kampinoską. W letnie weekendy zapełniają ją wszelkiej maści spacerowicze i letnicy, natomiast przez resztę roku dowozi do miasta kampinoskie powietrze.
  • 717 – jedyna taka linia, która powoduje załamanie na twarzy czekających na przystanku koło Blue City i tylko ona dowozi niezłomnych mieszkańców Piastowa do Tesco. Rzadko kto przedziera się przez wrota czasu i dojeżdża do Warszawy.
  • 719 – Klasyczna linia „sardynkowa”, przy odrobinie szczęścia można zobaczyć jak do zwykłego Ikarusa wchodzi 300 osób na raz, poza ludźmi rozpłaszczonymi na szybie można oglądać całą gamę kończyn wystających przez wszystkie możliwe otwory (mowa o rękach, nogach, głowach oraz innych niezidentyfikowanych wypustach ciała wystających przez okna, dach itp.), warty zobaczenia jest także efekt "autobusowego napięcia powierzchniowego" im większy wskaźnik tym dalej wypadną ludzie po otwarciu drzwi. Oczywiście przy braku szczęścia będzie się jedyną istotą ludzką w autobusie poza kierowcą. Kierowcy tej linii są alternatywni i nie poddają się takim banałom jak rozkład jazdy czy trasa przejazdu.
  • 726 - Klasyczna linia ,,sardynkowa , przy odrobinie szczęścia można zobaczyć jak do zwykłego Moblisa wchodzi 852 osób na trzy, poza ludźmi rozpłaszczonymi na szybie można oglądać całą gamę kończyn wystających przez wszystkie możliwe otwory (mowa o rękach, nogach, głowach oraz innych niezidentyfikowanych wypustach ciała wystających przez okna, dach itp.), watry zobaczenia jest także efekt "autobusowego napięcia powierzchniowego" im większy wskaźnik tym dalej wypadną ludzie po otwarciu drzwi. Oczywiście przy braku szczęścia będzie się jedyną isotą ludzka w autobusie poza kierowcą. Kierowcy tej linii są alternatywni i nie poddają się takim banałom jak rozkład jazdy czy trasa przejadzu.
  • 729 – Niezwykła linia obsługiwana przez jednego Solarisa 12, pomijając zawartość autobusu, cechuje się ona niezwykła częstotliwością kursowania: jeden (jedyny) autobus przyjeżdża co półtorej godziny (w porywach do trzech) i potrafi pokonać jedną, i tę samą trasę w czasie od 30 minut do 2 godzin w zależności od: dnia tygodnia, aktualnego kursu soku pomarańczowego na giełdzie, ilości spitych zwłok wypadających na przystanku i humoru kierowcy.
  • 731 – Linia wywożąca skazańców do Starostwa Powiatowego w Legionowie, jeśli będziesz miał więcej szczęścia niż zwycięzca w totka i znajdziesz w nim miejsce stojące spokojnie będziesz mógł posłuchać od babć jadących na cmentarz jak to Stasiek wstał z grobu, czy najnowszych wieści świata informatyki(głównie o nowym update w Tibii) od dzieciarni dojeżdżających nim do swoich podstawówek. O ile na początku trasy z Żerania jedzie sensownie to nie wiadomo po kiego grzyba okrąża pół Legionowa co zajmuje mu 3/4 czasu dojazdu z pierwszego do ostatniego przystanku. Linia jest obsługiwana przez wiecznie psujące się Ikarusy i nie psujące się niskopodłogowe Many. kursuje dość często, bo co 15 minut, mimo wszystko wejście do niego graniczy z cudem. Jeśli na Modlińskiej coś się stało i droga była nieprzejezdna to jeżdżą trójkami.
  • 732 - Linia dowożąca dzieciarnię z Marek do bródnowskich (i nie tylko) gimnazjów. Przeżycie w tym autobusie graniczy z cudem, zwłaszcza w godzinach porannych.
  • 733 – Linia o iście pekaesowskim rozkładzie. Co grosza, dociera nawet tam gdzie PKSy nie docierają.
  • 735 – Klon 705, tylko w jednym miejscu inaczej skręca. Tabor to krótkie Ikarusy, więc przy większym tłoku mogą wypadać drzwi, co już się zdarzało.
  • 737 - Klon 732, tylko w jednym miejscu inaczej skręca. Tabor to krótkie Ikarusy, więc przy większym tłoku mogą wypadać drzwi, co już się zdarzało.

Podmiejskie okresowe

  • 804 – linia stworzona po to by zmniejszać bezrobocie, dojeżdżająca do Legionowa przez Rembelszczyznę, Kąty Węgierskie i Józefów. Wozi głownie powietrze.
  • 807 – druga, po 175, ulubiona linia kieszonkowców. Zawiezie pasażerów z lotniska Okęcie do Piaseczna, zahaczając po drodze o słynną miejscowość Magdalenka. Jeśli chcesz się przejechać autobusem 807, znajdź sobie jakiegoś ochroniarza do towarzystwa.
  • 871 - trzecia, po 709 ulubiona linia kieszonkowców. Zawiezie pasażerów Metra Wilanowska do Piaseczna, zahaczając po drodze o słynną miejscowość Piaseczno. Jeśli chcesz się przejechać autobusem 871, znajdź sobie jakiegoś ochroniarza do towarzystwa.

Ekspresowe

  • E-1 (Erazm) – łączy ze sobą jakąś mokotowską wieś i Chomiczówkę, Chomiczówkę, pierwszą dziewczynę i pierwszą lufkę.
  • E-2 (Edward) – pojechać se możesz z Wilanowa do Carrefoura. Najfajniejszy autobus w Warszawie.
  • E-3 – od brudnego dworca Centralnego do brudnego Bródna.
  • E-4 – w kilkanaście sekund dojedziesz ze stacji metra Marymont na Tarchomin. Linia szybsza niż światło. Kursuje co 3 minuty, żeby muchy tam jeżdżące miały wolne wszystkie siedzenia. Fenomenem tej linii jest fakt, iż zawsze ciężko się do niego dostać. Jadąc rano do pracy wybierz lepiej rower, chyba że lubisz trenować w autobusie jazdę na 1 nodze bez trzymanki. Jeśli jesteś turystą i chcesz dostać się do metra, skorzystaj z tej linii, a po zakończonej trasie daj się ponieść tłumowi.
  • E-5 – od Miśków do miśków.
  • E-6 – linia międzypokoleniowa: ze Starego Miasta na Nowe Bemowo.
  • E-8 – jest to niemalże stuprocentowy klon linii E-4, jednak ósemką można dojechać kawałeczek dalej (do Nowodworów). Linia ta ma na swojej trasie tylko 4 przystanki, jednak przejazd między nimi może trwać bardzo długo - ulica Modlińska jest non stop zakorkowana.
  • E-9 - dojedziesz tylko do własnej wanny.

Nocne

  • N01 – robi pół okrążenia wokół Warszawy. Po przejechaniu całej trasy można się przesiąść w N02, pojechać do końca i na drugim końcu miasta znowu wsiąść w N01. Zwany noclegownią: liczni klienci korzystający z linii N01 jako hotelu cenią sobie atmosferę ciszy i spokoju, jaka panuje w autobusie. Większą część pasażerów stanowią jednak nie oni, tylko ludzie, którzy wsiedli do autobusu przez pomyłkę, bo myśleli, że jedzie on na Centralny. Umożliwia sztukę niewyobrażalną za dnia - dojechanie z (niemal) Ursusa w 15 min. na Służew lub w 20 min. na Bielany.
  • N02 – robi drugie, większe pół okrążenia wokół Warszawy. Z dnia na dzień pobijane są tu rekordy prędkości gniota (Jelcza M121M).
  • N22 – gdyby zostałaby skrócona do Gocławia, nikt by tego nie zauważył. Do Gocławia zapełniona po dach. Dalej jedyną rolą tej linii jest przedwczesne budzenie mieszkańców podwarszawskich wiosek (Anin, Radość, itp.) głośnymi silnikami Ikarusów. Jeżeli raz w tygodniu skorzystają z niej wawerscy kierowcy z Zajezdni Ostrobramska to będzie sukces.
  • N32 – jedyna w Warszawie linia nocna nie jadąca na zadupie, dlatego też jedyna odwiedzana przez kanarów (inna sprawa, że zawsze to ci sami dwaj ziutkowie, których można rozpoznać po rozmowach z grupką ochroniarzy przy Centralnym). Jeżeli będziesz chciał kupić bilet u kierowcy innej linii niż N32, zostaniesz przez niego wyśmiany. Oczywiście, aby zachować pozory "nowoczesności" Warszawy obsługiwana Solarisami. W założeniu ma wozić pasażerów z/do lotniska (tym polecamy jednak taksówkę), w praktyce wozi podpitych studenciaków z okolic Pól Mokotowskich.
  • N50 – wożący muchy peryferyjny busik, kursujący sześć razy w tygodniu. Atrakcja polega na tym, że jazda nocnym autobusem do Konstancina. jest 2 razy tańsza niż dziennym, ale nawet to nie przekonuje ludu do korzystania z N50. Kolejna atrakcja to niesławny Mirków, przez który przejeżdża.
  • N62 - jeśli chcesz przywitać się z miłym, śpiącym panem żulem lub pijanym mężczyzną w stroju treningowym, przejedź się tą linią. Około 0-2 w nocy podczas weekendów gratulujemy, jeśli uda ci się do tego autobusu wsiąść dalej, niż na Centralnym. Atrakcje gwarantowane, ponieważ jedzie na Wołomin.
  • N72 – Linia Centrum – Aleksandrów (często zwane Kambodżą), często kursuje tylko w jedną stronę (w stronę Aleksadrowa) z powodu różnych awarii na tamtejszej pętli. Trasa tej linii ułożona jest w charakterystyczny labirynt dla urozmaicenia podróży, tak więc kręci się ona 3 razy w kółko Gocławia, wspomaga to zwracanie przez pasażerów wcześniej spożytych posiłków (czasem zaznaczone są nimi fotele w autobusie). Dowozi ona nowych ludzi do bicia dla urządzających sobie imprezę na przystankach mieszkańców Kambodży zwanych popularnie Dresami. W autobusach tej linii panuje zawsze świąteczna atmosfera, ludzie śpiewają kolędy i nie tylko.
  • N75 – Linia jadąca do Karczewa. Nikt nie potrafi wytłumaczyć tego, że autobus wraca do Centrum w jednym kawałku. Pierwszy i ostatni kurs (skrócony do granicy Warszawy z Józefowem) obsługiwany Scaniami, pozostałe autobusy to Ikarusy i jeden gniot, modele specjalnie zaprojektowane do pokonywania karczewskich wertepów. Kierowcy szkoleni w zakresie samoobrony.
  • N88 – Nocny podmiejski – cudo na kółkach, dosłownie i w przenośni. Ma dwie zalety 1. Jest. 2. Jedzie zgodnie z rozkładem przez Raszyn (patrz linia 706). Inną niewątpliwą zaleta jest kursowanie do Centrum Handlowego Janki w czasie kiedy jest ono nieczynne.

Zobacz też