Lewis Hamilton

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 18:54, 20 paź 2014 autorstwa ZelDelet (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to 31.0.200.105. Autor wycofanej wersji to 162.213.209.228.)
Lewis zauroczony urodą Rona Dennisa

Hamilton nie dorasta Kubicy do pięt.

Niki Lauda o wzroście Lewisa

Lewis Hamilton może rywalizować z Timo Glockiem o palmę pierwszeństwa w ilości wykręconych piruetów.

Andrzej Borowczyk o umiejętnościach Lewisa Hamiltona

Wyraźnie widać, że Lewis Hamilton całkowicie sobie nie radzi z presją, jaką wytwarzają wokół niego kibice.

Jasiu Śmietana o swoim idolu

Jeszcze nikt w historii F1 nie przegrał mistrzostw w tak frajerski sposób!

Anonimowy redaktor Dziennika

Stałem sobie pod światłem, gdy nagle w tył wjechał mi jakiś daltonista!

Kimi Raikkonen o Lewisie

Szablon:Tbrytyjski kierowca wyścigowy, niedoszły mistrz świata F1 w roku 2007, a także fałszywy mistrz z roku 2008.

Początki

Lewis zaczynał swoją karierę jako górnik w jednej z wałbrzyskich kopalni. Marząc, że kiedyś zostanie kierowcą wyścigowym, po kryjomu wynosił w pudełku na śniadanie laski dynamitu, by opędzlować je na czarnym rynku. Po latach ciężkiej pracy w ciemnicy młodziutki Lewis obejrzał film pt. „Chłopaki nie płaczą” i zrozumiał, że ma dosyć swego życia i zmotywowany słowami filmowego Laski postanowił porzucić wszystko i uciec do Wielkiej Brytanii wraz ze swoimi oszczędnościami. Jako, że ktoś doliczył się braku materiałów wybuchowych, Lewis musiał faktycznie się zaszyć. Poprosił zatem ojca o bilet do Anglii, uznając, że czas się wykąpać, bo wyglądał jak asfalt, jednak jego ojciec stwierdził, że jako Murzyn lepiej się sprzeda.

Kariera

Po paru zwycięstwach (większość zawodników nie kończyła rywalizacji) w kilku mistrzostwach kartingowych, w wieku 12 lat, dzięki ogromnemu szczęściu i znajomościom Lewis został przyjęty do programu rozwojowego młodych kierowców McLarena. Wcześniej brał udział w Brytyjskiej Formule Renault bezskutecznie próbując dorównać byczkom. W 2000 roku był także mistrzem Europy w kartingu.

W 2005 roku niespodziewanie został mistrzem F3 EuroSeries. Dzięki ogromnemu budżetowi i plecom tatusia Lewiska, dostał angaż do serii GP2 w roku 2006, zastępując ubiegłorocznego mistrza Nico Rosberga, który już rozpoczął starty w Formule 1. Jego największym rywalem był Nelson Ângelo Piquet, syn trzykrotnego mistrza Formuły 1 – Nelsona Piqueta, który ostatecznie stracił szanse na tytuł po przedostatnim wyścigu sezonu na torze Monza we Włoszech. W tym też sezonie wszyscy robili tak, aby to Lewis zdobył mistrzostwo.

Formuła 1

Lewis ścigał się od najmłodszych lat

Lewis natychmiast stał się popularny w F1, a to za sprawą kilku rzeczy:

  • dobrych wyników;
  • ojca (który jako prawny opiekun jeździ z nim na każdy wyścig);
  • temu, że nawet nie próbował szampana na mecie i oglądał się za chłopcami.

Początkowo kibice Lewisa twierdzili, że dba o mistrzowską formę, jednak pojawiło się zdjęcie, które przedstawiało idącego niecodziennie ubranego Adriana Sutila trzymając za rękę rozradowanego Lewusa. Opinia publiczna była zszokowana. Nie dość, że pierwszy czarnoskóry kierowca w F1, to jeszcze gej! Na nic się zdały oświadczenia tatusia Lewisa i Rona Dennisa – przeciwnicy młodej gwiazdy rozpoczęli brudną kampanię przeciwko Brytyjczykowi, zaś firma Milton zaczęła narzekać na drastycznie zmniejszone zyski.

Kompromitujące zdjęcie w kulisach F1.

Zamieszanie medialne wokół osoby Lewisa spowodowały chwilowy spadek formy. Jego ojciec natychmiast zareagował dając synowi całodobowy nadzór rodzicielski. Miał całkowity zakaz imprezowania, picia napoi wysokooktanowych i podrywania dupeczek. Ojciec mając dobry gust załatwiał kobiety i z czasem wszyscy zapomnieli o intrygujących fotkach. Dzięki ciężkiej pracy ojca, Lewis nie schodził z podium aż do GP Kanady. To właśnie na torze Gillesa Villeneuve'a po raz pierwszy wygrał wyścig F1, jednak po raz kolejny Lewis stracił w oczach kibiców po tym, jak na wieść o bardzo ciężkim wypadku Roberta Kubicy, z którym ścigał się jeszcze w Polsce na taczkach, nie tylko nie okazywał zmartwienia czy współczucia, a jeszcze cieszył się jak Mateja po stumetrowym skoku.

Lewus

Lewis bardzo szybko stał się supergwiazdą, ale również zdobył wrogów. W Hiszpanii stał się wrogiem publicznym nr 1, podejmując walkę ze starym wyjadaczem – Fernando Alonso. Czasem dzięki niesamowitemu szczęściu wychodził zwycięsko z pojedynków, a czasem popełniał błędy, których amatorzy by się wstydzili i zmienili nicki w ligach rFactora. Takie idiotyczne wpadki zaczęły się przydarzać Lewisowi wraz ze wzrostem presji. Im bliżej końca sezonu, tym częściej się kompromitował. Z czasem stara ksywka z podstawówki Lewus przyległa do niego na stałe.

Cud w Interlagos

Zamyślony zapomniał o kończącej się prostej

Po fascynującym sezonie i kretyńskiej wpadce w Chinach, Hamilton zrównał się punktami z partnerem z teamu Fernando Alonso, który twierdzi, że nie ma szans na tytuł, bo Hamilton jest pupilkiem FIA i jest faworyzowany w McLarenie. Zaargumentował to incydentem z Japonii, kiedy to w trudnych warunkach Lewus nie radził sobie i gdy Robert Kubica wyprzedzał wleczącego się marudera, Hamilton uderzył w Polaka i obaj zakręcili spina bez większych skutków. Sędziowie stwierdzili, że było to celowe uderzenie i ukarali za to... Kubicę.

W ostatnim wyścigu w Brazylii Hamilton pogubił się w kwalifikacjach i dał ciała, ale czarne chmury dopiero nadciągały. Pierwsze dwa pola startowe należały do kierowców Ferrari, a dalej oba McLareny. Cwany lis Felipe Massa zablokował Fernando Alonso i Hiszpan musiał odpierać ataki Lewusa. Na trzecim zakręcie Lewus podpalił się na zwycięstwo i zapomniawszy o istnieniu hamulców wyleciał z toru. Miał jednak więcej szczęścia niż rozumu i powrócił do ścigania tracąc kilka pozycji.

W pogoni „za wszelką cenę” Hamilton popełnił kolejny błąd i wcisnął przycisk przestawiający oprogramowanie skrzyni biegów na proces startu i to go wyeliminowało z walki o tytuł. Mistrzostwa wygrał kierowca, który miał tylko czysto teoretyczne szanse, jednak F1 pokazała, jak bardzo jest nieprzewidywalna.

Czerwone światło

Podczas GP Kanady 2008, gdy na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa, a boksy zostały otwarte, wszyscy kierowcy udali się na wymianę opon. Wśród nich oczywiście Hamilton, ale oprócz tego aktualny lider Kimi Raikkonen oraz Robert Kubica. Jako, że wyjazd Safety Cara wiąże się ze sporym zamieszaniem, aby go zmniejszyć na końcu alei serwisowej zapalone zostało czerwone światło, aby kierowcy poczekali aż inni przejadą, a nie pchali się „na chama”. Czerwone światło świeci, Raikkonen się zatrzymuje, Kubica się zatrzymuje, a Lewis... uderza z prędkością 80km/h w tył Kimiego. Dzięki temu zdarzeniu Kubica wygrał ten wyścig.

Po wyścigu Ron Dennis podszedł do Hamiltona i na spokojnie mu wszystko wytłumaczył. Na koniec dodał: I pamiętaj! Czerwone – stój!. Kolejny wyścig odbywał się we Francji. Hamilton jechał drugi. Prowadził Felipe Massa. Lewis zbliżał się do niego bardzo szybko. Wydawało się, że za chwile go wyprzedzi. Wtedy przypomniał sobie jednak słowa wujka Rona Czerwone – stój!. Massa swoim czerwonym Ferrari odjechał daleko, a Hamilton przyjechał kilkanaście sekund za nim. Ostatecznie dzięki układom Rona z Toyotą, Timo Glock przepuścił Brytyjczyka i to on został mistrzem, a nie Massa, zostając tym samym najgorszym w historii triumfatorem serii. Rok później wyszło na jaw, iż Nelson Piquet Jr specjalnie rozbił bolid, aby mógł wygrać Alonso. Ostatecznie dzięki temu, iż ówczesnym prezydentem FIA był Brytyjczyk-erotoman Max Mosley, Hamilton zachował mistrzostwo (choć powinien je stracić, ponieważ GP Singapuru nie było ważne przez ustawione wyniki).

Kolejne lata

W 2009 roku Hamilton nie dawał sobie rady w bolidzie. Słabsza maszyna wypiętnowała jego nie tak rewelacyjne umiejętności. Najczęściej widocznego Lewisa widzieliśmy w roli "rolnika", ponieważ często wypadał z toru i orał trawę. Zespół nie mogąc go w pełni wesprzeć, przekazał tak samo dobry pojazd Heikkiemu Kovalainenowi, dzięki czemu Fin okazywał się lepszy. Sfrustrowany Lewis powiedział, iż bolid nadaje się na złom i że jeżeli nie dostanie szybkiej maszyny, "odejdzie z zespołu". Po GP Australii, gdzie oszukał sędziów, chciał kończyć karierę. Jego ojciec, Anthony, przemówił mu jednak do rozumu i Brytyjczyk został. W końcowej fazie mistrzostw zespół, dzięki wytężonej pracy 24h na dobę, wreszcie przygotował właściwą furmankę dla miszcza świata. Mając najlepszy wóz w stawce Lewis znowu zaczął „zachwycać”, jednak podczas GP Abu Zabi po raz pierwszy jego maszyna odmówiła posłuszeństwa.

W sezonie 2010 nowym partnerem Hamiltona został Jenson Button - aktualny czempion. Zespół nie mógł więc zrobić z Lewisa pełnoprawnego lidera zespołu, a kiedy okazało się, iż starszy z Anglików zaczyna objeżdżać młodszego, Jenson stał się równoprawnym kierowcą. Hamilton dość zazwyczaj przyjeżdżał przed Buttonem, jednak głównie dzięki temu, iż Jenson musiał odrabiać starty przez gorszą strategię. Kilkakrotnie o mały włos nie stracił na jego rzecz pozycji.

W roku 2011 Jenson już w pełni zaaklimatyzował się w zespole i pokazał młodemu, jak się jeździ. Sfrustrowany Lewis obrażał się na innych zawodników m.in. Pastora Maldonado czy Felipe Massę, za blokowanie go w wyścigu. Z tym drugim miał wiele kolizji, w większości spowodowanych przez Anglika. Brytyjczyk zwyciężył trzykrotnie w dość sprzyjających okolicznościach. W Chinach dzięki złej strategii Vettela, w Niemczech dzięki uprzejmości Alonso, który go "przepuścił", a także w Abu Zabi, gdzie zespół celowo uszkodził KERS Buttonowi, aby ten nie mógł go dogonić, a także awarii Vettela. W ostatecznym rozrachunku byli traktowani na równych zasadach i w ogólnym zestawieniu Hamilton dostał sromotne lanie od Jensona.

W 2012 roku Hamilton po raz pierwszy w karierze nie popełniał głupich błędów. Mimo to kilkakrotnie odpadł z wyścigu, po kolizjach z Maldonado (w Walencji), Grosjean (w Belgii) oraz Hulkenbergiem (w Brazylii). Za każdym razem to ich rywale byli winni, ale gdyby nie chorobliwa ambicja bycia pierwszym, do takowych by nie doszło. Mając najszybszy bolid w stawce, brylował w kwalifikacjach, jednak w wyścigach było różnie. Po tym, jak jego partner nie dał mu szans w Australii, nakazał zespołowi "spowolnić" Jensona i pracować na niego. Okazało się to błędne, ponieważ zespół nie dość, iż przegrał rywalizację o tytuł konstruktorów z Red Bull Racing i Scuderią Ferrari, to jeszcze on sam zajął ledwie 4. miejsce w generalce, tylko dwa punkty przed pomagierem. Lewis zabłysnął m.in. jazdą z zielonym dywanem w Korei czy też kaskami z flagą kraju organizującego wyścigi. Jego bolid, choć najszybszy, często się psuł. Jedni twierdzą, iż to pstryk w nos od losu za haniebny sezon 2008, w którym mimo najlepszego bolidu i zespołu, a także robienia wszystkiego pod niego, przerąbał mistrzostwo (oficjalnie nim jest, ale w rzeczywistości podium w Singapurze i sześć zdobytych tam punktów to fikcja). Inni po prostu mówią wprost, iż swoją "tępą" jazdą zajeżdżał skrzynię, silnik i opony. Lewis, który nigdy złego słowa na siebie nie powiedział, zdenerwował się na ekipę. Postanowił po kryjomu podpisać kontrakt z Mercedesem i od przyszłego roku będzie jeździł prawdziwą "srebrną strzałą", co przyniesie mu więcej kasy, mimo iż Paddy Lowe obiecał zbudować nową maszynę tylko pod niego. W ostatnim wywiadzie stwierdził, iż jest gotowy na fatalny sezon, ale w innym powiedział z kolei, iż "może kiedyś wrócę do McLarena". Wszystko więc zależy od tego, jak będzie się spisywać ekipa z Brackley, gdyż jak pokazał sezon 2009, Hamilton cierpliwy nie jest.

Afera szpiegowska

Lewis wraz ze swym ukochanym McLarenem był zamieszany w wielką aferę szpiegowską. Początkowo tatuś twierdził, że jego synalek nie ma nic z tym wspólnego. Takie samo stanowisko w tej sprawie przyjął Ron Dennis. O tym, że kłamstwo ma krótkie nogi, Lewus dowiedział się na własnej skórze. Kiedy? Mianowicie wtedy, gdy dogryzając Alonso po polsku, rozwścieczył Hiszpana. Ów w Pampelunie powiedział, że ma go dosyć, a ponadto wygadał, iż ma zamiar opublikować wydruki z Gadu-Gadu. Jasno wynikało z nich, że Hamilton i Pedro de la Rosa (były kierowca McLarena, wówczas kierol testowy) wymieniali się informacjami na temat budowy bomby biologicznej Ferrari. FIA zareagowała natychmiast i rozpoczęła dochodzenie. Jak zawsze Hamilton dzięki kasie i plecom wywinął się od całego tego zgiełku. Max Mosley ogłosił, że Ron Dennis musi za szpiegostwo gospodarcze wpłacić na konto FIA jakieś 100000000 dolców. Przypuszczalnie rozwścieczony niekorzystnym werdyktem szef McLarena zemścił się Mosleyu przygotowując prowokację i rujnując mu życie.

Ciekawostki

  • Lewis Hamilton jest pierwszym trzecim kierowcą w historii F1, który nie trafił do boksu;
  • Hamilton przejechał najwięcej okrążeń na 1. biegu podczas wyścigu Formuły 1;
  • Lewis jest uznawany w Anglii za najlepszego kierowcę wyścigowego;
  • Lewis jest uznawany w Hiszpanii za najgorszego kierowcę wyścigowego;
  • Hamilton otrzymał nagrodę „Pajaca roku 2007” przyznawaną przez magazyn Autosprint;
  • Hamilton jest honorowym obywatelem Wałbrzycha, tylko o tym nie wie;
  • Lewis Hamilton jest obecnie najbarwniejszą postacią w F1;
  • Jest kierowcą Formuły 1 w cudzysłowie;
  • Od zawsze w boksie McLarena był jego tatuś, a teraz zaczął pojawiać się tam brat, matka i jego dziewczyna;
  • W sezonie 2007 jego nazwisko zostało przemianowane na „FIAmilton”;
  • Wygrywa wtedy, gdy Nicole jest pokazywana w telewizji;
  • Ma tytuł największego głupca w F1, ale od GP Turcji 2010 Vettel próbuje mu go odebrać;
  • Lubi mieć na głowie flagi różnych państw, mimo iż nie wie, do kogo należą;
  • Twierdzi, że jest murzynem, choć w rzeczywistości jest mulatem;
  • Od kiedy zaczęła mu rosnąć brodę, postanowił się tym chwalić;
  • Nigdy jeszcze nie jeździł w niekonkurencyjnym bolidzie;
  • Jego skrót nazwiska świetnie utożsamia się z charakterem;
  • Jego matka jest biała, a ojciec czarny;
  • Jego ojciec Anthony nazywany jest przez polskich kibiców "Kuntakinte";
  • Ma najwięcej przezwisk ze wszystkich kierowców wyścigowych;
  • Jego brat Nicolas ma porażenie mózgowe;
  • Twierdzi, że jego brat jest "najfajniejszy na świecie";
  • Jego brat twierdzi, że pokonałby go jedną ręką;
  • Jego dziewczyna Nicole Scherzigner jest wyższa od niego na szpilkach;
  • Podczas GP Malezji (jeżdżąc Mercedesem) zjechał do boksu McLarena;
  • Jego dziewczyna Nicole udaje, że umie tańczyć i śpiewać;
  • Jego dziewczyna ściąga makijaż szpachelką;
  • Jego imię pochodzi od nazwiska Carla Lewisa;
  • Ma na drugie imię Carl;
  • Jest ulubieńcem TopGear (by podkreślić jego "wielkość", wmówili mu, że jego czas został wykręcony na mokrym torze od deszczu i oleju);
  • Nigdy nie wystartował w Race of Champions, gdyż boi się przegranej;
  • W 2011 roku po raz pierwszy zespół pozwolił, by jego partner był wyżej od niego w klasyfikacji generalnej (dotąd tylko w 2002 roku do tego doszło, ale wtedy był debiutantem i nie miał nic do gadania);
  • Po przerąbaniu tytułu w 2007 roku przestał być ulubieńcem sędziów;
  • Zwyciężał w kategoriach: "Najgłupsza kolizja", "Najgłupszy błąd", "Najgłupsze odpadnięcie z wyścigu", "Najgłupszy komentarz", "Najgłupsze tłumaczenie", "Najgłupszy uśmiech", "Najsławniejszy daltonista", "Najgłupszy powrót do wyścigu", "Najgłupszy sposób przegrania tytułu", "Najcieńszy sposób zdobycia tytułu", "Największy fałszywy mistrz świata" itd.
  • Zespół zakazał mu samodzielnie udzielać wywiadów.

Przypisy