Rush
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Rush (ang. pośpiech) – kanadyjski zespół muzyczny. Wykonuje rock (w szczególności progresywny) i metal, a czasami jedno z drugim. Przetrwał prawie czterdzieści lat. Na początku członkowie nie mieli pomysłu na rozkręcenie zespołu, więc naśladowali Led Zeppelin, ale im się znudziło. Wydali 20 albumów studyjnych i z 50 razy tyle koncertowych (z czego o większości zapomnieli).
Członkowie
- Geddy Lee – syn polskich Żydów. Śpiewa, drze mordę, wyje, napieprza na basie, czasem coś tam brzęknie na klawiszach. Nosi śmieszne okulary i równie śmieszną bródkę.
- Alex Lifeson – tym razem syn emigrantów z Serbii. Gra na gitarze, a do tego jest blondynem.
- Neil Peart – w końcu rodowity Kanadyjczyk. Tłucze w garnki, a tych garnków trochę ma. Nosi fajną opaskę.
Byli członkowie
- John Rutsey – grał na perkusji w pierwszym albumie – taki średniak. Jako jedyny z zespołu wyglądał jak człowiek.
Dyskografia
- Pośpiech (1974) – takie coś. Najambitniejszy tekst z tej płyty to jee, oł jee, bo nie było Nila, który by mógł napisać coś dziwniejszego.
- Leć w nocy (1975) – tutaj już jest ciekawiej. Było coś o bijących się psach, z czego jeden był dobry, a drugi już nie bardzo. Reszta brzmi jak Led Zeppelin z odjętymi dragami.
- Pieszczenie stali (1975) – tytuł mówi sam za siebie. Ogólnie to samo co wyżej, tylko więcej darcia mordy. Zły pies stał się dobry i zabił jakiegoś nekromantę, a Nil zapuścił wąsy.
- 2112 (1976) – album złożony z dwudziestominutowej kompozycji tytułowej oraz pięciu krótkich, na które nikt nie patrzy. Jeszcze więcej darcia mordy.
- Pożegnanie królów (1977) – Gedi uznał, że chce progresywności, a że reszta nie ma nic do powiedzenia, to mamy przez wszystkich znane Closer to the Heart i pięć innych piosenek, które wszyscy olewają. Płyta dzieli się na części nudne oraz mniej nudne, w których darcie mordy osiągnęło apogeum.
- Półkule (1978) – zawierał tylko cztery utwory. Jest kontynuacja Cygnusa X-1 z poprzedniej płyty, instrumentalne La Villa Strangiato i dwie krótkie niewiadomoco.
- Stałe fale (1980) – Gediemu znudziło się darcie mordy i nagle wszyscy rzucili się na ten oto album.
- Poruszające się obrazki (1981) – to samo co wyżej, tylko lepsze. Nilowi znudziły się wąsy.
- Sygnały (1983) – Gedi znalazł syntezator, a Aleks nie ma co robić, bo wcale nie słychać gitary.
- Gracja pod ciśnieniem (1984) – a teraz Nil znalazł elektryczną perkusję, a Aleks się wnerwił jeszcze bardziej.
- Power Windows (Okna mocy, 1985) – album powstał miesiąc przed premierą systemu Windows. I sama nazwa przewidziała jego moc. Aleksa w końcu chociaż trochę słychać.
- Hold Your Fire (Trzymaj swój ogień, 1987) – to samo co wyżej, tylko bardziej czerwone. Grafik zrobił ładny rysunek w środku i chyba się upił, bo na okładce narysował trzy kulki i sobie poszedł.
- Presto (Szybko, 1989) – Gedemu znudził się syntezator i wszyscy zaczęli narzekać, że płyta ssie.
- Roll the Bones (Tocz kośćmi, 1991) – tu jest lepiej, poza rapującym szkieletem.
- Counterparts (Części zamienne, 1993) – Rush gra grunge (?), ale to i tak nie pomogło, bo wszyscy o nich zapomnieli.
- Test for Echo (Test na echo, 1996) – to samo, tyle samo chętnych.
- Vapor Trails (Parowe ścieżki lub Smugi kondensacyjne, 2002) – a tu mamy metal. Jeszcze gorzej – powiedzieli wszyscy.
- Feedback (Sprzężenie zwrotne, 2004) – Nilowi skończyły się pomysły, więc nagrano zbiór coverów, których nikt nie lubi.
- Snakes&Arrows (Węże i strzałki, 2007) – znów metal, ale jakoś odzyskali odrobinę popularności.
- Clockwork Angels (Nakręcane anioły, 2012) – do metalu dodali trochę więcej metalu i nagle wszyscy znowu kochają Rush.