NonNews:Piwo – rosyjska metoda na opad radioaktywny
22 listopada 2017
Pod koniec września w rosyjskiej miejscowości Argajasz koło Czelabińska doszło do wycieku radioaktywnego rutenu 106. Rosyjcy lekarze uspokajają – wystarczy pić piwo i nic się złego nie stanie.
Informacja o niegroźnym wycieku (w końcu to tylko 986-krotne przekroczenie normy, co to dla Ruskich) została podana do publiki dopiero, gdy żabojady się zorientowały, że ich ser śmierdzi, a co dziwniejsze nawet świeci, bardziej niż zwykle. W zaistniałej sytuacji rząd Związku Radzieckiego Federacji Rosyjskiej wystosował oficjalne oświadczenie do mieszkańców Czelabińska i okolic.
– Ruten 106 nie jest tak groźny, jak się wydaje – wyjaśnia doktor Andriej Ważenin z Regionalnego Centrum Onkologii w Czelabińsku. – Wszyscy, którzy się zamartwiają powinni usiąść wygodnie na kanapie, pooglądać piłkę nożną i napić się piwa.
Co ciekawe mieszkańcy nie narzekają na opad radioaktywny. Wręcz przeciwnie, wręcz promieniują radością i sypią dowcipami.
– A to dlatego nie ma w mieście światła, bo niedługo sami będziemy świecić!
– Eee, panie, nie ma się co martwić, miesiąc minął i jeszcze nikomu ogon nie wyrósł. No, nie licząc teściowej, ale ona to zawsze była wredną małpą…
– Jakie promieniowanie? Dzisiaj to ja upolowałem taaaaakieeeegoooo borowika! Dorodny, a i żwawo grzybnią przebierał. Niczego mi nie wmówią żadni śmierdzący kapitaliści!
My tymczasem uspokajamy – Państwowa Agencja Atomistyki (to ta śmieszna instytucja, która zarządza polskimi elektrowniami atomowymi) twierdzi, że obywatelom Polski nic nie grozi. Na wszelki wypadek lepiej zaopatrzyć się w piwko coby zneutralizować jakąkolwiek promieniotwórczość. Ostrożności nigdy za wiele.
Źródło
- interia.pl, 22 listopada 2017.