Użytkownik:Zaakku/brudnopis
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Hollywood Undead – zespół discopolowy hip-hopowy metalowy chujwiejaki założony przez gości tak brzydkich, że zostali zmuszeni do zakładania masek. Obecnie już ich nie noszą, bo im się znudziły. Zazwyczaj śpiewają o jebaniu, ruchaniu, ćpaniu i uciekaniu przed policją, ale czasem dla odwrócenia uwagi i zrobienia pozoru, że są ambitnym zespołem, walną tekst o tym, jak fajnie byłoby się zabić. Albo cierpią na rozdwojenie jaźni.
Skład zespołu
- J-Dog (pl. Jot-Pies) – mimo swojej nazwy, nie lubi psów. Za to lubi koty. Aby pokazywać publicznie swoją miłość do pieniędzy, dolara ma nawet na masce (co pewnie symbolizuje to, że gdy dasz mu w łapę, zamknie mordę). W zespole odwala wszystko za innych. Kiedyś chciał być w gangu, ale mama mu zabroniła. I przyjaźnił się z Djusem, ale teraz siebie bardzo nie lubią.
- Charlie Scene (Czarek Scena) – marna hybryda Charliego Sheena z emo. Próbuje udawać największego gangstera w zespole, dlatego nie nosi maskę, tylko bandanę, ale i tak średnio mu to wychodzi (no bo jak to, emos gangsterem, kto to wymyślił w ogóle). Najchętniej i najczęściej rapuje o swoim kutasie, ale czasem wpada w depresję i jęczy coś o strzeleniu sobie w łeb.
- Johnny 3 Tears (Jurek Tszy Łzy) – największy pedał w zespole, lubi madać Charliego i J-Doga. Lubi też piosenkę "Motylem jestem". Tak naprawdę to nie umie rapować, tylko drze mordę. Nie potrafi także chodzić.
- Danny – bo kogoś trzeba było wsadzić na miejsce Deuce. Mały i wredny. Twierdzi, że jest lwem. Jedyną osobą która ma wyższy głos od niego jest Justin Bieber. Niektórzy uważają, że śpiewa jak anioł, a inni, że jak pedał. W sumie to samo.
I to wszyscy.
Byli członkowie
Chociaż nie, zaraz!
- Funny man (Śmieszny ludź) – jest nieśmiesznym meksykaninem uzależnionym od marihuaniny (no, reszta też jest, ale on nabardziej). Nikt nigdy o nim nie pamięta, dlatego próbuje zwrócić na siebie uwagę robiąc takie rzeczy jak zdejmowanie spodni na koncertach. I tak nikt o nim nie pamięta. Twierdzi że jest King Kongiem. Najmłodszy w zespole, a wygląda na najstarszego. To pewnie przez marihuaninę.
Byli członkowie
- Deuce (Licho, Djus) – założył zespół razem z J-Dogiem, ale
jak na żyda przystałopoleciał na kasę, resztę to wkurzyło i wyleciał. Obecnie szkaluje HU w swoich piosenkach, głównie wyzywając ich od pedałów (i kto to mówi, co?). Śpiewa tak okropnie, że najwytrwalsi odpadają, i nawet fani nie mogą go słuchać na żywo bez playbacka. Na szczęście, używa go często. - Da Kurlzz – znany ze swoich włosów na sterydach. W zespole nic nie robił, tylko czasami darł trochę ryja, a z czasem i to przestał. Podobno poszedł sobie, bo lubił Trumpa, a reszta nie. Inną teorią jest to, że posmarował chleb masłem i nutellą. Druga brzmi prawdopodobniej.
- Shady Jeff – hybryda Eminema i Jeffa the Killera, więc pewnie coś strasznego. Niestety, nie doczekał się nawet pierwszej płyty, bo Djus kazał mu wypierdalać. Była jakaś afera z grożeniem policją i strzelaniem, ale kogo to obchodzi. Obecnie jest youtuberem.
Historia
Dyskografia
- Swan Songs – tak jak Metallica skończyła się na Kill'em All, Hollywood Undead skończyło się na Swan Songs. Na płycie znajdują się tak ambitne dzieła jak Everywhere I Go - wspaniała ballada o kutasie Charliego, Undead - hejt na hejterów, No.5 - nudna piosenka o ćpaniu i ruchaniu, czy Black Dhalia - dziewczyna mnie rzuciła idem siem pocionć ;((((. Brzmi przeciętnie? Wcale nie jest!!
- American Tragedy – ci, którzy nie uważają, że Swan Songs było ostatnią dobrą płytą, uważają za taką American Tragedy. Nie mamy już Djusa, tylko Danielka, a tytuł najprawdopodobniej był przepowiednią, co się stanie po wydaniu tej płyty. Tutaj znajdziemy hymn Illuminatów, czyli Been to Hell, piosenkę o farmerach - Comin' in Hot, Bullet - jedną z ulubionych ballad emosów czy Hear me Now - utwór dedykowany głuchoniemym.
- Notes from Undergroud – fani tej płyty nie lubią, bo są na niej jakieś nudne piosenki o lwach, deszczu czy fanach Biebiera. Kto by tego słuchał?
- Day od the Dead – chłopaki postanowili się nawrócić i zostali zespołem chrześcijańskim. Jakieś disco polo ogólnie.
- V – szkoda kurwa gadać, szkoda strzępić ryja, naprawdę.