Puste miejsce przy stole

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 18:33, 20 gru 2019 autorstwa Adoor321 (dyskusja • edycje) (takie tam świąteczne (nie przejmujcie się tym na razie))
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)

Puste miejsce przy stole – typowo polska[potrzebne źródło] tradycja kupowania jednego krzesła (czasem drugiego lub szerszego stołu) i jednej zastawy stołowej więcej, by wspomóc rodzimy[1] przemysł meblarski i ceramiczny.

Geneza

Podobno zostawiamy to miejsce wolnym specjalnie dla nieoczekiwanego gościa, najlepiej bezdomnego który jakimś dziwnym cudem nie znalazł miejsca w noclegowni i przyszedł akurat do ciebie. Jednak to bajka taka sama jak ta, że święty Mikołaj to znany z reklam gruby struszek odziany w czerwony strój przypominający bardziej klauna niż jego pierwowzór będący rzadkim okazem hojnego[2] biskupa. Tak naprawdę to miejsce ma zawsze być puste i należy się modlić, by tak pozostało. Ktoś zapyta: Jakim cudem w XXI wieku ludzie bawią się w tą pseudoreligijną ciubabkę i nie zauważyli, że jest to zwykła strata czasu i pieniędzy? Otóż odpowiedź jest prosta: Ludzie już w czasach początków tej tradycji zauważyli, że jest to zbędny obrząd jednak w miarę szybko dostrzegli, że puste miejsce przy stole może być czasem wykorzystane w sytuacjach takich jak:

  • niespodziewany przyjazd krewnego z zagranicy[3]
  • niespodziwany przyjazd bogatej ciotkiBłąd w przypisach: Brak znacznika zamykającego </ref> po otwartym znaczniku <ref>

Każde inne użycie pustego miejsca przy stole jest niedozwolone dla prawdziwego Polaka-katolika.

Sposoby ochrony przed zapełnieniem pustego miejsca

Jakiś bezdomny przyszedł do twojego domu i puka do drzwi? Spokojnie pomożemy ci zachować puste miejsce przy stole wieczyście pustym, zgodnie ze staropolską gościnnością i rzymskokatolicką moralnością. Przejdźmy więc szybko dalej, w końcu nie chcemy żeby jakaś przybłęda zniszczyła nam magię świąt!

Metoda Nie ma mnie w domu

Najmniej męcząca metoda, choć może być uciążliwa w przypadku bardziej wytrwałych osobników, dlatego najlepiej zaopatrzyć się w dzwi antywłamaniowe z dobrym wygłuszeniem. Można też postąpić inaczej i wstawić zbutwiałe drzwi, które szybko ulegną zniszczeniu pod wpływem gościa, wtedy należy wbiec wraz uzbrojoną w wałek Grażyną, Januszem i jego Ultraciężką Łopatą i opcjonalnie innymi osobami, którym damy grabie i zdzielić go, aż przestanie odczuwać ból, obowiązkowo krzycząc:Złodziej!Złodziej!, osiągając tym samym moralne usprawiedliwienie swego czynu w oczach sąsiadów i zaproszonej rodziny.

Metoda Gość w dom, Bóg w dom

Tak trzeba było się spodziwać, że reklamowane na co drugim bilbordzie drzwi z niemal całkowitym wyciszeniem to zwykły bublel, a zbutwiałe dzwi okazały się być bardziej wytrzymałe niż myślisz. No trudno, trzeba coś zrobić zanim przyjdzie sąsiadka i zaprosi menela do domu, by się pokazać i obgadywać twoją niechrześcijańską postawę na pasterce. Możliwości jest kilka[4]:

  • mieszkam w bloku – otwórz i natychmiast skryj się, jeśli wejdzie w poczuciu ewangelicznej miłości do bliżniego pozbaw go bólu szybkim ruchem ręki, najlepiej tak żeby jego półprzytomne ciało znalazło się pod drzwami sąsiadki. Gdy się obudzi nie będzie pamiętał ciebie, więc uzna swój stan za winę sąsiadki, opuści blok lub ewentualnie przyjdzie ponownie do ciebie i należy go ponownie zdzielić, tym razem tak żeby poleciał na schody.
  • mieszkam w domu, mam w pobliżu sąsiadów, ale nie zaprosiłem krewnych – mieszkasz na wsi i masz przydomowe szambo? Wspaniale! Jeśli żaden sąsiad nie patrzy zdziel go pożądnie, tak aby jego ciało pływało w twoim gównie, gwarantowany wieczny spokój od tego gbura i spełnienie chrześcijańskiego obowiązku ulżenia człowiekowi w bólu, zwłaszcza jeśli to ból istnienia.

Jeśli sąsiedzi patrzą daj mu chleba[5]

  • mieszkam z dala od innych ludzi (ewntualnie wszyscy konsekwentnie mnie nienawidzą i mój uczynek nie zrobi różnicy), ale zaprosiłem krewnych – zdziel go pożądnie tak by więcej nie przyszedł, krewnym wytłumacz że Jehowi przyszli
  • mam sąsiadów i zaprosiłem krewnych – no cóż trudno sie mówi - daj mu chlebaBłąd w przypisach: Brak znacznika zamykającego </ref> po otwartym znaczniku <ref> dawką soli.

Przypisy

  1. Znacznie częściej jednak chiński, w przypadku mebli szwedzki.
  2. Nie myl tego z hojnością swojego biskupa, który miłosiernie wsiądzie swoim tłustym dupskiem do Maybacha, by łaskawie was odwiedzić lub sypnąć okruchami z diecezjalnego stołu na jakiś Superhiperważny Pomysł Proboszcza®
  3. Czytaj:Okazja do wzbogacenia
  4. Jeśli mieszkasz na odludziu i nie zaprosiłeś krewnych to od razu przejdź do metody Super-hiper-duper wielki pokaz chrzescijańskiej moralności
  5. Koniecznie czerstwego nie będziesz z dziadem się cudem zakupionym rano przez Grażynę dzielił!