Bitwa pod Empikiem

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Bitwa pod Empikiem (też Bitwa o Empik) – starcie zbrojne pomiędzy narodowcami a policją, które miało miejsce 11 listopada 2020 roku w Warszawie. Początkowo miała to być wyłącznie rekonstrukcja bitwy warszawskiej, jednak w wyniku nieporozumienia wybuchł prawdziwy konflikt. Według historyków w bitwie wzięły udział oddziały partyzanckie sebiksów wyklętych, rozbitych podczas wojny kebabowej z przełomu lat 2016–2017.

Tło zdarzeń

Po przegranej w wojnie kebabowej w 2017 roku, Sebiksy szukały odwetu za porażkę z siłami policji. Idealna okazja znalazła się podczas marszu niepodległości. Przygotowaniami były m.in. marsze w Hajnówce.

Przebieg

Podczas środowego Marszu Niepodległości grupa narodowców podeszła do Empiku znajdującego się na rogu Alei Jerozolimskich i Nowego Świata. Według relacji jednego z uczestników, grupa udała się tam, by kupić książkę o Ignacym Skorupce, bo podobno ktoś taki prowadził wojsko podczas bitwy sprzed stu lat. Jednego z narodowców tak przycisnęło do lektury, że przez przypadek przewrócił kilka książek Olgi Tokarczuk stojących na wystawie. Przechodząca obok policja źle zinterpretowała ten incydent i nakazała rozejście się narodowcom, i zaprzestanie demolowania sklepu. Ktoś zdenerwował się i rzucił racą, bo gdzieś słyszał, że psy boją się huku. Policja rzeczywiście przestraszyła się huku, ale zdenerwowała się, że nazwano ich psami. Rozpoczęła się bitwa.

Relacje z bitwy są dość sprzeczne. Wiadomo tylko, że jeden z narodowców (ps. Matador) rzucił biało-czerwoną flagą w stronę policji licząc na to, że któryś z nich da się sprowokować. Dowódca Robert Bąkiewicz w oświadczeniu stwierdził:

To nie była biało-czerwona flaga, a odwrotnie założona czerwono-biała flaga Maroka

{{{2}}}

Gdy rzecznik policji zapytał się, czy Bąkiewicz miał na myśli Monako, lider Marszu powiedział, że nie, bo z kaw woli Nescafe.

Jeszcze inny policjant miał niesłusznie zaatakować jednego z ONR-owców, który krzyczał Podaj cegłę. Podczas przesłuchania okazało się, że ONR-owiec wcale nie chciał rzucać cegłami w przeciwnika, tylko odpowiadał swojemu koledze, z czego tak słynie Izabela Trojanowska, skoro Empik organizuje spotkanie online z piosenkarką. Z kolei po drugiej stronie sklepu jeden z członków Młodzieży Wszechpolskiej przewrócił wszystkie planszówki i awanturował się, że w nich są jakieś kostki, ale nie z bruku, a z plastiku.

Ostatecznie policja odniosła sukces, gdyż dzięki Tomkowi z W11, który ukończył kurs kryptologii, rozszyfrowano kod stosowany przez narodowców. Tomek zauważył, że różna intonacja takich słów jak: jebać, pierdoleni prowokatorzy, Bóg, honor, ojczyzna stanowi w rzeczywistości rodzaj języka, przypominający trochę szczekanie psa. Na podstawie podręcznika do odczytywania tego typu języków (Hałhał prot Roberta Portera) porównano język psów z kodem stosowanym przez narodowców. Po rozszyfrowaniu przekazu policja poznała plany przeciwnika i przeprowadziła udaną kontrofensywę.

Bohaterską postawą miał wykazać się jeden z policjantów, który wykopał jedną racę, rzucaną w stoisku z prasą. Niestety niefortunnie policjant wykopał ją z taką siłą, że wylądowała w jednym z mieszkań na alei 3 Maja.

Następstwa

Oświadczenie jednego z uczestników starć
  • Za genialne odegranie roli pułkownika Jana Kowalewskiego, Tomek otrzymał tytuł doktora honoris causa łódzkiej filmówki.
  • Z tego wszystkiego Ministerstwo Zdrowia zapomniało sprawdzić, ile jest nowych zakażeń na koronawirusa. Dane z 11 listopada oficjalnie opierają się na danych, które Radosław Fogiel wklepał do Excela.
  • Bartosz Walaszek nie wykazał się (co to sie staneło) się na 30% i zrobi najnowszy odcinek Blok Ekipy na podstawie relacji narodowców.

Zobacz też

Bibliografia

  • Ogniem i cegłą, Sienkiewicz, wyd. Patriotyczne lektury, 2020.