Włochy (Warszawa)
Z jednej strony Wola i Ochota, a z drugiej Włochy i Bródno
- Mądrość ludowa mało poprawna geograficznie
Włochy (inaczej Italia, dawniej Porzucewo) – tereny zielone szumnie nazywane dzielnicą Wielkiej Warszawy. Dzielą się na Nowe Włochy i Stare Włochy. Łatwo je od siebie rozróżnić, gdyż Nowe Włochy to to miasteczko ze starymi kamieniczkami, a Stare Włochy to pola i sady, na których zbudowano, powiedzmy, nowe bloki. W sensie jak je budowano to były nowe, ale już się zestarzały, ale nawet mimo to są relatywnie młodsze od przedwojennych chat i kamieniczek.
Historia dzielnicy, czyli dzieje warszawskiej komunikacji podmiejskiej
Dawno, dawno temu…
Dla uproszczenia można przyjąć, że Włochy istniały od dawna, jednakże ta podwarszawska wioska zawdzięcza swoje istnienie powstaniu drogi żelaznej warszawsko-wiedeńskiej, co miało miejsce w 1845. Dzielnica ma o tyle bogate doświadczenia z koleją, że już wtedy jedna z włochowianek stała się prawdopodobnie pierwszą w Polsce osobą, która zginęła pod kołami pociągu. Potem w prasie opisano to zdarzenie słowami: „Pasażerowie pociągu nie odczuli żadnego wstrząśnienia”. Włochy nie tylko koleją stoją, lecz także gliną. Mniej – więcej w tym okresie zaczęto ją wydobywać na dużą skalę, o czym świadczą głębokie kratery wypełnione cieczą nazywane przez mieszkańców szumnie stawami lub gliniankami. Tereny stały się dzięki temu mniej bagniste, a do Włoch przybyli Koelichenowie, którzy siedzieli tam aż do początku dwudziestolecia międzywojennego.
Parcelacja
Wtedy nakazano parcelację gruntów. Właściciel majątku jednak nie chciał być zapamiętany jako deweloper i oprócz barbarzyńskiej sprzedaży postanowił darować niektóre tereny na szkoły, parki i kościoły. Pojawiła się wtedy koncepcja miasta-ogrodu do dzisiaj lansowana przez władze dzielnicy, których siedziba jest położona na terenach do Włoch należących tylko administracyjnie. Włochy rozrastały się, pojawiły się zakłady przemysłowe i najweselsze wysypisko w okolicy, na którym szło znaleźć różne błyskotki takie jak skrawki blach metali kolorowych i wióry. W 1934 roku włochowianie zaznali Elektrycznej Kolei Dojazdowej, której logo dumnie noszą używane do dziś płyty na terenie stacji. W 1939 roku Włochy dostały prawa miejskie, lecz nie pocieszyły się nimi zbyt długo. Prawdopodobnie to jedno z najkrócej istniejących miast. EKD zrezygnowało z trakcji elektrycznej, początkowo tylko w nazwie przekształcając się w Warszawską Kolej Dojazdową, a wkrótce potem Włochy dołączono do Warszawy.
Włochy stolicą Polski
Skończyło się na masowej akcji zmieniania nazw ulic. Tego dnia nikt nie dotarł do swojego domu. Mimo faktu, że w 1955 Włochy dołączono do Warszawy to nie było tam jak dotrzeć. Karetki błądziły. Jedyną ulicą na mapach Warszawy i okolic łączącą Włochy z cywilizacją była ul. Włodarzewska – wylotówka nieutwardzona. Na niej nawet Fiaty 126p nie dawały rady się wyminąć. Warszawa się zlitowała i wydłużyła swoje Aleje Jerozolimskie aż pod nos mieszkańcom Włoch, Ursusa, Piastowa i Pruszkowa, co spowodowało likwidację odnogi kolejki. Komuna upadła, nastał kapitalizm a z nim korki, bo warszawiacy rozpoczęli kolonizację na tych terenach. Ci warszawiacy przybywali z piętnastu różnych województw.
Geografia
Granice Włoch
Północną granicę Włoch stanowią tory Warszawy Głównej Towarowej, wschodnią – Wagonowni Szczęśliwice, zachodnią linia kolejowa między Warszawą Włochy, a Warszawą Gołąbki, oraz niespodzianka: już nie tory, lecz al. 4 Czerwca 1989, na którą wiele osób woła „Nowolazurowa”, tylko dlatego że 65 lat temu taką im obiecano. Południową granicę Włoch stanowią al. Jerozolimskie lub jak to woli tory WKD. Za nimi rozciągają się tereny należące administracyjnie do dzielnicy, lecz niebędące Włochami takie jak: Opacz, Okęcie, czy Paluch, na których dominują pola, łąki i niska zabudowa za wyłączeniem bezpośredniego sąsiedztwa al. Krakowskiej gdzie znajduje się urząd dzielnicy, bazar i bar szybkiej obsługi.
Między Starymi a Nowymi Włochami
Aby mieszkańcom nie było za łatwo Stare Włochy oddzielono od nowych koleją. W okolicy znajduje się aż pięć przejazdów kolejowo-drogowych i żaden z nich nie umożliwia przemieszczania się między Starymi a Nowymi Włochami. W tym celu istnieją dwa tunele: Pierwszy przy stacji, na złączeniu ulic Bolesława Chrobrego i Globusowej, który na początku wieku miał przykrą tendencję do gromadzenia podtopionych autobusów po każdym większym deszczu, oraz drugi między ulicami Cegielnianą i Sympatyczną, na której są łuki rodem z rajdu.
Nowolazurowa, czy jak tam jej było
W 2013 roku wybudowano w końcu obiecywaną od 65 lat ulicę Nowolazurową tylko po to, żeby zaraz potem zmienić jej nazwę w ramach dekomunizacji. Łączy ona Stare Włochy i Nowe Włochy. Jest to pierwsza droga we Włochach nad torami. Wcześniej mieszkańcy Włoch latali latawcami nad torami by nie wpaść pod pociąg (i tak śmiertelność w wypadkach pociągowych wynosi tam 150%). Niestety są tylko dwa większe wjazdy na ulicę Nowolazurową, z czego dwa w Ursusie, więc mieszkańcy Włoch nie korzystają z drogi, a z resztą i tak trzeba by było przejechać przez Ursus. Na południu 4 Czerwca łączy się z Alejami Jerozolimskimi węzłem Salomea. Na północ od niego znajduje się otoczony cmentarzami Fort V Włochy, który pełni dosyć ciekawą rolę będąc zarówno zabytkiem historycznym, wejściem na cmentarz, stadionem, torem dla rowerów górskich i zbiornikiem retencyjnym. Jak przystało na tego typu obiekt tylko jedno wejście nie jest przez cmentarz. Obok tego kompleksu znajduje się modernistyczne przedszkole o dosyć ciekawej, bo przy cmentarzu, lokalizacji.
ul. Kleszczowa
Na północny wschód jest skrzyżowanie z ulicą Kleszczową, przy której znajduje się zajezdnia autobusowa, a kończyła się wyjątkowym skrzyżowaniem o wyjątkowej geometrii i znakach poziomych. Oprócz tego w najgłębszym miejscu koleina była około pół metra pod górną powierzchnią krawężników, co w czasie opadów pozwalało autobusom na mycie aut stojących w korku. Teraz w tym miejscu znajduje się rondo, którego nie każdy włochowianin jeszcze zrozumiał, a nieopodal znajduje się przystanek, którego połowę szerokości zajmuje drzewo. Przedłużenie Kleszczowej to Solipska prowadząca do nieistniejącej już wsi Solipse, gdzie teraz są bloki i budynek gimnazjum. Zachowało się tylko jedno pole, ale za to jakie!
ul. Popularna
Trzecią większą drogą prowadzącą od alej jest kończąca się na stacji Popularna. To wzdłuż niej prowadziły tory kolejki, dzięki czemu między drogą a kamienicami zachowało się dostatecznie dużo miejsca, żeby poprowadzić tamtędy ścieżkę rowerową. Przy Popularnej w charakterystycznym zaokrąglonym budynku z dwiema szopami oznaczonymi numerami 1 (większa) i 2 (mniejsza) znajdowała się remiza straży pożarnej, a w szopach znajdowały się dwa gwiazdozbiory: Wielki Wóz i Mały Wóz. Niedźwiedzica stoi w sąsiednim Ursusie. Obecnie remiza znajduje się na północnym krańcu przy al. 4 Czerwca, a za nią znajduje się wrakowisko, na które patrzą z utęsknieniem i z wiaduktu wielbiciele motoryzacji. Aby wiadukt się nie przewrócił z drugiej strony gromadzą się miłośnicy kolei kierując swoje oczy ku Warszawie Głównej Towarowej, gdzie kiedyś był prowadzony rozrząd grawitacyjny i po dziś dzień stoi wieża do nawęglania parowozów, a to że wszystkie jej stalowe elementy nagle zniknęły nie jest z wiaduktu widoczne. Ulica kończy się tuż przed stacją ciekawym skrzyżowaniem, gdzie powstała zatoczka dla autobusów na tyle głęboka, że żaden kierowca nie zbliżył się wszystkimi drzwiami bliżej niż na metr do wyjątkowo wysokiego krawężnika.
Stacja
Stacja jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych miejsc we Włochach. Powstała wraz z koleją warszawsko-wiedeńską, lecz jej obecny wygląd zawdzięczamy dwudziestoleciu międzywojennemu. Mimo że jest tylko jedna, a na przykład w Ursusie jest ich więcej to jednak Włochy mogą poczuć się ważne bo to one mają nastawnię. Przed stacją oprócz wszędobylskiego pyłu/błota zmieszanego ze stłuczką szklaną znajduje się plac sklecony z wielu rodzajów płyt (kwadratowe, prostokątne, z logiem EKD, a nawet w jednym miejscu z prefabrykatów do peronów kolejowych), który stanowi lokalne zagłębie kababowe, oraz ośrodek handlu artykułami spożywczymi. Oprócz tego jest łącznikiem między ul. Tynkarską zrobioną z tymczasowych płyt betonowych, a Śląską. Stacja jest znana z niezwykle niskiego przejścia podziemnego, które było często nawiedzane przez graficiarzy, którzy nie zdążyli się spełnić artystycznie pod wiaduktem pięćdziesiąt metrów dalej, gdzie sprejować chyba wolno. Założono nawet z tego powodu monitoring, który dzięki ogólnodostępnemu umieszczeniu został błyskawicznie rozebrany. W tunelu nie jest jednak aż tak źle, bo nikt na razie moczu tam nie oddaje jak na przykład w Falenicy. Największym zabytkiem Włoch jest tablica „Do Starych Włoch Do Nowych Włoch”, która wisiała sobie tam spokojnie od czasów II Rzeczypospolitej i nikt jej nie ruszył, bo w tym miejscu sufit był znacznie wyższy, do czasu gdy PKP nie ujawniło planów remontu. Wtedy mieszkańcy zorganizowali akcję mającą na celu zachować cenny artefakt i po uzyskaniu zezwoleń wysłali tablice do renowacji. Pierwsza litera odpadła po miesiącu. W 2017 roku rozpoczął się remont stacji, który zmienił jej oblicze nie do Poznania. Tory wszak prowadzą do Łodzi. Byłaby to stacja o najdłuższym okresie między remontami gdyby nie inne stacje. Na peronie pierwszym postawiono nową wiatę peronową, która zabawnie kontrastuje zarówno z rozwałką dookoła stacji, jak i przedwojenną wiatą nad częścią peronu drugiego. Wymieniono nawierzchnię z asfaltowej na granitową, latarnie z betonowych na metalowe, a system zapowiedzi megafonowych na taki, który wszystkie pociągi zapowie na to czwarty pierwszego peronu. Oprócz tego zamontowano papierowe i zalaminowane wskaźniki W4. Zabytkowe przejście podziemne podniesiono do rangi przejścia naziemnego, bo na kolei dużych prędkości nie ma czasu na chodzenie po schodach. W rejonie tego przejścia za sprawą systemu zapowiedzi gromadzą się pasażerowie, którzy nie wiedzą, że stacja nie ma zachodniej głowicy, no chyba, że jeden rozjazd się liczy. Patrzą wtedy po którym torze jedzie pociąg, aby w ostatniej chwili wybrać właściwy peron. Dla wybitnie niezdecydowanych lub słabowidzących wprowadzono unowocześnienie polegające na wprowadzeniu ograniczenia prędkości. Pod ziemią pogłębiono tunel aby mieszkańcy nie strącali już głowami instalacji i zamontowano windy, gdzie będzie można opróżnić pęcherz. Zanim zakończono remont nowe płytki już zostały pokryte próbkami sztuki ulicznej.
ulice Globusowa i Rybnicka
Od stacji odchodzą ulice Globusowa i Rybnicka. O północnym tunelu, a w zasadzie zespole trzech tuneli, na Globusowej starsi ludzie w autobusie mawiają, że ma najbardziej nośne stropy w Europie. Prowadzi bezpośrednio pod torami górki rozrządowej, a konkretnie pod końcem torów kierunkowych. Oprócz tego miejsce tuż przed wlotem zostało użyte w filmie. Ulica Rybnicka jest natomiast główną ulicą Włoch, jak wynika z planu zagospodarowania terenu. Znajduje się przy niej kościół pw. św. Teresy, który jest jedynym rozpoznawalnym z poza osiedla budynkiem. Wszystko inne zasłaniają drzewa i nasyp. Obok kościoła znajduje się klub sportowy „Przyszłość”. Sądząc po ogólnej aparycji to raczej daleka przyszłość, lecz mają i boisko trawiaste i stalowo-drewniane trybuny i korty do tenisa i i halę sportową, a poza okresem grzewczym dwa razy na tydzień jest tam bazarek.
Oświata
Znajdują się tu także dwie szkoły gimnazjalne oraz jedna podstawowa (a może 2). Jedna ze szkół gimnazjalnych zlokalizowana jest na Nowych Włochach i nikt nie może o niej za wiele powiedzieć, nawet dzieci uczęszczające tam. Druga zaś, na Nowych Włochach, znajduje się na ulicy Solipskiej. Wiele mam z sąsiadującej dzielnicy Ursus uważa tą szkołę za elitarną gdzie przyjmuje się tylko bardzo dobrych uczniów, dlatego płacą swoim rodzinom mieszkającym niedaleko szkoły o przemeldowanie ich dzieci w celu uczenia się tam. Mimo że we Włochach mieszka jakieś 60 dzieci z danego rocznika, do szkoły co roku przyjmuje się ok. 130 osób z rejonu (na 150 miejsc). Do szkoły tej podobno chodziły takie sławy jak Szybki vlog (youtuber), Adam Zdrójkowski (zagrał on w kilku filmach, takich jak Rodzinka.pl sezon 1, Rodzinka.pl sezon 2, Rodzinka.pl sezon 3, Rodzinka.pl sezon 4 czy Rodzinka.pl sezon 5) czy Jan III Sobieski (prawdopodobnie król Polski). Uczy się tam, że jak Batory zdobywał Łuki Wielkie to nie była to ulica na Nowych Włochach. Szkoła podstawowa zlokalizowana jest przy Parku Cietrzewia, burdelu na ulicy Popularnej oraz niedaleko KFC, co czyni ją jedyną warszawską podstawówką położoną nad stawami. Nie dzieje się tam nic niezwykłego nie licząc kilku zgonów pod postacią nieodpowiedzialnego nauczyciela wf-u (biega się tam dookoła stawu), utopienia lub nieustąpienia miejsca w kolejce grubemu szóstoklasiście. Miejscowi uczniowie umilają sobie czas dewastowaniem podwieszanego sufitu, płyt z karton-gipsu lub gdybaniu co w czasie wojny mogło wpaść do stawu i czy w pobliżu szkoły jest jakiś schron. Klatka schodowa posiada znaki poziome.