Chiny
Chiny – kameralny kraj, upchnięty między Japonią i Tybetem. Tutaj ludzie kłaniają się na ulicach obrazom wielkiego Mao Tse Tunga.
Mieszkańcy
Niziutkie, żółte ludziki, obwieszone dziesiątkami aparatów fotograficznych oraz kamer. Wszyscy Chińczycy wyglądają tak samo. Dawniej nazywani byli skośnookimi ping-pongami oraz czajnikami, lub cholernymi żółtkami, obecnie funkcjonuje nazwa ostroocy krzykacze. Każdy Chińczyk produkuje plastykowe „różne rzeczy z bazarku” ze znanym na całym świecie napisem „Made in China”.
Żywność
Wszystko, co pełza, oprócz czołgu, lata, oprócz samolotu, pływa, oprócz łodzi podwodnej. W diecie przeciętnego Chińczyka dominuje jednak ryż (prawdopodobnie dlatego mają takie dziwne oczy), trzcina cukrowa i zapiekane robaczki świętojańskie. Wybierając się do Chin musimy pamiętać, by nie zabierać ze sobą żadnych domowych zwierzątek, gdyż bardzo łatwo mogą znaleźć się w brzuchu jakiegoś niziutkiego ludzika bez aparatu.
Chińczycy nie odmówią również płodu ludzkiego w sojowym sosie. Dużą popularnością cieszą się koty bonsai, choć nie przebiły jeszcze psów w kogaj. Warto wspomnieć, że to właśnie oni wymyślili Uncle Ben'sa.
Wojna z Japończykami
W latach 30-tych ubiegłego wieku rozpoczęła się bratobójcza wojna między Chińczykami a Japończykami. Władcy Zachodu kibicowali oczywiście Chińczykom, bo stanowili oni duży procent wyborczy. Chociaż Japończyków było kilkakrotnie mniej, to liczny naród chiński nie potrafił zorganizować skutecznej obrony. Padło wiele miast, w tym Nankin, gdzie wredne Japońce zmasakrowały ludność. Ostatecznie Japończycy opuścili tamtejsze tereny, zostawiając spaloną ziemię i wysuszone pola ryżowe.