Słuch absolutny
Mów ciszej! Ten koleś ma ponoć absolutny słuch..
- laik o słuchu absolutnym
Słuch absolutny – wrodzona wada genetyczna występująca z bliżej nieznanych przyczyn. I nie jest to wcale śmieszne, bo rzeczywiście; trudno wyjaśnić skąd to cholerstwo się wzięło.
Słuch absolutny bierze się z niezwykle silnie rozwiniętych włosków słuchowych, dzięki czemu trzydziestoletni absolut dorównuje szesnolatkowi[1] w dobrym słyszeniu. Rozszerza także skalę słuchu. Może nie do poziomu nietoperza, ale jednak; tak dajmy od 12–22000Hz[2]. Pozwala także na dokładne określenie częstotliwości dźwięku za pomocą samej percepcji sensorycznej[3].
No, czyli, że co?
A tyle, że sprawa słuchu absolutnego dotyczy w sumie tylko muzyków. I to pod warunkiem, że ten stygmat zostanie odkryty wystarczająco wcześnie[4]. A nawet jeśli jakiś tam pan Kowalski ma absoluta, to jak może okraślać wysokość dźwięków, skoro nie zna nawet nut i nie potrafi zaśpiewać gamy C-dur solmizacją?
Na szkołę muzyczną liczącą pięciuset uczniów, około czterech ma słuch absolutny, więc niewątpliwie nie są to częste przypadki. Dzieci ze słuchem absolutnym zgarniają szóstki z kształcenia słuchu, problemy już zaczynają się na rytmice, kiedy okazuje się, że wrodzone zdolności to jeszcze nie wszystko.
Przypisy
- ↑ no chyba, że ten drugi to jakiś metal, żeluś, albo inny ekploator soob-wooferów.
- ↑ dla porównania, skala słuchu normalnego człowieka mieści się w granicach 16–20000Hz
- ↑ a to, to w ogóle jakiś kosmos jest. Jak to w ogóle możliwe?
- ↑ jeszcze w okresie dzieciństwa. Bo później już to może zaniknąć. Smutne.