Plan lekcji
Plan lekcji - wręczany przez Najświętszego Akceptowalnego Ukochanego Często Zawiedzionego Yenteligencją Człeków i Innych Egocentrycznych Lamusików Agregata - w skrócie nauczyciela/starego capa - uczniom na początku września. Ten największy koszmar, wkuwany nieraz na pamięć. towarzyszy im przez niezmiernie długi okres edukacji, zwany PIERWSZYM SEMESTREM. Gdy po pierwszym semestrze kończy się czas ulgi, zwany feriami zimowymi, w tym papierowym monstrum mogą nastąpić zmiany, takie jak: wydłużenie lekcji, zwiększenie liczby przedmiotów, przesunięcie lekcji na godziny, w których lecą Twoje ulubione programy. Zmiany rzadko kiedy wychodzą na lepsze, gdyż grono pedagogiczne - które ma przecież za zadanie gnębienie Homo sapiens rzekomo myślących - nie miałoby żadnego celu w skracaniu lekcji czy zamianie starego, złośliwego matematyka na nową, ładną i miłą blond-matematyczkę... Popularnym środkiem neutralizującym straszliwe działanie planu lekcji jest udanie się na wagary. Antidotum to jednak nie działa długo, i ma raczej krótkodystansowe skutki. Zupełnie inaczej wygląda sprawa z zastępstwami. Media raz po raz donoszą o grupkach młodych ludzi, klęczących podczas przerw przed szkolną tablicą ogłoszeń, i wznoszących modły do nieba z prośbami o zesłanie przykrego wypadku na chemicę, mającą zaraz pytać... Znane są przypadki nauczycieli, którzy, naginając plan lekcji, zwalniali osobników z zajęć takich jak: plastyka, muzyka, godzina wychowawcza i WoS. Niestety, klerycy takowi powoli wymierają, a zastępują ich zimne i żądne krwi stare babcie, trzymające się planu lekcji jako ostatniej deski ratunku.