Cover

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 20:40, 23 paź 2010 autorstwa RoodyAlien (dyskusja • edycje) (małe rozwinięcie wstępu + jedna sekcja (zaraz będzie kolejna))

Covercałkowite zerżnięcie utworu muzycznego nowa aranżacja utworu muzycznego nagrywana na płytach i grana na koncertach lub jakakolwiek aranżacja utworu muzycznego wrzucona do sieci. W pierwszym przypadku działa to na takiej zasadzie, że np. jakiś podrzędny zespół znajduje sobie bardzo mało znany utwór, który jemu wydaje się fajny. Pogrywa go sobie na koncertach albo rejestruje na albumach, nie podając nawet czyj jest. Tępa publiczność nie rozpoznaje utworu (bo w końcu jest mało znany), a zespół zbiera oklaski, bo ludzie myślą, że piosenka jest ich. W drugim przypadku wygląda to tak, że np. jakiś początkujący muzyk (rzadziej kilku początkujących muzyków) znajduje sobie zajebiście popularny utwór a jego wykonanie nagrywa najtańszą kamerą internetową, z którym następnie można zapoznać się np. na YouTube. Tytuł takiej "aranżacji" składa się z pierwotnej nazwy piosenki + wyrazu cover, który ma sprawiać wrażenie, że nie jest to jednak normalnie zagrana wersja danego utworu (mająca bardzo mocno przypominać oryginał) tylko wersja, w której muzyk dodał "coś od siebie"[1].

Cover band...

...to band, który gra covery. Statystycznie każda grupa, która nie przyznaje otwarcie, że istnieje tylko po to aby trzepać kasę zaczyna jako cover band. Generalnie 90% takich kapel na graniu coverów nie tylko zaczyna ale i kończy kiedy okazuje się, że np. basiście pękła struna i nie ma funduszy na zakup nowej albo kiedy wokalistka dostaje szlaban od starych na wychodzenie z domu z powodu:



Cquote2.svg

Nie będziesz się z jakimiś przestępcami po ulicach szlajała i śpiewała z nimi w jakiś melinach! Coś ty zrobiła z włosami?! Niech cię tylko matka zobaczy!
Cquote2.svg

Takie zespoły opierają swój początkowy repertuar na czymś podobnym do tego co chcieliby w przyszłości grać aż muzycy dostaną weny twórczej (zazwyczaj w związku z pierwszym kontaktem z pewnymi substancjami) albo perkusista przyprowadzi na próbę jakąś starą babę w sweterku oraz okularach i powie:



Cquote2.svg

To jest moja ciocia. Uczy harmonii w szkole muzycznej, tej co jest obok kościoła i zgodziła się napisać dla nas na kilka prostych piosenek na początek.
Cquote2.svg

W przypadku ćpania wena mija wraz z zejściem (u ekstremalnych osobników: wraz z skończeniem się danej substancji). W drugim przypadku "współpraca" kończy się kiedy ciocia dowiaduje się, że wbrew przekonaniom perkusisty nie gramy ambitnych art-rockowych aranżacji pieśni Schuberta i Moniuszki a nazwa grupy w rzeczywistości wzięła się od tego, że gitarzysta chciał zaimponować jakiejś lasce, która lubi zwierzęta (dlatego nazwa grupy to Beethoven). W takich sytuacjach przeżywają tylko najsilniejsi, tj. ci, którzy potrafią zlepić kilka akordów w całość i napisać jakikolwiek sensowny (sam sens definiuje piszący) tekst. Tak kończy się żywot cover bandu i zaczyna się "kariera" normalnego bandu. Jeśli perspektyw na karierę brak a wytwórnie odrzucają dema bez odsłuchania tłumacząc się, że przez kryzys i tak nic nie będą mogli wydać normalny band może ponownie stać się cover bandem grając na weselach na umowę zlecenie (czasami takie przeobrażenie nie jest w ogóle potrzebne – na pytania klawiszowca: Kiedy zaczniemy grać ambitną muzykę i pisać własne utwory? zazwyczaj pada odpowiedź w formie pytania: Zarabiasz 200 zł na każdej imprezie i jest ci źle?).

Przypisy

  1. To "coś od siebie" to zazwyczaj struny uderzające o gryf, niezdarne przejścia między akordami albo niepewny głos tak jakby człowiek nie mógł się zdecydować czy jednak chce śpiewać czy też nie.


Szablon:Stubmuz