NonNews:Księża robią wykłady przeciwko Kodowi Leonarda da Vinci

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 20:11, 3 wrz 2007 autorstwa Szoferka (dyskusja • edycje) (Ujednoznacznienie linku z 666 na 666 (liczba) przy pomocy Popups)
Człowiek witruwiański w szatańskiej formie kota

16 września 2006

Popularność książki „Kod Leonarda da Vinci” wynika z ignorancji i lenistwa czytelników oraz z żądzy sensacji – mówi biblista, ks. dr Sławomir Stasiak. Naukowiec wystąpił w piątek z propagandowym wykładem mającym na celu uznanie Kościoła za jedyne słuszne źródło prawdy.

Wykład nosił tytuł Czy prawdziwy, dobry chrześcijanin może uważać że Jezus miał żonę skoro księża uważają że nie miał?. W auli Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu prelekcji słuchało ok. 3 osób.

Ks. Stasiak tłumaczył, jakie w tekście Dana Browna są pomyłki. Część z nich wynika z braku zgodności z opiniami Stasiaka, część z herezji. Zdaniem biblisty, autor pisząc książkę oparł się na trzech ludzkich zaletach: ciekawości, zamiłowaniu do tajemnic i żądzy prawdy.

Ciekawość, bo ludzie chcą wiedzieć wszystko o wszystkim. Fizyk atomowy chce być specjalistą w teorii literatury. Zamiłowanie do tajemnic, bo jak Kościół coś ukrył to wszyscy chcą to wiedzieć. A żądza prawdy, bo jak ktoś nakłamie to wszyscy chcą wiedzieć jak było naprawdę. Wszystko się łączy. Czy nie mogliby pozwolić nam kłamać w spokoju? – dziwi się ksiądz.

Naukowiec rozpoczął wykład od wskazania, że Dan Brown nie ma dużego pojęcia o języku hebrajskim. W książce wspomina się o tym, że Ewa zerwała w raju warzywo. Tymczasem w Księdze Rodzaju nazwa „warzywo” nie pada, a tylko raz mówi się o „owocu”.

Brown wielokrotnie powołuje się na starożytne pisma znalezione w Qumran i Nag Hammadi, ale według prelegenta i tu popełnia omyłki. Jak zaznaczył ks. Stasiak, w tej pierwszej miejscowości znaleziono zwoje, a w Nag Hammadi kodeksy, czyli coś przypominające kształtem księgi. Tymczasem autor „Kodu” pisze w tym przypadku także o dziennikach lekcyjnych. Profesor mówił też dalej, że nie ma tysięcy ewangelii apokryficznych, bo tym mianem określa się jedynie 999 ksiąg, m.in. Ewangelię Tomasza i Ewangelię Filipa. Kościół także nie ukrywał tych znalezisk, po prostu spalił je wszystkie na stosie.

Odpowiadając na pytania ks. prof. Stasiak zaznaczył, że każdy sam może przeczytać książkę Browna, choć on sam uważa ją za słabą. Ale przyznał, że zabierał się za czytanie z zainteresowaniem i bez uprzedzeń, bo lubi thrillery sensacyjne. Jednak już po 666 stronach był rozczarowany.

Źródło