Piotr Żyła

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 18:55, 26 lut 2012 autorstwa Jurek10 (dyskusja • edycje) (Revert: Wersja z 14:50, sty 22, 2012 (brzydko napisane). Anulowano wersję użytk. Grzegi551)
Niektórzy myślą, że Piotrek jest podobny do Hannawalda. W tle widać Stefana Hulę
Plik:Pzyla.PNG
Po prostu Piotr
Piotr Żyła w wykonaniu miszcza pajnta

– Masz jakieś plany na jutrzejszy konkurs?
– No! Arrrrr! Taki właśnie, hehe!

Piotrek w wywiadzie po drużynówce w Willingen.

Jak sie nogom da, to się poleci!

Piotrek po konkursie w Lillehammer.

– Czy dla wspomnianego Martina Kocha jakiś prezent szykujesz?
– A chyba mu flaszkę postawię.

Żyła w wywiadzie w Zakopanem w 2012 o tym, jak zakwalifikował się do konkursu dzięki wpadce Kocha

Piotr Żyła (ur. 16 stycznia 1987 w Cieszynie) – polski skoczek narciarski. Należy do kadry A. Aktualnie najlepszy po Kamilu Stochu skoczek w Polsce.

Kariera

Czasy juniorskie

Piotrek nie osiągał wielkich sukcesów indywidualnych, ale drużynowo zdobył srebrny medal na Mistrzostwach Świata Juniorów w 2005 roku.

Początki występów w PŚ

Piotruś dostał szansę startu w Sapporo, w 2006 roku. Zajął tam raz 19, a raz 20 miejsce. Niestety w 1 konkursie Zakopanem był 47, a w 2 nie zakwalifikował się do konkursu. Pojechał do Planicy, ale tam też się nie zakwalifikował. Mimo zaledwie 23 punktów zajął w klasyfikacji generalnej 51 miejsce, najlepsze w jego karierze.

W sezonie 2006/2007, mimo że zajął 55 miejsce w generalce, zdobył 34 punkty: na początku było słabo, ale w Titisee-Neustadt był 19, a w Klingenthal 20. Łącznie w Niemczech zdobył 23 punkty, w fińskim Lahti był 27, a w Oslo 24.

Okres bycia nielotem

Hannu Lepistoe przed zimą kompletnie zepsuł naszych. Odczuł to także Piotrek, który stał się kompletnym nielotem (jak większość Polaków), ponieważ ani razu nie zapunktował, nawet w Sapporo był 38 i 45. Prawie wszyscy kibice po sezonie obrzucili błotem polskich skoczków, czego nie uniknął Żyła, którego nazywano nielotem i beztalenciem.

W sezonie 2008/2009 też był nielotem, ale nie aż takim jak rok wcześniej, bo zdobył chociaż 4 punkty, w Zakopanem.

Sezon olimpijski był jeszcze bardziej beznadziejny niż 2 lata wcześniej: zdobył tylko 9 punktów w Kontynentalu, 2 razy odpadł w kwalifikacjach do PŚ, a za trzecim razem był 42. [[Video:PiotrZyla-flaszka|thumb|right|300px|Piotrek i prezent dla Kochanego Marcina]]

Cudowna przemiana

Piotrek po trzech chudych latach nie chciał być trenowany przez kiepskich trenerów, więc poszedł do Jana Szturca. Na początku sezonu było beznadziejnie, ale potem Żyła się poprawił: w sezonie 2010/2011 zdobył 37 punktów i 54 miejsce w generalce, a drużynowo był dwa razy na podium, głównie dzięki mistrzowi Adasiowi i prężnie rozwijającemu się Kamilowi Stochowi. Najlepsze miejsce w konkursie PŚ to było 21, ale na MŚ w Oslo na normalnej skoczni był 19 (na dużej 21).

W Letniej Grand Prix 2011 jeszcze bardziej wzrosła mu forma: w Wiśle co prawda był 46, ale w Hinterzarten, Courchevel i Einsiedeln był odpowiednio 13, 24 i 20. W Hakubie był dwukrotnie drugi, dwukrotnie za Tomem Hilde, a w kazachskich Ałmatach 5. W Hinzenbach był tylko 26, ale w Klingenthal 4. Ostatecznie dzięki słabym skokom zawodników przed nim w klasyfikacji był aż 5. Kibice mieli nadzieję, że nie powtórzy historii pewnych nielotów.

Nadeszła zima. Wielu bało się, że Żyła będzie kiepski, jednak zajął na dobry początek 19 miejsce w Kuusamo. W Lillehammer na normalnej skoczni było jeszcze lepiej, bo zajął 11 miejsce. Dzień później na dużej skoczni zajął 7 miejsce, dzięki czemu zyskał sympatię kibiców i miejsce w pierwszej „10” generalki PŚ. Pierwszy konkurs, do którego nie musiał się kwalifikować był piątkowy konkurs w Harrachovie i zajął 19 miejsce, wypadając z niej. W trzecim konkursie w Harrachovie był 26 po zepsuciu drugiego skoku. Wszyscy oceniali Piotrka jako najstabilniejszego z polskiej kadry do momentu, kiedy zajął 42 miejsce w niedzielnym konkursie w Engelbergu.

Niestety, okazało się, że Żyła tylko przedłużył sobie lato do grudnia. Pod wodzą Kruczka jego forma zaczęła spadać jak rakieta – tylko raz był w serii finałowej podczas TCS i to dzięki dyskwalifikacji rywala, a w Innsbrucku nawet nie przeszedł kwalifikacji. Wydawało się, że Piotruś z Kruczkiem wyraźnie dąży do zrównania swojej formy ze Stefanem Hulą czy Dawidem Kubackim.

Kiedy nastąpiły mniej ważne zawody, Piotrek odzyskał (przynajmniej częściowo) formę – w pierwszym konkursie na mamucie w Bad Mitterndorf zajął 17 miejsce, a w drugim 22. Mimo że to nie była najważniejsza impreza sezonu, to zdobył punkty do klasyfikacji PŚ w lotach.

Pięć dni po zawodach na skoczni Kulm nadszedł czas na Zakopane. Piotrek napompował balonik z sukcesami, wygrywając kwalifikacje do piątkowego konkursu, w którym zajął słabe – bo na rodzimej skoczni – 16 miejsce. Wtedy nikt nie zwrócił szczególnej uwagi na niego ze względu na wygraną lepszego kolegi i 9 miejsce Zniszczoła. Następnego dnia Piotrek okazał się być wielkim farciarzem, ponieważ w kwalifikacjach oddał beznadziejny skok na odległość 106,5 metra, który dawał mu pierwsze miejsce niedające awansu do konkursu. Wydawało się, że kibice go obrzucą śniegiem, błotem i jajami za kompromitację, jednak ostatni z zawodników muszących się kwalifikować – Martin Koch – skoczył 104,5 m i to on nie wszedł do konkursu. Warto nadmienić, że znalazł się na 40 miejscu ex aequo z Chedalem, czyli gdyby otrzymał notę nawet o 0,1 pkt mniejszą, nie wszedłby do konkursu.

Sam Żyła był również dobrotliwy – nie chciał, aby było przykro Kochowi następnego dnia na 30-tych urodzinach przez brak awansu, więc publicznie okazał zamiar kupienia mu flaszki.

Szablon:Skoczkowie1