Jacek Kuroń
Ten artykuł dotyczy polskiego dziennikarza i polityka. Zobacz też hasła o innych osobach o tym imieniu. |
Na sali sejmowej zwykle śpię, co zresztą widać w relacjach telewizyjnych.
- Jacek Kuroń publicznie przyznaję się do nic nie robienia
Widzi Pani, w kierownictwie każdego ministerstwa jest miejsce tylko dla jednego niekompetentnego. W moim ministerstwie to miejsce zajmuję ja.
- Jacek Kuroń w jednym z wywiadów
Jacek Kuroń (ur. 3 marca 1934 we Lwowie, zm. 17 czerwca 2004 w Warszawie) – polski polityk, jeden z przywódców opozycji w okresie PRL, historyk, gość z termosem, populista rozdający grochówkę na początku lat 90.
Biografia
Kuroń urodził się w rodzinie o tradycjach ludowych. W 1952 roku, jak przystało na prawdziwego polityka, przystąpił do PZPR. Nawet rok tam nie balował, bo krytykował kształt polskich harcerzy. W 1956 roku ponownie wrócił do PZPR. Sześć lat korzystał z zakupów w sklepach o żółtych firankach, dopóki nie pojechał po innowacyjnej walce z bezrobociem w PRL i po 2007 roku w Polsce. Później także pisał artykuły dla dziennikarzy francuskich. W 1968 roku milicja kazała mu wyzdrowieć na ścieżkach zdrowia na okres 3,5 lat. W latach 70. pisał kryminały, ale miał pecha, gdyż numerem TOP i kobiecym szczęściem był Sławomir Borewicz. W 1982 roku chciał obalić komunę, ale znowu coś nie wyszło. Trauma z tego okresu znalazła się na firmie Rozmowy kontrolowane.
W 1989 roku znalazł sobie kąt na Okrągłym Stole. Był ministrem pracy u gościa, co wciągał grube kreski oraz u jedynej pani premier RP. Do 2001 roku korzystał z posady w Sejmie.
Termos Kuronia
Kuroń miał tą przypadłość, że zawsze nosił ze sobą termos, nawet gdy został posłem i senatorem. Niezależni eksperci wykazali, że Kuroń bujał, by była tam herbata. Prawdopodobnie była tam szkocka whisky, lekko rozcieńczony wodą. Czyli wychodziło na to, że Kuroń był alkoholikiem. Z czasem ekspert od wszystkiego stworzył miejską legendę, w jakiej forsę na whisky dawało CIA, a dolary pozostawały w Pewexie. Koniec końców nierzadko częstował zainteresowanych i mówili oni, że istotnie jest to herbata, tylko niebywale mocno zaparzona.
Kuroniówka
Obok kultowego termosu przedmiotem wielu dyskusji stała się kuroniówka. Posiłek ten wydawano w Warszawie dla biednych mieszkańców Pragi Północ. Często była to grochówka wydawana osobiście przez Kuronia, wówczas Ministra Pracy i Polityki Społecznej. Z czasem, gdy budżet miał wielkie profity z podatków, zamiast zupy pojawiło się 666 złotych w ramach zasiłku dla bezrobotnych. Jako, że bezrobocie wynosiło wówczas 20%, to Kuroń stracił ochotę wręczać każdego pieniądze, każąc robić to Urzędom Pracy. Polski Czerwony Krzyż uznał, że pierwsi wpadli na pomysł rozdawania zupy, ale Kuroń oznajmił, że patent na zupę ma wynalazca garnka.
Ciekawostki
- W wyborach prezydenckich z 1995 jako kandydat dostał 9,2%. Co ciekawe, dokładnie tyle miał we krwi za sprawą kultowego termosu.
- Z PZPR pozostał mu tylko ateizm.
- Otworzył pierwszego Maca w Polsce.