EN57
EN57 znany także jako Żółtek lub Kibel – pospolite w PKP Elektryczne Zespoły Trakcyjne Toalet (tzw. jednostki elektryczne), rozpoznawalne po charakterystycznym zapachu ubikacji wewnątrz pojazdu (stąd nazwa potoczna – kibel), samozapłonach szaf wysokiego napięcia, nie zamykających się drzwiach oraz prędkości maksymalnej 110 km/h lub 120 km/h (oczywiście tam, gdzie pozwalają na to tory i nie ma ograniczenia 20km/h z powodu przegniłych podkładów). Kible były produkowane w latach 1962–1994, co czyni je najdłużej produkowanym pojazdem szynowym na świecie[1] Powstały na bazie równie udanego badziewia EW55, które od kibli różniły się szeregiem udogodnień dla podróżnych między innymi brakiem stopni w drzwiach oraz drewnianymi siedziskami od których rzyć bolała po pół godzinie jazdy. Słynne wysokie kible były tak udane, że powstało aż 72 sztuki w latach 1958–1962.
Przygotowanie do jazdy przeciętnego pasażera
Przed podróżą należy uzbroić się w torbę płócienną (najlepiej kilka, z warzywami i innymi towarami bazarowymi) oraz krzyżówkę, aby nie wyróżniać się z tłumu podróżnych. W przypadku jazdy plastikiem najlepiej wziąć ze sobą karimatę gdyż w zimie można przypalić sobie pośladki a przez cały rok grożą nam hemoroidy. Jeśli jest lato i podróżujesz AKM-em, nie zapomnij założyć swetra.
Jak się tym jeździ?
No dobra, załóżmy że nacisnąłeś kilka guzików jak popadnie w szafie NN, podparłeś stycznik liniowy miotłą z szopy, oraz zabarykadowałeś dostęp do owej szafy. Idziemy do kabiny. Masz przed sobą dwie najważniejsze i jedyne przydatne wajchy w kiblu: nastawnik jazdy i kran hamulca. Zanim jednak złapiesz wajchę nastawnika, ustaw nawrotnik (wajcha jest przy kluczu, który powinieneś mieć w łapie):
- Tył – jeśli stojąc na stacji Wrocław Główny i chcąc jechać w kierunku Jeleniej Góry ruszyłeś w stronę Opola – znaczy ze masz włączony kierunek zad. Najrzadziej używana pozycja, bo przy cofaniu nic nie widać nawet z wystawioną za okno głową.
- 0 – choćbyś wyrwał rączkę nastawnika, pociąg i tak nigdzie nie pojedzie
- Przód I – pojedziesz we właściwą stronę, ale jednostka będzie się zbierać jak żółw na zakręcie
- Przód II – jedziemy na pełnej szlakowej, wynoszącej aż 110 km/h czyli mniej niż szlakowe na magistralnych liniach kolejowych (120)
Jak już ustawisz nawrotnik jak należy, to dalsza jazda jest tak prosta że możesz posadzić małpę na fotel mechanika i pojedzie. A więc omówmy poszczególne pozycje nastawnika:
- Luz – pociągnij tę rączkę do siebie, baranie!
- Przetok – o, w końcu jedziemy. Tylko pamiętaj, za długa jazda może spowodować spalenie się supernowoczesnych oporów rozruchowych (oraz twojego drugiego śniadania). Jak masz szlakową 30 km/h to ratuj się luzowaniem.
- Szeregowa – poważna sprawa, kibel nabiera prędkości. Oficjalnie mówi się że pojedzie max 45 km/h na szeregowej, ale zostaw go tak na dłużej, a rozpędzi się dobre ponad 120 km/h, i więcej…
- Równoległa – jak na szeregowej dobrze pojechałeś, to tu już nieźle prujesz, możesz wyzwać TGV, Acela Express oraz Shinkansen równocześnie na wyścig z tobą.
- Bocznikowanie I, II, III – po ich wrzuceniu należy powiedzieć pasażerom przez megafon żeby się czegoś złapali oraz samemu zapiąć pasy bezpieczeństwa, bo na tych pozycjach kibel wchodzi w prędkości naddźwiękowe, a później podróżuje przez czasoprzestrzeń. Należy dać kierownikowi klucze od szafy NN, aby szybko tam poleciał, bo na pewno za moment zadziała przekaźnik różnicowy i będzie musiał go odblokować. Najlepiej więc podeprzeć sobie różnicowy już na starcie, najlepiej zapałeczką. Na co komu Pendolino w PKP, skoro jest niezwyciężony kibel?
Odmiany
- Zwykła – najbardziej niezawodna, ciemnoczerwono-szara, z półmiękkimi siedzeniami, służącymi głównie do ćwiczenia nożowniczych dresiarzy. Jak się zepsuje, wystarczy kopnąć w stycznik liniowy albo połączyć dwa kabelki w szafie NN (a czasem i WN). Producent zapewnia – w 100% wolny od wysoce awaryjnej elektroniki!
- DeLuxe – posiada wagon 1 klasy, żeby udawać pociąg pośpieszny (albo Intercity), najczęściej w 3 odmianach: derma, materiałowce oraz plastik, obecnie z zewnątrz nie można odróżnić.
- Plastik – występuje w dwóch pododmianach – wysokim i niskim. To najbardziej słynna z komfortu odmiana tegoż pojazdu. Kiedyś rozpoznawalne po charakterystycznych pomarańczowych barwach. Plastikowe kanapy podobno miały służyć do zniechęcenia nożowników. Przewozy Regionalne puszczają je na najdłuższe trasy.
- Składak – poskładane z różnych innych EN57 kible, zazwyczaj w wyniku nagłego ataku kiboli. Tak, czasem jeden kibel, okazuje się być tak naprawdę trzema w jednym. Jeden wagon może być ryflowany, drugi gładki, a w trzecim może mieć plastikowe siedzenia. Fajny kogel-mogel. W składaniu EZT specjalizuje się Zakład Przewozów Regionalnych w Łodzi: Stacja Techniczna Idzikowice oraz Stacja Techniczna Częstochowa.
- Tapicerka – najczęściej występujący kibel po przebudowie w latach 2005-2007. Wymienione ma wszystkie klasyczne wygniłe laminaty i siedzenia poza bebechami. Istnieją dwie odmiany, tak jak w przypadku plastików, wysoka i niska. Najczęstsze kolory tapicerki to szara bądź niebieska. Pod tapicerką kryje się odrobina gąbki i deska bądź płyta paździerzowa, zastosowana z oszczędności.
- Fotelik – kible modernizowane w latach 2012 i nadal. Posiadają eleganckie, metalowe siedzenia z odrobiną gąbki i skajowe oparcia. Siedzenia są bardziej twarde niż plastik, stąd nie jedź tym dłużej niż 1 h, bo cię plecy i Dupa rozbolą. Oprócz siedzeń wymieniono także okna na supernowoczesne, wklejane lufciki, dzięki czemu nikt nie narzeka latem na klimatyzację a także drzwi na bardziej awaryjne, elektroniczne – przy -5 stopniach Celsjusza zamarzają.
- +1900 – takie niby-nowoczesne z kwadratową mordą żeby udawało megakibla (ED72), poza tym, patrz punkty wyżej.
- SPOT – to skrót od kryptonimu: „Super Program Odpicowania Taboru z wyglądu”. Modernizowane jednostki w latach 2005-2009 w ramach łaski unijnej. Wymieniono w nich wszystko poza bebechami, montując plastikowy ryj na przedzie, psujące się drzwi na wcisk, nowe laminaty, które odłaziły po roku użytkowania, nowe lampy i siedzenia. Siedzenia były o dziwo wygodne za to lampki psuły się na potęgę. SPOTy miały tę zaletę, że jak się zepsuły to na amen. Dodatkową atrakcją, w porównaniu z całą resztą, są przyciski czuwaka i opuszczania pantografów umieszczone w różnych miejscach. Dzięki temu maszynista ma dodatkową rozrywkę podczas jazdy. Część SPOT-ów w ramach napraw rewizyjnych przeprowadzanych od 2016r. ma zmieniane malowanie żeby podszywać się pod turbokible i oszukiwać niczego nieświadomych pasażerów.
- SPOT-o podobny – wnętrze ma jak SPOT, ale brakuje mu deski sedesowej na ryju, a jego awaryjność jest zbliżona do zwykłego kibla.
- Tyrystor – 3 kible wyprodukowane w 1988r. oznaczone niegdyś numerami 2001-2003[2] oraz jednostka o numerze 881 w ramach naprawy głównej w których zamontowano rozruch impulsowy na tyrystorach. Jednostki sprawowały się tak dobrze, że aż więcej stały jak jezdziły, dlatego po 9 latach męczarni z nimi postanowiono im wsadzić niezawodne oporki rozruchowe i tym samym można je spotkać w Trójmiejskim S-Bahn po numerami 1826-1828.
- KM – prawdopodobnie skrót od „kura mać!”, gdyż ze względu na zaawansowaną technologię psuły się w rękach tłuszczowskich maszynistów. Podczas przebudowy dodano im jakieś śmieszne pudełka na dachu zwane klimatyzacją, nowe okna, nowe siedzenia, no i oczywiście założono deskę sedesową na czoło. Pomalowane na zielono, co by cieszyły niezadowolonych pasażerów swym widokiem. Aktualnie przebudowywane są na AKMy, czyli jeszcze większy złom.
- AKD – najnowszy wynalazek Newagu dla Kulei Durnych co by się koniecznie odróżniać od innych przewoźników. W zasadzie ten sam chłam co przypadku AKW.
- AKM – akronim od „ A co to Kwa Ma być”, zawołania koluszkowskich maszynistów, gdy po raz pierwszy ujrzeli to „cudo” na oczy. Jest to EN57 przerobiony na produkt statko-kosmiczno-podobny. Jak można się domyśleć, ma plastikową buzię w kształcie deski klozetowej, elektroniczne sterowanie z promu Discovery oraz Windowsa '97, który zawiesza cały osprzęt pojazdu w moment, wobec czego całą jednostkę trzeba zdjąć z trasy, zastąpić normalnym kiblem, i w lokomotywowni próbować zresetować Windowsa. Zachęciło to KM do dalszych prac modernizacyjnych do tego standardu, specjalnie z myślą o podróżnych. Warto dodać, że łódzkie AKMy to chłam z Jugosławii, co możemy poznać po ryflowanych bokach i numerkach 3000+.
- AKŁ – zmieniona nieco wersja AKMów, generalnie więcej plastiku i smrodu.
- AKW – wersja dla Wielkopolski, małe okienka, wygodne siedzenia z metalu i drzwi na wcisk, ciągle psujące się.
- AKŚ – poskładane ze złomów z Polski i byłej Jugosławii, generalnie jedna wielka kupa gówna.
- AL – superwydajna i ekonomiczna wersja, gdyż więcej stoi niż jeździ. Wewnątrz dużo starego i nowego dziadostwa. Wszędzie śmierdzący plastik i wszystko skrzypi. Dno z jedną wielką dziurą produkcji Pesy i ZNTK Mińsk Mazowiecki[3] W jednym z takowych kibli dla
ludzkiejłódzkiej wersji z łaski zamontowano automat na jedzenie, mający zachęcić głodnych pasażerów do podróży. Taki mały szantaż. W 2015 roku Przewozy Regionalne z siedzibą w Warszawie[4] z litości dla lubuskich PR (najbiedniejsze w całej Polsce) oraz niektórych innych województw w ramach łaski unijnej zleciły modernizację 21 kibli w ZNTK Mińsk Mazowiecki. Turbokible mają inny kształt deski sedesowej, coby koniecznie odróżnić się od innych województw i posiadają numerację od 2100 w górę, a ognisto-pomarańczowe barwy i prędkość rozkładowa 120km/h mają zachęcać do wsiadania stosunkowo małą grupę podróżnych, która i tak została już przetrzebiona w wyniku absurdalnych rozkładów jazdy. Chodzą słuchy, że planach mają jeszcze 36 takich modernizacji. - AP – wersja z czarnoszarymi siedzeniami ułożonymi 2+0 jak w PKS-ie, pomarańczowymi słupkami, coby udawać autobus oraz tradycyjną deską sedesową zamiast twarzy. Z zewnątrz praktycznie to samo, co EN57AKM, za to w środku znajdziemy więcej plastiku, niż we wszystkich wymienionych wyżej wersjach razem wziętych.
- FPS[5] – od Hipo
krytylita Cegielskiego z Poznania. Potoczna nazwa to Feniks. Prezentuje się dość ciekawie. Jest pomalowany jak inne kible PolRegio, chociaż z początku miał być cały szary i ma deskę sedesową od EN71AC. Wewnątrz znajdziemy wszystko, co składy Intercity. Jedyna różnica to maksymalna prędkość – U Feniksa jest ona o wielemniejszawiększa, niż u składów typu ED160, czy ED161. Zobaczymy, jak długo PolskieRegio da sobie z tym radę. Łącznie będzie sztuk 20.
Produkty kiblopodobne
Ponadczasowy sukces EW55 i EN57 zachęcił wrocławski Pafawag do rozszerzenia swojej oferty kibli. A są to:
- EW55 – czyli protoplasta dzisiejszego klopa. Nie posiadał stopni w drzwiach ani barierek z boku a w środku siedzenia miał drewniane, przez co skutecznie umilał życie podróżnym z Warszawy do Siedlec.
- EN71 – czyli 3+1=4.
WieleWiększość z nich (powyżej numeru 20) jest „składakami” zmontowanymi z kibli, składanymi w nieistniejącym już depo w Kluczborku. - EW58 – technologicznie lepsze od EN57, ale
żarły za dużo prądumiały rozruch impulsowy tylko w jednej kabinie (padały – nie dziwota) i były wykonane z materiałów łatwopalnych. Jednostki już nie jeżdżą (zdematerializowały się na Depo Gdynia Cisowa Elektrowozownia i nie dezintegrują się już podczas jazdy. Występowały tylko na trójmiejskiej SKM. - EW60 – prawie to samo co powyższe, ale miało więcej drzwi. No i wyprodukowano tylko dwie sztuki. W 2005 Koleje Mazowieckie odkupiły je od Trójmiejskiego S-Bahnu, montując oczywiście stylową deskę sedesową na czole składów. Posiadały także funkcję katapultowania kupy z zamkniętego obiegu WC ale w ramach modernizacji w 2014 roku zamontowano im funkcję dematerializacji kupy z WC. Jest to na Mazowszu tabor w najgorszym stanie: kiedy przemyka przez rozjazdy krzyżowe, słychać dźwięki odpadających śrub którymi części kibla są poprzykręcane, a niedziałające drzwi oddzielające człony otwierają się bez ingerencji któregoś z pasażerów, którzy są zajęci trzymaniem się siedzeń, aby ich nie wyjeało z pociągu. Po powyższej modernie zlikwidowano zbędne drzwi, a przedziały nie są już tak przytulne, jak dawniej.
- ED72 – skrzyżowanie EN71 z kiblem DeLuxe i +1900, coby udawać nowoczesny pojazd. Kilka z nich ma człony sterownicze i silnikowe od EN57, bo oryginalne się rozjebały.
- ED72A – funkiel nówka złom rodem z Mińska Mazowieckiego, z zamontowanym asynchronem co by jechał z kosmiczną prędkością 130 km/h. Tak dobre, że wyprodukowano aż dwie… wróć pięć sztuk.
- ED73 – prawie takie samo co ED72, ale bardziej podrasowany, rozpędza się o 10 km/h więcej niż kibel, startując wciska pasażerów w fotel oraz ma pantograf połówkowy i psuje się szybciej niż zwykły kibel. Jest to najnowocześniejszy pod względem konstrukcyjnym przedstawiciel rodziny kibli. Dlatego wyprodukowano tylko jeden egzemplarz w 1997, bo stwierdzono że nie ma sensu ekonomicznego budować więcej
ze względu na ponadczasowość kibli. Obecnie grozi mu wyginięcie ze względu na brak chęci do wymiany kół monoblokowych i w związku z tym gnije od 2013 w Idzikowicach czekając na łaskę zrobienia mu naprawy rewizyjnej. - 14WE/EN61 – 10 egzemplarzy zbudowanych na bazie chłamu EN57 z Jugosławii w NEWAGU dla potrzeb Kaczykolejki w 2005 roku. Nadano im ksywę Halny, gdyż jest tyle dziur w tej jednostce iż rzeczywiście wieje w nich Halny. Ze względu na awaryjność nazywane są złomem z Newagu lub Kaczuzłomem. Jeden z nich został poświęcony JP2 ale tak często się psuł, ze więcej stoi niż jeździ. W przedziale papatraina mamy więc XXI wiek ale jak go rozbierzemy to mamy XIX wiek. Zabudowano mu bowiem wszystko co miały EN57 montując superstrzałę na zewnątrz co by udawało TGV. Ot kaprys budowniczych z Nowego Sącza. Aktualnie straszą w Kulejach Śmiesznych oraz nadal w SKM Wawa (stoją na Szczęśliwicach na bocznym torze i cieszą widokiem przejezdnych, a w trasę wyruszają sporadycznie na S1 i S9). Wszystkie KaczoKible oprócz papatraina pozbawione są WC, gdyż Lechu uznał, że w SKM można wyjść na świeże powietrze i zrobić co trzeba poza pociągiem. Gorzej jeśli 14WE jest puszczony z Katowic do Rybnika. Wtedy drogi podróżny leć do drzwi, wystaw rzyć na zewnątrz po otwarciu, poproś mechanika o 5 minut postoju przez interkom i… sraj na peron sraj póki wolny kraj. ZNTK w Mińsku w końcu się zlitowało i wykonało gruntowną modernizację dwóch sztuk na Ślunsku, między innymi zainstalowano nowe ubikacje, bo co to za Kibel bez Kibla, a także zamontowano wyświetlacze i głośniczki zapowiadające kolejne stacje, coby udawać nowoczesne składy typu Pesa Dart. Za to zostawiono stare siedzenia. Życzymy państwu przyjemnej podróży ŚKMką!