Arthur Harris
Lepszy Rosjanin na brzuchu niż Anglik nad głową.
- Niemki w 1945 o Arthurze Harrisie
Bomber Harris, do it again!
- Niemiecka Antifa
Sir Arthur „Bomber” Harris – brytyjski marszałek, lotnik, wojskowy, bomber, strateg, taktyk, rzeźnik, dobry człowiek, idol ruchu antyfaszystowskiego i patron Drezna. Dzięki opracowanej przez niego i wprowadzonej w życie koncepcji nalotów dywanowych,naziści na własnej skórze mogli się przekonać, co oznacza przysłowie kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Był skuteczny do tego stopnia, że nawet we własnym sztabie nie podawano mu ręki. Jeden z trzech brytyjczyków, obok Gordona Ramsaya i Ronniego O'Sullivana, który mógł na bankiet przyjść napruty jak szpadel, zwyzywać wszystkich od ladacznic, położyć członka na stole i nadal uchodzić za angielskiego dżentelmena.
Biografia
Arthur urodził się w Chelenham. To brzydkie miasteczko nieopodal kanału bristolskiego słynie tylko z zegara z rybą zamiast kukułki i wydawania na świat najwybitniejszych brytyjskich lotników – w 1963 narodził się tam także Eddie Edwards. Zważywszy na fakt, że Harris przyszedł na świat w 1892, kolejnego orła Wielka Brytania powinna oczekiwać w 2034.
Wracając do Harrisa. Arthur, jak przystało na zachodnioangielskiego chłopca z wyższych sfer, uczył się beznadziejnie, zaniedbując wszelkie młodzieńcze obowiązki na rzecz bałamucenia walijskich plebejek. Rodzice, nie mogąc zdzierżyć tego stanu, dali mu wybór – wojsko albo kolonie. Arthur wybrał kolonie, jednak tylko po to, by po latach stwierdzić, że w sumie to wszystko mu jedno, bo i tu, i tu można łoić swołoczy i pić whiskey na koszt ojczyzny.
Harris trafił do Rodezji, gdzie szukał złota i doglądał latyfundia aż mu się bark nadwyrężył. W wolnych chwilach zabawiał znajomych powożeniem się dyliżansem i batożeniem autochtonów. Specjalnie upodobał sobie jednego Murzyna, który w trakcie chłosty jęczał z wyraźnie rotacyjnym „r” – nazwał go Helmut. Tak budziły się w Arthurze pierwsze uczucia patriotyczne.
Na wieść o wybuchu pierwszej wojny światowej zaciągnął się do armii. Trafił do 1. Pułku Regimentu Rodezyjskiego, gdzie służył jako trębacz. Całkiem mu się tam podobało, gdyż zamiast defekować do hełmu pod drutem kolczastym jak reszta kompanii, on codziennie o piątej nad ranem ku pokrzepieniu serc wygrywał nad okopami na waltorni Jerusalem. Nie mogąc jednak realizować się na tej pozycji w tępieniu fryców, poprosił po czasie o przeniesienia do lotnictwa na froncie zachodnim – tak poznał swoje prawdziwe życiowe powołanie.
W lotnictwie piął się w górę i – co istotne – nie dał zestrzelić się Niemcom. Po wygranej ententy, aby nie wyjść z wprawy, już w stopniu majora zajął się bombardowaniem Arabów w Transjordanii. Jednak, wiadomo, Arab to nie Niemiec i satysfakcja jakby nie ta. Dlatego w 1939 na wieść o tym, że Niemcom znowu endsiege uderzyło do głowy, zacierał małe, lepkie angielskie łapki, gdyż dobrze wiedział, czym to pachnie.
Druga wojna światowa
Na początku wojny koncepcje Harrisa nie były popularne. Arthur nie rozumiał ani koni, ani wody, toteż w sztabie zdominowanym przez kawalerię i marynarkę nie wiodło mu się najlepiej. Wszystko zmieniło się po pierwszych nalotach Luftwaffe na Londyn, kiedy to brytyjski establishment uświadomił sobie, że kanał La Manche to jednak słaba obrona przeciwlotnicza, a i pozwolenie Niemcom na aneksję Skody nie było najlepszym pomysłem.
Arthur Harris wychodził z dwóch założeń: po pierwsze, dobry nazista to martwy nazista. Po drugie, każdy Niemiec to nazista. Z tego podejścia wynikła strategia nocnych nalotów dywanowych, których celem było zrobienie Niemcom, o pardon, nazistom z miast i osiedli jesieni frontu wschodniego. Brytyjski przemysł dostarczył dużo Lancasterów, na których chłopcy Harrisa robili wieczorową porą tournée nad Hamburg, Lubekę, Berlin, Drezno i w sumie wszystko co popadnie między Renem a Odrą. Obywatele III Rzeszy początkowo byli zaskoczeni faktem, że im się lebensraum robi w miejscu, gdzie jeszcze za dnia stały średniowieczne kamienice. W końcu do nazistów dotarło, że na wojnie mogą zginąć nie tylko Żydzi i Słowianie, a Aryjczyk nie kret – pod gruzami sobie ciężko radzi. W 1945, ku rozpaczy Arthura, naziści skapitulowali, ale w Saksonii jeszcze długo po wojnie za odpalenie kosiarki nocą można było dostać od sąsiadów po ryju.
Tytuły
Arthur Harris za swoje działania zasłużył na rozliczne przydomki:
- Arthur „Bomber” Harris
- Arthur „Rzeźnik” Harris
- Arthur „Nocny jastrząb” Harris
- Arthur „Zabytki to zbytki” Harris
- Arthur „Wersal 2: Electric boogaloo” Harris
- Arthur „Drezno, drewno – nie widzę różnicy” Harris
- Arthur „Niemcy nocą jak gwiazdy się migocą” Harris
- Arthur „Rotterdam, Warszawa – wspólna sprawa” Harris
- Arthur „Przejmujemy stery, odpalać Lancastery” Harris
- Arthur „Po co mi grzyb atomowy, gdy mam nalot dywanowy?” Harris
- Arthur „Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę; cztery niemiecka miasta dziś zburzę” Harris
Żarty, który nabrały sensu dzięki Arthurowi Harrisowi
Dlaczego Hitler popełnił samobójstwo?
Bo Arthur Harris wystawił rachunek za gaz.
Jaka jest ulubiona piosenka Niemców?
A my tak łatwopalni
Ilu Niemców zmieści się w ciężarówce?
Dwóch w szoferce i 5 ton w naczepie z gruzem.
Jak powinien się nazywać Frankfurt po wojnie?
Gruziądz
Dlaczego Niemcy odbudowali Drezno?
Żeby RAF mogło zrobić to znowu.
Przychodzi Harris do Churchilla:
– Wiem, jak wygrać wojnę z Niemcami?
– No jak?
– Musimy zbombardować 300 niemieckich osiedli i cyrk.
– Ale dlaczego cyrk? – spytał Churchill
Arthur Harris położył mu rękę na ramieniu i z uśmiechem odparł:
– Wiedziałem, że o niemieckie osiedla nikt nie będzie pytał.
Które niemickie siły są najliczniejsze: naziemne, wodne czy powietrzne?
Podziemne
Co robi niemiecka dziewczynka na rowerze?
Wkurza lotnika.
Czym się różni Niemiec od słoika z ogórkami?
Słoikowi z ogórkami nie przeszkadza leżenie w piwnicy.
Jaki jest wzór na ucieczkę Niemca z Drezna?
Nie ma.
Dziedzictwo
Codziennie w rocznicę nalotu na Drezno niemieccy antyfaszyści gromadzą się licznie na placu w mieście, prosząc nieżyjącego już marszałka Harrisa, by zrobił to ponownie. Mówi się, że w nalotach zginęło 6 drezdylionów nazistów, a liczba to ciągle rośnie.