Ernest Hemingway
Ernest Miller Papa Hemingway (ur. 21 lipca 1899, strzelił sobie samobója 2 lipca 1961) – pisarz amerykański, nowelista i dziennikarz. Miał sześć stóp – wzrostu. Lubił po kielichu napisać książkę i wyrwać się z domu na wojnę. Krewny Ernesta Malinowskiego i Edgara Gosiewskiego.
Dzieciństwo
W dzieciństwie żył na atłasach w sześciopokojowej wiktoriańskiej chatynce. Jego matka chciała powić bliźniaki, ale gdy jej się nie udało, stroiła młodego Ernesta i jego starszą o kilkanaście miesięcy siostrę w identyczne ciuchy, oraz czesała rodzeństwo na jedną modłę. Syna ostatecznie sfeminizowała, nazywając go Ernestyną (ang. Ernestine). Matka była niespełnioną śpiewaczką operową i liczyła, że syn uda się w jej ślady. Syn udawał się w różne ślady, głównie ślady myśliwych i wędkarzy, bo wagabundą był zapalonym i wspólne wakacjonowanie z matką znosił gorzej niż fortepian po schodach.
Szkoła i wojna
W szkole trenował boks i piłkę nożną, co miało mu się nie przydać w dalszym życiu. Studiów nie podjął i zaczął pracować w gazecie, skąd po sześciu miesiącach wyleciał z adnotacją: Używaj krótkich zdań. Pisz krótkie akapity. Używaj energicznego angielskiego. Bądź pozytywny, nie negatywny. Nie dostał się do armii, więc zahaczył się w Czerwonym Krzyżu. Na froncie włoskim usłyszał od jednego z żołnierzy: Umiem umierać równie dobrze, co inni tutaj! (ang. I can die as well as any man!) W czasie rekonwalescencji pił i czytał gazety. Wtedy też poznał pielęgniarkę imieniem Agnes. Ze związku nic nie wyszło, z wyjątkiem pielęgniarki, która wyszła za innego i żyła długo i z daleka od Ernesta. Na jej cześć napisał powieść Pożegnanie z bronią, w której najpierw robi Agnes dziecko, a potem ją uśmierca. (A spoiler to pies? – przyp. red.)
Po wojnie
W 1920 zatrudnił się w Toronto przy pisaniu ogłoszeń. Mieszkał w ciemnym i zasyfionym domu nazywanym The Hemingway Apartment, gdzie złapał depresję, trochę myszy i autobus za siódmą górę. Zdecydował się wyjechać na trochę i nigdy już do Toronto nie wrócił. W Paryżu został wkręcony w lokalną śmietankę towarzyską przez Gertrude Stein, tamtejszą matronę na tronie, babsko wielkie i bystre. Drugim, chcąc nie chcąc, mentorem Ernesta został Ezra Pound, o którym Ernest napisał później: Ezra miał rację w połowie przypadków, ale kiedy się mylił, mylił się tak, że sobie nie wyobrażacie! (ang. Ezra was right half the time, and when he was wrong, he was so wrong you were never in any doubt about it.)
Początek kariery
W kwietniu 1925 roku Ernest spotkał w Dingo Barze Francisa Scotta Fitzgeralda. Panowie zakumplowali się i razem walili do rana. W tym czasie żona Fitzgeralda nazywała Hemingwaya podróbką, gejem i fasadowym macho – była przekonana, że panowie spółkują. Kiedy przekonała się, że tak nie jest, zaczęła atakować Hemingwaya za świetnie udokumentowaną homofobię. Rozwój kariery doprowadził do stanu, w którym krytyka literacka, inni pisarze i przypadkowi przechodnie w związku z książkami Hemingwaya obwiniali się wzajem o homoseksualizm u płci obojga, impotencję i prowadzenie brudnych wojen podjazdowych i zjazdowych. Pisarz Max Forrester Eastman powiedział nawet do Ernesta: wyjdź zza tego fałszu włosów na klatce piersiowej (ang. come out from behind that false hair on the chest).
Prawie jak zakorzenienie w USA
Następnie Hemingway przeniósł się na Florydę, gdzie prąd jest darmowy, a życie kosztuje grosze. Wędkował na przemian z wycieczkami do Hiszpanii. Po tych – wszakże osobistych – wycieczkach napisał książkę o korridzie, przedstawiając ją jako oficjalną religię państwa hiszpańskiego. W 1932 roku Ernest pojechał na safari do Kenii i spocił się jak mysz, nie z powodu upałów co prawda, a dlatego, że pochorował się na wszystko to, czym Afryka odstraszała podówczas turystów. Wykurował się jakoś i już w 1940 roku wyszła jego książka Komu bije dzwon, opowiadająca o reperkusjach (trudne słowo) hiszpańskiej wojny domowej i o tym, że jak się nie ma słuchu jak pies, to można dostać ciupagą po krzyżu, bo nie słyszy się, skąd pobrzękuje broń i kto gładzi jej spust.
Późne życie i śmierć
W 1952 Ernest wydał Starego człowieka, rok później zgarnął Pulitzera, a jeszcze rok później – literackiego Nobla. Zaczęli się do niego odzywać ludzie, którzy nie musieli. Za ostatnio zgarnięty hajs pojechał na safari, aby dwukrotnie rozbić się samolotem. Stracił widzenie w lewym oku, a gdy podszedł do niego amerykański reporter, aby zapytać o zdrówko, Ernest go nie zauważył. Reporter zanotował ze zdziwieniem, że skoro Ernest się nie przywitał, to znaczy, że nie żyje – i taka plotka poszła w eter. Potem Ernest dokończył książkę, o której zapomniał w 1928 i pił darmowe drinki z palemką, latając między Paryżem i Hiszpanią. 2 lipca 1961 roku strzelił sobie z shotguna w głowę, zasilając panteon tak hardcorowych samobójców, jak m.in. Dead z Mayhem.