Poradnik:Jak zostać wędkarzem
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 00:50, 24 maj 2007 autorstwa Szoferka (dyskusja • edycje) (→Interakcja z otoczeniem: ,)
Jak zostać wędkarzem – poradnik
Najważniejsze w byciu wędkarzem jest uświadomienie sobie tego, iż nie polega to wcale na łowieniu ryb. Owszem, łowienie ryb jest pewnym efektem, czy nawet niedogodnością, towarzyszącą wędkarzom, ale nie ono jest clou programu. Bycie wędkarzem to sposób na życie, styl ubierania, słownictwo i towarzystwo. Słowem stan umysłu. To trochę jak członkostwo w klubie golfowym.
Kilka zasad ogólnych
- Pamiętaj: uwierzyć samemu to połowa sukcesu.
- Znajdź sobie sklep wędkarski, w którym będziesz kupował akcesoria i wymądrzał się.
- Odpowiednio się ubieraj.
- PR to podstawa.
- Pamiętaj: wędkarz jest od wędkowania, a od łowienia ryb jest rybak.
Sklep
- W sklepie wędkarskim kupuj blachy, wirówki, woblery, twistery, jokersy, koszyczki zanętowe, sita do zanęt, bierz do ręki wędki stojące na wystawie i, ważąc je w ręku, mów, że mają zbyt wolną akcję szczytówki. Pytaj się, ile łożysk mają kołowrotki na półkach i czy mają wolny bieg; tak czy inaczej mów, że wolisz multiplikatory Abu. Zapytaj się, czy możesz rozpakować zanętę, następnie nie czekając na odpowiedź rozpakuj i zjedz trochę. Powiedz, że jest prawie tak dobra jak ta, którą sam robisz w domu.
- W tym samym sklepie deliberuj o wyższości żyłki nad plecionką bądź odwrotnie. Zaklinaj się na wszystkie świętości, że w życiu nie używałeś, nie używasz i nie będziesz używał wolframowych przyponów z uwagi na ich wpływ na pracę twisterów i ripperów. Pamiętaj zerknąć w domu, o co chodzi z twisterami i ripperami.
- Jeżeli akurat w sklepie będą jacyś klienci poniżej lat trzynastu, zrób im wykład na temat: Kopytko i mormyszka a wielkość i gęstość kuli zanętowej. Na pewno będą oszołomieni. Jeśli sprawdzisz w domu te trzy pojęcia, będziesz wiedział dlaczego.
- W każdy piątek kupuj piętnaście opakowań robaków różnych gatunków, staraj się przyglądać im z mądrą miną. Możesz je też obwąchiwać. Cokolwiek by to nie było, musisz kupić atraktor i kulki proteinowe. Po wyjściu ze sklepu wywal cały majdan do najbliższego kosza, przecież chyba nie masz zamiaru z tego korzystać?
- Żeby sprzedawca, który prawdopodobnie zna się na rzeczy, nie zagiął cię, nie dawaj mu dojść do słowa. Jeżeli przypadkiem mu się uda i zapyta się o coś, o czym nie masz pojęcia (co przecież nie będzie trudne), uśmiechnij się z wyższością i powiedz, że za twoich czasów takich gadżetów nie było. Sprawy mogą się nieco skomplikować, kiedy okaże się, że chodziło o spławik.
- Mniej więcej co dwa miesiące kupuj większy podbierak. Nalegaj na karbonowy uchwyt.
Ubranie
- Zaopatrz się w strój w kolorach maskujących i koniecznie kamizelkę z przynajmniej dwudziestoma kieszonkami. Zawsze możesz doszyć kilka kieszeni w domu. Kup także takie długie gumowe buty, tak długie, że w zasadzie można nazwać je spodniami. Nawet gdy znudzi ci się wędkarstwo, możesz używać ich z powodzeniem podczas igraszek w sypialni.
- Do swojego stroju wędkarza dodawaj co jakiś czas kolorową naszywkę z logiem jakiejkolwiek firmy produkującej sprzęt wędkarski. Rób to tak długo, aż strój straci jakiekolwiek właściwości maskujące i będzie bardziej podobny do przebrania torreadora.
Interakcja z otoczeniem
- W pracy wybadaj, kto również jest wędkarzem. Na pewno się taki trafi, gdyż wędkarstwo jest pospolitsze, niż choroby weneryczne. Pozostałych traktuj z lekkim politowaniem. Opowiadaj, jak to tydzień temu byłeś na jeziorze i rapa tak pobiła blachę, że o mało co ci kija z rąk nie wyrwało. Jeśli ktoś się spyta, czy duża była, sprytnie odpowiedz, że odgięła się kotwiczka. W domu sprawdź, co to takiego ta rapa.
- Warto abyś opowiadał, jak to sam sobie robisz sprzęt, bo wiesz najlepiej, czego ci potrzeba. Żeby to uwiarygodnić, kup trochę drutu i balsy. Obskrob trochę klocek balsy i mów, że robisz głęboko schodzącego woblera do trollingu. Przy okazji sprawdź, co oznacza trolling. W jakimś innym, niż twój, sklepie wędkarskim, kup największą dostępną sztuczną muchę, wepnij ją sobie w czapkę i mów każdemu, że musisz ją dopracować, ale potrzebujesz piór panamskiej kury długodziobej.
- Piątkowe wieczory spędzaj ze swoimi kolegami po kiju. W knajpie kłóć się o wyższość jigowania nad metodą drgającej szczytówki. Z każdym wypitym piwem zwiększaj ilość i wielkość ryb, jakie złowiłeś tym sposobem. Gdy obudzisz się rano i będziesz cokolwiek pamiętał, sprawdź w googlach, o co chodzi w obu metodach. Jeśli coś popieprzyłeś, zawsze możesz mieć nadzieję, że inni byli bardziej pijani od ciebie.
- Pamiętaj żeby w knajpie, w której siedzicie, były jakieś ususzone rybie łby na ścianach. Jeślibyś nie miał co robić, możesz sprawdzić w książce, co to za gatunki.
- Głupio będzie, gdy opowiesz o 20-kilowej uklei, jaką wyholowałeś za pomocą osęki, podbieraka i dwóch przygodnych wędkarzy. Dlatego też zrób sobie ściągę z orientacyjnymi wielkościami ryb, które masz zamiar łapać.
- Gdy ktoś będzie cię próbował wyciągnąć na ryby o czwartej rano, mów że cholera, chętnie byś pojechał, ale wypadło ci coś strasznie ważnego i niestety nie możesz. Dodaj kilka przekleństw i powinno przejść.
- Gdybyś miał koszmarnego pecha i naprawdę ktoś wyciągnąłby cię na ryby, to weź cały swój ekwipunek i upij się jak bela, tak abyś nie był nawet w stanie zobaczyć jeziora. Picie na rybach pozostaje w dobrym tonie i od razu staniesz się żywą legendą.
- Pamiętaj o fachowym słownictwie. Niech zwroty: „drgająca szczytówka”, „przepływanka”, „metoda bolońska”, „obstukiwanie dna”, „multiplikator”, „spinning”, „pliker”, „przedwczesne zacięcie” pojawiają się w średnio co trzecim zdaniu. Zauważ że niektóre są bardzo interesujące i możesz ich użyć w rozmowie z płcią przeciwną. Na przykład: Szczytówka mojego kija zadrżała, gwałtownie zaciąłem, mój kij giął się i prężył...
- Udzielaj porad. Jeśli ktoś w okolicy wypowie słowa „ryba”, „łowić” lub „wędkarz”, ty masz tam natychmiast być ze swoją fachową wiedzą.
Finish
- A gdybyś naprawdę chciał iść na ryby, to pomyśl o wyrobieniu karty wędkarskiej. Pamiętaj jednak, kto tak naprawdę jest od łapania ryb...