Bogdan Wenta
I tak rzeknie wielki wódz: „Mamy całą wieczność. Wróg wycofa tyły, przejmujemy katapultę i na wroga zrzucamy meteoryt ognisty. Mamy kwartał klepsydry, mamy całą wieczność.”
- Całość przepowiedni z Zadaru.
Mamy dużo czasu, oni wycofają bramkarza, przejmujemy piłkę i rzucamy na pustą. Mamy 15 sekund, to dużo czasu.
- Bogdan Wenta. Nikt inny, jak on
Bogdan Wenta (ur. 19 listopada 1961 w Szpęgawsku) – polski piłkarz ręczny (rozgrywający), trener, dowódca, mówca o niedźwiedzim spokoju, zaklinacz czasu, magik, cudotwórca.
Kariera zawodnicza
Za skórę zaszli mu czerwoni, który nakazali zbojkotować igrzyska w Seulu. Ponieważ biedą piszczało, a nie udało się zreorganizować, jako szeregowy pojechał z reprezentacją zachodnich sąsiadów w Syndey. Na szeregowego spadła furia katolickich pyskaczy, ktoś mamrotał o zdradzie narodowej, tymczasem jak na PZPN się krzyczy, że komuchy, a ZPPR to już nie? (Dodać trzeba, że prawidłowy skrót tej organizacji to...PZPR.). Komuchy, komuchy, wredne komuchy.
Na szczęście w Niemczech ominął Bogdana syndrom polskiej myśli szkoleniowej i zawodnik kształtował się zarówno pod względem charakteru (Zur letzten 15 Sekunden) jak i trenerskim (Słuchać, mamy dużo czasu).
Kariera trenerska
Zdobył już wicemistrzostwo świata 07' z reprezentacją Polski jako trener, a podczas następnych wsławił się mistyczną przemową w trakcie time-outu wziętego przez trenera reprezentacji Norwegii w meczu tejże z Polską. Jak gdyby nigdy nic autorytatywnie stwierdził, że 15 sekund to w cholerę dużo czasu. nawet na bigos i gołąbki. Na bank strzelimy. Wyobraźnia wszystkich, zwłaszcza Artura Siódmiaka, zadziałała. Po meczu Bogdana Wentę oskarżono o zdolności wieszcze, telepatyczne, szarlataństwo, czarną magię, kontakty z diabłem i moc zaklinania rzeczywistości i naginania czasoprzestrzeni. Ma duże szanse na uczynienie z piłki ręcznej kolejnego sportu narodowego, po skokach, siatkówce i Formule 1, i jak w przypadku skoków (pot. „Małysza”) albo Formuły 1 („Kubica”), być może o oglądaniu popularnego szczypiorniaka będzie się mówić:
Idziemy na „Wentę”
- Przeciętny o sporcie narodowym nr 4
Jako, że Polska przegrała z Niemcami finał MŚ 07', tak podczas MŚ 09' decydująco przyczyniła się do wyeliminowania Niemców z turnieju, co klasyfikuje Wentę niemal jako polskiego przedwiecznego, zamykając nieświeże klapy pseudopatriotycznych antagonów oraz nadając jakiś sens śpiewanemu na stadionach i halach auf Wiedersehen.