Na wariackich papierach

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Na wariackich papierach (ang. Moonlighting, czyli Blask księżyca czy coś) – amerykański serial nibykryminalny, produkowany w latach, kiedy w Polsce zaczynano obalać komunę. Pierwowzór jakichś polskich podróbek. W Polsce emitowany już po komunie, kiedy już opinia publiczna miała gdzieś Willisa-detektywa.

Z grubsza fabuła

Serial opowiada o parze prywatnych detektywów, Maddie Hayes i Davida Addisona. Założyli razem agencję detektywistyczną (a cóż innego mogli założyć detektywi? Pchli targ?). Nazwano ją Bluemoon, na cześć niebieskiej zorzy polarnej. Od tego momentu do tejże agencji przyłażą różne menele, zdradzani małżonkowie, wierzyciele nieletnich i inne społeczne szumowiny, które z jakiegoś względu nie mogą pójść na policję. A Madeline i David jeżdżą wysłużonym samochodem po tle miasta przesuwającym się za szybą i snują hipotezy dotyczące śledztwa. Podejrzany zawsze okazuje się niewinny; niewinny jest także szowinistyczny facet, przykuwający nie tylko detektywistyczną uwagę Maddie. W połowie spraw Bluemoon otrzymuje swoją dolę, w drugiej połowie klient jest niezadowolony (np. to on okazał się winny) i pokazuje fuck'a oprawcom.

Wątek kryminalny

„Na wariackich papierach” uznawane jest za serial kryminalny, a to dlatego, że w nim występują elementy takie jak: broń (w której rzadko bywa magazynek), pościgi uliczne (w biały dzień i bez drive-by), włamania, zabójstwa, defraudacje kilku dolarów itp. Każdy z elementów zdarza się ok. jednego razu na sezon (których było 5 na 67 odcinków), co dodaje akcji kryminału tempa i brutalności.

Co ciekawe, sposoby prowadzenia śledztwa są nad wyraz skuteczne. Mimo braku nowoczesnych technik, Maddie i David niemalże od razu ograniczają krąg podejrzanych do kilku osób, wśród których zawsze jeden jest winny (ten najmniej spodziewany przez samych detektywów i najbardziej spodziewany przez widza). Dodatkowo na pochwałę zasługują metody śledcze. Żeby stwierdzić obecność podejrzanego w pomiezczeniu, Addison nadepnął na worek z mlekiem, który miał wylot pod drzwiami. Zaskutkowało to syfem w mieszkaniu, ale drzwi musieli otworzyć sami.

Wątek romantyczny

Każdy, kto oglądał ten serial przez pierwsze kilka odcinków domyśli się, że para głównych bohaterów zacznie na siebie lecieć. W końcu przyciąganie przeciwieństw, pomijanie różnic itp. Akcja romantyczna rozwija się szybko, bo już w dwunastym odcinku Maddie wykonuje pocałunek w powietrze, ale jednak w kierunku Addisona. I tak to się potem wlecze i wlecze, aż w końcu dochodzą do wniosku, że są dla siebie stworzeni i – cyk. Kilka odcinków później ona jest w ciąży, on w załamce, agencja w rozsypce i serial się kończy happy endem. Po drodze nie obeszło się bez „ucieczek” dla głupich widzów, że niby Maddie z bratem Davida, a David z jakąś tam inną panną.

Wątek śmiechowy

Serial wyróżnia się spośród innych siesajów dużą dawką humoru. Oczywiście należy przez to rozumieć humor lat 80. Nikt się nie śmieje więc, gdy słyszy jakieś fuck (zresztą w serialu ono nie pada). Śmieszne są rozmowy toczone w samochodzie o byle czym. Addison chce rozluźnić atmosferę, rzuca dowcip, Maddie się on nie podoba (dowcip, nie David) i zaczyna krytykować, i tak to się toczy. Śmiejesz się z tego? No właśnie...

Wątek seksualny

W samochodzie toczone są także rozmowy na temat ten tego. W uproszczonym schemacie wygląda to mniej więcej tak:

  • David: Ale ta klientka miała balony!
  • Maddie: David! Nie traktuj seksu tak płytko!
  • David: Co, nie podoba ci się ciupcianie?
  • Maddie: Tu chodzi o miłość, o uczucia dwojga ludzi, a nie o jakieś tam ciupcianie!
  • David: No nie mów, że to żadna przyjemność!
  • Maddie: Traktujesz kobiety jak przedmioty seksualne!
  • David: A ty niby nie?

Ostatecznie jednak oboje przyznają sobie rację (choć bardziej ona jemu), co owocuje życiem poczętym.

Wątek pseudoretrospekcyjny

Co parę odcinków zdarzało się, że twórcy nie mieli co wymyślić. Tworzyli wtedy oderwany od kontekstu odcinek, w którym David nie był Davidem, a Maddie nie była Maddie. Udają m. in. muzyków. W tych odcinkach obecny jest tylko wątek romantyczny.

Postacie

Addison zmienił zawód
  • Madeleine Hayes (w tej roli Cybill Shepherd) – wyidealizowana eksmodelka. Poukładana pani dyrektor w trochę pozamodelkowym wieku. Dziś to takiej postaci pomieszałyby się zmysły i byłaby nieodpowiedzialna, a tu mamy wyjątek z lat 80. Pozornie nie daje się uwieść i wiedzie spokojne życie. Zagorzała feministka; nigdy nie popuści przestępcy-mężczyźnie.
  • David Addison (grany przez Bruce'a Willisa) – nawet nie wiadomo, kim był w przeszłości. Grubiański i wyluzowany, na wiele spraw ma tępe spojrzenie. Żyje chwilą. Zapominalski – pewnego razu zapomniał się ogolić i zrobił to w swoim gabinecie. Ponadto w swojej szufladzie trzyma czołgi, dinozaury, puchate i metalowe gąsienice itp. Widać, że autor tekstów dla Willisa był dość uzdolniony.
  • Agnes Dipesto (grana przez Allyce Beasley) – sekretarka, zagubiona idealistka, która uważa, że żaden człowiek nie jest zły, wszędzie kwitnie dobro i sprawiedliwość. Nigdy nie zakłada sukienki krótszej niż do kostek. Gdy odbiera telefon, układa na poczekaniu gotyckie grafomaństwa, co skutkuje dziwnie niską liczbą klientów.
  • Bert Viola (grany przez Gluta) – pracownik-przybłęda, głównym jego zadaniem jest rola żywej tarczy na akcjach detektywistycznych w terenie (tj. miasto albo miasto). Szaleje za Agnes do tego stopnia, że śpiewa serenady pod jej oknem i wsadza sobie różę (z kolcami!) do ust.

W pojedynczych odcinkach występowali także m. in. Whoopi Goldberg czy Orson Welles, oczywiście za niewielką opłatą.