Bjørn Einar Romøren
A teraz Bjern Ajnar Rumoren.
Szaran o Bjørnie.
Niczym norweski latawiec płynął w powietrzu!
Szaran raz jeszcze o tym samym.
A teraz panienki piszczą, a męska część publiczności krzyczy „Heia Norge!”, bo oto na belce siedzi już... Bjuurn Ajnar Romuren!
Jeszcze raz Szaran, nieco bardziej obrazowo...
Bjørn Einar Romøren lub Bjoern Einar Romoeren (ur. 1 kwietnia 1981 w Oslo (nie, to nie prima aprilis)) - utytułowany norweski skoczek narciarski, będący jednak (o ironio losu!) wielokrotną ofiarą skoczni.
Kariera
Kariera Bjørna jest usłana tytułami. Zdobywał mnóstwo medali - złotych i brązowych, niestety nie bywał drugi na konkursach mistrzowskich. Jest wspaniałym lotnikiem, mającym nawet licencję pilota awionetek i właśnie dzięki temu tak świetnie czuje się na mamucich skoczniach. Jest posiadaczem rekordu świata - 239 metrów. Udało mu się to, bowiem wiatr wywiał go nieco dalej niż chciał. Tak - Bjørn jest dobrym skoczkiem
Ofiara skoczni
Tak, Bjørn mimo swoich sukcesów jest ofiarą skoczni. Spektakularne upadki przytrafiały się wielokrotnie.
Predazzo 2008
Najbardziej pamiętnym upadkiem Bjørna jest „lot na jednej narcie” w drugiej serii konkursu sobotniego. Zacznijmy od tego, że w pierwszej serii oddając jeden z najdłuższych skoków (129,5 metra), upadł i zajął 31 miejsce. Dopuszczono go do drugiej serii zgodnie z Prawem 95%. Bjørn rozpoczął drugą serię. Wyszedł z progu i... odpadła mu narta! Leciał tak przez chwilę w idealnej pozycji (pomijając brak narty), po czym runął na bulę. Następnie przeturlał się po zeskoku, zostawiając gdzieniegdzie plamy krwi. Medycy natychmiast do niego podbiegli, ale on wstał sam! Potem trzymał się za głowę i wrzeszczał: „O kurwa! Ale boli! Ja pierdolę!” Następnie lekko się zataczając oddalił się do hotelu. Tak, Bjørn to prawdziwy twardziel.
Inne upadki
Co prawda inne upadki nie były aż tak spektakularne, ale warty odnotowania jest fakt, iż Bjørn po każdym upadku wstaje sam i nie potrzebuje opieki medycznej. Niektórzy twierdzą, że Bjørn cierpi na genetyczne nieczucie bólu... Możliwe.
Bula
Tak, Bjørn miał okazję zaprzyjaźnić się z bulą. Co prawda nie były to kontakty takie, jakie ma z nią Robullo, ale...
Po pierwsze Bjørn potrafi kompletnie zepsuć skok właśnie wtedy, kiedy absolutnie nikt się tego nie spodziewa. W sezonie 2007/2008 spadał na bulę w Lillehammer (gdy mógł stać na podium) oraz w Planicy na mamucie, gdzie wszyscy liczyli, że pokona Schlieriego.
Teoria wyjaśniająca
Pojawiła się teoria, jakoby Bjørn nieświadomie używał zakrzywienia czasoprzestrzeni. W końcu, spada na bulę, gdy wszyscy liczą na jego dobry skok. Czyli skacze tak daleko, że nie starcza skoczni. Odległość jest więc naliczana od nowa od buli i dlatego tam ląduje. Np. Granica możliwości w Planicy to obecnie 240 metrów. Bjørn skoczył 90, więc powinien skoczyć 330, bo 240+90... Też tego nie rozumiemy, ale naukowcy są tego pewni.
Samookaleczenie
Co prawda nie chodzi nam tu o samokastrację, ale Bjørn był tak sfrustrowany po konkursie drużynowym w Willingen, w którym to w ostatnim skoku konkursu zawalił wydawałoby się pewne zwycięstwo Norwegom. Niemcy wygrali wtedy o kilka punktów. Romøren był tak na siebie wściekły, że postanowił wyładować frustrację na... ścianie. Podszedł do ściany i uderzył w nią pięścią łamiąc sobie mały palec. Na szczęście dla niego nie przeszkodziło mu to wystartować na Igrzyskach, ale musiał przejść operację, której efektem był po prostu ból, który z pewnością nie ułatwiał mu koncentracji.
Bjørn i panny
Tak, Bjørn jest bożyszczem panien i panienek, a także homoseksualistów. Wszyscy go ubóstwiają, bo twierdzą, że „ma taką fajną bródkę i okularki, i tonę żelu na włosach. Bjørn jest wporzo!”
Oslo 2010
W 2010 postanowiono uroczyście otworzyć skocznię w Oslo. Trzeba było wybrać pierwszego skoczka, który by skoczył. Wybrano, na przekór wszystkiemu, skoczkinię Annette Sagen. Anette ucieszyła się, iż przejdzie do historii dzięki pierwszemu skokowi na nowym obiekcie. Zaznaczyła też, iż jest to przykład walki z dyskryminacją kobiet.
Bjørn widział to nieco inaczej. Dzień przed otwarciem zebrał jedenastu innych skoczków i zadbano, aby skok Sagen na pewno nie był pierwszym ani nawet dziesiątym skokiem. Cała dwunastka, z Bjørnem jako pierwszym oddała pierwsze dwanaście skoków.
W efekcie pierwszy skok Anetter Sagen okazał się być trzynastym. Co więcej sama Sagen się popłakała i stwierdziła, że Bjørn to świnia. Ostatecznie pierwszy skok na skoczni w Oslo okazał się słabiutkim skokiem na odległość 106,5 metra, a konkurs otwarcia wygrał mężczyzna, który przeskoczył Anette Sagen o 34,5 metra.
Bjørn zagrał macho i nie przejął się płaczem Anette, za co de facto został zawieszony przez federację na kilka konkursów Pucharu Świata.
Bjørn i panowie
Tak, również panowie lecą na Bjørna. Potwierdził to incydent, do którego doszło w grudniu 2008 r. we Włoszech (a gdzieżby indziej), konkretnie w Pragelato. Gdy Bjørn zajął miejsce na belce, jeden z czyścicieli torów zaatakował go od tyłu, przez co ten był bliski powtórzenia wyczynu Wolfganga Loitzla z Zakopanego, tym razem w parze. Bjørn jest jednak mocny i belki nie puścił.