Cytaty:Poranek kojota

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Poranek kojota – cytaty.

  • – Czy śnią Ci się czasami pożary?
    – Nie.
    – To nie ma się czym przejmować - jesteś młoda, ładna, atrakcyjna...

    – Tak Pan myśli?
    – Podobasz się mężczyznom, oblepiają cię wzrokiem, kiedy chodzisz w tych swoich krótkich, prowokujących spódniczkach. Całują po szyi, proszą do tańca, szepcą do ucha sprośne rzeczy.
    (Wzdychając) I odchodzi z innym. (Z wyrzutem) Beata, ty suko!
    – (Z pretensją) Mam na imię Dominika.
    – Ale mam butelkę whisky w lodówce.
    – Ja nie mogę ciągle wracać od Pana pijana!
    • Opis: rozmowa z psychoanalitykiem
  • – Czuję głód emocjonalnego związku. Fajnie jest być z kimś: Z kim można sensownie pogadać, kogo można przytulić, ugotować tej osobie kolację...
    – Człowieku, masz mnie, ja zawsze chętnie opierdolę coś na ciepło.
  • – A kto to jest Rambo?
    – Nie twoja sprawa, Bambo!
  • – Byłem bardzo zadowolony. A jak ciągnęła mi druta byłem wniebowzięty! Okej?
    – Okej.
    (Z uśmiechem) To teraz pociągniesz druta mojemu kumplowi
  • – Co jest, kurwa, przecież jestem waszym szefem.
    – Ale pan Krzysztof Jarzyna ze Szczecina jest szefem wszystkich szefów. Co złego, to nie my.
  • – Co ty masz w uchu?
    – Słuchawkę. Tak, że niby mam kontakt z bazą.
    – Ale ze swoim mózgiem chyba nie... Wypierdalaj!
  • – Łysy powiedział, że załatwi mi oryginalną plakietkę dla bramkarza.
    – Oryginalną plakietkę? To Rewelacja! Widzę, że znasz bardzo wpływowych ludzi. Może załatwi ci jeszcze używaną oponę od Stara... albo choinkę, o zapachu kokosowym, do malucha?!
  • – Pracowałem w rozlewni jogurtów i jak mnie wywalili to powiedzieli, żebym sobie zabrał.
    – Ty po prostu byłeś za dobry do tej roboty.
    – Nie o to chodzi, waliłem gruchę do głównego zbiornika.
  • – Gardło pana boli?
    – Nie twój zasrany interes!
    – Jak by co, mam Panadol...
    – Na to co mi dolega Panadol nie pomoże, więc zamknij kurwa ryj!!
  • – Jest w stanie śpiączki pourazowej, nie wiemy czy z tego wyjdzie. Ten goryl, z którym przebywał był przez długi czas osamotniony. To musiał być dla pani męża głęboki... szok.
    • Opis: scena w szpitalu
  • – Dziki to nie jest żaden Albańczyk, żebyś coś dla niego zbierał.
  • – Kici kici, taś taś.
    – Do lwa, kurwa, do lwa?
  • – Okazało się, że jest tam kilka zdjęć, które nie oni robili, tylko trzej miejscowi murzyni, którzy włamali się do nich pierwszego dnia, na tych zdjęciach, ci murzyni wsadzali sobie ich szczoteczki do zębów w dupę. A oni potem, przez cały miesiąc, oni tymi szczoteczkami myli zęby.
    – Co za przypadek.
    – A kto powiedział, że to był przypadek?
  • – Przepraszam, a kim Pan jest?
    – Ja jestem reżyserem kina akcji.
    – To zaraz zobaczy Pan niezłą akcję.
  • – Synku, przeczytałem tysiąc pięćset książek, jak postępować z ludźmi. Kiedy ty dłubałeś w nosie i zjadałeś swoje gile, ja skakałem jak żabka po głowach takich jak ty frajerów, na sam szczyt. Jestem skazany na sukces. A ty, śmieciu?
    – W moim życiu przeczytałem dwie książki...
    – Doprawdy? Co to było? „Poczytaj mi, mamo”?
    – Jedna z nich to „Ojciec chrzestny”. Gdybyś ją przeczytał, to wiedziałbyś, że pieniądze to nie wszystko, że nie zdradza się przyjaciół i nie dmucha ich żon. Ale, niestety, napchałeś sobie głowę jakimiś pierdołami o żabach i teraz na siłę próbujesz zainteresować tym innych. Nie, Krzysiu?
  • – W czym wam mogę pomóc, chłopaki?
    – W spuszczeniu sobie wpierdolu!
  • – Weźcie samochód pana Żabki, jemu nie będzie już potrzebny.
  • – Zaraz, dlaczego ta świnia ma kły?
    – Bo to jest guziec, taka świnia z Afryki.
    – Ty sam, kurwa, jesteś guziec!
  • – Zadzwonimy do pana.
    - Okej...
    (Po chwili) A ja nie mam telefonu!
  • - Przyszliście tu do pracy a nie na papierocha pogaduchy i strojenie głupich min! Czy to jest kur...wróć! Czy to jest jasne?!

Szablon:Ok