Mariusz Pudzianowski
Dawaj na ring! Dawaj na ring! Zaraz się zejszcze! Zaraz się zejszcze!
- Krystian Pudzianowski o bracie
Mariusz Pudzianowski (ur. 7 lutego 1977 w Białej Rawskiej) – najsilniejszy człowiek świata, strongman, postrach łapówkowych zawodników MMA, a przy tym drugi najlepszy tancerz w Polsce, człowiek renesansu, właściciel najdroższej skóry na świecie. Zwany również Dominatorem i Red Balloon. Tanio skóry nie sprzeda. Lubi górować nad Irkiem Bieleninikiem i za każdym razem, gdy Irek zagaduje go w familiarnym tonie, udawać, że go pierwszy raz widzi na oczy.
Sukcesy sportowe i nie tylko
Do największych sukcesów Mariusza należą:
- skakanie na skakance przez 87 minut bez przerwy;
- podniesienie 2 Abramsów naraz;
- podniesienie dwóch cegieł jednym palcem;
- 10 pompek bez użycia rąk;
- 10 przysiadów bez użycia nóg
- zjedzenie jajecznicy z 65 jajek;
- drugie miejsce w Tańcu z gwiazdami i Tylko nas Dwoje;
- powalenie Najmana w 44 sekundy na KSW – Pudzian na początku przyjął taktykę wyjebania Najmana w kosmos, ale się nie powiodła więc użył planu B – wbił El Estrogena w jądro ziemi;
- już niedługo mistrz świata w skokach narciarskich oraz kajakarstwie balecie i zastąpi Roberta Kubicę w Renault, jak Robert przejdzie do Ferrari.
Sukcesy niesportowe
Mariusz wystąpił w szeregu reklam. Nosił worki z cementem, aby podkreślić fakt, że worki są sypane do pełna i tylko Pudzian je uniesie. Cegły, zaprawa, belki stropowe, głazy narzutowe do obróbki skrawaniem – wszystko to można znaleźć na billboardach, z których uśmiecha się do nas Mariusz. Siłował się także z hydraulicznymi siłownikami automatów do bram firmy Nice.
Pudzian założył z bratem Pudzian Band. Ich utwór Zdobyć świat zrobił psikusa swojemu tytułowi.
Porażki
W zasadzie ich nie ma, no chyba oprócz tej z koksiarzem którego zwą Panek- a o którym mówili nawet w Teleexpressie jak terroryzował mieszkańców Rosji, m.innymi górników. Wiadome jest też ze wiał przed nim Schwarzenegger z własną ekipa jurnych koksików, więc słynna ucieczka naszego koksa przed "Pankiem" nikogo nie dziwi.
