Sebastian Szczęsny
Ten artykuł jest pisany w stylu osoby (lub czego tam), której dotyczy i może nie być zrozumiały dla wszystkich. |
Co 'Robi' Kranjec? Skacze!
- Sebastian Szczęsny i jego żarcik
Mamy czterech Austriaków w pierwszej „trójce”... Yyy... Czterech Austriaków w pierwszej „czwórce”... Eee... Trzech Austriaków w pierwszej „czwórce” oczywiście.
- Sebastian Szczęsny podczas Turnieju Czterech Skoczni.
A oto na belce startowej Anders Bard... Bordee... eee... Burdel
- Sebastan Szczęsny podczas skoków w Engelbergu.
Można powiedzieć trzech z Czech... he... he...
- Szczęsny podczas konkursu w Lahti
Sebastian (nie)Szczęsny (ur. 23 września 1972) – polski komentator skoków narciarskich, boksu oraz podnoszenia ciężarów. Były kombinator norweski, jednak wybrał skoki.
Dobry, ładny, daleki i odległy komentator. Wysokie noty po 16,5 pkt. Jeden z najlepszych komentatorów na świecie, a niektórzy twierdzą, że nawet w Europie. Swoje najlepsze komentarze odpala zawsze w konkursie głównym. Ale jak wiadomo wszytko zależy od notów. Jego ulubionym daniem jest szpagetti, zwłaszcza na pięćdziesiątym centymetrze. Ulubieni skoczkowie to: Gregor Szlirecała, Tomas Morgensztoern, 38-letni Takanobu Okabe, Bjórn Ojnar Rómóren, Larsz Bysztołel, Robert „Robi” Kraniec, Wegard Hałkoł Sklep, jak jeden mąż, Misiael „Michi” Urman, Julian Muzziol i niejaki Kołdi. On jest znany z tego, że potrafi oddać kapitalny, długi, daleki skok z wielką gracją. Nienaganna sylwetka w locie i prosz bardzo, prosz bardzo!
Ulubione wypowiedzi
I co pan zrobił, panie Tomku?
- Przy nieudanym skoku Morgensterna
To nie był błąd. To był wielbłąd
- Przy skoku któregoś z jego ulubieńców
Coś, coś się dzieje z naszymi skoczkami
- Gdy nasi skaczą słabo
...I te pięknie, równolegle ułożone narty. To już nie jest styl V
- Przy każdym skoku Bjørna Einara Romørena
Ależ wysoko nad zeskokiem wyleciał!
- Co najmniej 3 razy w ciągu każdego konkursu
Ach, no i te punkty. Do punktów za odległość i noty doszły noty za wiatr i za belkę. Bardzo dużo, dużo się zrobiło tych składowych noty. Teraz trzeba z kalkulatorami siedzieć i liczyć, nieczytelne to jest. Bardzo, bardzo skomplikowane
- O nowym systemie punktowania
Wegard Hałkoł-Sklep [Vegard Haukoe-Sklett – przyp. red.] skoczył w Oberstdorfie 210 metrów, ale był dopiero siedemnasty przez ten nowy system
- Kiedykolwiek tylko chce zdyskredytować system przeliczania punktów za wiatr
Hmm skok na odległość 144 metrów na skoczni gdzie rekord wynosi 225,5 metra to raczej był podskok a nie skok.
- O skoku Yuty Watase na skoczni mamuciej w Oberstdorfie.
Zaatakował powietrze!
- Skok któregoś z Japońców.
Na naszych ekranach Janne Ahonen. Nie ma go tutaj w Vikersund, spokojnie przygotowuje się w Lahti do mistrzostw świata.
- O Janne Ahonenie, który, zdaniem komentatora, jednocześnie był pod skocznią w Vikersund i w Lahti.
Tak jest! On potrafi komentować znakomicie na tylnych wiatrach. Tak daleko jeszcze nikt nie komentował, ale po powrocie Szarana z lodowiska zanotował lot do studia w Warszawie.
Sposób komentowania
Jako pierwszy z komentatorów obrał wspaniały sposob na komentowanie skoków, a mianowicie odległośc zawodnika uzależnia tylko od kierunku wiatru, a więc gdy zawodnik skoczy daleko, to znaczy że miał „silne podmuchy pod narty”, gdy skoczy blisko to znaczy że „mocno wiało z tyłu” (oczywiście wstązki na zeskoku wiszą nieruchomo, a chorągwia trenera ani drgnie). Czyni go to niezwykłym fachowcem w dziedzinie określania kierunków wiatru. Jego słynne komentarze na temat odległosci w stosunku do wiatru, słyszymy około 45 razy w pierwszej serii (pierwsza piątka jest już za dobra) i 25 razy w drugiej (jak wyżej). Nie ważne czy bedzie to zawodnik z 5 numerem startowym, czy 40, ważne jaki będzię wiatr. Są też tacy co podejrzewają, że poprostu wymyśla sobie te całe historie, aby znacząco ułatwić sobie komentowanie. Gdy ktoś skoczy najdalej to zwykł mawiać: teraz on jest numerem 1. Potrafi to powtórzyć 20 razy w ciągu 1 serii
Poza tym Sebastian co najmniej 3 razy w trakcie konkursu musi przypomnieć widzom parametry skoczni, jak punkt „K”, Hill Size i rekord skoczni, oraz kto skoczył „tak daleko” i kiedy. Również co najmniej 3 razy przypomina zasady nowego systemu punktowania, co sprawia wrażenie, że pojął je już każdy, tylko nie Sebastian.
Bądź jak Sebastian
Chcesz być jak Sebastian? Nigdy nie możesz spamiętać przydomków skoczków narciarskich? Nic prostszego! Tajemnica Sebastiana jest prosta – znając nazwisko lub imię skoczka skracamy je do pierwszej sylaby, a na koniec dodajemy „i”. Stąd tylko Sebastian i nikt inny wie, że przydomek Morgenesterna to „Morgi”, Romana Koudelki „Koudi”, Roberta Kranjca „Robi”, Szlirencałera „Szliri”, a Kuettela „Andi”. Spróbuj!
Sebastian a nowy system liczenia punktów
Uzbrojony w kalkulator odejmuje bądź dodaje punkty za wiatr (w plecy lub pod narty), za obniżoną lub podwyższoną belkę, i twardo nie może pojąć dlaczego. Ale wie, że tak trzeba, choć jemu się to nie podoba. Wyjaśnienie jest proste. Wystarczy popatrzeć na poprzednie akapity. Wszak człowiek nie lubi zrywać ze swoimi przyzwyczajeniami. Bo jak w takiej sytuacji oceniać skoki przez wiatr? Te piekielne punkty! Ciągle nie może się pogodzić z tym, że Vegard-Haukoe Sklett, który skoczył 210 metrów, jest za jakimś Stefanem Thurnbichlerem, który skoczył dwadzieścia metrów krócej.
Szablon:Komentatorzy