Łysek z pokładu Idy

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Medal.svg
Organiczny pomnik Łyska w Norwegii

Łysek z pokładu Idy – ocierająca się o literacką Nagrodę Nobla geniusz nowela autorstwa Gustawa Morcinka. Jednocześnie koń, który może zawieś(ź)ć cię w ciemnościach.

Geneza arcydzieła[edytuj • edytuj kod]

W roku 1933 do władzy w Niemczech doszedł Adolf Hitler. W tym samym czasie Morcinek pisał zjadliwe pamflety na niemieckie kółka śpiewackie w Opolu i Bielsku-Białej. Zarzucał uczęszczającym na nie dzieciom „jakby śpiewały z niewidzialnym drutem kolczastym w dupie”. To oburzyło mniejszość niemiecką, która nie chciała się przyznać do posiadania drutów kolczastych, co wyszło sześć lat później. Protestowali nie tylko śpiewacy. Do strajku włączyli się także dumni niemieccy garderobiani operetkowi, konserwatorzy cmentarni i szwabscy omiatacze krosien. Morcinka na łamach swego organu prasowego zaatakował cieszyński cech mistrzów wsadu za rzekomą germanofobię. Do prasy polskiej przeciekł list jednego z podkatowickich chlewmistrzów, który nazwał pisarza tandeciorzem.

To zadziałało na Morcinka jak czerwona płachta na byka. Od kilku lat starał się wyjść z wielkiego cienia, jakim okrywała go słynna nowelistka realizmu Maria Konopnicka. Codziennie czytał czytał fragment jej wiersza Chodziły Niemce, chodziły odmieńce, nie mogąc się nadziwić kunsztowi literatki. Bolało go jednak to, że napisano już prozą wybitną rzecz o koniach, mianowicie legendarną „Naszą szkapę”. Morcinek też chciał do ciężkiej cholery o koniu, a i krytykom wypadało dać odpór. I udało się. Jeszcze przed końcem 1933 roku ukazał się bestsellerowy „Łysek...”

Bohaterowie[edytuj • edytuj kod]

  • Łysek – z zawodu górnik, z zamiłowania koń. Główny bohater i i obok naszej szkapy polska odpowiedź na Bronies.
  • Kubok – partner życiowy Łyska. Romantyczny i opiekuńczy górnik z ręką do konia. Lubią sobie trochę poświntuszyć przy pomocy latareczek.
  • Dorotka – służąca na kopalni. Roznosi chleb, smalec i choroby weneryczne. O takich jak ona mówią niedostępna w godzinach pracy.
  • Węgiel – jak zawsze w tego typu książkach jego funkcja jest ściśle wyznaczona i ogranicza się do spadania człowiekowi na łeb.

Fabuła[edytuj • edytuj kod]

Plan Dorotki. Tu kółko także symbolizuje mężczyzn
Uśmiech, który oczarował Ślązaków
Co roku odbywa się rajd śladami Łyska

Pasjonujące wydarzenia, od których jeżą się czytelnikowi szpiki w nosie, mają miejsce w jednej ze śląskich kopalni (Idzie). Pewnego dnia dyrekcja sprawiła załodze prezent i sprowadziła na pokład konia. Z punktu widzenia samych górników było to rzecz ogromnie ważna. Do szybu prowadził bardzo wąski korytarz, w którym nie mieścił się wagon z węglem, na skutek czego węgiel metodą na wyrywanie rzepki musieli wydobywać ustawieni w szpalerze górnicy. W tych nieznośnych warunkach znudzeni górnicy często nie wytrzymywali psychicznie, rozdając sobie klapsy po tyłeczkach. Na dzień dobry klapsa od sztygara dostał Łysek, ale przestraszony odpowiedział spod ogona swoim kodem DNA. W końcu wymyślono miażdżący intelekt fortel. Koniowi zawiązano oczy i dano, jak to gościowi, siano do powąchania. Łysek, choć był mądry i umiał czytać napisy na murach, tym razem nie ogarnął sytuacji i podstępem zwabiony wszedł do windy. Odtąd miał zacząć nowe życie, tak dobre, jak tylko dobry może być żywot w ciemnym odwłoku.

Dalej idzie jak z płatka. Łysek okazuja się być gryfny chop, ciężko pracuje, rży ciętymi ripostami, jest zapraszany po fajrancie na piwo i ogólnie robi wszystkie rzeczy, jakie robią konie na etacie w kopalni, czyli:

  • częstuje się smalcem
  • jest obsługiwany przez służącą, z którą świetnie się dogaduje
  • zaprzyjaźnia się z małą szarą myszką, służąca, nie chcąc być gorsza od konia, zresztą też
  • namiętnie ogląda liczniki stężenia metanu, by się upewnić, że wszystko jest w normie
  • wybucha razem z kopalnią.

Pewnego dnia Kubok zauważa w oczach konia mgłę. Niestety, tym razem widząc mgłę był trzeźwy. Łysek ślepł. Niemieccy sabotażyści? Andersenowska z ducha przemiana konia w kreta? Nie. No i przesrane, bo jak tu na ślepo pracować i widzieć szare myszki? Konia nie można było wywieźć na powierzchnię, ponieważ jadł ten cholerny smalec i nigdzie się nie mieścił.

W końcu Morcinek po mistrzowsku operujący suspensem wykłada kolejnego asa z talii: ściana przygniata Kuboka, kiedy ten próbuje naprawić jeden z kilkunastu centymetrów torów kolejowych, w których i tak nie mógł zmieścić się żaden wagon. I znowu przechlapanie, Kubok w pogrążonej w ciemnościach dupie i nawet chór nie ma jak nad nim zapłakać, bo Morcinek chciał tak jak Konopnicka prozą. W końcu woła na pomoc Łyska. Koń nie zawodzi, taranuje hałdy węgla (jak to koń) i ratuje górnika po kolana uwalonego stropem, zanim tego nie zmiecie kolejna ściana, zostawiając trupa i upaprany kołnierzyk.

Ekranizacja Łyska[edytuj • edytuj kod]

Po śmierci Morcinka postawiono zasadnicze pytanie – kto sfilmuje legendę? Przykra sprawa, ale dział kultury przy KC PZPR dysponował kwotą wystarczającą tylko na jeden film o Szwabach, nijak też nie dało się udowodnić, że śpiewający z drutem kolczastym poniżej czwartej krzyżowej Niemcy, to byli ci dobrzy – nasi kochani Niemcy z NRD. Sam Łysek nie był bez winy, bo nie należał do KPP i nie było w czasach Gomułki jak zrehabilitować ślepego konia. Pieniądze poszły więc na „Krzyżaków” Aleksandra Forda i scenę, gdy nacierający średniowieczni rycerze dzielnie mijają słupy telegraficzne.

Po roku 1989 wydawało się, że cel jest bliski. Hollywoodzcy reżyserzy niemal zabijali się o prawa do ekranizacji „Łyska...”. Rozpisano scenariusz, a w ramach multi-kulti Ślązacy chcąc podkreślić tożsamość swojego regionu i dokonania akcji afirmatywnej w USA wybrali na odtwórcę roli Łyska Samuela L. Jacksona. Partnerować mieli mu Bożena Dykiel i Marek Kondrat. Niestety z wielkich planów nic nie wyszło. Jackson nie zawiódł, natomiast nie mógł do roli Kuboka stawić się Marek Kondrat, który nie zdołał planu zdjęciowego pogodzić z wizytami w banku, a Bożena Dykiel jak co dzień była u stomatologa.

W końcu sponsorzy odeszli, zanim Marek Kondrat zdołał wrócić z banku i przygody Łyska pozostają niewyprodukowane do dziś. Państwo mówi, że nie dołoży, póki górnicy nie dołożą ze swoich emerytur, a mecenas do takiej superprodukcji musi być potężny. Niestety banki przez Marka Kondrata nie mają z czego dać, państwo nie może tego samego przez górników, a przecież to poważna superprodukcja, chyba nie wyobrażacie sobie, że Łyska będzie wspierał producent podpasek?

Łysek symbolem Śląska?[edytuj • edytuj kod]

Czy Łysek jest wystarczająco śląski, skoro filmu o nim nie nakręcił Kazimierz Kutz? W to, że jest zbyt kuriozalnym symbolem tego regionu może wierzyć tylko niedouczony warszawiak, a odpowiedź ze Śląska o syrence będzie tak samo niezmienna jak ta dotycząca obcięcia przywilejów emerytalnych: pół-dorsz, pół-kurwa, ani się nie najesz, ani nie podupcysz.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Narka!